Na jednym z Czarnych Protestów - z wyraźną ekscytacją w głosie - kobieta krzyczała: "Oni (tzn. my posłowie) muszą rozumieć, że reprezentują nas!". Otóż my właśnie rozumiemy, że działamy w imieniu...naszych wyborców. NASZYCH. I tutaj znajduje się klucz do zrozumienia całej sytuacji. Panie z Czarnych Protestów nie mogą (przynajmniej nie powinny) wymagać od nas - polityków o konserwatywnym światopoglądzie - popierania czegoś, co wprost godzi w nasz system wartości. Ponadto naszym recenzentem jest wyborca, który raz na cztery lata ma prawo zweryfikować swoje decyzje i oddać głos na mnie lub na panią z Czarnego Protestu. Otóż idąc do wyborów parlamentarnych nie ukrywam swoich poglądów i mój elektorat wie, czego może się po mnie spodziewać. Gdybym zagłosowała tak, jak tego sobie życzy pani z Czarnego Protestu, nie miałabym czego szukać wśród swoich wyborców! Ta wypowiedź jest symptomatyczna dla naszych czasów, bo oto wszelaki tzw. Postęp przyzwyczaił się do tego, że można jedno mówić, a drugie robić. Klasycznym przykładem tej politycznej patologii są tutaj politycy Platformy Obywatelskiej, którzy w sprawie np. aborcji stoją na schodach i nie wiadomo czy wchodzą, czy schodzą?! PiS wygrał ostatnie wybory i wygra - jak sądzę, kolejne - tylko dlatego, że wyborcy widzą, że jesteśmy konsekwentni, przewidywalni, wierni swoim zasadom. Demokracja polega również i na tym, że ja z tą panią nie muszę wcale się zgadzać, ale nie mogę i nie chcę odmawiać jej prawa do protestowania, nawet wówczas, gdy jej poglądy i niektóre hasła uderzają - nie, nie w nas polityków PiS - w kobiety, wprost w naszą godność i odpowiedzialność za życie swoje i naszych dzieci.
Dorota Arciszewska-Mielewczyk
Poseł na Sejm RP
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5195
nimfomanki -dlaczego miałbym im fundować skoro robią to bezinteresownie i dla przyjemności a każde hobby kosztuje.
Za małolaty do 18 roku życia niech płacą ich rodzice skoro pozwalają na swobodę seksualną swoich córek bez żadnych ograniczeń
Był swego czasu nie tak znowu dawno kryzys na naszym rynku developerskim i wielu poważnym graczom groziło bankructwo i wtedy pojawił się dobry wujek w osobie tuska jako premiera który dał bankrutom 500 mln z kasy państwa .czy mogłaby się Pani dowiedzieć w ramach zapytania kto dostał , dlaczego i co mieli z tego darczyńcy bo ostatnią rzeczą to pomóc za friko !Czy to były pożyczki ,czy bezzwrotna pomoc bo to też ważne.