Do mojego tekstu z 8 stycznia został zamieszczony komentarz na temat „tymczasowości” postanowień umowy poczdamskiej. Pisałem o tym wielokrotnie, między innymi w „Niezależnej”, ale sprawa jest godna przypomnienia. Oczywiście postanowienia poczdamskie powinny być konfirmowane w traktacie pokojowym, tylko że konferencja pokojowa nigdy nie została zwołana i w ten sposób „prowizorium” stało się rozwiązaniem stałym, my Polacy znamy takie sytuacje doskonale. Decyzja o losach ewentualnego traktatu pokojowego należała wyłącznie do aliantów i skoro zgodnie zaniechali zwołania konferencji to nikt poza nimi samymi nie ma prawa kwestionowania takiego rozwiązania. Jak wiemy żaden z sygnatariuszy umowy poczdamskiej nawet nie tylko nie oprotestował, ale i nie zakwestionował formalnie tej umowy, co zresztą nie miałoby mocy wiążącej dla aliantów, jako strony decydującej. Ponadto należy podkreślić, że umowa, a właściwie „dyktat” poczdamski nie został obłożony jakimkolwiek terminem ważności, stanowi zatem traktat bezterminowy, czyli obowiązujący stale.
Dla nas Polaków ma to znaczenie fundamentalne, gdyż trudno byłoby się spodziewać nawet gdyby w warunkach „zimnej wojny” doszło do podpisania traktatu pokojowego w odniesieniu do II Wojny Światowej, to byłby on dla nas korzystny. Mieliśmy w tym względzie gorzkie doświadczenia z traktatu wersalskiego.
Stąd Polska szczególnie powinna stać na straży postanowień poczdamskich gdyż jest to dla nas poza mocną stroną formalną, jedyne rozwiązanie, jakie można było zastosować wobec III Rzeszy Niemieckiej, czyli bezwzględnego dyktatu krajów zwycięskich opierającego się na bezwarunkowej kapitulacji Niemiec.
Wszelkie inne porozumienia dotyczące stosunków z Niemcami muszą bezwarunkowo uznać ten fakt. W tym świetle powoływanie się kogokolwiek ze strony polskiej na porozumienie 2 + 4 jest nie tylko bez sensu, ale również źle świadczy o poczuciu godności narodowej takich osób. Oto bowiem bez udziału Polski następuje porozumienie z Niemcami na temat polskich granic, nadaje się zatem Niemcom prawo do podejmowania decyzji, którą mogą w przyszłości zmienić. Możemy tylko śladem pana Zagłoby zadrwić sobie z decyzji o „Niderlandach”.
Podkreślam dyktat poczdamski decyduje o losie III Rzeszy Niemieckiej wraz z jej terytorium w sposób uniemożliwiający Niemcom jego kwestionowanie. Tym bardziej, że dotyczy on nieistniejącego już państwa niemieckiego, a powstałe później państwa niemieckie nie mają już z tym nic wspólnego.
II Wojna Światowa nie skończyła się dla nas szczęśliwie, ale przynajmniej niezależnie od intencji, jedna sprawa została załatwiona w miarę przyzwoicie i dlatego powinniśmy jej strzec.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 838