Jedność prawicy i czerwone jaczejki

Jeden z kolegów popełnił sentymentalny i co tu dużo mówić, naiwny tekst o jedności prawicy. Proszę szanownych państwa i kolegów blogerów. Proszę skończyć z mrzonkami. To jest wojna, gdzie są ofiary śmiertelne...(smoleńsk, morderstwo, próba mordu na Wawelu). Kaczyński i PiS to nie jest moja bajka ale moim zdaniem, jest to jedyna realna siła która jest w stanie przełamac monopol rządów okrągłego szechrajstwa made in kiszczak et consortes. To jest pierwszy fakt jaki powinni przyjąć wszyscy którym leży wolność Polski i jej racja stanu na sercu.
Jakiekolwiek inicjatywy ignorujące ten fakt trzeba zostawić w spokoju bo to strata czasu i pieniędzy.
Wracając do zibrystów, jurków etc. to apelowanie do nich nic nie da...oni się sprzedali, to nie jest prawica, to są czerwone jaczejki, których zadaniem jest rozpirzyć jakikolwiek ruch, partię czy stowarzyszenie nastawione na sprawy wolnościowe. Dlatego traktowanie tych wyrzutków poważnie jest stratą czasu i pieniędzy.
Autor postu pt "Rozstrzelać ziobrę" bawi się w sentymenty i apeluje do wspomnień. Szkoda na to czasu i pieniedzy... Przypomnijmy, ze Jarosław kaczyński dał im szansę powrotu, nie skorzystali z niej ich problem nie nasz, wolnościowców...qrka nie znosze wypowiadać się w kategoriach my, wy etc. zawsze staram się wypowiadać tylko i wyłącznie w swoim imieniu... poza tym nie lubię chodzić w stadzie.
Moim zdaniem należy dać sobie spokój z wszelkimi próbami odzyskania członków jaczejek do sprawy wolności Polski. Jest to kwestia praktyczna, kto raz zdradził, zdradzić może zawsze. Po co ryzykować ? Dać im spokój a na zaczepki nie reagować, chyba, ze dostana rozgłos ogólnopolski, wtedy jasno, krótko dosadnie przedstawić swoje stanowisko i nie bawic się w jakieś  przepychanki słowne. Tylko ciagle prezentować tą jedna wypowiedź. Po prostu nie należy wytaczać armaty na mrówki choć głosno skrzeczą. Ciężka artyleria powinna być schowana na rzeczywistego wroga a nie jego karaluchy polityczne.
Można się wzruszyć sentymentalnymi wspominkami...ściskaniem rąk, uśmiechami etc.   W komentarzu przypomniałem tragiczne sprawy związane z AK...gdzie akowiec walczył ramię w ramię z innym akowcem...potem...potem spotkali się w urzędzie bezpieczeństwa po obydwu stronach biurka...jeden się uśmiechał a drugigubił paznokcie, zdrowie i jakże często, życie.
Polityka to nie sentymenty, to jest wojna ale bez armat... To komuna wprowadziła standardy zwykłych mordów politycznych...i dopóki ona żyje, nie wolno o tym zapominać. Do moemntu kiedy komunizm, socjalizm czy inny diabeł nie będzie miał swojej Norymbergi, to uleganie komuchom na jakim kolwiek polu to proszenie się o śmierć... nie tylko śmierć fizyczną ale o smierć cywilizacji ludzkiej, gdzie chrześciajństwo nakazuje być milosiernym... komunizm nie wybacza, zresztą niejeden naiwny przypłacil to zyciem...