1. W ostatni piątek na dodatkowym posiedzeniu Rady Ministrów poświęconemu gównie ostatecznemu przyjęciu przez rząd projektu budżetu na 2026 rok, przyjęto także kolejne zmiany w Krajowym Planie Odbudowy (KPO). Okazuje się, że jednocześnie rząd podjął decyzję o rezygnacji z 5,1 mld euro z części pożyczkowej KPO, czyli kwoty 21,5 mld zł, bo jak okazuje nie było wystarczającego zainteresowania nimi ani samorządów, ani firm. Pani minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, natychmiast znalazła winnego tej sytuacji , czyli rząd PiS, który jej zdaniem blokował środki z KPO przez 2 lata w Brukseli, tyle tylko, że było dokładnie odwrotnie, to europosłowie Platformy, PSL-u i Lewicy, robili wszystko aby ani euro nie trafiło do Polski, dopóki ich formacje nie wrócą do władzy w kraju.
2. Do roku 2023 byłem posłem do PE i widziałem te perfidne działania z bliska, ponieważ ,blokada środków z KPO przez KE była oficjalnie motywowana brakiem praworządności w Polsce, każde działanie rządu Morawieckiego i ówczesnej większości w Sejmie, polegające na próbach uchwalenia ustaw zmieniających wymiar sprawiedliwości, natychmiast wywoływała sprzeciw w instytucjach europejskich. Centrum tego sprzeciwu stanowił Parlament Europejski, w którym od lat rządzą niepodzielnie Europejska Partia Ludowa ( do której należy Platforma i PSL) i Lewica ( do której należy partia Czarzastego), każda taka próba , choćby opublikowanie w Polsce projektu ustawy z obszaru wymiaru sprawiedliwości, natychmiast powodowało uchwalenie rezolucji potępiającej polski rząd i domagającej się zablokowania środków z KPO. Takich rezolucji było ponad 40 i za treścią ich wszystkich, stali europosłowie Platformy, PSL-u i Lewicy, którzy nawet się z tym specjalnie nie kryli (europoseł Tomasz Poręba odkrył nawet, że akapity jednej z nich poświęcone Polsce, były pisane na komputerze należącym do Rafała Trzaskowskiego).
3. Ba w połowie 2022 roku , przewodnicząca KE Ursula von der Leyen podczas wspólnej konferencji prasowej z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Mateusza Morawieckiego, uznała ,że prezydencki projekt ustawy reformujący wymiar sprawiedliwości, usuwa wszystkie zastrzeżenia KE i w związku z tym środki z KPO dla Polski zostaną odblokowane. Ale po powrocie do Brukseli, europosłowie jej macierzystej frakcji EPL w tym europosłowie Platformy, rozpętali histerię wobec tej zgody, jednocześnie grożąc przewodniczącej wnioskiem o jej odwołanie, że ta pospiesznie się wycofała się z zobowiązania złożonego Prezydentowi RP i premierowi. Zresztą czołowi politycy Platformy stawiali sprawę blokowania środków z KPO jednoznacznie, dopóki w Polsce będzie rządził rząd PiS ,pieniądze będą mrożone, gdy do władzy powróci Platforma, zostaną odmrożone ( to akurat jedna z wypowiedzi Rafała Trzaskowskiego). Tak się rzeczywiście stało, po powrocie do władzy Platformy, mimo tego, że nie zmieniła ona nawet przecinka w jakiejkolwiek ustawie dotyczącej wymiaru sprawiedliwości, KE już w lutym 2024, odblokowała środki z KPO.
4. Tyle tylko, że było to ponad 2 lata pod tym, jak inne kraje członkowskie mogły wydatkować środki ze swoich planów odbudowy, a nasz kraj bezpowrotnie stracił ten czas, i teraz kiedy realizacja programu powoli dobiega końca ( czerwiec 2026 roku), tego czasu wyraźnie brakuje. Bo do połowy 2026 , beneficjenci nie tylko muszą zrealizować przedsięwzięcia na które otrzymali środki z KPO, a nawet je rozliczyć, a przecież w niektórych obszarach jeszcze trwają nabory wniosków. To właśnie między innymi dlatego wydatkowanie środków z KPO, wygląda jakby środki te były „rozrzucane z helikoptera, ale tylko na podwórka bliskich i znajomych królika”, tak jak w przypadku branży HoReCa, a teraz w końcówce jego realizacji, dowiadujemy się ,że Polska nie wykorzysta z niego aż 21,5 mld zł.
5. W kampanii wyborczej Tusk nagrał klip, gdzie prezentował na całym bosku piłkarskim , palety załadowane paczkami z banknotami, które miały obrazować kwotę 58 mld euro dla Polski i zobowiązywał się, że gdy on wróci do władzy, to wszyscy Polacy poczują w swoich portfelach te środki. Po prawie 2 latach rządzenia Tuska dowiadujemy się, że wprawdzie środki z KPO trafiły ale tylko do niektórych działaczy Platformy i ich rodzin, między innymi w postaci jachtów, ale także aż 21,5 mld zł oddajemy do Brukseli, bo jego „fachowcy”, nie potrafili ich sensownie wykorzystać.
Problem z KPO jest taki sam jak z unijnymi dotacjami: jest nieetyczny i destrukcyjny.
Nieetyczny bo zabiera jednym by dać innym.
Destrukcyjny, bo zabiera tym, którzy są produktywni, by dać tym, którzy nie są.
To w sumie zwięzłe ujęcie problemu, dlaczego nie powinni dać się wciągnąć do UE i w niej tkwić.
Nie pełne, bo UE zdążyła już rozszerzyć łamanie wolności gospodarczej o inne niż Keynesizm fałszywe idee tocząc rewolucyjną walkę z Bogiem, człowiekiem i państwem.
Gdyby autor nie wiedział, to pożyczka jest instrumentem finansowym zwrotnym. Czyli najkrócej mówiąc, pożyczone pieniądze trzeba oddać. To jest jeden problem.
Jak napisał kiedyś klasyk, "Z tym najgorszy jest ambaras, Żeby dwoje chciało na raz". Czyli oprócz tego, że jest ktoś, kto chce udzielić pożyczki, potrzebny jest ktoś, kto chce/potrzebuje tę pożyczkę wziąć. To jest drugi problem.
Każdy, kto miał do czynienia z projektami unijnymi, doskonale wie, że zasady w nich obowiązujące są wynikiem działań niekompetentnych urzędników. Setki stron uregulowań, często całkowicie bzdurnych, niepotrzebnych i niezgodnych z prawem. Dziesiątki dokumentów do wypełnienia. Z sufitu wzięte wymogi dotyczące środowiska, równości, itp., itd., które trzeba wdrażać przy okazji realizacji projektu. No i najważniejsze - pieniądze można pozyskać nie na to, co konkretny przedsiębiorca czy samorząd potrzebuje, tylko na to, co narzucają brukselscy i nasi rodzimi urzędnicy, którzy oczywiście wiedzą lepiej, co komu potrzebne. To jest trzeci problem.
Cóż zatem dziwnego, że po przeczytaniu dokumentacji dany przedsiębiorca czy samorząd dochodzi do wniosku, że taka pożyczka jest mu niepotrzebna? Rząd ma ich zmusić do zaciągnięcia pożyczki na niepotrzebne im działania? Wolne żarty.
A tak w ogóle, to na początek sierpnia 2025 kraje UE zgłosiły wnioski na wykorzystanie 605 mln euro z dostępnych 724 mld euro. Jeśli chodzi o dotacje, to zgłoszono zapotrzebowanie na 100% kwoty. Wszystkie kraje UE27 korzystają z dotacji, ale nie wszystkie kraje wnioskują o pełną pulę pożyczek - Francja, Niemcy czy Dania nie korzystają z pożyczek w ramach RRF. To dlatego zgłoszono zapotrzebowanie na 265 mld euro pożyczek z 386 mld euro dostępnych. To też wina Tuska?
Jaki plan odbudowy . Po jakiejś wojnie , czy co ?