Profesor Nowaczyk dołożył słynny TAWS 38, czyli ruski i millerowski przekręt z trajektorią lotu oraz czasem nagrań dla poszczególnych skrzynek. Ciekawe, jak ruscy z tego wybrną, bo nie bardzo mają jak, ślady już nie pomyłki, ale fałszerstwa są ewidentne i nic tu się nie zrobi, podobnie, jak ze śladami po jakimś gigantycznym rozpyleniu części po wielkim obszarze, a potem, w następnych dniach przesunięciu niektórych, żeby lepiej pasowały do całości. No, my już wiemy, że to są efekty wybuchu i rozpadu w powietrzu, teraz trzeba o tym przekonać lemingi. No, łatwo powiedzieć, taki leming obejrzy ze trzy razy i uwierzy, ale co dalej? Co dalej, pytam? Co taki przekonany leming zrobi?
Berczyński zacytował amerykańskie prawo lotnicze, są to zapisy techniczne zawierające wymogi, jakie musi spełnić samolot, aby mógł poruszać się po „amerykańskim niebie”. Najistotniejszy w kontekście „katastrofy” smoleńskiej jest wymóg określający parametry przenoszenia siły nośnej. Amerykanie zażyczyli sobie, żeby każdy samolot, który przewozi pasażerów po utracie 20% siły nośnej na dowolnym skrzydle, nie tylko nie spadał i nie koziołkował, ale potrafił utrzymać PEŁNĄ STABILNOŚĆ. Innymi słowy, po oderwaniu 20% skrzydła, samolot ma nadal być w pełni sterowny. Żaden samolot w USA, który nie spełnia tej normy, nie zostaje dopuszczony do lotów.
Berczyński z tych samych norm lotniczych wyciągnął parametry dla budowy foteli lotniczych i zwrócił uwagę, że niemal we wszystkich katastrofach obrazek jest identyczny. Samolot rozsypie się na mniej lub więcej części, ale wokół szczątek zawsze znajdziemy nienaruszone fotele. Bo mają być bardzo mocne. To się powtarza we wszystkich relacjach, gdzie są fotele? Jeden, dwa, o, jest trzeci i czwarty i koniec, więcej nie ma, całkiem inaczej, niż we wszystkich innych katastrofach. No i znowu pytanie, co zrobi leming, jak sobie policzy te widoczne fotele, no, co?
Statki pasażerskie są konstruowane dla prostoty obsługi, nie odwrotnie i wmawianie, że pilotowanie ich jest jakąś wiedzą magiczną, jest fałszerstwem. Znaczy to tylko tyle, że "argument" Laski-Millera o słabym wyszkoleniu pilotów mogą sobie włożyć w buty. Tym bardziej, że rzeczywiście to byli dobrzy piloci.
Również podniesione argumenty, że przepisy amerykańskie nie są istotne, jest skierowany do idiotów. Żaden statek czy samolot, jeżeli nie odpowiada odpowiednim przepisom nie wpłynie/wleci w przestrzeń większości krajów, będących członkami międzynarodowych organizacji.
No i na koniec te nity, wszyscy zostali posypani wyrwanymi nitami, jak je wyjaśnić? No znowu się nie da.
Dla mnie ta „katastrofa” jest naukową zagadką, której rozwiązanie po konferencji na UKSW w jednym aspekcie stało się dla mnie jasne – ten samolot nie na 100%, ale na 1000% rozpadał się powietrzu i na tyle samo procent na pokładzie musiało dojść do detonacji. Nie wiem, co wybuchło, nie wiem, kto to sprawił, bo z szacunku dla nauki trzeba sprawdzić wszystkie przyczyny z technicznymi włącznie, ale co do wybuchów nie mam najmniejszej wątpliwości.
P.S. Zachęcam do czytania felietonów w „Gazecie Polskiej Codziennie”, „Warszawskiej Gazecie” i w Freepl.info. Jest też już nowa książka, „Alfabet Seawolfa”!

http://multibook.pl/pl/p…
"samolot uległ wypadkowi na skutek błędu polskich pilotów. Podeszli do lądowania na wysokości poniżej dopuszczalnej i zlekceważyli sygnały systemów ostrzegawczych. Obciąża też rosyjskich kontrolerów lotu: nie dość stanowczo ostrzegali załogę przed mgłą na lotnisku i błędnie podawali pozycję. Według komisji samolot znalazł się zbyt nisko nad ziemią. Próbując wzbić się w powietrze, zahaczył skrzydłem o drzewo, co wytrąciło go z trajektorii. Przed upadkiem przewrócił się na grzbiet i uderzył w ziemię swoją najdelikatniejszą częścią. Dlatego zniszczenia były tak rozległe."
doskonale wiedząc, że w mózgu lemingów nie pozostały żadne ślady tego, co mogło wywołać dysonans poznawczy we wtorek. W njusie z kolejną wypowiedzią dr Laska w niedzielę nie będzie bowiem nawet wzmianki o konferencji, bo przecież w przeciwieństwie do wypowiedzi dr Laska nie będzie to njus.
Tej skutecznej i szeroko stosowanej metodzie manipulacji poświęciłem nawet oddzielny wpis.
Pozdrawiam