|
|
Dark Regis Nie. Nie wolno chrzanić trzy po trzy, dopóki się nie zdobędzie odpowiedniego zasobu wiedzy i słownictwa w jakiejś użytecznej dziedzinie. To oczywiście przytyk do posłów, którzy lubią wszystkich wokoło epatować swoimi dyplomami i tytułami, a gdy przychodzi do uchwalania praw, to "dziwnie" okazuje się, że mają ogromne braki w zakresie logicznego rozumowania z poziomu ogólniaka.
Czy słyszał Pan pojęcie "teoria sterowania"? Ja to ujmę tak. Pewna grupa interesów, przygryzając knajacki języczek w kąciku ust, z uporem godnym lepszej sprawy rzeźbi ustrojstwo, które ma im zapewnić spokój i dobrobyt. Ustrojstwo to wygląda jak wielki kocioł z paleniskiem, do którego sypie się węgiel i wtedy w kotle wrze woda. Ciepełko zapewnia komfortowe warunki egzystencji grupie, ale ma pewne mankamenty, których należy się sprytnie pozbyć.
Po pierwsze ustrojstwo ma grzać ile wlezie, gdy jest zimno (czyli w naszym modelu, gdy nikt nie zwraca uwagi). Po drugie ma być co najwyżej przyjemnie letnie i zapewniać rozrywkę gawiedzi wtedy, kiedy grzać już nie wypada (czyli ludzie patrzą). Do tego celu posłuży system regulacji temperatury i ciśnienia. Ponieważ jestem zafascynowany wzornictwem steampunk-owym, więc niech to będzie wiktoriańskopodobny zdobiony zawór z pozłacanego z jednej i brązowionego z drugiej strony metalu. Z jednej figurka byka, zaś z drugiej niedźwiedzia - ot taki kaprys jak to u Sykstusków [*].
Zdobiona ornamentami bliskowschodnimi metalowa rurka wetknięta w siedzenie byka oraz zdobiona na wzór celtycki rurka w tyłku niedźwiedzia mają zapewnić sterowanie przedstawieniem w okresach skupionej uwagi. Po przekręceniu odpowiedniego zaworu para nie idzie w grzejnik, ale w te gwizdałki. Rozdyma wnętrze zwierzęcych figurek i wtedy gawiedź słyszy ryki. "Buuuu" - czyli w wolnym tłumaczeniu "wycinanie drzew jest zbrodnią, ukarać winnych!", albo "Rrrroar" - czyli inaczej "własność prywatna jest święta, niech każdy robi co uważa!". Umieścimy jeszcze poniżej ozdobne tarcze z napisami "Ekolodzy" oraz "Liberałowie", żeby sypiący węgiel słup się nie pomylił, i mamy gotowy element sterujący. Dla wzmocnienia efektu zwierzaki będą ryczeć w tuby nagłaśniające, czyli w tzw. media. Teoria sterowania w praktyce, a ile radochy, prawda? ;)
[*] Czy wspominałem już o modzie wśród nowobogackich lyberałów byznesu prowincjonalnego, którzy masowo zaczęli wyposażać betonowe mostki na wjazdach do swoich posesji w rzeźby lwów? W zależności od zasobności portfela były to lwy lepsze i gorsze. Ci najbiedniejsi fundowali sobie rzeźby lwów wielkości kota i to na diecie. Jednakowoż, słyszałem o pewnym biznesmenie na wschodzie kraju, który wyłamał się z tej tradycji i postawił na wjeździe do swojej Mansion dwa czołgi T-ileśtam z demobilu przywiezione lawetą. |
|
|
Jabe Czyli synom biznesmenów związanych z układem drzew wycinać nie wolno. |
|
|
Dark Regis Z jego drzewkiem i krzakiem tak. Jednakże gdy wykupi kilka hektarów z zabytkowym parkiem, to są tam drzewa i krzaki, które nie są jego. Problem "naszego" ustawodawstwa i sądownictwa chronicznie polega na tym, jak te dwie sytuacje odróżnić. Czy raczej jak zamotać w ustawie, żeby były nieodróżnialne.
Dlatego, gdy właściciel pięciu akrów pod zabudowę wytnie dużą brzozę samosiejkę, bo mu rośnie pośrodku planowanej właśnie łazienki, to urzędnicy dziwią się, dlaczego miałoby mu to w zasadzie przeszkadzać. Robi się z niego automatycznie przestępca, kryminalista i oprych o trzech twarzach (MO-Światowid). No bo "na pewno", jakby nie wystąpił o zgodę i nie opłacił haraczu, to zerznął by ją samowolnie, pozbawiając światową ekosferę kluczowego elementu rugującego CO2 z atmosfery (ostatnio wyliczono, że to w porywach koło 5 kg na rok, ale kto by sprawdzał).
Tymczasem, gdy Sykstusek, syn lokalnego biznesmena związanego z układem, zakupi 10 hektarów porośniętego 25-letnim lasem terenu w zielonej otulinie jakiegoś miasta i zaczyna ostrzyć piły, to natychmiast rozlega się klangor oburzonych liberałów, że prywatna własność to świętość i nikomu nic do tego. |
|
|
Własność prywatna jest, a jeśli nie to powinna być świętością. A skoro tak to prywatny właściciel maże robić z jego drzewkiem lub krzakiem co chce. W Polsce panuje jeszcze postkomunistyczna chęć zabraniania wszystkiego co się da. Do dziś pamiętam wbijane w trawniki kołki z tabliczkami "nie deptać trawników". To był jeden z wielu idiotyzmów komunizmu. |
|
|
Czesław2 Zmuszanie do sprzątania na cudzym terenie to przecież niewolnictwo. Widać, polskie prawo jest w innej formacji społecznej. Mało, jak ktoś się poślizgnie na miejskim gruncie, rentę płaci ktoś, przy czyjej posesji jest miejski teren. Z drugiej strony mamy prawo zasłaniania się immunitetem przez kasty ludzi przy kradzieży spodni. Kiedy w końcu ludzie się obudzą? |
|
|
Po pewnej wichurze u moich rodziców przez dwa dni nie było prądu. Powód - przechyliło drzewo i goście z energetyki czekali na decyzję z gminy. Albo inna sprawa, czyli info z rodziny jak ludzie załatwiają w miarę szybkie pozwolenie na wycinkę drzewa na własnej posesji - często takie drzewo jest podlewane różnymi "wynalazkami" (prym wiedzie Roundup) po czym zgłaszane jest jako usychające i zagrażające bezpieczeństwu. Taka była pokręcona rzeczywistość przed zmianą.
A dzięki tej zmianie wreszcie na potęgę tnie się w mojej okolicy stare drzewa (oznakowane od jakiś 2 lat sprayem chyba jako wymagające wycinki - na anemicznej paprotce jest więcej zieleni niż na na tych trupach). Skończą się drogi zawalone gałęziami po każdej większej wichurze i te postoje, gdy zwalone pnie tarasują drogi. Przydałoby się zacząć zbierać i publikować jakie koszty generuje poddawanie się protestom ekoterrorystów. |
|
|
Jabe „Musimy zacząć odchodzić od socjalistycznego modelu państwa” – Zaniemówiłem.
p.s. Ziemią znów będzie wolno handlować? |
|
|
Jabe Ke? |
|
|
Płacę podatki od nieruchomości na rzecz gminy czy miasta i w tych podatkach sa koszty jakie gmina ponosi na utrzymanie dróg i czystość.
Nieodpłatne sprzatanie na nie swoim chodniku czy części ulicy to jest dodatkowy ,ukryty podatek ,wymuszony ustawą której poczatki siegaja dziesiatki lat wstecz.
Co ciekawe ten przymus dotyczy tylko prywatnych właścicieli nieruchomości bo firm państwowych juz nie ani administracji państwowej ,nikt od nich takich danin nie żąda ,za nich robia to służby miejskie z wpływów podatkowych. |
|
|
Kolejne ogniwo łańcucha jakim obywate ljest przypięty do urzednika zostało rozerwane i dobrze.
Płace podatki na rzecz miasta i gminy ale dalej muszę usuwac śnieg z chodnika który biegnie przy mojej nieruchomości ,gdyby tylko z chodnika ale i z połowy drogi,
przez resztę roku ma byc pozamiatane ,czysto i schludnie.Nie mój chodnik ,nie moja droga ale pańszczyznę muszę odwalać jak na swoim.
Nie ubezpiecz nieruchomości od odpowiedzialności cywilnej i niech jakis moczymorda złamie sobie girę bo nie mój chodnik był oblodzony...!~? |
|
|
spike "Przypomnijmy, że zgodnie z nowymi przepisami prywatny właściciel nieruchomości może bez zezwolenia wyciąć drzewo na swojej posesji, bez względu na jego obwód, jeśli nie jest to związane z działalnością gospodarczą."
czytałem tą ustawę, jak dla mnie nie jest jednoznaczne określenie "związane z działalnością gospodarczą", gdzie podaje się przykłady deweloperów, co jest oczywiste, ale jak ktoś na prywatnym terenie prowadzi działalność gospodarczą np. serwis samochodowy itp. to już nie może sobie wyciąć drzewa, bo mu przeszkadza w rozbudowie ?
Wg mnie, jeżeli dany grunt jest przeznaczony na cele gospodarcze, budowę itd. powinno być jednoznaczne z pozwoleniem na dowolnym gospodarowaniu zadrzewieniem, podobnie jak sprzedaje się kawałki lasów pod budowę dróg czy innych obiektów.
Teren prywatny, to i wszystko co na nim jest też prywatne.
Ktoś pisał, że w USA z wycinką na własnej działce nie problemu, wystarczy tylko zgłosić i opłacić "urzędowe", tak formalność i po kłopocie, Dzięki temu ludzie chętnie sadzą drzewa, bo jak zechcą to je wytną.
|
|
|
Dark Regis Nie sądziłem, że jest Pan miłośnikiem modelu chińskiego :/ |