Lata temu napisałem post: "Cisza wyborcza to raczej anachronizm" [1]. Nic nie stracił na swojej aktualności więc publikuję z rozszerzeniem jego treść. Mało tego, to uważam, że dzisiaj jest nawet bardziej pasujący do otaczającej nas rzeczywistości.
Od północy z piątku na sobotę obowiązuje cisza wyborcza, czyli bezwzględny zakaz propagandy wyborczej oraz publikacji jakichkolwiek wyników sondaży przewidujących wynik wyborczy. Nie wolno też zatem agitować, prowadzić kampanii wyborczej, rozdawać ulotek, wieszać plakatów oraz propagować jakichkolwiek nazwisk kandydatów. Cisza wyborcza potrwa do niedzieli do godziny 21.00 w niedzielę.
Czy cisza wyborcza nie jest czasem anachronizmem? Nie jest przeżytkiem minionej epoki?
W dobie Internetu, forów społecznościowych, możliwości agitacji na zagranicznych serwerach, czy nasza cisza wyborcza nie jest de facto fikcją ustawodawczą, daleko posuniętym absurdem? Uważam, że tak.
Ponadto wraz z ciszą wyborczą winno się chyba usuwać wszelkie przejawy propagandy wyborczej. A co z już wcześniej rozwieszonymi plakatami na przykład? Albo, docierającymi pocztą ulotkami? Czyż w ramach ciszy wyborczej nie winno się zrywać plakatów wcześniej umieszczonych? Wszak, jeżeli wiszą, to łamią ciszę wyborczą, nieprawdaż? A może też winniśmy przed północą wyrzucić z domu wszystkie materiały promocyjne określonych kandydatów?
Jest jeszcze jeden argument przeciw ciszy wyborczej. Jest ona antydemokratyczna i ograniczająca wolność słowa! Tak właśnie jest. W wielu krajach takie restrykcje byłyby niemożliwe.
Na przykład w USA wprowadzenie ciszy wyborczej jest nie do pomyślenia. Gdyby nawet Kongres uchwalił takie prawo, to uchyliłby je najprawdopodobniej Sąd Najwyższy z powodu ograniczenia wolności słowa. Podobnie jest w wielu innych krajach.
Jest wiele argumentów przeciw ciszy wyborczej. Jednym z nich jest np. to, że może ona obniżać frekwencję wyborczą. W dzień przedwyborczy i w czasie trwania niedzielnych wyborów nagle nic nie mówi się o polityce... tak jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki po prostu znikła. Wyborcy nie wiedzą jak np. na bieżąco kształtują się szacunkowe wyniki wyborów... przecież gdyby przypuśćmy o godz. 16 - tej podano, że wygrywa jakiś kandydat zapewne wielu z przeciwników takiej kandydatury, którzy nie zamierzali pójść na wybory impulsowo jednak może by się zmobilizowało? Podobnie ze zwolennikami tejże kandydatury... też pewnie poszliby głosować, aby zwiększyć jego szanse wyborcze.
Nie trudno nie zgodzić się z powyższymi argumentami, które deprecjonują ciszę wyborczą. Świat dzięki postępowi techniczno-technologicznemu jest turbulentny w nieznanych dotąd rozmiarach a rozwój internetu i mediów elektronicznych raczej czyni z ciszy wyborczej śmieszną farsę.
Prawo bywa konserwatywne. Nie wiem, czy to dobrze czy źle? Ale wydaje mi się, że w przypadku "ciszy wyborczej" bywa nawet śmieszne!
Piszę o bezsensie ciszy wyborczej ogólnie, pomijając obecne wybory, w których to kampania wyborcza trwała po prostu za długo (wraz z tzw. prekampanią) i była męcząca. Chwila oddechu przed oddaniem głosu chyba wszystkim wyjdzie na dobre.
Wzięcie udziału w głosowaniu i w referendum to nasze prawo a nawet winno być obowiązkiem. Każdy nasz głos jest ważny. Wybory to kwintesencja demokracji a już referenda to jej najwyższa forma. Życzę satysfakcji z wyników głosowania.
[1] https://krzysztofjaw.blo…
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blog…
[email protected]
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1524
"Chwila oddechu przed oddaniem głosu chyba wszystkim wyjdzie na dobre."---koniec fragmentu kolejnej notki.
Ty sam siebie nie kontrolujesz? Ładujesz swoje "przemyślenią" i gnioty byle zaistnieć...syndrom przymusu? Syndrom anankastyczny [żeby było mądrzej po łacinie]
I jeszcze apelujesz o "chwilę oddechu"...polecam wizytę u psychiatry...CITO!!!
Nie znoszę odpowiadać na ataki ad personam, ale ja niczego nie muszę udowadniać i nie widzę u siebie żadnych oznak jakiegoś przymusu pisania. Bloguję od 2008 roku, więc jestem chyba jednym z najdłużej piszących aktywnych blogerów. A moja aktywność przedwyborcza? Robię to, co umiem i zależy mi bardzo na dobrym wyniku wyborów. Dobrym dla Polski, więc pisałem, choć też w realu starałem się przekonywać ludzi do swojej racji. A jak będzie to zobaczymy 15 października, czyli już jutro.
Pzdr
-To czysta prawda, ale nie cała. Kampania była nachalna, szczególnie w TVP, nierówna (TVP nie wpuściło Konfederacji prawie przez całą kadencję sejmu, a wpuszczała byłą PZPR), skierowana do półgłówków. Członkowie władzy lansowali się z każdej byle okazji, na co TVP Info przerywała program i transmitowała wypowiedzi polityków z otwarcia drogi, chodnika, zakupu armato-haubicy w HSW, konkursu kół gospodyń wiejskich, może nawet z posprzątania remizy strażackiej - przypuszczam, bo przecież nie widziałam wszystkich relacji na żywo.
Obawiam się, że sztabowcy przesadzili i kto wie, czy nie uzyskają efektu przeciwnego od zamierzonego. Miejmy nadzieję, że wyborcy są odporni na takie manewry, bo nie wyobrażam sobie powrotu opcji niemieckiej do władzy w Polsce.
"Obawiam się, że sztabowcy przesadzili i kto wie, czy nie uzyskają efektu przeciwnego od zamierzonego. Miejmy nadzieję, że wyborcy są odporni na takie manewry, bo nie wyobrażam sobie powrotu opcji niemieckiej do władzy w Polsce".
A ja się w ogóle nie obawiam o wynik wyborów, choć faktycznie nachalność propagandowa TVP była męcząca, ale to była odpowiedź na działania TVN i GW.
Pzdr