Nie chce mi się pisać o całorocznym kabarecie zwanym plebiscytem „France Football” . Cieszę się z prestiżowej nagrody dla naszej Ewy Pajor, która zdobyła - po raz pierwszy przyznaną w kobiecym futbolu - nagrodę dla najbardziej bramkostrzelnej zawodniczki w Europie .I to akurat było w pełni zasłużone. Natomiast, gdy chodzi o męską piłkę to dalej mamy do czynienia z paranoją, a nie realną oceną poszczególnych graczy. Miejsce Roberta Lewandowskiego pod koniec drugiej dziesiątki jest kolejnym skandalem i kolejnym przejawem arogancji świata piłki zachodnioeuropejskiej wobec futbolisty z „gorszego” kraju czyli Polski. Widać to spektakularnie, gdy porówna się wyniki dwóch innych piłkarzy Barcelony, którzy strzelili mniej albo znaczniej mniej bramek niż „Lewy”, ale w klasyfikacji „France Football” są wyżej. Chodzi np. o Lamine Yamala, który reprezentuje „właściwy” kraj, bo Hiszpanię (choć ma korzenie sięgające do Maroka i Gwinei). Nie będę przypominał, ile razy nasz najlepszy strzelec w historii był krzywdzony w owej farsie plebiscytu. Wygrać powinien dwa razy- a nie wygrał ani razu. Najpierw w jednym roku plebiscyt odwołano, chociaż rozgrywki ligowe i europejskie mimo pandemii odbyły się, a w następnym sezonie przegrał prawem Kaduka z Leo Messim, który wyniki czysto piłkarskie miał gorsze niż Polak ,ale jechał na nazwisku i fakcie, że sporo głosujących w tym "plebiscycie" dziennikarzy jest z Ameryki Łacińskiej i na „swoich” głosują blokiem.
Teraz nasza reprezentacyjna „dziewiątka” była na miejscu siedemnastym, choć Lewandowski był najbardziej skutecznym egzekutorem w drużynie, która zdobyła w najsilniejszych w Europie rozgrywkach- hiszpańskiej La Liga potrójna koronę czyli tytuł mistrza kraju, krajowy puchar i Superpuchar. A ja przypomnę przekornie, że niewiele lepsze, ale również skandaliczne, bo szesnaste miejsce nasz reprezentant skwitował kiedyś na Twitterze słynnym francuskim powiedzeniem „le cabaret”.
Okazało się w Paryżu, że to nie Kabaret 2.0, tylko totalna farsa. Można splunąć, można wzruszyć ramionami, można przeklinać, ale polskiej krzywdy to nie zniweczy. Jak widać antypolonizm ma miejsce nie tylko w polityce międzynarodowej i mediach, ale także w sporcie. Jakby to ujął Adam Mickiewicz w „Dziadach”, który organizatorowi Powstania Listopadowego, porucznikowi Piotrowi Wysockiemu wkłada w usta następujące słowa : „Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi”. Nic dodać,nic ująć...
Artykuł ukazał się w tygodniku "Gazeta Olsztyńska"