Dziesięć Bożych Przykazań otrzymał św. prorok Mojżesz na św. Górze Synaj, a przez Niego wszyscy ludzie i Kościół Boży. Mojżesz, przywódca Izraelitów w okresie ich wyjścia z Egiptu i wędrówki do Ziemi Obiecanej. Żył prawdopodobnie w XIII wieku p.n.e., syn Amrama i Jokebed, brat Aarona i Miriam. Jezus Chrystus Syn Boży tego prawa nie zniósł ale Je w swoim nauczaniu w pełni potwierdził. Nikt nie ma zatem żadnego prawa i żadnej władzy, by te dziesięć Bożych Przykazań zmieniać lub umniejszać, nawet papież Franciszek!
Dlatego jeśli człowiek deklaruje świadomie i dobrowolnie, iż żyje z kobietą w związku cudzołożnym, dopuszcza się cudzołożnych aktów seksualnych, a przy tym nie ma w nim mocnego postanowienia poprawy, znaczy nie podejmuje on przed Bogiem (który zna nasze myśli) decyzji, iż odtąd będzie żył, chce żyć w czystości (białe małżeństwa), taki człowiek absolutnie nie może przystąpić do Komunii świętej, gdyż nawet gdyby odbył spowiedź, jego spowiedź jest bowiem de facto nieważna i pozostaje on obiektywnie w stanie grzechu śmiertelnego. Taki człowiek nie jest oczyszczony! Taki człowiek jest cudzołożnikiem i przez swój czyn pozostaje obiektywnie dzieckiem diabła.
Już 20 września 2016 r. pisał o tym kard. Raymond Leo Burke który przezornie ostrzegał, że w przypadku konfliktu między nauczaniem papieża, a Tradycją Kościoła, Tradycja jest wiążąca. Zaznaczył wyraźnie: „Władza kościelna istnieje tylko w służbie Tradycji”. Dla poparcia tych b. ważnych tez, przywołał fragment listu św. Pawła, skierowany do Galatów (1: 8).: „Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną o tej, którą otrzymaliście – niech będzie przeklęty!”.
Jeśli papież Franciszek zmieniałby jednak mimo to nauczanie Chrystusa Pana, co do wymowy i publicznego rozumienia VI przykazania Bożego, to jest właśnie przeklęty słowami św. Pawła Apostoła! Traci natychmiast wszelką władzę duchową i winien natychmiast się nawrócić, jeśli nie czyni tego jednak, to jest antypapieżem i Kościół katolicki musi wybrać innego papieża, gdyż ten zdradził Boga i nie jest już więcej papieżem, to proste jak drut i jasne jak słońce!
Tymczasem oto papież Franciszek nakazał oficjalną publikację interpretacji „Amoris Laetitia”, otwierających „w niektórych przypadkach” drogę do udzielania Komunii świętej rozwodnikom żyjącym w nowych związkach. Ujawniony właśnie akt papieski z 5 czerwca 2017 r. mówi o podniesieniu do rangi „prawdziwego Magisterium” stwierdzeń zawartych w prywatnych listach Franciszka do biskupów argentyńskich.
Jak napisały m.in. portale ChurchMilitant.com oraz onepeterfive.com, a także watykanista Marco Tosatti, papież nadał oficjalny status listowi z 5 września 2016 r. do biskupa Sergio Alfredo Fenoya, delegata regionu Buenos Aires Konferencji Episkopatu Argentyny, a także sformułowanym przez biskupów z tego samego regionu (również sygnowanych datą 5 września 2016 r.) kryteriom stosowania rozdziału VIII „Amoris Laetitia”.
Otóż dyrektywy biskupów z Buenos Aires interpretują wspomniany fragment papieskiej adhortacji apostolskiej, jako otwarcie możliwości przyjmowania Komunii Świętej „w niektórych przypadkach” przez osoby pozostające w powtórnych związkach, bez zobowiązania ich do życia w czystości. Papież Franciszek wypowiedział się tym razem b. jasno i klarownie: „Dokument jest bardzo dobry i całkowicie wyjaśnia znaczenie rozdziału VIII Amoris Laetitia”. I jeszcze dodał: „Nie ma innych interpretacji”.
O podniesieniu obu listów do rangi Magisterium mówi dołączona do nich w oficjalnym wykazie dokumentów Stolicy Apostolskiej (Acta Apostolicae Sedis – kompendium dekretów, encyklik, nominacji i innych oficjalnych aktów watykańskich) notatka sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej, kardynała Pietro Parolina z 5 czerwca 2017 roku. Znalazła się ona na stronie 1074 AAS (uwaga: plik o wielkości 300 MB) pod datą listopad 2016. Głosi w języku łacińskim, że na podstawie decyzji papieskiej zyskują one rangę „autentycznego nauczania”.
Tymczasem mamy tu ujawnioną sprzeczność z Kanonem 915 Kodeksu Prawa Kanonicznego, który głosi: „Do Komunii świętej nie należy dopuszczać ekskomunikowanych lub podlegających interdyktowi, po wymierzeniu lub deklaracji kary, jak również innych osób trwających z uporem w jawnym grzechu ciężkim”.
Cały wpis jest dostępny na stronie: http://www.pch24.pl/libe…
List biskupów z regionu Buenos Aires w sprawie „Amoris laetitia”
Już 14 września 2016 r. na portalu deon.pl została opublikowana pełna treść głośnego (i chwalonego przez Franciszka) listu biskupów z regionu Buenos Aires w Argentynie, w którym czytamy o możliwości dopuszczenia rozwodników żyjących w ponownych związkach do Komunii świętej. Oto poniżej treść tego Listu:
Szanowni Kapłani,
Z radością przyjęliśmy adhortację apostolską Amoris Laetitia, która przede wszystkim wzywa nas do darzenia coraz większą miłością małżonków i do motywowania młodzieży, aby ta opowiadała się za małżeństwem i rodziną. To są ważne tematy, które nigdy nie powinny zostać zaniedbane ani przysłonięte przez inne kwestie. Papież Franciszek otworzył różne drzwi dla duszpasterstwa rodziny, a my jesteśmy wezwani do wykorzystania tego czasu miłosierdzia i przyjęcia jako Kościół pielgrzymujący bogactwa, które przynosi nam adhortacja w swych różnych rozdziałach.
Obecnie zatrzymamy się wyłącznie przy rozdziale VIII, ponieważ odnosi się on do „wytycznych biskupa” (AL 300), które mają pomóc w rozeznaniu możliwego dostępu do sakramentów przez niektóre osoby rozwiedzione żyjące w ponownym związku. Uważamy za stosowne, by jako biskupi tego samego regionu duszpasterskiego przedstawić kilka kryteriów minimalnych. Oferujemy je Wam z uwzględnieniem prawa każdego biskupa do ich precyzowania lub uzupełnienia na terenie swojej diecezji.
1) W pierwszej kolejności przypominamy, że nie jest stosowne mówić o „pozwoleniach” do przystępowania do sakramentów, lecz o procesie rozeznawania przy towarzyszeniu duszpasterza. Jest to rozeznawanie „osobiste i duszpasterskie” (AL 300).
2) Na tej drodze duszpasterz powinien przekazać szczególnie podstawowe przepowiadanie, czyli kerygmat, który pobudzi i odnowi osobiste spotkanie z Jezusem Chrystusem.
3) Towarzyszenie osobiste to via caritatis. Jest ono zaproszeniem do podążania „drogą Jezusa: drogą miłosierdzia i integracji” (AL 296). Ten szlak wymaga od kapłana okazania duszpasterskiego miłosierdzia, które przyjmuje penitenta, wysłuchuje go uważnie i ukazuje matczyne oblicze Kościoła. Natomiast penitent wezwany jest do przyjęcia czystej intencji i dobrego postanowienia postawienia całego swego życia w świetle Ewangelii i wprowadzania miłości w czyn.
4) Ta droga nie musi koniecznie prowadzić do sakramentów, lecz może skierować ku innym formom ściślejszej integracji z życiem Kościoła takim jak: większa obecność we wspólnocie, uczestnictwo w grupach modlitewnych i formacyjnych, zaangażowanie w różne posługi kościelne itp. (por. AL 299).
5) Gdy jest to wykonalne w konkretnych warunkach danej pary małżonków, szczególnie gdy obydwoje są chrześcijanami kroczącymi drogą wiary, można im zaproponować życie we wstrzemięźliwości seksualnej. Amoris Laetitia nie pomija trudności związanych z takim wyborem (por. AL przypis 329) i pozostawia otwartą możliwość przystępowania do sakramentu pojednania, kiedy się upadnie w tym postanowieniu (por. AL przypis 364 według nauczania Jana Pawła II w liście do kardynała Williama Bauma z dnia 22.03.1996).
6) W innych bardziej skomplikowanych okolicznościach i kiedy nie można było stwierdzić nieważności małżeństwa, wyżej wymieniona opcja może nie być wykonalna. Niemniej jednak jest nadal możliwa droga rozeznawania. Jeśli dochodzi się do rozpoznania, że w konkretnym przypadku istnieją okoliczności łagodzące odpowiedzialność i winę (por. AL 301-302), szczególnie jeśli bierze się pod uwagę dobro dzieci z nowego związku, Amoris Laetitia otwiera możliwość przystąpienia do sakramentów: pojednania i Eucharystii (por. AL przypisy 336 i 351). One dzięki sile łaski przyczyniają się do dalszego dojrzewania i wzrostu takich osób.
7) Należy jednak unikać rozumienia tej możliwości jako nieograniczonego dostępu do sakramentów dla osób żyjących w sytuacjach nieregularnych albo uznania, że jakakolwiek sytuacja to usprawiedliwia. Proponuje się natomiast rozeznanie, które pozwoli ocenić odpowiednio każdy przypadek. Na przykład szczególnej ostrożności wymagają sytuacje „nowego związku zawartego po niedawnym rozwodzie" lub "kogoś, kto wielokrotnie nie wypełniał swoich zobowiązań rodzinnych” (AL 298). Odnosi się to również do swego rodzaju apologii lub afiszowania się z własną kondycją, "jakby była częścią ideału chrześcijańskiego" (AL 297). W tych trudniejszych sytuacjach jako pasterze powinniśmy towarzyszyć z cierpliwością, szukając jakiejś drogi integracji (por. AL 297, 299).
8) Zawsze jest ważne, aby osobom żyjącym w sytuacjach nieregularnych wskazywać drogę do stanięcia w swym sumieniu przed Bogiem. Do tego pożyteczny jest „rachunek sumienia” proponowany przez Amoris Laetitia (AL 300), szczególnie odnośnie do tego, „w jaki sposób zachowywały się wobec swoich dzieci” i opuszczonego małżonka. Gdy doszło tu do niesprawiedliwości, która nie została naprawiona, dopuszczenie do sakramentów byłoby szczególnie gorszące.
9) Może być niekiedy wskazane przystępowanie do sakramentów w sposób poufny, zwłaszcza gdy przewiduje się jakieś sytuacje konfliktowe. Jednocześnie nie można zaniedbywać prowadzenia wspólnoty do wzrastania w duchu zrozumienia i przyjęcia, co nie może jednak wiązać się z powstaniem zamieszania odnośnie do nauki Kościoła na temat nierozerwalności małżeństwa. Wspólnota jest narzędziem miłosierdzia, które jest „niezasłużone, bezwarunkowe i bezinteresowne” (AL 297).
10) Rozeznawanie się nie kończy, ponieważ „jest dynamiczne i zawsze powinno być otwarte na nowe etapy rozwoju i nowe decyzje pozwalające na zrealizowanie ideału w pełniejszy sposób” (AL 303) według „prawa stopniowości” (AL 295) i z zaufaniem w pomoc łaski Bożej. Jesteśmy duszpasterzami, dlatego pragniemy przyjąć słowa papieża: „Zachęcam duszpasterzy, aby słuchali z miłością i spokojem, ze szczerym pragnieniem, aby dojść do sedna dramatu osób i zrozumieć ich punkt widzenia, aby pomóc im żyć lepiej i rozpoznać własne miejsce w Kościele” (AL 312).
Biskupi regionu Buenos Aires, 5 września 2016 roku
Tekst hiszpański ze strony aica.org (Agencia Informativa Católica Argentina)
Tłumaczenie: Wojciech Bojanowski SJ
Powyższy List jest dostępny pod adresem:
https://www.deon.pl/186/…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3072
Nasz umiłowany Papież ma też inny "patent", błogosławieństwo dla par homoseksualnych.
Jak widać, Niebiosa miały powód, by w chwili abdykacji Papieża Benedykta, uderzyć piorunem w kopułę Bazyliki Piotrowej i to dwukrotnie, co dodatkowo zostało zasygnalizowane, piorun raczej nie uderza dwa razy w to samo miejsce.
Hańba! Po trzykroć hańba każdemu kto trwa przy zdrajcy, przy tym kto zdradza Chrystusa Pana i ojczyznę! W Liście biskupów argentyńskich w punkcie piątym pisze się o tzw. małżeństwach białych i to jest praktyka dobra, uznawana w Kościele katolickim, w tym przez św. Jana Pawła II, jako zgodna z nauczaniem Boga Najwyższego.
Natomiast już w punkcie szóstym bez dwóch zdań pisze się o tych małżeństwach, które wytrwać w czystości białej nie mogą i dopuszczają w swoim życiu świadomie i dobrowolnie współżycie seksualne. W takich szczególnych właśnie przypadkach i wobec jakichś szczególnych okoliczności (towarzyszenie i rozeznanie kapłana), dopuszcza się tam takich grzeszników do spowiedzi i do Komunii świętej, przy czym owi grzesznicy absolutnie nie deklarują życia w czystości, czyli w małżeństwie białym.
I tu jest ten pies pogrzebany i tu właśnie jest sedno zdrady Chrystusa Pana i hańba każdego kto to robi, a także każdego z nas kto trwa przy takim oto zdrajcy! Znaczy to bowiem iż za papieża Franciszka w specjalnych okolicznościach można cudzołożyć! Jednakowoż przy takiej praktyce b. łatwo można przejść do rozumienia, iż przy specjalnych okolicznościach można też zabijać, nie chodzić w niedzielę na mszę św. do kościoła, w końcu nie szanować rodziców, wdów i sierot, czy żyć w związkach homoseksualnych i lesbijskich itd. Naturalnie jest to właśnie relane i faktyczne odrzucenie Bożych Przykazań, Ich złamanie! To jest też de facto Ich podłe splugawienie, ukrywane pod płaszczem fałszywego miłosierdzia, okazywanego jakoby grzesznikom, lecz dobrze wiemy iż ojcem kłamstwa jest diabeł i nie ma w nim prawdy.
Spowiedź bowiem cudzołożnika, który zarazem nie podejmuje szczerej (Bóg zna nasze myśli), znaczy trwałej decyzji o życiu w czystości (małżeństwa białe), taka spowiedź pozbawiona mocnego postanowienia poprawy (warunek konieczny), taka spowiedź, jeszcze raz to zdecydowanie powtórzę za powyższym tekstem, jest nieważna. Cudzołożnik nadal pozostaje dzieckiem diabła przez swoje grzechy ciężkie, których dopuścił się świadomie i dobrowolnie!
A zatem trzeba odważnie dziś wyznawać, bez wahania: precz ze śmiertelnym grzechem cudzołóstwa, po prostu precz z szatanem i z cywilizacją śmierci! Któż jak Bóg!
Ks. Prof. Edward Staniek to wielki autorytet teologiczny Kościoła, był wieloletnim rektorem Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie, napisał kilkadziesiąt książek, był członkiem Komitetu Nauk Teologicznych Polskiej Akademii Nauk. Homilia wygłoszona 25 lutego 2018 r. w kościele Sióstr Felicjanek pw. Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny w Krakowie. Sama prawda, choć co jest w sercu papieża Franciszka tego nie wiemy, bo przecież nie raczył odpowiedział na kardynalskie „Dubia”, choć cały świat patrzył! Opublikowany 17 Marca 2018 r. przez m.rekinek:
https://youtu.be/mto7vTP…
Po temu posłuchajmy co ma do powiedzenia kard. Janis Pujats z Łotwy o adhortacji „Amoris Laetitia”.
Łotewski kardynał Janis Pujats, emerytowany arcybiskup Rygi, udzielił wywiadu włoskiemu portalowi La Fede Quotidiana, w którym apeluje o zażegnanie chaosu związanego z niejasnościami adhortacji apostolskiej Amoris laetitia. Mówił tam dość dosadnie: „Jestem optymistą i myślę, że sprawy stopniową się ułożą. Wszyscy muszą rozmawiać, także papież Franciszek. Jedna rzecz jest dla mnie wszakże jasna. Mentalność, która leży u podstaw tekstu [Amoris laetitia], jest zbyt liberalna. Widzę dzisiaj pewną niedbałość wobec moralności katolickiej, ale także i w samej tej moralności.”.
Dopytywany o ewentualność Komunii świętej dla żyjących w powtórnym związku rozwodników, odpowiedział stanowczo: „To niemożliwe, bo takie osoby nie znajdują się w stanie łaski […]. Nie są ze sobą związane prawomocnym małżeństwem i stąd znajdują się w stanie grzechu śmiertelnego. To wszystko to nauka o sakramentach. Wyjątek jest możliwy tylko in articulo mortis [na łożu śmierci]”.
Co więcej, by nikt nie miał żadnych wątpliwości dodał: „Nauczanie Kościoła się nie zmienia. Nikt nie ma prawa go zmienić. Wszystko jest napisane w Ewangelii i trzeba to zaakceptować”.
Jak podkreślił, „właściwe i czyste” jest w omawianej materii nauczanie św. Jana Pawła II. Po temu raz jeszcze wezwał papieża Franciszka i wszystkich chierarchów Kościoła katolickiego do żywego świadectwa wiary, mówiąc: „Doktrynalna jasność nie może nikogo przerażać. To niejasność wespół z dwuznacznością i zamieszaniem są szkodliwe. Trzeba mieć odwagę, by mówić jasno, językiem prawdy, bez strachu i nie chcąc przypodobać się światu. W przeciwnym wypadku ryzykujemy, że krok po kroku popadniemy w poważne błędy. Trzeba potwierdzić niezmienne nauczanie o rodzinie i małżeństwie.”
Dlatego napisałem tam na gorąco w komentarzu, iż Bogu niech będą dzięki za piękne i odważne świadectwo wiary kard. Janisa Pujatsa z Rygi z Łotwy.
Cały wpis jest dostępny na stronie: http://www.pch24.pl/kard…
I jeszcze ten język ... Kiedy słyszę słowa takie jak "adhortacja", "psalmodia", albo łacińskie wstawki skierowane do mnie, która przecież nie byłam uczona łaciny (a bardzo chciałam), to zastanawiam się do kogo ta mowa? Przecież 98% Polaków tego nie rozumie!
I znowu nachodzi mnie uporczywa refleksja: jakiego języka, jakich pojęć używałby w dzisiejszym świecie sam Jezus Chrystus, gdyby zechciał zstąpić teraz na Ziemię np. do naszej Polski? Podejrzewam, że nie bardzo rozumiałby, co do niego mówią hierarchowie Jego Kościoła ... Niestety oni tak się oderwali od życia przeciętnych ludzi, że tracą jakikolwiek wpływ na młodych i starych.
Zamiast biskupów, którzy przekazują nauki Chrystusowe we wszystkich mediach w sposób dostosowany do współczesnego życia i współczesnych problemów, mamy sprzedajnych dziennikarzy i polityków świętujących Chanukę i wyznających rabiniczno-talmudyczne zasady oddzielne dla gojów, oddzielne dla koszernych. W Polsce widzieliśmy to jak w szkle powiększającym, kiedy G. Braun zgasił z hukiem chanukije w dniu powołania rządu Tuska - niestety tylko na 2 dni. Potem prawie 100% posłów (oprócz 4!) w POLSKIM SEJMIE zagłosowało za odebraniem mu immunitetu, czyli za osądzeniem posła, a nie bezczelnych rabinów, którzy w ten dzień manifestowali przejęcia władzy w Polsce, o mało nie podpaliwszy Sejmu. Nie ma przypadków - są tylko znaki
Dla przykładu wielce zasłużony w walce o prawdę, o wiarę, o prawdziwą miłość kard. Raymond Leo Burke, który w opublikowanym w czwartek 30 listopada 2017 r. wywiadzie z pismem „Catholic Herald” stwierdził, że istnieje możliwość, że żyjemy w czasach ostatecznych. Jego zdaniem można bowiem odnieść wrażenie, że Kościół zwątpił w Prawo Boże, a obecny czas to czas chaosu i błędu odnośnie fundamentów nauczania Kościoła. Chodzi tu między innymi o kwestie małżeństwa i rodziny, a także świętości sakramentów.
Poza tym kard. Burke odniósł się do panującego we współczesnym świecie przekonania o możliwości wykreowania po swojemu rozumienia życia i rodziny. Wobec tego radykalnego indywidualizmu, nawet Kościół zdaje się bezsilny. Zdaniem kardynała może wydawać się, że Kościół sprawia wrażenie niechęci wobec posłuszeństwa nakazom Pana Boga.
Nadto kard. Burke w rozmowie z Paulem Gambim przywołuje słowa św. Pawła z Listu do Koryntian. Apostoł Narodów podkreśla w nim, że przed przyjęciem Ciała Chrystusa musimy zbadać sumienie, by nie przyjąć Go na własną zgubę. Mówił tym samym o zamieszaniu w kwestii aktów wewnętrznie złych. Pomimo, że stanowi ono fundament prawa moralnego, to coraz częściej się je kwestionuje. To zaś już nie są żarty bowiem w ten sposób wprost narusza to ład Kościoła i całego życia moralnego. [...]
Dziennikarz „Catholic Herald” Paulo Gambi przeprowadził wywiad w Ravennie tuż przed pierwszą rocznicą opublikowania dubiów, przypadającą na listopad 2017 roku.
Cały wpis jest dostępny pod adresem: http://www.pch24.pl/kard…
Moje pytanie co nauczałby dziś sam Jezus Chrystus niestety pozostaje bez odpowiedzi.
A nauczałby tego samego - w wielu przypowieściach, w Ewangeliach są konkretne przykłady o których przypomina komentarz https://naszeblogi.pl/co…;
Każdy grzesznik miał szansę poprawy, dopiero kiedy świadomie obierał złą drogę był potępiany.
Najsłynniejszy przykład grzesznika, który obrał złą drogę - ZDRADY samego syna Bożego, Jezusa - to JUDASZ i jego losy po tym jak za swoją zdradę zainkasował od żydowskich kapłanów przyrzeczone 30 srebrników. Ciekawe, czy pan Donald Tusk słyszał kiedykolwiek o Judaszu i jego losie?
Hańba! Po trzykroć hańba każdemu kto trwa przy zdrajcy, przy tym kto zdradza Chrystusa Pana i ojczyznę! W Liście biskupów argentyńskich w punkcie piątym pisze się o tzw. małżeństwach białych i to jest praktyka dobra, uznawana w Kościele katolickim, w tym przez św. Jana Pawła II, jako zgodna z nauczaniem Boga Najwyższego.
Natomiast już w punkcie szóstym bez dwóch zdań pisze się o tych małżeństwach, które wytrwać w czystości białej nie mogą i dopuszczają w swoim życiu świadomie i dobrowolnie współżycie seksualne. W takich szczególnych właśnie przypadkach i wobec jakichś szczególnych okoliczności (towarzyszenie i rozeznanie kapłana), dopuszcza się tam takich grzeszników do spowiedzi i do Komunii świętej, przy czym owi grzesznicy absolutnie nie deklarują życia w czystości, czyli w małżeństwie białym.
I tu jest ten pies pogrzebany i tu właśnie jest sedno zdrady Chrystusa Pana i hańba każdego kto to robi, a także każdego z nas kto trwa przy takim oto zdrajcy! Znaczy to bowiem iż za papieża Franciszka w specjalnych okolicznościach można cudzołożyć! Jednakowoż przy takiej praktyce b. łatwo można przejść do rozumienia, iż przy specjalnych okolicznościach można też zabijać, nie chodzić w niedzielę na mszę św. do kościoła, w końcu nie szanować rodziców, wdów i sierot, czy żyć w związkach homoseksualnych i lesbijskich itd. Naturalnie jest to właśnie relane i faktyczne odrzucenie Bożych Przykażań, Ich złamanie! To jest też de facto Ich podłe splugawienie, ukrywane pod płaszczem fałszywego miłosierdzia, okazywanego jakoby grzesznikom, lecz dobrze wiemy iż ojcem kłamstwa jest diabeł i nie ma w nim prawdy.
Spowiedź bowiem cudzołożnika, który zarazem nie podejmuje szczerej (Bóg zna nasze myśli), znaczy trwałej decyzji o życiu w czystości (małżeństwa białe), taka spowiedź pozbawiona mocnego postanowienia poprawy (warunek konieczny), taka spowiedź, jeszcze raz to zdecydowanie powtórzę za powyższym tekstem, jest nieważna. Cudzołożnik nadal pozostaje dzieckiem diabła przez swoje grzechy ciężkie, których dopuścił się świadomie i dobrowolnie! A zatem trzeba odważnie dziś wyznawać, bez wahania: precz ze śmiertelnym grzechem cudzołóstwa, po prostu precz z szatanem i z cywilizacją śmierci! Któż jak Bóg!
Szanowna Alina@Warszawa każdy świadectwo wiary dawać może trochę lepiej, trochę gorzej. Lecz nie to jest najważniejsze wobec Twego (niestety płytkiego) komentarza. Otóż największym zagrożeniem moim skromnym zdaniem jest zawężane grzechu śmiertelnego do jego najcięższej wersji, czyli właśnie zdrady. Tymczasem każdy grzech śmiertelny wyklucza nas całkowicie z życia i z łaski bycia Dziećmi Bożymi i tylko ważna, dobrze odbyta spowiedź sakramentalna może to de facto zmienić. Samo chcenie nic nie pomoże, to świadome, dobrowolne uczynki są decydujące, wiążące. Pozdrawiam STRoch
1. "św. prorok Mojżesz"
Niezłe. Tak trzymać.
2. "Mojżesz, przywódca Izraelitów"
Też niezłe. Jeszcze tylko, kiedy powstało królestwo Izraela.
3. "Nikt nie ma zatem żadnego prawa i żadnej władzy, by te dziesięć Bożych Przykazań zmieniać"
I o to chodzi. W punkt. Lance na sztorc. Teraz... należy porównać tekst owych dzisięciu Bożych przykazań zapisany w Biblii, z tekstem jakiego uczy Kościół Katolicki. Czy nie nastąpiła jakaś zmiana? Autor jako fachowiec i autorytet w temacie z pewnością wie.
Dalej to już po prostu koncert. Ręce składają się do braw, przepraszam, sięgają po miecz, by pod kierunkiem autora, który zna i wie, ruszyć.
Co do postępowości, a ściślej bełkotu postępowego, jakiego sporo wśród części kleru, to towarzyszy mu wzmożenie legalistyczno-klerykalne z drugiej strony. Typowe rozgrywki, jak w polityce. Czy to ma sens? Nie. Nie ma to sensu. Co ma sens? Bóg ma sens. Ale to nie teraz. Teraz jedni będą promować homoseksualizm w kościołach, mnożąc znaczenia słowa "błogosławieństwo", inni po chrześcijańsku będą im życzyć śmierci, a zwolennicy postępu, ustami o. Szustaka będą wyznawać "Ja też nienawidzę tego kościoła". I gra muzyka. Teraz tylko się napi.....lać. Bo w końcu o to chodzi. Bo chodzi, żeby nasze było na wierzchu. Bo bez tego nie umiemy żyć. Jak to w ciemnej pieczarze.
http://blog.zbyszeks.pl/1667/o-adam-szustak-nienawidze-kosciola/
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz o wydarzeniach związanych z interpertacją adhortacji „Amoris laetitia”: „Sytuacja wywołana ostatnimi doniesieniami z Watykanu, budzi zakłopotanie i pogłębia niejasności”.
Otóż Ojciec Święty uznał interpretację argentyńskich biskupów regionu Buenos Aires za „bardzo dobrą i całkowicie wyjaśniającą znaczenie rozdziału VIII Amoris Laetitia” i nakazał wpisanie jej do wykazu oficjalnych dokumentów kościelnych, Acta Apostolicae Sedis.
Tymczasem w rozmowie z portalem Fronda.pl ks. Prof. Bortkiewicz zaznaczył: „korespondencja Franciszka była korespondencją z biskupami regionu Buenos Aires. To nie była wykładnia episkopatu krajowego, Argentyny czy Ameryki Łacińskiej. Był to głos jeden z wielu”.
I o dziwo jak słusznie zauważa: „Papież, o którym media piszą w zachwycie, że potrafi dzwonić do kwiaciarni czy szewca, nie odpowiedział kardynałom, biskupom kanadyjskim, w końcu nie odpowiedział autorom znanej Correctio filialis – upomnienia synowskiego”.
To rzeczywiście dość znaczący i wymowny dysonans, lecz ks. Prof. Bortkiewicz pokreśla jeszcze coś innego otóż: „Dlatego mówię właśnie o zakłopotaniu. Papież wprowadza w zakłopotanie od początku tego dziwnego tekstu – Amoris laetitia. Jakby nie chciał wziąć na siebie odpowiedzialności za jego autorstwo. Pytany o interpretację kluczowych kwestii odsyłał do opinii kard. Christopha Schoenborna. Teraz przyjął interpretację kilku biskupów argentyńskich jako wykładnię, którą zaakceptował”.
Wreszcie odważnie decyduje się nazwać rzeczy, jak je widzi gdy mówi, że to schizma, choć znowu wielce specyficzna bowiem nie: „w sensie formalnym, prawnym, czy deklaratywnym, ale w sensie praktyki życia”. Dodał, że jak najbardziej „zdaje sobie sprawę z wagi tych słów”, ale „nie może być obojętnym na zło i cierpienie, które dotyka Ciała Chrystusa”.
Zapytany zaś o obowiązki polskich biskupów, wynikające wprost z zaistniałej sytuacji odpowiedział: „Nie ośmielę się odpowiedzieć na to pytanie. Wiem tylko, że w chaosie o niepewności potrzebujemy światła. Rolą biskupa, nie tylko Rzymu jest umacniać braci w wierze. I wiem, że w niedawno minionej epoce, pełnej innego zamętu i chaosu, szukaliśmy, sięgaliśmy po słowa św. Jana Pawła. One nie chowały się za parawan cudzych wypowiedzi. One głosiły Chrystusa i Jego naukę”. [Źródło: fronda.pl]
Cały wpis dostępny jest na stronie: http://www.pch24.pl/ks--…
oraz (Łk 6,27-38) Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają.
Ewangelisci nie pozostawiaja zadnego pola manewru dla ALE i dla interpretacji teologicznych, czy kitu wsciskanego owieczkom przez nawiedzonych glosicieli slowa niebozego.
Milujcie braci wylaczonych z KK, schizmatykow, heretykow, grzesznikow
A tak na marginesie Panie Kaziu Kozio... choć wcale nie musisz ale dlaczego nie podpiszesz się pod swoimi komentarzami z całego nazwiska, będziesz wtedy b. wiarygodny, przecież nie musisz się wstydzić swoich własnych opinii, uczuć, prawd, którymi żyjesz na co dzień, które pochodzą z Twego serca. Odwagi! Będziesz b. autentyczny, b. przekonujący, będziesz oto żywym świadkiem. Pozdrawiam STRoch
oczekuje wiec z niecierpliwoscia cytatow ktore poddadza w watpliwosc najwazniejsze przykazanie milosci. szatan to bestia inteligentna wiec maci przede wszystkim w glowach myslicieli. nie ma dyskusji z cytatami, sa tylko prywatne interpretacje w stylu - TAK ALE czyli ze autor rzekomo nie wyartykulowal swojej mysli w taki sposub w jaki odbiorca przekazu zyczylby sobie go otrzymac.
"Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.(Mt5-37)
---
nazwisko jest pelne ale nb maja widac jakies ograniczenia ze wyswietlaja czesc, zreszta ja widze je cale -rowski, chyba ze jakis szatan tez tu miesza
Wszechmogacy kazdemu daje mozliwosc wyboru az do ostatniecgo ziemskiego tchnienia. szatanskim pomyslem jest twierdzenie ze wolna wola to to pustoslowie. Oczywiscie istnieje prawo Ziemian ktore nie musi byc spojne z prawem niebieskim. kazdy jest grzeszny ale nie kazdy jest przestepca itd, itp.
Kard. Oswald Gracias abp Bombaju i przewodniczący Federacji Konferencji Azjatyckich Episkopatów już wiele lat wcześniej podkreślał konieczność przylgnięcia do tradycyjnego nauczania Kościoła o małżeństwie i rodzinie. I w tym właśnie duchu zinterpretował na gorąco kontrowersyjną adhortację papieża Franciszka Amoris Laetitia. Nie wspominając o kwestii ewentualnego dopuszczenia części rozwiedzionych do sakramentów potępił rozwody, aborcje i zapłodnienie in vitro. Podczas trwającej od 13 do 15 października konferencji w Bombaju wezwał rodziny do odważnego głoszenia Ewangelii.
Kard. Oswald Gracias mówił: „Dziś niestety problem stanowi rosnący kulturowy, ideologiczny, społeczny i duchowy kryzys, z jakim musi zmierzyć się wiele rodzin.” Po czym zdecydowanie potępił: „hedonistyczną kulturę, relatywizm, materializm, indywidualizm, sekularyzm, ideologie ateistyczne oraz nadmierną i egoistyczną liberalizację moralności”.
Owszem wspomniał o konieczności wsłuchiwania się w problemy osób znajdujących się w trudnej sytuacji małżeńskiej, lecz co ważne nie wspomniał o możliwości dopuszczenia ich do sakramentów. Podkreślił natomiast konieczność obrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci, uwydatnił problemy technologii umożliwiających sztuczne zapłodnienie i wezwał rodziny do szerzenia Ewangelii. Mówił: „Każdy członek rodziny powinien entuzjastycznie i radośnie głosić dobrą nowinę każdemu, opuszczając własne sfery komfortu w celu dotarcia do wszystkich peryferii.”
Cały wpis jest dostępny pod adresem: http://www.pch24.pl/wply…
Pisałem w tamtym czasie i ja zatem na gorąco w komentarzu:
Niezwykle ważne i potrzebne świadectwo wiary i miłości Boga i człowieka kard. Oswalda Gracias z Bombaju w Indiach. Raz jeszcze zostały obnażone b. groźne postępy cywilizacji śmierci na świecie, zostały oto obnażone i nazwane po imieniu! Polecam szczególnie tym katolikom, którzy może są podszyci tchórzostwem.