Ech te stare panny ( ? ) i ich ersatze… Miau-miał, hał -hau, ichahaha…Zapiekłe ekolożki ( ? ), dla których zwierzę ważniejsze niż człowiek. Paćkają internet „zdjątkami pupili”. Rejtanki nowoczesności - padają w poprzek wszelkim „niepoprawnościom ekosystemów”, „nieprawidłowościom relacji" : zwierzę – człowiek. Rozrywają skąpe ubranka, wzdychają, płaczą, smarkają, ba ! - warrrrrczą GROŹNIE. Ooo! Bo znowu ktoś… Bo jak tak można ? Żeby pieska wy-rzu-cić?! Żeby z kotka za-to-pić ?! Konika sma-gnąć?! No jak ? „ A sam sie smagnij matole! I pomnij katolu ,co rzekł św. Franciszek do wilczków...” Ty – antyhumanisto jeden paskudny! No przecież tak nie lzia, nie nada. Nie, nie i NIE (! )
Kotki , pieski, papużki, ( tiutiutiutiu – ooo ptasek leci ! ), konisie…
A człowiek. A dziecko ? Eee… tam… dziecko…samo sobie poradzi.Ma rodziców, szkołę, państwo, adwokatów. A piesiu ma tylko pańcię …Bidulek taki…! Człowiek ? To niszczyciel !
„Popatrz jakie ocki ma kicia, jaki ogoniek piesiu, jak słodko chrupie cukier koniś…” Słodki infantylizm? Tylko ? A może: Groźne przenicowane najświętszych Wartości ? Odwrócony porządek świata . Od pana Darwina , który zrównał człowieka ze zwierzęciem, po dzisiejsze „zielone organizacje” i pańcie, które bawiąc się radośnie w „zielone” postawiły już zwierzę - PONAD człowiekiem.
Biednemu nie dadzą, bezdomnego nie wspomogą, za nienarodzonego się nawet nie pomodlą, dziecka nie przygarną, na wszelkie patologie przymkną oczęta, albo wezmą je przynajmniej w cudzysłów wyrozumiałego uśmieszku…Ale pieskowi, kotkowi, konisiowi - krzywdy zrobić nie dadzą. NIE DADZĄ !
I jakoś nie dostrzegają nawet, że z polskiego krajobrazu znikają już całkiem STADA : koni, krów, owiec…Że jeszcze trochę, a pojedyncze egzemplarze zwierząt , z którymi współistnieliśmy od początku, będziemy mogli zobaczyć już tylko w rezerwatach… Miau-miał, hał -hau, ichahaha…
Stare panny ?...Hmmm…no nie wiem.
W każdym razie nie Matki Teresy.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5389
Przesyłam serdeczności.
Ryszard
Zacięta walka z Bogiem, której jesteśmy świadkami, toczy się " na wielu płaszczyznach" w tym "na płaszczyźnie ekologicznej".
Co do zwierząt w ogóle, to uratowałem w swoim życiu od niechybnej śmierci wiele różnego rodzaju zwierząt, głównie ptaków, wiewiórek i jeży. Mam także dwa psy. Kundla - sukę, wziętą z psiego "bidula", której robiliśmy nie tak dawno skomplikowaną operację, oraz porzuconego, niepełnosprawnego biedaka potrąconego przez samochód,którym trzeba się opiekować...
Więc nie o mój "brak serca" tu chodzi, a o przesunięcie ważności, o to ( jak napisał mój przyjaciel w innym miejscu ), że kocha się bardziej nierozumne zwierzę niż Człowieka...O ewidentne zło, pod pozorami dobra...
Serdecznie pozdrawiam.
Ryszard
Aha i muszę panią niestety rozczarować , może zasmucić nawet, bo stara panna, to jednak nie jest "pojęcie z minionych epok" bo takie istoty nadal powszechnie istnieją ( sic!. Proszę popytać znajomych ), podobnie jak kawalerowie, i... , no mniejsza z tym, kto jeszcze.
A język, a wstyd,a niechęć, a agresja...a konkretnie - to gdzie, że zapytam ? :)
Pozdrawiam i zalecam mrożoną herbatkę, bo upał :)