Sezon ogórkowy daje o sobie znać. Nawet profesor Krasnodębski uległ urokowi letniej kanikuły...
Jego tekst z GPC pod tytułem „Siła Tradycji” jest tego najlepszym przykładem....
Mowa o stadionach i tych „udanych inaczej” ME w Polsce i na ( właściwie to „w”) Ukrainie już nie wzrusza. Było. Minęło.
A profesor drąży temat.
Wyraża niejaką obawę o utrzymanie tej naznaczonej europejskim stygmatem imperializmu infrastruktury.
Podpowiem. W świecie zdeterminowanym kosmologiczną koniecznością-entropią- nie ma możliwości zatrzymania procesu, który starożytni nazwali dekatyzacją a prościej będzie mówić o wzroście nieuporządkowania. Tak zwyczajnie: wszystko kiedyś się rozpadnie.
Świadomie czy nie, profesor nie wspomina o tym procesie. Zaś rządzący wydają się wiedzieć o tym doskonale. Za gwałtowne rozwarstwienie nawierzchni autostrad, za rozpadające się ściany trybun stadionów, za żółknącą gwałtownie murawę, winna będzie właśnie entropia. Na pytanie:”dlaczego w Polsce ten proces nadzwyczajnie przyśpiesza?”, z wyższością, z pozycji uniwersyteckiej katedry padnie jedyna możliwa odpowiedź:”bo nie jest on jednorodny, stały i posiada swoje szczególne stany skupienia”.
Tak. Tylko amatorzy i dyletanci mogą nie rozumieć tego kosmicznego imperatywu. Co można przełożyć na kolokwializm: „odwal się!”.
Druga uwaga.
Trochę nieopatrznie profesor socjologii użył porównania, tutaj cytat:
”Odkrycie przez kibiców zachodnich, że polskie społeczeństwo nie składa się wyłącznie ze złodziei samochodów, prostytutek i sprzątaczek, to jak odkrycie cząstki Higgsa dla fizyków”, z obszaru nauk ścisłych.
Małe sprostowanie. Bozon Higgsa jako taki nie został odkryty! Jest to swoista spekulacja (bez pejoratywnego naznaczenia), polegająca na obserwacji z której wynika, że „musi coś istnieć” skoro subatomowe elementy właśnie przechodząc, niemal w transcendentalny sposób, prze strefę w której jest to co nazywamy boską cząsteczką, stają się fizyczne-mają masę. Skoro wnioskujemy tutaj na podstawie zachowania innych elementów o cząstce badanej, acz zupełnie niepoznawalnej, t o zacytowane zdanie posiada drugie znaczenie, niezamierzone przez autora.
Tak jak nie wiemy czym jest bozon Higgsa ( znamy tylko skutki jego domniemanego istnienia), tak też nic nie wiemy o przywołanych tutaj nowych odkryciach zachodnich kibiców. Jedyne doświadczenie jakie posiedli skutecznie i pewnie to...smak polskich prostytutek, jakość pracy sprzątaczki z Polski i bolesne skutki złodzieja samochodów rodem z naszej ojczyzny.
Nasza gościnność to taka cząsteczka Higgsa. Nikt pewnie jej nie opisał. Nie zmierzył. Acz bez niej niemożliwe byłoby doznanie tych wszystkich odmiennych stanów określanych mianem „obrazu Polaka na zachodzie”.
Myślę, że jedno- wpływ entropii i drugie stereotypy pozostają w mocy bez względu na minione już ME 2012 w piłce nożnej.
Nie ma znaczenia ile hektolitrów piwa wlali w siebie kibice z Irlandii, Włoch, Niemiec, Hiszpanii, Grecji, i inni, którzy tak ochoczo odwiedzili naszą ojczyznę. To nie byli intelektualiści, medialnie wpływowi właściciele ogromnych konsorcjów. Nie zmieni tego fakt, że największą lożę na Stadionie Narodowym wynajął milioner rodem z Rosji. Au masse, do Polski przyjechał zwykli, przeciętni, podobni nam ludzie. Podobnie jak my są podatni na, prawie podprogowo, podawane wzorce myślenia i postępowania. Swój ogląd świata konfrontują z tym co zobaczą i usłyszą w mediach. Jeżeli coś się nie zgadza, są jakieś różnice między doświadczeniem indywidualnym, a tym co należy wiedzieć lub mówić zgodnie z obowiązującym medialnym wzorcem, to w tej nierównej walce zawsze zwycięża silniejszy- media.
Jednym z pierwszych zadań leninowskiej rewolucji było zdobycie budynku poczty i telegrafu. Nie dlatego, że wódz był znawcą architektury. Lenin wiedział, że ten kto zdobędzie monopol na informację ten wygra. Na przestrzeni tych stu lat nic w tym zakresie się nie zmieniło.
Gdyby nawet wszystkie stadiony i autostrady uległy pełnej destrukcji dokładnie teraz. Odpowiednio sformułowany przekaz odsunąłby cień podejrzenia od sprawujących władzę za ten stan rzeczy. Przecież wiadomo, kto jest winien!
Gdyby nie ten Kaczyński...
Po co wciąż drąży i drąży. Niczym Kasandra tak i On „Kaczor” wieszczył i w końcu wykrakał. Życzył Polsce źle i stało się!
Podobnie rzecz wygląda w odniesieniu do sposobu postrzegania Nas Polaków. Umysł indywidualny traci swoją zdolność elastycznego analizowania informacji. Im starszy tym oczka sita przez które przesiewa bodźce zewnętrzne są mniejsze. Sama struktura zaś bardziej skostniała. Jeszcze gorzej wygląda to w odniesieniu do świadomości społecznej. Jest ona bardzo słabo reformowalna. Że tak jest przekonali się „inżynierowie umysłów” ZSRR. Choć usilnie starali się wyplenić zabobon wiary, to efekty okazały się mizerne.
Doświadczenie polskiej gościnności w ramach społecznych interakcji pod nazwą ME w piłce nożnej 2012 roku musi ulec pod naporem stereotypów zakorzenionych od lat.
Szkoda tylko tych bezrozumnie wydanych miliardów.
Pewnie skuteczniejsze w pracy nad zmianą niesprawiedliwych stereotypów byłoby odpowiednie przeszkolenie i wyposażenie w materiały propagandowe naszych prostytutek, sprzątaczek i złodziei samochodów. Odpowiednio wyedukowani, ubrani i wykorzystujący najlepsze socjotechniczne sztuczki mogliby poprawić nas wizerunek. Nawet, oczywiście w szczególnych przypadkach, siłę argumentu mogliby wesprzeć piwną zachętą. Ile pieniędzy jeszcze by zostało!
Po co o tym wszystkim piszę?
A po co pisze o tym profesor Krasnodębski?
Ponieważ czas kanikuły rządzi się innymi prawami.
Zarówno z tekstu profesora ( z cały szacunkiem) jak i mojego specjalnie nic nie wynika dla przeciętnego obywatela.
Lubimy proste rozrywki. Oglądanie jak 22 chłopców gania za szmacianką jest jedną z nich. Nic nie przekona miłośnika football'u ( soccer'a). Żaden argument przeciw tej dyscyplinie nie odniesie skutku. Innymi słowy, nie ma takiej ceny jakiej nie zapłaci prawdziwy kibic by móc oglądać ten spektakl. Te tandetnie wykonane stadiony i lipne drogi to jedynie niewielka część tego co zdolny jest poświęcić fan piłki nożnej.
Któż wie o tym lepiej jak nie jeden z nich?
Kto jest w stanie narysować tę cienką czerwoną linię za którą nawet jedna złotówka więcej będzie zbrodnią jak nie prime minister- soccer player?
My z profesorem ( jak mniemam obaj pozbawieni tego swoistego daru egzaltowanego entuzjazmu dla tego sportu) ...popisaliśmy sobie trochę i tyle.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1927
może dla nas ,ale nie dla Tuska.Bo rząd wprowadził jakże sprytnie opcję ,,podzielność uwagi'' a tu każdy czas jest dobry i pożytecznie przez rząd wykorzystany.Na zewnątrz jeszcze trwa zabawa,za chwile będzie inna,a na zapleczu trwa ciężka praca polegająca na wyciśnięciu z Polaków jeszcze większych niz dotąd pieniędzy.Bawiący sie ,grillujący,żyjący nadal EURO Polacy podzielnością uwagi raczej nie grzeszą i nie mają ochoty skupić się na niemiłych wieściach o podatku katastralnym szykowanym przez rząd,czy prywatyzacji lasów państwowych.Może ta nieustanna euforia i atmosfera zabawy to nowa świecka tradycja ,która dostrzegł opisuje profesor Krasnodebski?
Profesor napisał a MY sobie bajdurzymy o bozonie Higsa.
Bozonu nie widać ale bajdurzenia jak najbardziej ;-)