
Sędzia nie był na krótkiej liście Neumanna. Więc bez dyskusji trzy miesiące aresztu.
TVP Kurskiego i newsy Holeckiej powtarzały epizod 1000 razy w ciągu dnia.
Trzech zamaskowanych drabów przebija się przez tłum reporterów. Kamery, mikrofony robią ścieżkę. Pusta przestrzeń dla NIEGO.
Kręci się tylko jakaś mikropanienka z mikrofonem, bo kazali jej wpakować ten mikrofon Nowakowi w usta.
I idzie ON. To jest ważny występ. Ma tylko 15, góra 30 sekund. Lecz nikt nie ma wątpliwości, że ON jest najważniejszy. Nowak. Sławomir.
To jedna z tych chwil, na które zwykli śmiertelnicy czekają całe życie, a ona nigdy nie nadchodzi.
A oto ON, kolejny żulik z Wrzeszcza, czy innej Oruni, pokaże się milionom. Nie tylko Polakom. Jak Bóg da, to zademonstrują to nawet Aborygenom.
Nie ważne, że jutro mogą go dymać w kakałko – liczy się ta chwila. Przejdzie do historii.
Kur*a, pieprzona maseczka zakrywa twarz. A ON miał wyćwiczoną przed lustrem specjalną minę. Typu znudzenie i rozbawienie. Typu – no cóż...
Możecie mi skoczyć. Teraz robimy show, a w celi już czeka dobry stek i butelka wina. Niech dziatwa ma tę jedną chwilę, ha, ha ha – triumfu. Ja jestem Nowak. Sławomir.
Tylko 15 sekund, a sztuka jak Hamlet. I ta moja kwestia spokojnym znudzonym tonem do tłumu reporterów, a właściwie do całej prymitywnej i durnej Polski: - Chyba rozumiecie, że to polityczna ustawka. Ja jestem przyzwoitym człowiekiem.
Hmm... Przyzwoity człowiek... Tyle razy pytałem ojca, a potem przyjaciół i nikt mi nie powiedział co to znaczy. Więc przyzwoity jestem po swojemu. Ale jestem. Kaczka i Kamiński nie będą mi wciskać kitu, co oni sądzą o przyzwoitości. Kwaśne tumany.
Szołmen, ten, kogo wielbią tłumy, podziwiają faceci i kochają kobiety. Tak sobie siebie wyobraził. A to łachudra. Niedojrzały pętak, sam przed sobą i wszystkimi grający Twardziela. A w rzeczywistości zestrachany dzieciak, co juz sika w gacie i poci się pod wygolonymi pachami.
Wszyscy mogli się o tym przekonać słuchając podsłuchanej rozmowy z innym cwaniaczkiem, ministrem Parafianowiczem, gdy drżącym głosem dopytywał się – czy oni mogą mnie wsadzić?
Wypisz, wymaluj wzorcowa egzemplifikacja całej Platformy Obywatelskiej, kompletnie pustej w środku, gdzie wszyscy aktorzy grają głupie role z mołdawskiego wodewilu.
Ale Sławek Neumann każdemu obiecał: - Póki jesteś w PO, żaden sąd nie zrobi ci krzywdy. Wiadomo. Sądy są ciągle nasze.
Smacznego!
😛
Ps. Nie sądźcie, bo będziecie sądzeni.
Miód mi się leje na serce gdy taki tuz intelektu oraz dobry człowiek z dziada pradziada, na trzy słowa prawdy reaguje agresją.
Miło patrzeć jak pycha kroczy przed upadkiem.
Na zdrowie!
A które słowo to jest ten ordynarny bluzg? Prezesura?
Powiedz, proszę, bo ja nie wiem...
😋 Mniam.