Legutko w Merkel nielekutko

O tym, co "wyprawiają" europarlamentarzyści z ramienia PiS-u w Brukseli, dowiadujemy się w miarę regularnie w wersji soft od blogera Ryszarda Czarneckiego (oczywiście dalej żartuję): że podróżują od krańca do krańca globu narażając się na terroryzm samolotowy, że krzewią mądry internacjonalizm, siedząc niewygodnie w kucki i popijając jakieś miejscowe ziółka (w najlepszym wypadku zieloną herbatę) wg manier urągających salonowym wymogom, że chcą jak najlepiej dla rodaków pod protektoratem UE, ale tak, by nie naruszyć dobrych stosunków z potencjalnymi wrogami (albo przeciwnikami już ujawnionymi, tylko nikt nie chce tego nazwać okiem dziecka, że król jest nagi; czytaj: namiestnicy się sami obnażyli do goła).
Z przekaziorów natomiast możemy domniemywać, że nasi wybrańcy do Centrali w Belgii stale myślą o nas, za nas, ku nam. O dopłatach, subwencjach, przydziałach, podziałach, zwrotach, regulacjach komplementarnych i zaleceniach suplementarnych, małej i dużej transgraniczności, zawieszaniu i odwieszaniu błogosławionego Schengen metodą skoczka szachowego przez królową planszy Angelę "STASI" Merkel, solidarności w ramach zgody na "wydojenie się", qfotach delokacyjnych do obozów polsko-koncentracyjnych – aż się bebechy wywracają (Anglicy w takim momencie krzyczą guts!), gdy się tego słucha. A ki diabeł wie co jeszcze wymyślą!?
[A tak na marginesie (przeciek od detektywa POrutkowskiego): Herr Tfusk, towarzysz po aktach "Stasi" Merkel, gdy przez tę ostatnią został uratowany ewakuacyjnym fortelem-Fotelem, został zobowiązany, że jeszcze przed pierwszą unijną pensją ma wziąć zaliczkę i wszystkim polskojęzycznym kamratom w Brukseli kupić składane klęczniki, które mają mieć stale pod ręką, gdyby im przyszło zwracać się do Wielkiej Frau; dodatkowo w takim wypadku etykieta zaleca, żeby patrzeć skupionym wzrokiem w dekolt, na kameę z portretem Carycy Prusaczki Katarzyny.]

Dlatego tak ożywczo brzmią wystąpienia europosła Ryszarda Legutki (logiczna argumentacja i klasa jego głosu), który wyrasta w Brukseli na enfant terrible pośród międzynarodowego grona panoszących się tam lewaków a także osobników zazwyczaj nijakich bądź o poglądach wyblakłych, reprezentantach krajów, którzy po przekroczeniu granicy z Belgią tracą odwagę i gubią wolę przeciwstawiania się temu obłąkanemu pomysłowi na zrobienie z naszego kontynentu czegoś na wzór kremlowskiego kołchozu (wg reguł Interkomu). Filozoficzna wykładnia oraz celność i lapidarność wypowiedzi Polaka (eurosceptyka?) wzbudzają zdaje się podziw, ale nade wszystko zaskoczenie sporej części audytorium.

Posłuchajcie sobie, Szanowni, zachęcam, filmiki są króciutkie; najlepiej wszystkie cztery wystąpienia w kolejności jak poniżej. Oczywiście pierwszy link dotyczy tytułu tej notki.

https://www.youtube.com/…  [O dominacji – nieco ponad 6 min.]
https://www.youtube.com/…  [O uchodźcach – ok. 2']
https://www.youtube.com/…  [O Orbanie – ok. 2']
https://www.youtube.com/…  [O Hunach w spódnicach – ok. 2,5']