Dopiero w lipcu ukazał się Mały Rocznik Statystyczny jako pierwsza i to niekompletna informacja o sytuacji społeczno gospodarczej Polski w roku 2009. Przy okazji mogę tylko stwierdzić, że jak mi opowiadał Eugeniusz Kwiatkowski, przed wojną już w czerwcu zjawiało się u niego dwóch panów w czarnych marynarkach i sztuczkowych spodniach, ażeby wręczyć mu Mały Rocznik Statystyczny za 1 złoty polski [obecny kosztuje prawie trzydzieści razy więcej]. Ci panowie to był pan Szturm de Sztrem ówczesny prezes GUS, a drugim był niejaki Hilary Minc jeden z dyrektorów GUS'u i powojenny dyktator polskiej gospodarki z ramienia komunistycznej władzy.
Różnica pomiędzy ówczesnym Małym Rocznikiem a obecnym polegała nie tylko na cenie i terminie wydania, ale dotyczyła zawartości merytorycznie znacznie bogatszej mimo mniejszej objętości. Obecny bowiem brak informacji rzeczowej zastępuje najwspanialszym reliktem PRL czyli gospodarką wskaźnikową.
Z rzeczowych informacji rzuca się w oczy rozbieżność między danymi faktycznymi, a globalnym optymistycznym wydźwiękiem w postaci relacji o przyroście w roku 2009 dochodu narodowego wyrażonego w PKB [produkt krajowy brutto] o 1,8 %, przy równoczesnym wzroście produkcji globalnej o 1,3 %.
I tak np. węgla kamiennego wydobyliśmy w roku 2009 -77,9 mln. ton, wobec 84,3 mln. ton w roku 2008, odpowiednio brunatnego 56,9 mln wobec 59,4, siarki zaledwie 263 tys. ton przy 762 tys. ton w roku 2008.
W przemyśle przetwórczym zmniejszyliśmy produkcję we wszystkich ważniejszych produktach, jak np.:
2008 2009 Kwas siarkowy [tys. ton] 1.810 1.243 Nawozy mineralne [tys. ton] 4.795 4.123 Tworzywa sztuczne [tys. ton] 2.285 2.204 opony [tys. sztuk] 38.284 37.610 cement [mln. t.] 17,0 15,3 cegła wypalana [mln. szt.] 329 199 stal [tys. ton] 9.727 7.129 aluminium [tys. ton] 29,5 10,3 miedź [tys. ton] 550 520 statki wodowane [GT] 431 231 samochody osobowe [tys. szt.] 842 819 rowery [tys. szt.] 1.054 758 energia elektryczna [TWh] 156 152 produkcja rolna globalnie [mln zł] 80.126 80.130 produkcja budowlana [mln zł] 223.112 223.874 mieszkania oddane do użytku [tys.] 165 160
Jedyne, co się dało utrzymać na poziomie 2008 roku, to globalna produkcja rolna i budownictwo. W odniesieniu do tego ostatniego zdziwienie może budzić fakt, że wartość produkcji budowlano montażowej została utrzymana mimo znacznego spadku produkcji cementu, materiałów budowlanych, a przede wszystkim stali. Myślę, że można to potraktować na tej samej zasadzie, co globalny wzrost gospodarczy, natomiast spadek produkcji stali do poziomu 7 mln ton należy traktować jako klęskę narodową. W kraju w którym nie ma dróg, brakuje mieszkań i infrastruktury cywilizacyjnej, rezygnacja z produkcji stali stanowi zagrożenie dla naszego bytu.
Niewielkim pocieszeniem jest znaczący wzrost produkcji telewizorów [z 16.726 tys. sztuk do 23.418 tys.], ktoś złośliwy mógłby wprawdzie powiedzieć, że jest to w przeważającej mierze montowanie chińszczyzny, ale może dobre i to.
Symptomatyczne dla naszej sytuacji jest praktyczne zrezygnowanie z produkcji aluminium bez którego nie ma żadnej nowoczesnej produkcji, zmniejszyliśmy także produkcję miedzi, naszego sztandarowego produktu eksportowego, nie mówiąc już o klęsce przemysłu okrętowego, zmniejszamy produkcję samochodów, a nawet rowerów mimo rosnącego na nie popytu. Wszystko to w sumie nie nastraja optymistycznie i zmusza do szukania przyczyn takiego stanu zapadłości gospodarczej, który nie może być wytłumaczony ogólnoświatową recesją, gdyż handel zagraniczny nie wykazuje tak gwałtownych spadków, a eksport wykazał nawet wzrost z 405,4 mld. zł. do 417,1 mld zł. natomiast notujemy znaczny spadek importu z 497,0 mld. do 454,8 mld. zł. co jednak nie eliminuje ujemnego salda zmniejszając je z 91,6 mld. do 12,1 mld. zł. Mimo to od lat żyjemy na kredyt utrzymując ciągle ujemne saldo i to nie tylko w dobrach inwestycyjnych które mogłyby stanowić nadzieję na wzrost produkcji w przyszłości, ale w znacznej mierze w dobrach konsumpcyjnych sprowadzanych głównie z Dalekiego Wschodu. Właśnie bilans handlowy z tymi krajami jest szczególnie niekorzystny bowiem z Japonii, Chin, Tajwanu i Korei Pd. importowaliśmy łącznie za 68,3 mld, zł. podczas gdy eksportowaliśmy za 6,7 mld. zł. Również z Rosją mamy zbyt wysoki deficyt, przy imporcie za 39,5 mld. zł, mamy tylko 15,5 mld. zł. eksportu. Wprawdzie w handlu z Niemcami zanotowaliśmy po raz pierwszy dodatni bilans, ale wskaźnik udziału Niemiec w naszym obrocie zagranicznym sięgającym ponad 26 % całego wolumenu stanowi niebezpieczeństwo zbyt daleko idącego uzależnienia.
Z całości tego obrazu przedstawianego w ramach odziedziczonej po gierkowskim PRL „propagandzie sukcesu” jako jedyny pozytywny przykład w całej Unii Europejskiej, wynika wprost coś przeciwnego, ale jeżeli „fakty są przeciw nam to biada faktom”, tak głosi rząd i jak zawsze ma rację.
Ażeby do końca wyczerpać tę dawkę żółci można tylko dodać że nie z GUS’u, który oczywiście takimi drobiazgami się nie przejmuje, ale wprost z unijnej administracji dowiedzieliśmy się, że Polsce grożą sankcje za wyłudzanie dotacji rolnych. A jak w praktyce to wygląda niech najlepiej o tym zaświadczy poziom dotacji z kasy unijnej w przeliczeniu na hektar użytków rolnych, otóż w Niemczech wynosi to 370 Euro, we Francji 320 euro, a w Polsce 140 euro. Chciałoby się zapytać co na to zawodowi obrońcy chłopskich interesów czyniący to za ciężkie pieniądze jeszcze za czasów PRL, a obecnie za pomocą ”obrotowych” talentów niemal przy każdym rządzie. Nie wspominam już o tym że rzeczywista różnica w dotacjach jest jeszcze większa gdyż nie obejmuje wewnętrznych dotacji poszczególnych krajów a jedynie budżet unijny.