Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

TOWARZYSZ GENERAŁ CZEKAŁ NA POLSKI SAMOLOT

Martynka, 08.07.2012


O tym, co się działo w smoleńskiej wieży kontroli lotów tragicznego kwietniowego poranka  napisano już dziesiątki tekstów, w których osoby zaangażowane w rozwikłanie smoleńskiej zagadki usiłowały znaleźć odpowiedź na pytanie, czy rosyjscy funkcjonariusze  sprowadzający nasz samolot uczestniczyli w zbrodniczej grze przeciwko polskiej delegacji?
Zawsze przy  okazji owych analiz na plan pierwszy wysuwała się tajemnicza postać pułkownika Nikołaja Krasnokutskiego, którego rola tamtego feralnego dnia była nie do przecenienia. Funkcjonariusz  ten został odesłany do Smoleńska ze swojej macierzystej jednostki w Twerze tylko do jednego zadania - przyjęcia, a może bardziej „przejęcia”, polskiej delegacji w dniu 10 kwietnia 2010 roku. W dokumencie „Uwagi RP do raportu MAK” można przeczytać między innymi, że strona polska pomimo wielokrotnych próśb nie uzyskała satysfakcjonującej informacji na temat rzeczywistej roli rosyjskiego pułkownika na lotnisku Siewiernyj, który „ …miał znikome doświadczenie w pracy na stanowisku KSL (kierownika strefy lądowania – mój przyp.). Pełnił tę funkcję 7 razy w ciągu 12 ostatnich miesięcy do dnia katastrofy, z czego tylko 1 raz w TWA (trudne warunki atmosferyczne – mój przyp.)” (Uwagi RP…, str. 75).

Wobec powyższego Krasnokutski nie mógł w żaden sposób wesprzeć pracujących w Smoleńsku kontrolerów Pawła Plusnina i Wiktora Ryżenko. Jaka była więc jego rola tamtego dnia?
Przede wszystkim to właśnie Nikołaj  Krasnokutski podawał polskiej załodze błędne dane, informując ją, że znajduje się na właściwej ścieżce i kursie, a w końcowej fazie sprowadzania polskiego samolotu aktywnie włączył się do korespondencji z polską załogą, do czego nie miał uprawnień. Przy odsłuchiwaniu tego fragmentu rozmów CVR  cała ta sytuacja sprawia wrażenie wyrywania sobie mikrofonu przez obu funkcjonariuszy, z których jeden jest zaniepokojony i rozemocjonowany (Plusnin) , zaś drugi (Krasnokutski) spokojnie, bez żadnych emocji, z pełną premedytacją  prowadzi polską załogę na śmierć. Zwłaszcza koniec jest niezwykle dramatyczny, kiedy Plusnin krzyczy „horyzont 101”, po czym włącza się Krasnokutski i spokojnym głosem powtarza komendę.
Ale to, jak się okazało, nie była jedyna funkcja Krasnokutskiego 10 kwietnia 2010 roku, a jego zadanie zaczęło się kilka godzin wcześniej. Ów tajemniczy pułkownik w dużej mierze odpowiadał  za ogromny chaos informacyjny, jaki powstał w wieży kontroli lotów, choć sam z żelazną konsekwencją realizował swoje, jak się wydaje główne zadanie, czyli sprowadzenie polskiego samolotu nad Siewiernyj, co mogła pokrzyżować pogarszająca się pogoda.

Z rozmów pomiędzy kontrolerami lotów w Smoleńsku,  jak również z oficerami w Moskwie i Twerze, wyłania się pewien obraz, z którego może wynikać coś zupełnie innego, niż dotychczas opisywano, a co od dłuższego czasu nie daje mi spokoju.

Czy smoleńska mgła nie stała się poważnym problemem dla hipotetycznych zamachowców?

Eksperci ZP na podstawie wielomiesięcznych badań postawili tezę, że katastrofa nastąpiła w wyniku dwóch eksplozji, z których  jedna miała miejsce w lewym skrzydle, a druga w centropłacie. Można zatem dojść do wniosku: skoro był wybuch musiał być ładunek wybuchowy, a skoro był ładunek to musiał ktoś go tam podłożyć.  Logika podpowiada, że hipotetyczny spiskowiec-zamachowiec nie mógł mieć pewności, co do rodzaju pogody w dniu 10 kwietnia 2010 r., a więc musiał zakładać , że jednak TU 154 M znajdzie się w okolicy Siewiernego i będzie można aktywować podłożony ładunek.
Pułkownik Krasnokutski, pozostając w kontakcie ze swoimi przełożonymi z Tweru robił wszystko, aby samolot TU 154 M nie został odesłany na inne lotnisko, odstraszony fatalnymi warunkami atmosferycznymi w Smoleńsku. Wskazują na to rozmowy prowadzone  zarówno przez Krasnokutskiego z Twerem, któremu melduje o pogorszeniu się warunków pogodowych, jak i Plusnina z meteo w Smoleńsku. Plusnin czyni starania, aby uzyskać oficjalne potwierdzenie od personelu meteorologicznego, aby ten wydał jednoznaczny komunikat o złych warunkach atmosferycznych, by mieć podstawy do oficjalnego zamknięcia lotniska. I tu następuje dość interesująca scena - rozmowa Plusnina (KL) z oficerem „meteo” (M), gdzie pierwszy zdaje się nie rozumieć, dlaczego wobec  pogorszenia pogody, „meteo” nie chce wydać jednoznacznego komunikatu:

6:05:41UTC KL:  „Co teraz dajesz?”.
6:05:42UTC M: „Teraz, y, daję osiemdziesiąt na osiemset. Pogodę sztormową”.
6:05:48UTC KL: „No sztorm wypisałeś?”.
6:05:49UTC M: „Y, no zameldowałem do Tweru, tego, ale on jako sztorm
nieprognozowany”.
6:05:54UTC KL: „Co, co, co?”.
6:05:55 UTCM: „On jako nieprognozow… No jako, y, jako, y,
powstały w rzeczywistości. Ale sztormu (ostrzeżenia) nie
wypisywałem”.

6:06:00 UTC KL: „No a teraz to co, nie ma
sztormu?”.

6:06:02UTC  M:  „Teraz jest pogoda sztormowa”.
Okazuje się, że pomimo ewidentnego pogarszania się pogody, przełożeni pułkownika Krasnokutskiego z Tweru zakazali wydania oficjalnego komunikatu, ostrzegającego załogę TU 154 M przed złą pogodą. Personel biura meteorologicznego w Twerze uznał, że nie było podstaw do wydania komunikatu STORM, choć widoczność pogarszała się z minuty na minutę, o czym alarmował Plusnin.  Krasnokutski ostro ucina dalsze próby ze strony Plusnina odesłania, czy też uzyskania pozwolenia na zamknięcie lotniska :

6:26:19 UTC KRASN.: „[imię], doprowadzasz do stu metrów. Sto metrów. Bez
dyskusji, [wulg.]…”.


Dlaczego Krasnokutskiemu i jego przełożonym  zależało na sprowadzeniu samolotu bez względu na okoliczności? Czyż niewystarczająco satysfakcjonowała ich perspektywa utrudnień, które prezydent Kaczyński musiałby pokonać, by dotrzeć do Katynia?
Dodatkowego smaczku całej sprawie dodaje fakt, że po jednoznacznej dyspozycji wydanej Plusninowi  w prostych, żołnierskich słowach, Krasnokutski udaje się w jakieś ustronne miejsce, z którego po 4 minutach dzwoni do Plusnina , upewniając się, czy aby na pewno polski samolot kontynuuje lot w kierunku Smoleńska. Po uzyskaniu pozytywnej odpowiedzi wraca na wieżę, by złożyć telefoniczny meldunek  o 6.33 UTC (8.33 czas. pol.) niezidentyfikowanemu generałowi:

6:33:52 UTC Krasn: „Towarzyszu generale, podchodzi do trawersu. Wszystko włączone, i reflektory w trybie dziennym, wszystko gotowe”.

W związku z powyższym powstaje pytanie: kim był towarzysz generał i skąd nagle ta dziwaczna, sowiecka tytulatura ze strony Krasnokutskiego?  Dlaczego dopiero w finale „operacji smoleńskiej” ów generał zażądał komunikatu o pozycji polskiego samolotu, kiedy już nie było wątpliwości, że ten leci do Smoleńska ?
Co oznaczało sformułowanie „wszystko gotowe”? Czyżby tak prozaiczna i standardowa  czynność, jak włączenie reflektorów przez służby lotniskowe, mogła być  materiałem na tyle istotnym, by meldować o nim  generałowi, który, dodajmy, przez kilkadziesiąt minut dramatycznych zmagań Plusnina , pozostawał bierny i głuchy?

„Wszystko gotowe” – brzmi raczej dziwnie, zwłaszcza w kontekście fatalnej pogody i świadomości ze strony Krasnokutskiego, iż lotnisko nie jest gotowe na przyjęcie jakiegokolwiek samolotu w tej sytuacji. Zatem, co miał na myśli Krasnokutski i jakiej informacji oczekiwał „towarzysz generał”?
Interesująca jest tez rola pułkownika Krasnokutskiego w działaniach po katastrofie.  W „Uwagach RP…” na stronie 57 i 58 można przeczytać:

„Alarmowanie jednostek ratowniczych okręgu smoleńskiego nastąpiło o godz. 6.50 UTC, a ich wyjazd o godz. 6.51 UTC (tj odpowiednio po 9 i 10 minut po wypadku). Z treści raportu nie wynika, dlaczego bezpośrednio po wypadku nie alarmowano jednostki PCz-3, a dopiero o godz. 6.50 UTC. Zgodnie z raportem PCz-3 była w dyżurze na lotnisku Smoleńsk „Północny” w dniu 10 kwietnia 2010 r. od godz. 6.00 UTC.
[…] Faktycznie, jako pierwsza na miejsce wypadku przybyła jednostka PCz-3 o godz. 6.55 UTC, tj 14 minut po wypadku, mimo iż wypadek miał miejsce ok. 400 m od progu DS. 26”.


Czyżby pułkownik Krasnokutski znanym sobie sposobem, nie znoszącym sprzeciwu, zakazał załodze wieży natychmiastowego wszczęcia alarmu? Czyżby „towarzysz generał” nie życzył sobie obecności oddziałów ratowniczo-medycznych, w czasie kiedy operowały tam już inne, lepiej przygotowane na przyjęcie polskiej delegacji?
Analizując  proces decyzyjny, jaki miał miejsce na linii Smoleńsk-Moskwa-Twer- „towarzysz generał” w dniu 10 kwietnia 2010 r. można dojść do następujących wniosków: mgła wbrew obiegowej opinii mogła stanowić istotną przeszkodę w realizacji planów hipotetycznych zamachowców, a twierdzenie jakoby Rosjanie pragnęli jedynie utrudnić prezydentowi Kaczyńskiemu udział w uroczystościach nie znajduje uzasadnienia w opublikowanych dokumentach.

Pozwolę sobie zakończyć słowami polskich ekspertów, jakie skierowali do Rosjan  w swoich „Uwagach RP do raportu MAK” wnosząc o ponowne zbadanie katastrofy smoleńskiej w grudniu 2010 roku. Szkoda, że do lipca 2011 r. tak diametralnie zmienili zdanie, choć żadnych nowych dowodów nie uzyskali.  Warto, aby zwolennicy kultowej „brzozy i beczki” zapamiętali te słowa:

„Analiza powinna być oparta na ocenie dowodów, a nie hipotez. Nie można traktować hipotez jako pewników, a w ich udowadnianiu powoływać się na hipotetyczne dowody”.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 9918
Domyślny avatar

kikicccp

09.07.2012 00:17

dziewcze drogie!!! Kolejne wcielenie tej mistyfikacji jakim był fym? To już nawet nie śmieszne ale żałosne. Losowo wypadnie, że to prawdziwa wersja. Nie odkrywaj dziecko jeszcze raz Ameryki.
gini

Ann Gini

09.07.2012 13:35

Dodane przez kikicccp w odpowiedzi na a co tu komentować

http://niezalezna.pl/307…
Pamietam, ze Ty w salonie juz dawnio pisalas bardzo ciekawa notke o tym zniknietym rejestratorze.
Powoli  puzzle zaczynaja sie ukladac.
pozdrawiam
Martynka

Martynka

09.07.2012 18:16

Dodane przez gini w odpowiedzi na Martynka

Tak, pisałam o tym już w lipcu 2011 r., bo wydawało mi się to ważne: jak to możliwe, że ATM się odnalazł, wielkości niewielkiej płytki, a K3-63, całkiem spora skrzynka zaginął.
Jak widać wszystko miało swój sens w smoleńskiej układance, również zniknięcie rejestratora:)
Pozdrawiam
Martynka

Martynka

09.07.2012 18:15

Dodane przez kikicccp w odpowiedzi na a co tu komentować

Chyba nie przeczytałeś notki i co to za ton, jakie dziewcze?
PS

Gasipies

09.07.2012 00:54

myślałem, że to jakiś żart o Jaruzelskim i już miałem ominąć tę notkę. Na szczęście zerknąłem. Wydaje się być niezmiernie cenna.
Martynka

Martynka

09.07.2012 18:14

Dodane przez PS w odpowiedzi na "Towarzysz generał" -

Niezwykle ciekawa jest analiza całego procesu decyzyjnego w dniu 10 kwietnia: z jednej strony zarówno Moskwa, jak i Twer pozostają głusi na alarmy Plusnina, lekceważąc je, a z drugiej ktoś czeka na meldunek, ze polski samolot już jest nad lotniskiem.
Co zaskakujące: lotnisko jest zamglone, nie można przyjmować samolotów, a Krasnokutski melduje generałowi, że wszystko gotowe!
No to jak gotowe, jak nie gotowe?
Pozdrawiam
Domyślny avatar

Pitek Antropus

09.07.2012 02:36

To Benediktow ... http://lubczasopismo.sal…
PS

Gasipies

09.07.2012 11:45

Dodane przez Pitek Antropus w odpowiedzi na Przecież ten generał jest od dawna znany.

начальник штаба военно-транспортной авиации России генерал-майор  Владимир Бенедиктов
tak, niektórym znany, zapewne jednak nie znany bliżej "niezależnym" prokuratorom, może który przeczyta, to będzie se wiedział. :)
Martynka

Martynka

09.07.2012 18:11

Dodane przez Pitek Antropus w odpowiedzi na Przecież ten generał jest od dawna znany.

Znany, owszem, ale to zmienia postaci rzeczy.
Paczula

Paczula

09.07.2012 09:21

Ja też zwróciłam  uwage na dziwny meldunek Krasnokutskiego.  Na swoim blogu (na salonie) zadałam kiedyś pytania: czy praktykuje się, że osoba towarzysząca kontrolerom na wieży składa meldunek komuś poza wieżą, jeżeli tak, to komu i czy standardowo melduje o  włączeniu wszystkiego i gotowości wszystkiego?
Dlaczego kilkakrotnie zostało powtórzone słowo "wszystko"? Czyż nie jest oczywiste, że wszystko powinno być włączone? Włączone i gotowe?
Kilkakrotne zapewnianie o włączeniu wszystkiego sugeruje, że zostało włączone coś wyjatkowego, coś o czym wiedzą rozmówcy, ale czego nie chcą wymieniać  przez telefon. Rola Krasnokutskiego (osoby, której w zasadzie nie powinno byc na wieży) wydaje sie być tu kluczowa.
Pozdrawiam
Martynka

Martynka

09.07.2012 18:10

Dodane przez Paczula w odpowiedzi na Świetna notka Martynko

Oczywiście, te słowa są zagadkowe, zwłaszcza, że żaden z przełożonych Plusnina nie interesował się specjalnie jego prośbami i alarmami, aż tu nagle okazuje się, że jakiś towarzysz generał czekał na komunikat:
"Towarzyszu generale podchodzi do trawersu, wszystko gotowe".
To była koronkowa robota.
Pozdrawiam
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

09.07.2012 11:34

Pozdrawiam ;-)
Martynka

Martynka

09.07.2012 18:09

Dodane przez NASZ_HENRY w odpowiedzi na Dobry początek

Dziękuję i pozdrawiam:)
Janko Walski

Zbigniew Gajek vel Janko Walski

09.07.2012 13:27

i zwrócenie uwagi na bardzo istotne dowody świadczące o zamachu, podważające twierdzenie jakoby Rosjanie pragnęli jedynie utrudnić prezydentowi Kaczyńskiemu udział w uroczystościach. Nie zgadzam się jednak z drugim wnioskiem jakoby mgła była przeszkodą dla pułkownika ściągającego samolot w śmiertelną pułapkę. Przeciwnie, z uwagi na satelity, była czynnikiem niezbędnym by chwilę po zamachu cały świat nie zobaczył na własne wybuchów na podchodzącym na poziom decyzyjny samolocie z prezydentem.
Martynka

Martynka

09.07.2012 18:08

Dodane przez Janko Walski w odpowiedzi na Bardzo cenna analiza,

Nie upieram się przy tym wniosku, jakoby mgła powstała naturalnie, bo wiele wskazuje, ze mogli pomóc naturze:)
Chodzi mi o to, że Krasnokutski miał zadanie, aby za wszelką cenę sprowadzic samolot nad Siewierny, a mgła stanowiła dodatkowy czynnik utrudniający tę operację, ale może dlatego został właśnie oddelegowany do tego specjalnego zadania.
Mogło być tak, że mgłę +dymy wywołali znanymi sposobami, a wiedząc, że bedzie trzeba wyjątkowo się napracować, aby wieść się za bardzo nie rozniosła i nie przestraszyła załogi, przedsięwzięto specjalne srodki: Twer miał zakaz wydania oficjalnego komunikatu STORM, Moskwa była głucha na wezwania Plusnina i nie odwiodła zalogi od próby podejścia,  a sam Krasnokutski miał dać znać towarzyszowi generałowi, kiedy TU 154 M pojawi się na odpowiedniej wysokości.
I bum.
Janko Walski

Zbigniew Gajek vel Janko Walski

09.07.2012 23:38

Dodane przez Martynka w odpowiedzi na Janko Walski

że niemal w każdej chwili do momentu odpalenia ładunków mogła być odwołana, na przykład z powodu niedostatecznej mgły lub jakiejkolwiek innej nieprzewidzianej przeszkody. Przypomnę, że podobnie działało SB. Gdy rzucali z wiaduktu kostkami granitowymi w pędzący po autostradzie samochód to brali pod uwagę, że ofiara  wywinie się jakoś. W takiej sytuacji cierpliwie przygotowywali kolejną zasadzkę, aż do skutku.
Domyślny avatar

wicenigga

09.07.2012 20:06

do uruchomienia procedury odejścia, która to procedura aktywowała mechanizm uzbrajania ładunków. Zbyt silna mgła mogła skutkować nie podejściem do lądowania w ogóle, a zatem nie uzbrojenia ładunków. Krasnokutski mógł mieć za zadanie bezwarunkowe sprowadzenie do 100 m w okolicznościach zmuszających do odejścia. Zamontowanie mechanizmu uzbrajającego i samych ładunków podczas remontu samolotu i przebudowy salonki trudne nie było. Natomiast sama "katastrofa" musiała być odpalona tylko na obszarze Rosji, na Zachodzie ta mistyfikacja została by natychmiast odkryta. Tak spreparowany samolot czekał na Kaczyńskiego, stąd rozdzielenie wizyt. Gdyby Tusk też wtedy leciał, to całe to "na ramię broń" o kant doopy potłuc! No a jak już tak profesjonalnie "katastrofę" przygotowano, to grzech byłoby jej do końca nie wykorzystać. Dlatego napakowano do tutki maksymalnie wiele nieprawomyślnych osób. Możliwość wytwarzania mgły nie podlega dyskusji,
Martynka

Martynka

09.07.2012 20:48

Dodane przez wicenigga w odpowiedzi na Wszystko to racja, z tym, że mgła mogła jednak być konieczna

"Krasnokutski mógł mieć za zadanie bezwarunkowe sprowadzenie do 100 m w okolicznościach zmuszających do odejścia:".
Oczywiście, w pełni się zgadzam. Niemniej jednak pokusiłam się o nieco inne spojrzenie na to zagadnienie i próbę zastanowienia się czy aby delegacja nie była skazana na smierć już w chwili wylotu bez względu na wszystko?
I na przykład w czasie lądowania na lotnisku zapasowym zeszliby za szybko i przydzwonili w pas, złożyłoby się podwozie, pękła opona, powiałby nagle wiatr i samolot uderzył skrzydłem w ziemię, stałoby się cokolwiek (wina pilota!), wybuch mieszanki paliwowo- powietrznej w skrzydle, później paliwo w zbiornikach głównych... pożar i wsie pogibli.
Ale mgła mogła byc istotnym elementem operacji, a Krasnokutski miał tutaj działać tak, aby może nie lądowali, ale chociaż podeszli. To wystarczyło.
Pozdrawiam
Martynka
Nazwa bloga:
Martynka

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 58
Liczba wyświetleń: 278,492
Liczba komentarzy: 219

Ostatnie wpisy blogera

  • SMOLEŃSKIE SCENARIUSZE, CZYLI KTO, KOGO I JAK MOŻE ROZEGRAĆ
  • WIARYGODNOŚĆ EKSPERTYZY ATM, CZYLI KŁOPOTLIWY TAWS#38
  • DESTRUKCJA PRAWEGO SKRZYDŁA TU 154 M

Moje ostatnie komentarze

  • Dzięki, zaraz tam wpadne:) Mnie zaciekawiła ta sprawa, kiedy przeglądałam zalacznik 5 do raportu Millera, gdzie jest pokazany schemat rozczłonkowania samolotu (str. 4/25) Identyczna destrukcja…
  • W sumie też o nim myślałam. Z Kanady bliżej:)
  • Sluchałam posiedzenia ZP i czytałam dzisiejszą notke z zapartym tchem:) Kawał wspaniałej roboty, chylę czoła! Pozdrawiam serdecznie

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • "PRZEGLĄD LOTNICZY" MIAŻDŻY...SIEBIE
  • 2/3 POLAKÓW NIE WIERZY, CZYLI MACIEREWICZ RULEZ
  • "FAKT, ŻE NIKT NIE PRZEŻYŁ JEST TRUDNY DO WYTŁUMACZENIA"

Ostatnio komentowane

  • , Jak powiedział miłoMściwy prezydent sprawa jest boleśnie prosta. Primo Tusk dostał wsparcie przy zdobywaniu władzy od "klanów" z dawnej SB. "Klanów" bo to nie jest już jedna "firma" ale sitwy i…
  • , Nie tak dawno płynęłem statkiem wycieczkowym i tak sie złożyło, że dzielilismy jeden stół z Rosjanami. Byli to ludzie wykształceni, dwóch inzynierów i lekarz. Przy dobrej whisky ku mojemu wielkiemu…
  • Teresa Bochwic, Albo znajdzie się ktos odważny jak kamikadze. Ma Pani rację, nieprawdopodobne.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności