Poniżej przedstawiam synchronizację ścieżki dźwiękowej MAK z Zał.4.11 do Raportu Millera. Widać że faza lotu w filmie Millera jest za długa o ok.3 sekund w stosunku do dźwięku, a mimo to "czarna skrzynka" FDR wg Komisji cały czas rejestruje parametry lotu.
Długość zastosowanej ścieżki dźwiękowej jest zgodna z czasem jej trwania wg stenogramu IES.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 7340
Jak to nalezy rozumieć, Marku? Wspomóż laika. Chcę się upewnić, że dobrze zrozumiałam.
Czy to oznacza, że skoro dźwięk jest niezafałszowany, to rejestracja parametrów powinna się też zakończyć odpowiednio wcześniej?
I to właśnie, że symulacja końcówki lotu pokazana przez komisję Millera jest niezbieżna z nagraniem z kokpitu, jest dowodem, że została celowo zmanipulowana?
Na razie tylko stwierdzam fakt, że długość animacji KBWL LP jest inna niż ścieżki dźwiękowej. Bezpieczna odpowiedź jest zatem taka, że ruch samolotu i położenie nad terenem nie ma wiele wspólnego z danymi z ATM QAR, które podobno służyły jako materiał wyjściowy do animacji.
Gdyby niezależny prokurator wziął Panów z komisji na spytki, może uchyliliby rąbka swojej "metodologii". Ale to im raczej nie grozi.
Mam też świadomość, że mnie wolno wyciągać dalej idące wnioski :)
Pozdrawiam
Proszę jeszcze sprawdzić w animacji czas jaki wg Millerowców upływa od uderzenia w brzozę do końca zapisów FDR.
Mi wychodzi ok.6,3 sekundy (patrzę na zmianę baro, nie zachowanie modelu), co by oznaczało że do pierwszej bruzdy w ziemi od brzozy samolot leciał ze średnią prędkością ok.52 m/sek.
A zarzekają się, że to surowe dane ATM!
Takie rzeczy tylko w Erze ;-)
Pozdrawiam
Na pewno Zał.4.11 jest za długi o ok.3 sekund.
Mogę tylko napisać że, przyjmując iż materiał MAK jest prawdziwy- pierwsza seria szumów (i "kurwa mać") zaczęła się tuż przed brzozą, druga- w okolicy TAWS#38, tam gdzie w nienormalny sposób TAWS zasygnalizował przerwane "Pull"- zaraz po tym miał miejsce Event Landing, a więc gwałtowny wstrząs.
Nie będę zgadywać które z szumów/trzasków mogą być związane z wybuchem w okolicy lewego skrzydła i czy już wtedy nastąpiła perforacja kadłuba.
Co do obliczeń W.Biniendy: proszę wziąć pod uwagę, że liczył on spadanie skrzydła w sposób "quasi-naturalny", a nie oderwanie i lot w fali uderzeniowej wybuchu. To dramatycznie zmieniłoby wnioski.
Pozdrawiam