Jakoś tak się dzieje, że zawsze po tym, jak któreś z Platformersów umoczy, dzwonią do Niesiołowskiego żeby skomentował wydarzenie.
Gdy parę dni temu Sikorski opowiedział Amerykanom o tym, że Putin robił dil z Tuskiem, oferując mu polski Lwów nie widomo za co, mikrofon radia RMF-fm podsunął Niesiołowskiemu redaktor Piasecki. Niby trochę go mitygował, ale ślina i piana toczyły się z ust Niesiołowskiego obficie.
Po tym jak mężna niewiasta z miasta Pasłęk przypomniała wczoraj Ewie Kopacz jej łgarstwa smoleńskie, którymi bezczelnie raczyła Wysoką Izbę, na posterunku, z mikrofonem w jednej garści i chyba ze ścierką do obcierania ust Niesiołowskiemu w drugiej, była MO – "Stokrotka".
Po tym, co przeczytałem o tej wcześniejszej rozmowie z Niesiołowskim i o tej jego rozmawie ze "Stokrotką", dręczy mnie tylko jedno pytanie, mianowicie skąd Piasecki i "Stokrotka" wiedzieli, że Niesiołowski jest na przepustce?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4427
czy godzi się nawet w szlachetnej sprawie używac takiego g***a