|
|
JzL RUS ZKIEWICZ
01-10-2021 [19:13] - Pers | Link: Propaganda rosyjskiej
ruszkiewicz
Czy twoim znakiem firmowym są tylko plagiaty
Skąd w prostacki sposób zerżnąłeś ten tekst i jeszcze bronisz że się komuś to nie podoba
Ciężko podać link właściwego autora
https://jozefdarski.pl/7335-rosja-bez-ukrainy |
|
|
Tezeusz @Pers
"cała ferajna płatnych, żydobanderowskich trolli, mieszają ludziom w głowach."
Tyle w Tobie samokrytyki brawo ! |
|
|
Pers @tezeusz
//Pers twoje " złote myśli"//
Tak się akurat składa, że ten komentarz to nie są moje "złote myśli" tylko fragment artykułu p. Targalskiego.
Jakiś chochlik znowu zeżarł mi link https://jozefdarski.pl/7…
Znowu się ośmieszyłeś.
Jak to się nazywa? Samozaoranie? :)))))))))))))))) |
|
|
Tezeusz Pers twoje " złote myśli" o tobie lubię przytaczać tak ciebie charakteryzują. |
|
|
Pers //Nie wiem, czy w Polsce uprawia się geopolitykę stosowaną, jako osobną dziedzinę? Zapewne tak, bo musi być elementem każdej strategii.//
Muszę zmartwić Autora. Geopolityka stosowana jest domeną państw suwerennych a Polska do takich nie należy.
Nasza "polityka zagraniczna" jest opracowywana daleko poza Polską. Kiedyś to była Moskwa a teraz Waszyngton, Telaviv i po części Bruksela.
Nie ma woli politycznej tworzenia poważnych ośrodków analitycznych bo po co?
Polska nie ma żadnej strategii. Nie potrafiono przygotować się na zmianę prezydenta USA, nie przewidziano skutków budowy NS i NS2.
To tylko jaskrawe przykłady z ostatnich lat. Dobitnie dowodzą braku jakiejkolwiek strategii. Polska kręci się jak g... w przeręblu. |
|
|
Pers Ryszard Surmacz
//Najlepszym lekarstwem jest właśnie geopolityka, jako przedmiot nauczania.//
Geopolityki nie da się uczyć jako "przedmiot".
Do rozumienia problemów świata i robienia jakichś prognoz potrzebna jest bardzo szeroka wiedza interdyscyplinarna a tego nie da się ogarnąć w ograniczonych ramach.
Rzetelne analizy geopolityczne to efekt pracy wielkich zespołów analityków o bardzo wąskich specjalizacjach.
Pojedynczy badacz nie jest w stanie tego ogarnąć, może być co najwyżej pudłem rezonansowym już wykonanej pracy. Oczywiście pod warunkiem, że ma dostęp do takich materiałów.
Istnieje jednak duże niebezpieczeństwo, że z dostępnego materiału wybierać będzie to co pasuje pod założoną tezę.
Pan Targalski np. był rusofobem i swoje analizy ustawiał pod tezę, że w Polsce buszują jedynie służby rosyjskie a jakoś nie zauważał CIA, Mossadu, MI6, BND i jeszcze pewnie paru innych. |
|
|
jazgdyni @Ryszard Surmacz
Wszystko to, co, jak myślę, rozpatrujesz i te nazwiska, które rozpatrujesz, to są działania i przemyślenia świadome. Z pewnym ciągiem, analizą i logiką. Sporo w tym matematycznej teorii gier.
Natomiast wszystko, co ja tu w komentarzach napisałem, to wytężona praca naszego mózgu nieświadomego, który cały czas oblicza strategie (często w przebłyskach ujawniane jako intuicja) tylko po to, by było nam jak najlepiej. Tam się dokonuje kategoryzacja, bez której bylibyśmy autystycznym sawantem. I to tam powstaje klej, który spaja nas silnie w coraz większe grupy.
A tak osobno, wiesz, że ja uważam, że sama nasza świadomość istnieje poza naszym ciałem. Tam gdzieś. I całkiem możliwie, że jest szufladką w świadomości zbiorowej. Na przykład na półce z etykietą polskość. |
|
|
Pers @tezeuszek
A co ci się nie podoba w moim komentarzu?
Potrafisz tylko kopiować co ja napisałem? |
|
|
Ryszard Surmacz @ Jazgdyni
No dobrze, ale geopolityka, jak i wiele innych nauk, nie podlega regułom psychologicznym, czy nawet socjologicznym. Człowiek musi najpierw dorosnąć do pewnego poziomu wiedzy, a więc musi się jej nauczyć, a dopiero potem niewielu z nich jest w stanie pójść dalej. To już s reguły hierarchiczne. Nie każdy ma odpowiedni rodzaj pamięci, nie każdy jest zainteresowany historią, nie każdemu się chce, nie każdy może. To tak, jak z matematyką - nie każdy jest matematykiem, fizykiem, humanistą, czy wyczynowcem. Geopolityka jest całością i nie można jej rozpatrywać fragmentarycznie. Trzeba wiedzieć co odkrył Sun Zi, co Machiavelli, co Mackinder, co Spykman, Mahan, Hauhofer itd. Ale dodatkowo trzeba to też rozumieć. Zastanawiam się, czy mimo że geopolityka musiała mieć jakiś swoje pierwociny, można ją regionalizować lub fragmentaryzować? Jest całością, jak kanapka.
Hej! |
|
|
Ryszard Surmacz @ jazgdyni
Oczywiście, że rodzi się w głowie, ale to nie z głowy, czyli nie samoczynnie, jako wewnętrzny impuls, modem genetyczny itd. zrodził geopolityka. Nie bardzo też mogę się zgodzić, że nie ma działań grupowych - każdą większą grupę społeczną charakteryzuje jakaś odmienność dotycząca albo klimatu, albo specyfiki geograficznej, religijnej, cywilizacyjnej itd. Istnieje też coś takiego, jak charakter narodowy. To bogactwo kulturowe pobudza naszą ciekawość i rozwój.
Oczywiście, że rodzi się w głowie, ale nie samoczynnie, jako wewnętrzny impuls, modem genetyczny itd. "wymyślił" geopolitykę. Nie bardzo też mogę się zgodzić, że nie ma działań grupowych - każdą większą grupę społeczną charakteryzuje jakaś odmienność dotycząca albo klimatu, albo specyfiki geograficznej, religijnej, cywilizacyjnej itd. Istnieje też coś takiego, jak charakter narodowy. I to jest to bogactwo kulturowe, które pobudza naszą ciekawość. Nie bardzo jednak wiem skąd wziąłeś takie przekonanie?
Cała myśl geopolityczna jest stymulowana z zewnątrz i jest odpowiedzią w pierwszej kolejności: jak przeżyć, a w drugiej, jak lepiej żyć - najlepiej czyimś kosztem. Tak, że zamknięcie dorobku geopolitycznego w samym mózgu jest nieprawdziwe, ba, takim peerelem na najwyższym wiedzy.
Natomiast z ostatnim zdaniem zgodzę się zupełnie. Wiedza w tej dziedzinie, jak w każdej, jest sumą tych wcześniejszych doświadczeń w zdobywaniu przestrzeni, kumulacji siły i zachłanności. Geopolityka, to odkrywanie... Psychologia społeczna, owszem, ale jest zaledwie częścią całej wiedzy geopolitycznej i związana z kumulowaniem siły motywacyjnej.
Janusz, spokojnie przeczytaj pierwszy podrozdział - tu wysiliłem się, bo mam duży szacunek dla Targalskiego. W geopolityce może najważniejsze jest rozumienie jej samej. W Polsce, jak to najczęściej bywa, większość terminów zostaje rozmytych i traci swój sens. Dlatego też nasze dyskusje mają tak mizerny charakter. I nie to jest wynalazek polskiej kultury, lecz efekt komunistycznego magla i braku tradycyjnej inteligencji, która tych spraw pilnowała. Zobacz, na jakim poziomie jest język polski. Pokolenie naszych dzieci już zaczyna chętniej mówić po angielsku, nie dlatego, że tam odnajduje jakąś wiedzę, lecz dlatego, że czuje pieniądze. Nie rozumie, że w taki sposób staje się niewolnikami i spala za sobą mosty.
Podobnie jest w geopolityce. Nie osiągnie się w niej żadnych sukcesów dopóki nie pozna się historii, a więc czegoś, co nie urodziło się w mózgu, lecz zapisane zostało gdzieś w chmurze doświadczeń, które trzeba przywołać, dostosować do specyfiki i zastosować. W geopolityce chyba najważniejsze jest wyczucie przestrzeni, kultury i właśnie zachowań (psychologia społeczna). Ja to tak widzę.
MY i ONI, owszem, ale to dotyczy działań operacyjnych.
Pozdrawiam |
|
|
jazgdyni @Ryszard Surmacz
Nie bardzo wiem skąd wziąłeś takie przekonanie?
To bardzo proste - mamy inne punkty widzenia. Ty oceniasz pewną grupę (powiedzmy naród) po pewnym długim, powiedzmy 1000 letnim okresie współistnienia. A ja z kolei rozważam sam początek tworzenia się narodu polskiego z tych niedużych rozproszonych plemion i osad lechickich.
Potem już, od Mieszka, zaczyna się tworzyć to co Ty właśnie ładnie napisałeś. |
|
|
jazgdyni @Ryszard Surmacz
Chyba się nie rozumiemy. Gdybyś chciał podrążyć, lub starać się mnie zrozumieć, to kluczem jest fraza psychologia społeczna. Po prostu nie ma działań grupowych - od osady, zastępu, plemienia, narodu, cywilizacji ponad człowiekiem. I w liczbie mnogiej i pojedynczej. Wszystko co piszesz rodzi się w głowie. I to właśnie umysł, a w zbiorowości połączone siły indywidualnych umysłów, gdy osiągają synergię, dyktują strategie przeróżne.
Uwierz - zawsze są tylko MY i ONI. Nic ponad to. |
|
|
Ryszard Surmacz @ Pers
Najlepszym lekarstwem jest właśnie geopolityka, jako przedmiot nauczania. Jak piszę eliminuje miernoty, agentów itd. |
|
|
Ryszard Surmacz @ Maverick
Nie bardzo wiem, czy ten długi wywód, to cytat z karacisty M. Stone, czy dopowiedzenie własnymi słowami?
Mogę tylko dodać - ogólnie, że jeżeli cywilizacja bierze się za dzieci, to musiała ona już wcześniej zdemoralizować wszystko i wszystkich, którzy odpowiedzialni są ich ochronę: rodziców, struktury wychowawcze, a nawet Kościół. Ale architekci tej cywilizacji nie zdaja sobie sprawy, że po dzieciach jest już tylko armagedon, w którym utoną wszyscy razem.
W Polsce, w dużej mierze, jest podobnie. Mam np. wielu znajomych z wyższym wykształceniem, którzy święcie wierzą, że pod Niemcami będą mieli większe pensje i emerytury. To niesłychane, ale oni w to święcie wierzą. Nie zdają sobie sprawy przez jaki proces przeszli. |
|
|
Ryszard Surmacz @jazgdyni
Witam!
To nie ten trop. Świat wewnętrzny człowieka nie ma nic wspólnego z geopolityką. Raczej prakseologia.
Na geopolitykę składa się zewnętrzna sfera ludzka, która zmusza ją do radzenia sobie w zastanym świecie. Proszę przeczytaj uważnie pierwszy podrozdział. To doświadczenie, które zbierał człowiek przez dziesiątki wieków, nie na poziomie ludowym, żołnierskim czy teoretycznym, lecz odwrotnie, kumulował ją na najwyższych poziomach, jako naukę elitarną dla wtajemniczonych. Powiedzmy od czasów Sun Zi i jego podręcznika Sztuki Wojennego (ok.500 p.n.e), przez Machiavellego, do Mackindera i innych współczesnych geopolityków. To zbieranie jagód. Sama nazwa jest świeża, ale dotyczy niezwykle szerokiej i odwiecznej dziedziny, która, jak się wydaje, nie ma granic. Podobno najlepszym nauczycielem jest czytanie ważnych dzieł w różnych językach i wpatrywanie się w mapę. A więc mapa jest tu natchnieniem i zwornikiem wszystkiego.
Rywalizacja między poszczególnymi grupami, potem narodami, musiała opierać się o wykorzystanie terenu (geografii), populacji, technologii... - tak, jak piszę, która tworzyła wewnętrzna siłę poszczególnego sektora geopolitycznego. Siła tworzyła ciśnienie i tak, jak piszesz żeby jedni byli gór nad drugimi. W tej branży bardzo przydatne jest cwaniactwo.
Nie widziałem filmu o inwazji szerszeni na pszczoły, ale u nich nie ma żadnej myśli, żadnej strategii, jest zwykłe wykorzystanie przewagi i siły, napaść i pożeranie. Być może szerszeniom dla pokonania pszczół zbędna jest strategia, wystarczy przewaga masy.
Pozdrawiam.
|
|
|
Tezeusz Bo na każdym szanującym się portalu musi być pewna ilość pajaców a ty Persik doskonale spełniasz te kryteria"
Tak ty Persie ty! |
|
|
Maverick A agencik Gadowski nawija makaron na uszy.
https://www.youtube.com/… |
|
|
Pers Propaganda rosyjskiej agentury wpływu jest nakierowana na wykorzystanie strachu przed Rosją większego niż w PRL-u przed Sowietami, wzmocnienie autentycznych wątpliwości i obaw, wyolbrzymienie zagrożeń i posługiwanie się historycznymi kliszami by obezwładnić Polaków. Najważniejszym celem Moskwy jest byśmy nie działali.
Mamy więc periodyczne informacje o Iskanderach czyli straszenie wojną, co ma spowodować, iż złamani już duchowo Polacy, będą siedzieli cicho. Do tego dochodzą groźby wojny ekonomicznej, co ma również wywołać efekt psychologiczne wobec znikomego znaczenia rynku rosyjskiego dla całej gospodarki.
Z punktu widzenia skuteczności ważniejsze jest jednak pogłębianie rozczarowania polityką USA i wzmacnianie poczucia zagrożenia ze strony Unii i Niemiec. Nie chodzi, że problemy te nie istnieją, ale sztuka polega na takim ich przedstawieniu, wyolbrzymieniu i żonglowaniu, by wywołać zniechęcenie, bierność i marazm, bo wszystko będzie źle i przeciwko nam więc siedźmy i czekajmy. |
|
|
Maverick Ciąg dalszy:
Inny znajomy chce zaktualizować stary skrypt, nad którym wspólnie pracowaliśmy, i wysłać go. Ale po co ? Próbuję mu powiedzieć, że przemysł jest opanowany przez komunistyczne szumowiny i że na górze niektórzy dosłownie sprzedali swoje dusze szatanowi. Wybucha śmiechem i nazywa mnie szalonym. Proponuję, że wyślę mu dowody, ale nie chce ich widzieć. Chce znowu być dzieckiem, oglądając swoich bohaterów na dużym ekranie.
Rozumiem, że ludzie mają cele, marzenia i tak dalej, ale świat, który kiedyś znaliśmy, odszedł. Jesteśmy teraz w stanie wojny. Stare zasady i sposoby życia nie mają już zastosowania, gdy walczysz o przetrwanie. Dlaczego pozornie jestem jedyną osobą w moim kręgu, która to rozumie?.
Dzisiaj otrzymałem e-mail od całkowicie zaszepionego przyjaciela, który mówi mi, że w tym tygodniu dostanie zarówno szepionkę przeciw grypie, jak i szepionkę przypominającą cov… Próbuję przemówić mu do rozsądku, ale wpada jednym uchem, a wypada drugim. Podobnie jak mój przyjaciel pisarz, chce tylko oglądać stare filmy z dzieciństwa. Jeśli będzie żył o tej porze w przyszłym roku, będę w szoku. Właściwie wątpię, czy dotrwa do Bożego Narodzenia.
Na chodnikach roi się od setek ludzi ubranych w pieluchę uległości. Na dole jest liceum i obserwuję dziewczyny i chłopców jeżdżących na deskach.Ci, którzy nie jeżdżą, są przyklejeni do swoich telefonów. Dorośli biegają do i z pracy. Bezdomni leżą w swoich namiotach. Ludzie w Los Angeles i całej Ameryce zajmują się swoimi sprawami tak, jakby nic się nie zmieniło i wszystko jest w porządku, dopóki noszą maskę i biorą dwa strzały. Nikt nie zna prawdy i nikt nie chce wiedzieć.
Amerykanie nie tylko są nieświadomi własnej destrukcji, ale faktycznie są współwinni. To ironia. Cała mistyfikacja natychmiast ustałaby, gdyby wszyscy po prostu zdjęli maskę. Ale oni tego nie zrobią. Wolą poddać się niewolnictwu, stracić kończyny na skutek amputacji lub stracić życie od zakrzepów krwi, wolą skazać duszę na piekło niż stawić czoła rzeczywistości. Są nieświadomi własnej zagłady.
napisał Mike Stone |
|
|
Maverick Będzie w odcinkach bo przydługie:
Podobnie jak żaby gotowane na wolnym ogniu w garnku, Amerykanie nie zdają sobie sprawy z nadchodzącej zagłady. Jedyna różnica polega na tym, że żaby są mądrzejsze. Podkręć zbyt szybko ogień, a żaba złapie się i wyskoczy prosto z garnka. Amerykanie przez ostatnie dwa lata mieli upał, ale nadal nie mają pojęcia.
Dziewczyna w banku pyta mnie, jak się czuję. Mówię jej: „W tych okolicznościach wszystko w porządku”.
– Jakie okoliczności? ona pyta. – Oszustwo wirusowe – mówię.
Wpatruje się we mnie pustymi oczami. Widziałem to spojrzenie milion razy w ciągu ostatniego roku. Spojrzenie fluorkowe, nakładane na pieluchę twarzową.
– Wiesz, że to wszystko jest fałszywe, prawda? Mówię.
Trochę się śmieje i spuszcza głowę. Nasza rozmowa się skończyła. Kończy przetwarzanie mojego depozytu i wychodzę.
Przyjaciel prosi mnie, żebym dołączył do niego podczas wycieczki do Las Vegas, aby obejrzeć mecz piłki nożnej Raiders.
– Po pierwsze – mówię mu – nie wpuszczą mnie, bo nie jestem zarażony. Po drugie, czy na pewno chcesz iść na mecz piłki nożnej z tym wszystkim, co dzieje się na świecie?
Prycha i mówi: „Nie pozwolę, aby ci liberałowie zmusili mnie do zmiany mojego życia”.
Liberałowie? Czy on w ogóle ma jakąś wskazówkę, co się dzieje? Tu nie chodzi o liberałów czy konserwatystów, demokratów czy republikanów, chodzi o całkowite obalenie kraju. Chodzi o komunistyczne masowe mordy i zniewolenie społeczeństwa.
Miliony Amerykanów podzielają postawę mojego przyjaciela. Na pewnym poziomie rozumieją, że zarówno wybory prezydenckie, jak i wybory w Kalifornii zostały sfałszowane. Jednak jak zwykle nie chcą uwierzyć, że to coś więcej niż polityka.
Podobnie jak mój przyjaciel, który chce oglądać drużynę, w której kibicował jako chłopiec, zauważyłem, że ludzie pragną wrócić do dzieciństwa. Moja głupia siostra bez końca mówi o tym, że następnego lata znów pojedziemy do Disneylandu, ponieważ „to jest to, co zawsze robiliśmy”. Chce uciec od rzeczywistości, wracając do dzieciństwa.
Inny przyjaciel po raz pierwszy wziął udział w zawodach kulturystycznych, wygrał – ale dlaczego? Jaki jest sens zdobywania trofeum, gdy 70% światowej populacji jest celem zniszczenia?
Inny znajomy chce zaktualizować stary skrypt, nad którym wspólnie pracowaliśmy, i wysłać go. Ale po co ? Próbuję mu powiedzieć, że przemysł jest opanowany przez komunistyczne szumowiny i że na górze niektórzy dosłownie sprzedali swoje dusze szatanowi. Wybucha śmiechem i nazywa mnie szalonym. Proponuję, że wyślę mu dowody, ale nie chce ich widzieć. Chce znowu być dzieckiem, oglądając swoich bohaterów na dużym ekranie.
|
|
|
jazgdyni @Ryszard Surmacz
Łoł! To poważna rozprawa. Gratuluję.
Pozwolisz Ryszardzie dodać conieco odnośnie ziarna z którego wieki temu wykiełkowała ta geopolityka.
Odpowiedź jest w neuronaukach i psychologii społecznej, gdzie dużo się mówi o teorii grup społecznych. Zawsze ludzie, istoty społeczne łączą się w grupy. Nie rozwijam tematu bo to pewnik. A drugim pewnikiem jest to, że jak już są jakieś, przynajmniej dwie grupy ludzi, to zawsze jest MY i ONI. W takiej sytuacji w 99% nie tworzą się naturalne przyjazne, braterskie stosunki. Wprost przeciwnie - następuje konkurencja, wyścig do przewagi. Knuje się i oszukuje, a w końcu walczy. Bo zawsze MY musimy być górą. I tak to się od tysiącleci toczy.
Ciekawe jednak jest to, że to praca naszego mózgu nieświadomego, dawniej zwanego podświadomością. A ponieważ usiłujemy, już świadomie to MY i ONI opanować, to w końcu mamy geopolitykę.
Polecam niesłychanie okrutne efekty spotkania grupy szerszeni z grupą pszczół.
Serdeczności |