"Mam dość!”, grzmi z trybuny zbawca ojczyzny in spe. “Ma-my-dość!”, Skandują echem jego wyznawcy. A we mnie budzą się skojarzenia sportowe. Masz dość człowieku? To klepnij w matę jak powalony zapaśnik. Albo niech twój sekundant z mrocznego kantorka na zapleczu rzuci na ring ręcznik. Ostatecznie jesteś tylko rezerwowym. Ale owo wiecowe “mam dość”, pobrzmiewa zdecydowanie buńczucznym “basta!” królowej Bony. Zaś niechętni oratorowi, korzystając z monarszych wzorców, ripostują praskim slangiem: zbastuj frajerze.
Kandydat awangardy progresu i demokracji między wierszami daje do zrozumienia słuchaczom, że jest wszechstronnie uzdolniony. Mógłby na przykład wystartować w teleturnieju: “Jaka to melodia?”, bo co rusz przyszpila rywala cytatami z polskich piosenek. Jednak wspominając o Spinozie wzlata wysoko ponad frazę mamba z Kabaretu Starszych Panów: “Spinoza to nie imię dziewczyny”. Ale zostawmy pokrętną transcendencję tego żydowskiego filozofa. Ciekawe czy rządząc Warszawą podśpiewuje wraz ze swymi akolitami: “co by tu jeszcze spieprzyć panowie, co by tu jeszcze?”.
To nie koniec recitalu. Mamiąc elektorat błędnymi ognikami świeczki dla :Pana Boga i ogarka dla diabła, rano śle wyborcom zjednoczonej prawicy przesłanie zgody, a wieczorem straszy likwidacją TVP i w ogóle rozpalonym żelazem. Toż to wypisz, wymaluj, bohater szlagieru Wiesława Gołasa “Upiorny twist”, który rankiem jest śliczny, lecz wieczorem włos mu rzednie, twarz mu blednie, psują mu się zęby przednie…
Używając propagandowej retoryki mógłbym teraz zauważyć, że prezydent Andrzej Duda wprawdzie nie śpiewa, ale jego kampania przebiega śpiewająco. Byłaby to wszak figura retoryczna a rebours do mantry wciskaczy kitu, że jego notowania pikują. Obiektywna ocena sytuacji leży oczywiście między tymi antypodami. I trzeba czynić wszystko, by kampanijna rzeczywistość nie odbiegała od dziarskiej propagandy.
Nie mnie maluczkiemu radzić spindoktorom prezydenta. Ale i tak wtrącę swoje trzy grosze. Moim zdaniem muszą baczyć, by nie zagłaskać kota na śmierć. Tymczasem w mediach publicznych zbyt często jakość przekazów kampanijnych ustępuje ilości. Sam prezydent także mógłby czasami do wysokiego C merytorycznych wystąpień dorzucić szczyptę luzu, porcję humoru, anegdotę, kilka wpadających w ucho zwischenrufów, typu cykor o Tusku… Bowiem w bezwzględnym boju o przyszłość Polski nie wolno zaniedbywać najdrobniejszych szczegółów.
Zasada. Najpierw myśleć, potem mówić musi obowiązywać wszystkich przez całą dobę i po fajrant, gdyż generatory rzeczywistości urojonej konstruują antyprezydencką nawałnicę propagandową z pojedynczych niezbyt rozsądnych zdań czy wręcz z wyrywanych z kontekstu słów. I do wylewania pomyj wystarcza im jednokartkowy reserczik zgranych do cna prawdziwych i zmanipulowanych lapsusów z ostatniego dziesięciolecia. Dlatego na wszelki wypadek odradzam używanie takich ryzykownych zwrotów jak pedał gazu czy pedały z noskami. Ciekawe czy homoseksualne lobby zaakceptowałoby geja gazu?
I niechże ludzie występujący w imieniu prezydenta mają w małym palcu każdy element jego programu wyborczego. A już rozszerzoną definicję ideologii LGBTitd powinni bezbłędnie recytować nawet wybudzeni z najgłębszego snu, co nie wszystkim się udaje w publicznych dysputach. Stąd każdy dobrze przygotowany do polemiki z propagandzistami gru jest na wagę złota. I aż serce rośnie, gdy funkcjonariuszkę o wczorajszej twarzy trafia szlag i wyrzuca gościa ze swojego programu w TVN 24.
Hej, kto Polak, na wybory!
Sekator.
Ps.
- Słyszałem, jak pewien kandydat wyznawał: “już taki jestem zimny drań” – mówi mój komputer.
- A ja słyszałem - odpowiadam żartem na żart, jak pewna niedoszła kandydatka pytała retorycznie: “czyż ja nie jestem lepsza niż cała reszta, cały babski wyż?”. I teraz z trudem dochodzi… do siebie.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2643
Oto wypowiedź iście chrześcijańska, jak na PiS-owską patriotkę przystało: wyśmiać,zgnoić przeciwnika i użalać się na hejt i ataki z jego strony.
Moze bal sie ,ze mama za dużo powie.
https://www.tvp.info/485…
Mądrzą się, ale jak przychodzi do konfrontacji, to uciekają.
Boją się prawdy?