|
|
GPS Nikłe prawdopodobieństwo, że ustrój w Polsce mógłby być taki jaki ma Szwajcaria lub Liechtenstein. Ale jednak Szwajcaria i Liechtenstein istnieją, więc prawdopodobieństwo takiego systemu to 100%. Jeśli oni dali radę to i my damy. |
|
|
GPS Ewentualna niechęć Niemiec czy Rosji do wolnorynkowych rozwiązań w kwestiach zdrowotnych, edukacyjnych czy ubezpieczeniowych, czy rozwiązań dotyczących autonomicznych okręgów w luźnej federacji, nijak nie powoduje tego, że są one niemożliwe. Po pierwsze możemy sami je stosować tak jak Szwajcaria, a po drugie możemy w tych kwestiach porozumiewać się jeszcze z setką innych krajów. Np. śmiało można porozumieć się ze Szwajcarią tak, by nasze gminy mogły stać się autonomicznymi kantonami Szwajcarii, a ich mogły się przyłączyć do księstwa Mazowieckiego zorganizowanego na wzór Liechtensteinu. |
|
|
Dark Regis Owszem, a najciekawszymi wydarzeniami wtedy były by nie Mundiale, tylko secesje, autonomie, inwazje i wojny o Teksasy. Żeby taka utopię wprowadzić, to najpierw trzeba by ludzkości jakąś genetyczną metodą amputować żądzę posiadania, czyli formalnie też kapitalizm, bo inaczej nic z tego nie wyjdzie. |
|
|
Dark Regis No tak, ale "się im nie pozwoli", już obala założenie o państwie minimum oraz otwiera pole do dyskusji "machanie szabelką". Bo teraz powstaje dylemat, co zrobi państwo minimum, czyli taki kasztelan pacyfista bez wojska i szkatuły ze skarbem, kiedy sąsiad dojdzie do słusznego wniosku, że zabranianie jemu tego, co może inny sąsiad, to jest potwarz i wymaga interwencji zbrojnej.
Ja cały czas mam wrażenie, że nie chodzi w tej liberalnej zabawie wcale o "państwo minimum", tylko konkretnie o "Polskę minimum" i że zasady tej gierki zostały jakiś czas temu nakreślone na stole sztabowym BND. Świadczy o tym choćby dofinansowanie z Niemiec takich organizacji antypolskich jak KLD czyli PO i nieustające wsparcie dla kolejnych pochodnych. Bowiem Polska minimum rządzona za pomocą pieniądza, którego nie ma, bo jest fachowo i bez mydła odsysany przez naszego "dobrego sąsiada", to jest Polska zniewolona, w której do miana elity mogą aspirować jedynie posiadacze fortuny, takie Lisy tuczone milionami za głoszenie niemieckiej propagandy, "bez rozróżnienia" czy pochodzi z legalnej działalności gospodarczej czy raczej z jurgieltu. Bez rozróżnienia, bo pieniądze i tak w efekcie będzie miał tylko ten, kto za Rzeszą. |
|
|
GPS To się im nie pozwoli przyjmować do nich. Ale Szwajcaria czy Liechtenstein mogą się zgodzić. |
|
|
GPS Tak to już jest. Liechtenstein i szwajcarskie kantony mają tak dużą autonomię, że różną się nawet systemami podatkowymi i tym konkurują. Ale gdy się to opisze abstrakcyjnie, bez wskazania, że to jest realne, to większość ludzi uzna to za utopię i wyśmieje, co widać nawet po komentarzach tutaj. To, że łatwo jest ludzi zniewolić wynika z ich ignorancji. |
|
|
Dark Regis Ale Niemcy i Rosja mogą nie mieć chęci wprowadzić analogicznego systemu cedowania suwerenności. |
|
|
smieciu Ogólnie miałem podobne pomysły.
Punktem wyjścia jest pytanie: dlaczego w większości dziedzin życia mamy konkurencję i wybór, niższe ceny lub lepsze usługi czy produkt. Ale nie mamy tego w przypadku rządów?
Gdyby w tej dziedzinie też była konkurencja byłoby ciekawiej!
Jednak pomysł z rozproszonym państwem może być zbyt skomplikowany. Dlatego chyba lepiej nie wynajdować koła na nowo i po prostu postawić nacisk na mniejsze jednostki administracyjne. Gminy lub powiaty powinny stać rodzajem małych państewek (w ramach większego państwa). Tak by władza była namacalna dla każdego obywatela.
Przykładowo u mnie każdy może odwiedzić burmistrza i porozmawiać o swoich problemach. A czy możemy to zrobić z premierem? Burmistrz czuje fizyczny nacisk wyborców. Premier co najwyżej nacisk ministra finansów, który z kolei czuje nacisk banków.
Nie można byłoby swojego domu przenieść do innego państwa. Zamiast tego interesujące byłoby wprowadzenie mechanizmu umożliwiającego łatwe zamieniane się domami i obywatelstwami z konkurencyjnych gmin.
Byłby więc dwojaki nacisk na władzę. Normalny wyborczy, polegający na osobistej znajomości lokalnej władzy oraz emigracyjny czyli podatkowy.
Zwłaszcza ciekawe byłoby też wprowadzenie fizycznego obciążenie długami obywatela gminy. By dług nie był abstrakcyjny. By np. przeprowadzenie się między gminami wymagało spłaty długu, bądź jego wymiany.
Szybko okazałoby się czy pod piękną fasadą niektórych gmin nie są ukryte zgniłe fundamenty w postaci długu. Oraz czy inne "brzydkie" gminy nie wybrały innej drogi rozwoju.
Naturalnie powstałyby różne pomysły na rozwiązanie różnych problemów. Świadomość obywatelska wzrosłaby błyskawicznie. Ale najciekawsze jest to że nagle okazałoby się że kreatywność ludzi potrafi wymyślić setki sposobów na rozwój bez długu a możliwość podpatrywania u innych dobrze działających rozwiązań, byłaby naturalnym sposobem na szybki postęp, bez narzucania monopolistycznych rozwiązań przez tych co wiedzą lepiej. |
|
|
Anonymous Nikłe prawdopodobieństwo, że Polacy zgodzą się na państwo minimum albo, że wprowadzi je rząd. Zmiany ładu w skali całej Ziemi jeszcze mniejsze. |
|
|
Dokładnie...
a każdy Napoleon czy inny geniusz w" Tworkach"
będzie mógł wybrać opiekę "Tworek" nowozelandzkich.
Dzięki temu opiekunowie będą mieli fartuchy niebieskawe a w pokoju będzie telewizor |
|
|
GPS No ale na takie państwo minimum musi się zgodzić większość obywateli w wyborach. W mojej propozycji takie państwo założą sobie niezależnie od tego czy będzie ich większość, czy mniejszość, a pozostali pozakładają sobie różne socjalne republiki - nie muszą akceptować tego państwa minimum. Więc mój pomysł jest dla każdego. |
|
|
GPS Ale przecież więcej jest Polaków mieszkających w Niemczech i Rosji, niż Niemców i Rosjan mieszkających w Polsce, więc więcej działek niemieckich i rosyjskich przyłączy się do Polski. A enklawy IS w Niemczech czy Francji już są, a w Polsce nie ma, więc też nie ma zagrożenia. A jeśli Rosjanie przyłączą jakieś działki w Warszawie do Rosji, to nie będzie im się opłacało w nie celować. Jeśli Polacy mieliby się wzbogacić tym, że Niemcy będą im świadczyć usługi zdrowotne, edukacyjne czy ubezpieczeniowe za darmo, albo nawet do tego dopłacą, to dla Polaków tylko lepiej. Co w tym złego? Jak przestaną dopłacać, to się Polacy przyłączą do Francji, albo Szwecji, albo od Liechtensteinu. Gdzie tu są jakieś zagrożenia? Jeśli możemy kupować w portugalskiej Biedronce i na tym korzystamy, to niby dlaczego nie skorzystamy na sieci fińskich szkół, czy szwajcarskich szpitali? A im więcej skorzystamy, tym więcej własnych sieci pozakładamy. |
|
|
Dark Regis Tak, tak, a sprzedawcy kebabów na podobnej zasadzie zakładają sobie gdzie popadnie enklawy IS, napadają z nich i znikają, bo przecież są już w innym państwie. Już nie mówię o działkach przyłączonych do Rosji, na których wtargnięcie skutkuje od razu zainstalowaniem kolejnej rakiety wycelowanej w Warszawę, bo przecież każdy pretekst jest dobry, a jak jest pretekst to gra muzyka. No i na koniec ziemie odzyskane wracają do Rzeszy, bo ta proponuje polskim biedakom dożywotnie renty w wysokości 4 tys. euro tylko za podpis o firmowej ochronie, a polskiego państwa nie stać na kontrpropozycję, bo tak jest ustawiona ekonomia w całej okolicy przez mister "niewidzialna ręka". |
|
|
Anonymous A teraz proponuję wyobrazić sobie podobną sytuację, tylko zamiast globu mamy Polskę jako państwo minimum.
Obywatele maja prawo skorzystać z rozwiązań poszerzających zakres socjalu wykupując stosowne usługi=opodatkowując się dobrowolnie.
I nie trzeba się przeprowadzać. A demokracja realizuje się przez głosowanie własnymi pieniędzmi.
Pozdrawiam |