Zaczęło się niewinnie od zablokowania mojego tekstu na profilu http://krzysztofjaw.blog… na bloggerze. Nie ważne jest co tam napisałem, ale m.in. skrytykowałem przyjeżdżanie nielegalnych migrantów do Polski. Dla mnie ten post wcale nie był jakiś obraźliwy czy rasistowski, ale no cóż blogger uznał, że chyba takim jest.
Dla mnie to była całkiem nowa sytuacja bo od 2008 roku nigdy nie zdarzył mi się taki incydent a do tej pory uważałem tę platformę jako miejsce mojego bloga autorskiego. Mógłbym wskazać bardziej kontrowersyjne teksty, ale jak widać "ktoś lub coś" sprawiło, że moje teksty znalazły się na cenzurowanym.
Już niebawem dostałem informację, że nie mogę również publikować swoich tekstów na Facebooku. Każdy mój wpis jest natychmiast usuwany z tej platformy społecznościowej, bo chyba znalazłem się na liście wykluczonych/ocenzurowanych. Już nie ma śladu po ostatnich 5 moich tekstach a skończyła się ich publikacja na ostatnim tekście: "Zmiany w Europarlamencie. Jeszcze nie teraz a raczej nigdy! [1]". Nie wiem czy to też nie jest symptomatyczne, bo ja raczej w przypadki nie wierzę.
Nie piszę tego, aby się żalić, ale tylko informacyjnie, aby moich 2,4 tysiąca znajomych na Facebooku nie dziwiło się, że nagle zaprzestałem tam pisać. Z platform ogólnych jeszcze nie ocenzurowała mnie platforma X i mam nadzieję, że tak się nie stanie.
Także wolność słowa jest tylko dla wybranych i też nie mam złudzeń, iż jest tak od bardzo dawna.
[1] https://krzysztofjaw.blo…
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blog…;
[email protected]
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 421
Chociaż muszę przyznać, że mnie już mało co dziwi w przestrzeni internetowej.
Na wszelki wypadek trzeba pamiętać o poza internetowych kontaktach z bliźnimi, dobrze mieć telefony, maile, bo takie "blokowania" świadczą o zbliżaniu się coraz większego zamordyzmu, szczególnie na stronach, które uważają się za "wolne". Tam wolno być zboczonym, ale nie wolno być np. wierzącym katolikiem. Ciekawa jestem kim są ludzie, zatrudnieni na tych portalach w roli cenzury i jakie od kogo dyspozycje dostają? Przy nich nasza nieistniejąca komusza "Mysia" to pryszcz ...