Jak sądzicie, dlaczego Rostowski chce, aby podległe mu służby miały wgląd w finanse Polaków. Czyżby zmodyfikowana wersja z bankami na Cyprze plus doświadczenia z prześladowania polskich przedsiębiorstw?
Gospodarka popada w ruinę i proszę nie dać się omamić (oszwabić - aluzja do emitowanego przez TVP1 szwabskiego steku kłamstw). Myślicie, że mamy wzrost PKB? To tylko efekt statystyczny, np. eksport i import mocno spadają, ale import spada bardziej niż eksport. W skutek tego (termin ekonomistów), tzw. eksport netto (eksport minus import) wzrasta, co jest bzdurą, ale matematycznie prawdą. Dobrym wskaźnikiem jest konsumpcja krajowa, która w pierwszym kwartale (piszę z pamięci) spadła prawie o 2%.
To właśnie my konsumenci dajemy, tak naprawdę, główne wpływy do budżetu. Nie trzeba być ekspertem, by zauważyć, że kupujemy coraz mniej. W ubiegłym roku, o tej porze, wokół śmietników było wiele zdemontowanych okien, drzwi itp. W tym roku widziałem może jedną małą szybkę od początku roku, czyli nic.
Polacy wskutek nieudolnych rządów Tuska, Rostowskiego, Piechocińskiego i ferajny nie mają pieniędzy, nie są pewni pracy, a całkiem dużo osób tę pracę straciło. Myślicie, że te powyższe osoby z ferajny podejmują działania, aby zapewnić bezpieczeństwo finansowe Polakom? Przeczytajcie ten artykuł: http://podatki.wp.pl/kat,70474,title,Wielki-brat-patrzy-na-finanse-Polakow,wid,15744243,wiadomosc.html?ticaid=110cc7&_ticrsn=5 . Rostowski i cała ta ferajna intelektualnie są niezdolne, by tego dokonać, a do tego nie lubią nas Polaków (por.: http://naszeblogi.pl/38077-wkrotce-wojna-tusk-komorowski).
Rostowski chce, aby podległe mu służby miały swobodny i stały wgląd w finanse Polaków, ile Polacy maja pieniędzy na kontach, ile banki udzieliły im kredytów, jakich przelewów dokonują, co kupują ... Jak sądzicie, po co fiskusowi taka wiedza?
Uwaga na skrzyżowanie wariantu cypryjskiego z blokowaniem pieniędzy polskich przedsiębiorstw, plus "mała" innowacja. Brak pieniędzy w budżecie, brak kompetencji, aby ożywić polską gospodarkę, więc trzeba te pieniądze Polakom zabrać.
Nie można zabrać pieniędzy wprost. Można posłużyć się bolszewicka retoryką, ze sprawdza się jedynie ludzi bogatych. Ale jak zabrać? Można to nazwać np. kontrolą, gdzie jakiś Polak będzie poddany "sprawdzeniu", postawi się mu jakiś abstrakcyjny zarzut, a pieniądze oskarżonego będą "zabezpieczone" na koncie fiskusa. Takie postępowanie wyjaśniające może trwać i trwać latami. Jak ktoś nie wierzy, wystarczy poczytać o polskich firmach, które bankrutują przez fiskusa. Jaka jest więc przeszkoda, aby osoby fizyczne potraktować podobnie? Słowo "mała" modyfikacja oznacza więc "zabezpieczenie" pieniędzy "sprawdzanego" na koncie fiskusa - cudzysłowy celowe i zamierzone. Tak więc rabunek pieniędzy zostanie nazwany "czynnościami sprawdzającymi".
Kiedyś w przeszłości napisałem kilka ironicznych drwin o tym, co ta nieudolna ekipa zrobi w przyszłości. Rzeczywistość przekroczyła moją ironię. Tym razem może być podobnie. Jak długo nieudolny Tusk z równie nieudolnym rządem będą rządzić, tak długo w Polsce nie będzie dobrze. Nawet nie będziecie pewni tego, co posiadacie. Te osoby w swym działaniu przypominają domowego złodzieja, który majątek domowników wynosi po kawałku - takiego terminu użyłem w jednym z artykułów na innym portalu.
Piotr Solis
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 8951
1. wszystko co posiadają obywatele należy do państwa, a obywatele nie płacą 18% podatku, tylko państwo udziela im 82% rabatu
2. państwo może kreować prawo, a sejm jest tylko od zatwierdzania tego prawa
3. państwo może ingerować w życie prywatne obywateli, jeśli ma "ważny interes"
4. państwo może zaciągać zobowiązania dłużne w czasie pokoju.
Gdyby Rostowski nie miał tych wszystkich prerogatyw... Gdyby ŻADEN RZĄD w Polsce nie miał tych prerogatyw, to Rostowski mógłby sobie pomachać tylko palcem w bucie. Ale skoro w myśl konstytucji Art. 2. "Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej." To na straży tej sprawiedliwości... czyli socjalizmu, stoi właśnie m.in. Rostowski, który, aby urzeczywistnić to prawo ma prawo każdego okraść...
W Polsce dla urzędów podatkowych każdy podatnik jest podejrzany, a więc każdego mogą/muszą sprawdzić. Na nic tłumaczenia Rostowskiego, że w innych krajach istnieją podobne rozwiązania. Słowo "podobne" jest tu kluczowe, bo w tych innych krajach taka procedura jest wszczynana pod nadzorem sądów, a w projekcie Rostowskiego wystarczy decyzja podległego mu urzędnika. Mało tego, jeśli przeciw jakiejś osobie toczy się śledztwo, to na gruncie obowiązującego w Polsce prawa, instytucje finansowe i tak muszą udzielić wszelkich informacji, tak jak w projekcie ustawy Rostowskiego. Skoro tak, to o co w tym chodzi? Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze, pieniądze nas Polaków.
Ja kiedyś użyłem określenia "domowy złodziej", który wynosi własność Polaków po kawałku". To określenie najcelniej opisuje sposób działania ekipy Tuska i ferajny.