Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Potrzebujemy silnego państwa

Andrzej Owsiński, 23.04.2013
Słabość państwa polskiego wyziera ze wszystkiego, co tylko wiąże się z jakąkolwiek formą życia publicznego. Zaczyna się od słabości gospodarki, która nie jest w stanie zaoferować polskim obywatelom pracy wbrew postanowieniom obowiązującej konstytucji.
Niski poziom egzystencji w zestawieniu nie tylko z przodującymi krajami UE, ale nawet ze średniakami. Braki w podstawowej infrastrukturze cywilizacyjnej, nie mamy dróg, brakuje - mieszkań, podstawowych udogodnień urbanistycznych, komunikacji itp.
Stały ujemny bilans obrotów zagranicznych, deficyt budżetowy, rosnący dług publiczny i co najgorsze, brak perspektyw na poprawę sytuacji ze względu nie tylko na niedostatek inwestycji rozwojowych, ale nawet jakiejkolwiek koncepcji na wyjście ze stanu zapaści.
Sytuację pogarsza fakt stałego ubytku młodych i wykształconych ludzi szukających dla siebie pracy i możliwości godziwej egzystencji poza granicami Polski.

Ale przecież nie tylko gospodarka stanowi o słabości państwa, cierpimy na bolączki społeczne w postaci niedostatków służby zdrowia, organów bezpieczeństwa, złej organizacji szkolnictwa i wychowania, braków opieki społecznej, a nade wszystko z tytułu katastrofalnego ustawienia państwa polskiego w Europie a szczególnie Unii Europejskiej.

Na siłę państwa składają: się jego pozycja gospodarcza, militarna, organizacja wewnętrzna i zdolność do mobilizacji społeczeństwa wokół zadań podjętych przez państwo. Takie państwo może z powodzeniem ubiegać się o silną pozycję w układach międzynarodowych.
Twórcy ustrojów dyktatorskich utożsamiali silne państwo z reżimem totalitarnym, okazało się jednak, że żaden z licznych w XX wieku tego typu tworów nie przeżył swoich twórców, a to, dlatego że sama koncepcja takiego państwa okazała się samobójcza. Nie mówiąc o III Rzeszy i faszystowskich Włochach, które upadły w wyniku wywołanej przez siebie i przegranej wojny, upadł też Związek Sowiecki mimo zwycięskiej wojny.
Głęboki kryzys przeżywa też demokracja parlamentarna będąca tworem XIX wiecznej fikcyjnej idei „racji większości statystycznej”, czyli „woli ludu”.
Silne państwa istnieją tam gdzie niezależnie od chwilowych sukcesów tej czy innej opcji politycznej decydującą rolę odgrywa „instynkt państwowy”, czyli stały kanon wyznaczający kierunki działania.
We współczesnym świecie tylko trzy kraje odpowiadają tym warunkom: - Japonia, Niemcy i Wk. Brytania, pozostałe albo podlegają wstrząsom niesionym przez zmienne koniunktury polityczne, lub tkwią w bezruchu kontentując się możliwością przetrwania. Odrębną grupę stanowią kraje dyktatorskie, które prędzej czy później oczekuje upadek reżimu i niepewna przyszłość. Jaskrawym przykładem tego procesu są kraje północno afrykańskie.

Polska swoją historię rozpoczęła od państwa silnego, zwartego i toczącego pomyślnie walkę o umocnienie swojej pozycji w ówczesnej Europie. Blisko dwustuletni kryzys nastąpił w wyniku podziału dzielnicowego, ale po zjednoczeniu kraju przez Łokietka, a szczególnie za jego syna Kazimierza Wielkiego znów wstąpiono na tę drogę. Jej kontynuacja przez wiek XV i XVI dała Polsce czołowe miejsce w Europie. Niestety po wygaśnięciu dynastii Jagiellonów zabrakło ośrodka politycznego, który czuwałby nad kontynuacją. Szanse dawały rządy Batorego, ale pozbawione dziedzictwa oddały losy Polski w ręce przypadkowych układów, częstokroć wrogich lub przynajmniej niechętnych rodzimej racji państwowej. Równocześnie gwałtownie narastał proces dekompozycji państwa, które mimo posiadanych zasobów stale słabło.

Odrodzone państwo polskie zawdzięczając marcowej konstytucji zostało oddane na łup walce politycznej bez możliwości wypracowania jednej wspólnej linii rozwojowej. Rozumiał to Piłsudski i dlatego podjął się roli przywódcy narodu, niestety uczynił to w formie w Polsce nie do przyjęcia, liczył zapewne na bezkrwawą demonstrację. Niezależnie od oceny drogi dojścia do władzy, trzeba stwierdzić, że zostały podjęte wysiłki w kierunku stworzenia państwa silnego z wyznaczonym kierunkiem rozwojowym, tylko że nie stało czasu na realizację.
Podstawą organizacyjną tego państwa miała być konstytucja gwarantująca administracyjną siłę państwa, której strażnikiem powinien być prezydent
„odpowiedzialny przed Bogiem i historią”. Tym prezydentem miał być „mocny człowiek” sanacji i bezkompromisowy piłsudczyk, czyli Walery Sławek. Nie miał tej pozycji, co Piłsudski i dlatego dla wykonania swojej misji musiał mieć konstytucyjne uprawnienia. Okazało się jednak, że człowiek bez większego znaczenia, dekoracyjny prezydent z łaski Piłsudskiego – Ignacy Mościcki wygrał zawdzięczając sprytnemu układowi ze Śmigłym – Rydzem i Beckiem, którym oczywiście bardziej odpowiadał slaby Mościcki niż mocny Sławek. I tak nie po raz pierwszy w naszej historii idea przegrała z małostkową chytrością. Konstytucja w tych warunkach nie została wykorzystana, a na ironię mocniejszy od konstytucji okazał się osławiony okólnik premiera Sławoja – Składkowskiego o szczególnej pozycji w państwie generalnego inspektora sił zbrojnych marszałka Śmigłego – Rydza.

Był jednak tragiczny moment, kiedy konstytucja uratowała ciągłość państwa po klęsce wrześniowej. Desygnowanie na następstwo na urzędzie prezydenta najpierw Wieniawę – Długoszowskiego, a następnie Władysława Raczkiewicza zapewniło niekwestionowaną legalność rządowi Sikorskiego na uchodźstwie. Ale przecież i w tym przypadku niezgodna z konstytucją umowa personalna między Raczkiewiczem i Sikorskim o korzystaniu z uprawnień konstytucyjnych prezydenta za zgodą premiera wykazała, że nie wystarczą uprawnienia formalne, ale też potrzebna jest siła woli dla korzystania z nich.
Niezależnie od faktycznych losów konstytucji z 23 kwietnia 1935 roku należy traktować ją, jako ważny dokument historyczny próby budowania silnego i zwartego państwa, a także zwrócić uwagę na jej doskonałość, jako aktu prawnego.
Jest bowiem chyba jednym z bardzo nielicznych aktów tego typu niepozostawiających wątpliwości i luk prawnych.
Z tych względów warta jest przypomnienia i dlatego uważam za celowe przypomnienie treści mego artykułu na temat konstytucji kwietniowych z roku ubiegłego:


„Konstytucje kwietniowe

W dniu 23 kwietnia 1935 roku prezydent RP Ignacy Mościcki podpisał ustawę konstytucyjną zastępującą konstytucję z 17 marca 1921 roku z wyjątkiem artykułów 99, 109 – 118 i 120. Nowa konstytucja stanowi zatem kontynuację poprzedniczki, pozostaje tylko problem preambuły ze względu na brak jej w nowej konstytucji, a także nie ma wzmianki o jej pozostawieniu. Treść preambuły napisanej przez księdza Lutosławskiego jest tak istotna dla definicji odrodzonego państwa polskiego, że powinna być zachowana nie tylko, jako dokument historyczny, ale również, jako ciągle aktualny wyraz woli polskiego narodu.

Konstytucja kwietniowa w odróżnieniu od marcowej nie nosiła charakteru „kontraktu” między narodem a państwem, a ograniczyła się celowo do ustalenia formy organizacji państwa.
Na samym wstępie zaznaczyła rolę prezydenta państwa, jako suwerena skupiającego wszelką władzę państwową.
Konstytucja poświęca osobie prezydenta odrębny rozdział / art. 11 – 24/, a ponadto 2 artykuły z rozdziału o Rzeczpospolitej i przynajmniej 2 w rozdziale dotyczącym ustawodawstwa. W myśl konstytucji prezydent nie kieruje rządem, ale powołuje i odwołuje rząd, korzysta z prerogatyw konstytucyjnych bez potrzeby kontrasygnaty, ma prawa ustawodawcze i rozwiązywania izb ustawodawczych.
Nadrzędność władzy prezydenckiej nie uchyla uprawnień zarówno władzy ustawodawczej, jak i wykonawczej i sądowniczej, uprawnienia prezydenta dotyczą głównie decyzji personalnych, powoływania i odwoływania pełniących najważniejsze funkcje w życiu państwa.
Dla polskiej historii szczególną wagę mają uprawnienia dotyczące wyznaczania następcy gdyż pozwoliło to na utrzymanie ciągłości państwa w najcięższych warunkach wojny i uchodźstwa.
W związku z rolą prezydenta wyznaczoną przez konstytucję i odpowiedzialnością przed „Bogiem i historią” nie zawierała ona ani luk ani niejasności prawnych.

Państwo polskie stanowione konstytucją kwietniową z 1935 roku istniało w sensie prawnym i historycznym do czasu złożenia urzędu przez ostatniego prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego. Wobec faktu braku przekazania urzędu prezydenckiego zgodnie z postanowieniami konstytucji jak również formalnego jej uchylenia powstaje problem stanu prawnego państwa polskiego.

W tym miejscu pojawia się sprawa konstytucji „III Rzeczpospolitej” z 2 kwietnia 1997 roku. Wprawdzie w tym roku notujemy piętnastolecie jej uchwalenia, ale nie zaobserwowaliśmy jakiegoś szczególnego poruszenia tą rocznicą w polskim narodzie.
Dla zachowania ciągłości prawnej tryb uchwalania tej konstytucji powinien być zgodny z postanowieniami konstytucji z 23 kwietnia 1935 roku. Tymczasem nie odnosi się ona w ogóle do niej wiążąc ciągłość państwa z PRL /art. 242/ .
Ze względu na oczywistą bezprawność PRL nawiązanie do niej stanowi również kontynuację bezprawia.
A zatem „III Rzeczpospolita” jest po prostu mutacją PRL i samo użycie tej nazwy zaprzecza jakimkolwiek związkom z niepodległym państwem polskim. Bowiem zgodnie z prawem i tradycją historyczną nie było nigdy „II Rzeczpospolitej” gdyż zarówno z mocy obydwu przedwojennych konstytucji jak i z intencji zawartej w preambule Rzeczpospolita Odrodzona była kontynuatorką Rzeczpospolitej przedrozbiorowej.
U podstaw „III Rzeczpospolitej” leży może nawet największe w naszych dziejach oszustwo i równie oszukańcza jest treść jej konstytucji.
Już sama preambuła, która zamiast tradycyjnego dla wszystkich polskich ustaw zasadniczych invocatio Dei zawiera pokrętny sofizmat o wierzących i niewierzących wywołuje sprzeciw, a nawet odrazę zawiera bowiem nonsensy logiczne i jest napisana w duchu antypolskim. Jednak sama treść tej konstytucji przerasta preambułę w nagromadzeniu nonsensów i sprzeczności.
Ogólnie jest nie do przyjęcia „ze względów estetycznych” jakby powiedział Herbert, charakteryzuje się typowym bolszewickim gadulstwem, gdyż zawiera 242 artykuły, czyli niemal dwa razy więcej niż konstytucja marcowa i trzy razy więcej od konstytucji kwietniowej.
Gadulstwo jest potrzebne dla zamaskowania istotnej treści, którą jest intencja stworzenia państwa słabego, pogrążonego w biurokracji i skłóconego wewnętrznie.
Klasycznym przykładem służą uprawnienia prezydenta:- zamiast ściśle sprecyzowanych obowiązków i prerogatyw mamy wyliczankę kilkudziesięciu „uprawnień” do nominacji za każdym razem konfirmowanej przez inne organy państwa. Poza niejasnymi sformułowaniami dotyczącymi np. polityki zagranicznej i innych dziedzin istnieją zupełnie kompromitujące sprawy jak wyznaczenie mu roli petenta w stosunku do sejmu, lub reprezentacji państwa na zewnątrz, co było przedmiotem skandalu.
Wprowadzono również możliwość wyręczania przez sejm władzy wykonawczej przez brak instytucji rozporządzeń wykonawczych do ustaw, co powoduje ich inflację i drobiazgową treść ulegającą łatwej dezaktualizacji, stąd chaos ustawodawczy. Dotyczy to również władzy sądowniczej przez ciągłe powoływanie komisji śledczych trwoniących czas i pieniądze podatników na nędzną amatorszczyznę i częstokroć niebezpieczne dla dobra publicznego postępowanie i ustalenia.
Zresztą kazuistyka, brak spójności i zwykła niekompetencja charakteryzują całe polskie prawodawstwo doby „III Rzeczpospolitej”.
A przecież mamy w tej dziedzinie piękny dorobek polskiego prawodawstwa w okresie międzywojennym, niestety w ślad za konstytucją wybrano drogę kontynuowania wzorców z PRL.
Niektórzy mogą uważać, że treść konstytucji z 2 kwietnia 1997 roku nie może dziwić gdyż mieli pisać ją: preambułę – niedouczony prawnik, a treść niedoszły magister, bowiem na pytanie Busha, kto napisał taką idiotyczną konstytucję ówczesny prezydent Kwaśniewski miał się pochwalić „ ja sam ją napisałem”. Myślę, że jednak z tą konstytucją było mniej więcej tak jak w szkolnym kawale, w którym nauczycielka dziwi się, że jeden uczeń może w jednym zadaniu popełnić tyle błędów? Na co uczeń odpowiada, że pomagała mu cała rodzina. W tym wypadku powstaje pytanie, jaka to „rodzina” pomagała pisać takiego kulfona i to jeszcze przez blisko osiem lat od chwili „kontraktowych” wyborów zmieniających w Polsce ustrój. Na konstytucję marcową czekaliśmy od pierwszych wyborów dwa lata, a od chwili zakończenia wojny bolszewickiej pół roku.”                
                                                       
Silne państwo, którego tak potrzebujemy nie może być budowane na fundamencie oszustwa, jakim był spisek przedstawicieli upadającego reżimu z własnymi dysydentami. Konstytucja z kwietnia 1997 roku afirmuje ten spisek i tworzy celowo organizację państwa słabego, oddanego całkowicie na laskę konstelacji zewnętrznych ze szczególnym uwzględnieniem interesów możnych sąsiadów.
Dlatego też jedyną drogą wyjścia z tego stanu zapaści jest całkowite obalenie istniejącego układu władzy i budowanie w pełni niepodległego państwa nawiązującego do niezawisłego państwa polskiego i jego suwerennej konstytucji.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2429
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

23.04.2013 13:06

ale PO nie POtrzebuje ;-)
krezmler

krezmler

23.04.2013 14:26

Dodane przez NASZ_HENRY w odpowiedzi na My potrzebujemy

Wszystko w rękach małego i średniego biznesu, przedsiębiorcy muszą w końcu uwierzyć w PIS, brakuje na niezależnej informacji biznesowych,
Marek Zürich - Szczecin

Marek Zürich - Szczecin

24.04.2013 00:58

GPW, WIG, to jest od lat rozczarowanie. Ale zobaczcie reklamy w tvp: 99% to zagraniczne produkty. Barometry rynku mówią (smutną) prawde. Ale potrzebne są zmiany u podstaw: konstytucji, ordynacji wyborczej, prawa do referendum, filarów emerytalnych, itd. To samo nie przyjdzie, jedynie oddolnie.
Andrzej Owsiński
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 182
Liczba wyświetleń: 2,968,620
Liczba komentarzy: 5,489

Ostatnie wpisy blogera

  • Po śmierci Andrzeja Owsińskiego
  • Zmarł Andrzej Owsiński, autor tego bloga, 1 stycznia 2024 r.
  • Finis Poloniae et Europae

Moje ostatnie komentarze

  • Proszę bardzo, można dokonać przedruku, z zachowaniem wszelkich oczywistych zasad, naturalnie. Pozdrawiam.
  • Po pierwszej wojnie światowej budownictwo okrętowe w Szczecinie upadło całkowicie. Dlatego moje sformułowanie, że nie było przemysłu okrętowego jest prawdziwe, istniały obiekty stoczniowe dawnych…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Przyczyny upadku Rzeczpospolitej Obojga Narodów
  • Nie dajmy się skołować pół, lub ćwierćinteligentom
  • Uwagi na temat wypowiedzi o Tadeuszu Mazowieckim

Ostatnio komentowane

  • mada, Serdeczne kondolencje.
  • Jacek K. Matysiak, Panie Janie, gratuluję pięknego, mądrego Ojca, którego każdy chciałby mieć. Gratuluję też dobrych genów. R.I.P. Panie Andrzeju...
  • sake2020, Ojciec pana Jana byłby zasmucony widząc obecne zakusy likwidacji Instytutu Pileckiego przez ministra Sienkiewicza.Instytutowi zarzuca się ..zaciemnianie prawdy o zbrodniach Polski w czasie wojny.…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności