Gry operacyjne Naczelnej Prokuratury Wojskowej RP

Skandal jaki zaserwowała wiadoma gazeta wpisuje się w schematy "gry operacyjne" Naczelnej Prokuratury Wojskowej naszej nieszczęsnej RP.Osobiście nie czuję się zaskoczony,bo zdarzenie mógł przewidzieć każdy i to automatycznie, kto skończył co najmniej podstawówkę w czasach przed transformacyjnych,ze tak barwnie elektrycznie ujmę.Dziwie się,ze trzej panowie profesorowie nie przewidzieli,ze niewinne przesłuchanie w bezpieczniackiej prokuraturze zaowocuje właśnie takimi efektami.Ja rozumiem intelektualistów,bo to ludzie dobrotliwi i naiwni często mimo potężnego ilorazu, choć gotowi do śmiertelnych kłótni o miejsce po przecinku... Nijak nie pojmuje braku czujności towarzyszących im prawników.A już myślałem , ze więcej Rogalskich nie ma...a tu ci zasoby niewyczerpane. Nikt z szanownych profesorów nie miał żadnego obowiązku udawać się tam jako świadek,bo niby jakimi świadkami i czego mieli by być.Nie pretendowali być wszak ekspertami prokuratora ani wspólnikami stron podejrzanych o sprawstwo,bo to jedna i ta sama klika.Można było przypuszczać, opierając się na doświadczeniach wcześniejszych,ze chodzi tylko i wyłącznie o ich kompromitację.Tu dochodzimy do sedna sprawy-to od początku była świadoma gra operacyjna,rodzimej razwiedki i Sił Wyższych.Nigdy i w żadnym momencie nie istniała żadna wola aby śledztwo przybrało niezależny przebieg, którego celem miałoby być dojście do prawdy.Od zawsze, od samego początku robiono wszystko wbrew logice .Prokuratura ma wystarczająco wielu świadków i ekspertów od Toronto po Kraków, by przesłuchiwać ich do woli...Jaki zresztą to ma sens, skoro wpół godziny po katastrofie czynniki rządowe rozpowszechniały oficjalne przyczyny katastrofy i czynią to do dzisiaj.Czyli jest najjaśniejsza jasność. Ja już nie będę przypominał raportów rosyjskich,tych wszystkich wersji taśm dźwiękowych,wszak wszystko służyło tylko i wyłącznie prawdzie.Prawdzie czasu i ekranu- jak to dawniej bywało,jest teraz i po wsze...Pytam się, a gdzie są pytania na te odpowiedzi,wszak opublikowano stenogramy z przesłuchań? O co pytali panowie prokuratorzy???kropka po kropce, tak jak w sądzie.Czyżby strona reprezentowana przez profesorów nie posiadała kopii przesłuchań,które podpisywała,czy to znaczy ,ze potraktowano ich jako podejrzanych, a nie partnerów godnych szacunku z racji posiadanej wiedzy?!Udostępniając kopie gazecie wiadomej , nie dość że dopuszczono się przestępstwa, to również złamano zasady poufności. Jeżeli stało się to poza wiedzą prokuratury, to znaczy, ze nastąpił przeciek i złamano prawo.Tak czy owak znowu Nowak.Do roboty SKW. Być może prokurator naczelny podał się już do dymisji o czym ja tutaj nie wiem,ale nie widzę innej możliwości i próby wyjaśnienia tej sprawy jak natychmiastowa dymisja.Panowie Posłowie z opozycji! Do roboty...Powinni też natychmiast "nieznani sprawcy" jak to miało miejsce z gazetą wiadomą,opublikować publicznie wszystkie materiały związane z tymi przesłuchaniami. Naprawdę nie ma na co czekać ani bawić się w Wersal. Swego czasu Bronisław Wildstein wyniósł i opublikował materiały z IPN-u i chwała mu za to.Ingerencja wojsk Armii Czerwonej nie nastąpiła, to i teraz nie nastąpi...Dziwie się, ze do tej pory nie znalazła się choć jedna uczciwa osoba, czy to w IPN-ie czy teraz w Prokuraturze, aby upublicznić te i inne materiały.Raz na zawsze skończą się wszelkie gry jakie nam razwiedka prowadzi, pogrywając na nosie.Czy to był prezent dla towarzyszy zza Buga z okazji 17-go września? czy tylko wybryk AA..adama?Dlaczego do tej pory pokrzywdzeni nie złożyli pozwu o wysokie odszkodowania, a warto pociągnąć po kieszeni wiadomą gazetę,najlepiej przed amerykańskim sadem panie prof.Binienda. Będzie przynajmniej na nowy sprzęt i dalsze badania.Czas nadstawiania policzków a nawet innej części ciała dawno już powinien się skończyć.Rzad Donalda Tuska wyczerpał już wszelkie możliwe zasoby wytrzymałości i powściągliwości społecznej.Byc może gra Prokuratura przy pomocy użytecznych idiotów to element wewnętrznych rozgrywek ,ale to tylko potwierdza teorie ,ze obcy za tym stoi.Znaczy tez po raz kolejny ,ze Tusk nad niczym już nie panuje.Miłościwie pilnujący nam żyrandola w pałacu Prezydent nie chce ,a mozie bidak nie mozie pozbyć się Tuska ,bo ma takie polecenia od swojego oficera prowadzącego,albo tez ciągle ich nie ma.A może to i dobrze, bo za jednym razem Polacy zrobią porządek z całym towarzystwem.Przyszła mi do głowy właśnie myśl:On się nie przejmuje tonącą  platformą, bo jak głosi prawda ludowa: co ma wisieć nie utonie.Chyba ,ze wróci z urlopu "seryjny samobójca" i zacznie robić porządki,a to zawsze się odwlecze i ludziska zajmą się czymś innym...