|
|
Marek Michalski W uzupełnieniu:
Wykład prof. Mearsheimera ma charakter propagandy prorosyjskiej. Jest też wygodną wymówką dla amerykańskiej polityki względem sojuszników w Europie ze wzgl.na zaangażowanie USA w innych rejonach.
Nie dlatego jednak, że akcji nie towarzyszy reakcja, ani że Rosja nie ma obiektywnych powodów do obaw, ani że agresja na Ukrainę nie była błędem, ani że USA nie dokonuje dywersji na całym świecie.
Dlatego, że wykład manipuluje faktami. Pomija zagadnienia geopolityki, pomija fakty związane z naruszeniem równowagi przez Rosję, inne fakty przedstawia w świetle jakby Rosja reagowała proporcjonalnie na zagrożenie.
W efekcie tej propagandy o pozorach obiektywizmu, zdejmuje z Rosji winę za agresję wobec sąsiadów i daje jej karte blanche do wojny w sytuacji domniemania zagrożenia dla swoich interesów.
Mamy Rosji schodzić z drogi, bo ma prawo do impulsywnej agresji, do nieproporcjonalnej i nierozmyślnej reakcji na prawdziwą, bądź postrzeganą jako prawdziwa, prowokację?
To bardzo wygodne do gier politycznych ale i niebezpieczne. Kalkulacja nieobliczalności prowadzi do eskalacji. Tymczasem po 25 latach w NATO, nie mamy nawet stanu równowagi. |
|
|
Jabe Czego się, chamie, wtryniasz? |
|
|
spike Prawdą jest, że po okresie "zimnej wojny", USA chciało się dogadywać z Rosją, dawało to pewien spokój światowy, wtedy Chiny nie były zagrożeniem.
W obecnych czasach, gdy Rosja wspierała Chiny w budowaniu komunizmu, potem w USA sądzili, że odbiją Chiny Rosji, inwestując u nich, dając dostęp do technologii, kształceniu ich kadr, Chiny zmieniły politykę, zrywają zależność od Rosji jak i USA, teraz oni chcą przewodzić światu na ich zasadach. Problem w tym, że świat nie chce libertyńskiego komunizmu, Rosja już nie jest wzorem dla Chin, jak na początku.
Sytuacja jest nieciekawa, równowaga USA-Rosja nie są już gwarantem pokoju, teraz światu zagrażają Chiny, mają pieniądze, najliczniejszą armię na świecie, coraz doskonalsze uzbrojenie, co najgorsze - z bronią atomową włącznie, zdolną uderzyć w dowolne miejsce na świecie, nawet kosmos zdobywają, a jest pewna ropiejąca sprawa, Chiny mają pretensje do Rosji o dawne tereny i to od wielu lat, mimo "przyjaźni" z Sowietami, sprawa ciągle wisi w powietrzu. Od wielu lat znawcy tematu uważają, że w końcu o nie się upomną, co może spowodować, a właściwie spowoduje konflikt zbrojny i to ten najgorszy, bo atomowy, który ogarnie świat.
Sytuacja jest na tyle nieciekawa, że bojkot Chin, spowoduje ich agresję, jak każde zwierzątko, nawet nieszkodliwe, zapędzone w pułapkę zaatakuje.
Nie tak dawno Putin wizytował w Chinach, nie jak przywódca mocarstwa, a jako petent. |
|
|
spike Widać jak bolszewizm @jabe wychodzi do światła słonecznego , jak pierwsze kwiaty na wiosnę :)))) |
|
|
Jabe Co Pan powie?
P.S. Mam wrażenie, że Autor nie zorientował się, że to o jego słowach mowa. |
|
|
Marek Michalski Właśnie.
Inna zasada szachów klasycznych, że gra jest dla dwóch przeciwników.
Na wojnie uczestników gry jest więcej. |
|
|
Marek Michalski "Obiektywizm uzależnia od wypowiedzi? Jaki w tym sens?"
To trafne. Punkt wiedzenia Rosji jest obiektywny zdaniem profesora. Innego aspektu sprawy nie mają. |
|
|
NASZ_HENRY
W szachach i na wojnie obowiązuje zasada, którą ruscy szachiści zawsze się posługują:
„ Groźba jest silniejsza, niż jej wykonanie” 😎
|
|
|
Jabe Proszę jaśniej wyłuszczyć, jaki podałem argument na niekorzyść profesora. |
|
|
Marek Michalski Podaje Pan argumenty na niekorzyść profesora.
"Obiektywizm uzależnia od wypowiedzi? Jaki w tym sens?"
Właśnie. Dlaczego?
Prawdziwe jest stwierdzenie, że
"Jest akcja i jest reakcja."
Dlatego Polska powinna wyprzedzać ruchy, które znane nie z teorii, tylko z kilkunastu wojen z Rosją.
Nie jest tak, że słowa Rosji to tylko wiatr, chociaż głównie wiatr, ale czyny znamy, więc proszę nie odwracać kota ogonem i grać zadąsanego.
Profesor odwraca kota ogonem, ale po drodze i na koniec dochodzi do wniosków racjonalnych, które wymieniłem. Jeden w całości podzielam i podkreślam. Drugi z tych wniosków wymaga założenia o konieczności konfliktu z Iranem, co jest dyskusyjne. Widocznie nie chodzi tylko o zasady gier i geopolitykę, a również o ideologię. |
|
|
Jabe Brak argumentów. Tylko emocje. I sieczka. Co ma np. w dyskusji nad poglądami prof. Mearsheimera do rzeczy Międzymorze (Trójmorze?), skoro to twór jeno propagandowy?
Weźmy dla przykładu tę wypowiedź:
Dla prof. Mearsheimer istotne jest co Rosja powie i od tego uzależnia obiektywizm. To nie pierwszy apologeta Rosji i obrońca jej agresywnej polityki.
Obiektywizm uzależnia od wypowiedzi? Jaki w tym sens?
Jest akcja i jest reakcja. Nie jest ważne, co Rosja powie, ważne, co zrobi, jak zareaguje. Jedna strona wykonuje ruch, druga odpowiada. Szachy.
Ameryka jest daleko, nie Amerykanie giną. Jakoś im się widocznie to kalkuluje. A Ukraina, a Polska? Za mało o nas mówi? No daj Pan spokój!
Albo to:
Sam przyznaje, że w Pekinie i Moskwie lepiej się odnajduje, gdyż rzekomo tam są ludzie myślący w kategoriach XIXwieku, czyli równowagi sił. Wygodnie zapomina, że na równowadze stworzonej przez imperium amerykańskie zyskują właśnie Chiny, Rosja, Niemcy i inni a USA tracą i dlatego straciły zainteresowanie dla równowagi.
Zatem na równowadze pax americana zyskują wszyscy, tylko nie Ameryka. To by znaczyło, że w Rosji czy Chinach rządzą ludzie racjonalni, a w Ameryce nie. Czyli to, co właśnie profesor twierdzi. Co za sens w takiej polemice?
Niestety żyjemy w erze postracjonalnej. |