Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

We Wszechświecie, czyli u Pana Boga za piecem

tsole, 17.04.2013
Owen Jay Gingerich (ur. 1930 r.), amerykański astronom oraz historyk nauki, nie jest zbyt dobrze znany w Polsce, choć mocno z Polską związany. Początkowo zajmował się astrofizyką, potem większą uwagę poświęcił historii astronomii. Prowadził studia nad pracami Keplera i Kopernika. Do badań nad tym ostatnim zdopingował go polski historyk astronomii Jerzy Dobrzycki. 30-letnie studia nad zapiskami i marginaliami umieszczonymi w I i II wydaniu De revolutionibus orbium coelestium zaowocowały książką An annotated census of Copernicus' De Revolutionibus a także popularnonaukowymi szkicami Książka, której nikt nie przeczytał i Kopernik. Gdy Ziemia stała się planetą wydanych także w Polsce.
Lecz Boski Wszechświat jest z całkiem innej parafii; choć nazwisko Kopernika pojawia się tu często, nie ma to bezpośredniego związku z wielkim astronomem, lecz ze stosowaną w kosmologii zasadą kopernikańską, która jest osią filozoficznych rozważań autora. Bo też w tej książce Gingerich jawi się nam raczej jako filozof niż historyk nauki.
Książka jest zapisem trzech wykładów, jakie autor wygłosił w 2005 r. na Uniwersytecie Harvarda w ramach prestiżowej serii Wykładów Beldena Nobla. Poprzedza je przedmowa ks. prof. Michała Hellera a także krótkie wprowadzenie autora, w której poznajemy jego motywację zarówno co do podjęcia refleksji nad relacjami między nauką i wiarą jak też jej wygłoszenia a następnie opublikowania. Gingerich już tutaj, z prostolinijnością i jednoznacznością właściwą ścisłym umysłom, określa swoje stanowisko, zarówno wobec kreacjonizmu (w tym także modnej ostatnio koncepcji Inteligent Design), jak i materializmu, lansowanego choćby w kultowym serialu KosmosCarla Sagana, który bił rekordy telewizyjnej popularności w latach 80. XX w. Być może, niektórych zaskoczy informacja, że Gingerich nie zgadza się z żadną z tych stron. A więc po czyjej jest stronie?
Zanim się dowiemy, kilka słów o wykładach.
Pierwszy nosi tytuł „Czy mierność to dobry pomysł”?
Bardzo wbiła mi się w pamięć końcowa scena filmu Amadeusz Formana, gdzie niesiony w lektyce Salieri mianuje się papieżem wszystkich muzycznych miernot. Odruchowo uważamy mierność za coś pejoratywnego. Dlatego poczułem się niemile zaskoczony, gdy Gingerich nazwał zasadę kopernikańską zasadą mierności właśnie. Mniej zorientowanym w kosmologicznych tematach słówko wyjaśnienia: zasada kopernikańska to założenie, że nasze położenie we wszechświecie nie jest w żaden sposób uprzywilejowane. Czyli przeciętne. A mierność to nic innego jak przeciętność. Gingerich ma rację (choć i tłumacz mógł sie lepiej postarać).
Autor prowadzi nas przez historię zastosowań zasady kopernikańskiej – od obalenia przez Kopernika poglądu o wyjątkowości Ziemi po dylematy związane z odkryciem ekspansji Wszechświata. Ale to nie koniec – pokazuje, jak zasada owa wymknęła się z astrofizycznych rubieży, wpływając na poglądy w bio- i antropogenezie (wyjątkowość człowieka czy mnogość cywilizacji w Kosmosie?) i ogólnie w filozofii. Autor wykazuje, że ewolucjonizm jest nie do pogodzenia z zasadą kopernikańską, która z kolei sprzyja teleologii. A końcowa supozycja wygląda tak: „wniosek, że zasada kopernikańska otwiera drzwi przed teleologią mógłby zaniepokoić zarówno ateistów jak i teistów. Osobiście jestem przekonany, że superinteligentny Stwórca istnieje poza Kosmosem i w nim oraz że przyjazność naszego świata (…) jest częścią zamysłu Stwórcy i Jego celem.” Czy więc mierność to dobry pomysł? W odpowiedzi autor powołuje się na przypowieść znanego fizyka J.A. Wheelera, który rzekł, że „być może wszechświat przypomina wielką roślinę, której ostateczny cel sprowadza się do wydania jednego, małego i wyjątkowego kwiatu”. A zatem mierność nie musi być dobrym pomysłem – puentuje Gingerich.
Drugi rozdział zatytułowany „Czy uczonemu wolno wierzyć w zamysł” poświęcony jest refleksjom nad światem rozumianym jako środowisko, w którym przyszło nam żyć. „Nasz wszechświat sprawia wrażenie wyjątkowo przyjaznego domu dla inteligentnego życia” – konkluduje. Aby dojść do tego wniosku, autor przemierza historię Wszechświata niemal od początku, opowiadając, jak kosmiczna inflacja, która zaczęła się zaledwie 10^−34 s. po Wielkim Wybuchu i trwała około 10^−32 s. zdumiewająco dokładnie (do 59 miejsca po przecinku!) dostroiła równowagę między grawitacyjnym hamowaniem a ekspansją energii. Gdyby owo dostrojenie było ciut mniej dokładne, Wszechświat nie mógłby wyglądać jak wygląda. Zatem już wtedy decydowały się nasze losy?
Wędrujemy potem po krainie nukleogenezy, obserwując misterne mechanizmy powstawania pierwiastków. Dowiadujemy się, że gdyby 6 podstawowych stałych fizycznych miało nieznacznie inne wartości, inteligentne życie nie mogłoby we Wszechświecie powstać. Oszołomiony tą prawdą znany kosmolog Fred Hoyle (agnostyk) mówi: „interpretacja tych faktów za pomocą zdrowego rozsądku prowadzi do wniosku, że superintelekt manipulował przy fizyce, chemii i biologii i że w przyrodzie nie występują żadne przypadkowe siły, o których warto by rozmawiać”.
A więc zamysł? „Oznaki zamysłu mogą przekonać do uznania roli boskiej ingerencji w wszechświat, ale nie są dowodem. Nauka pozostaje neutralnym sposobem objaśniania świata (…)” – pisze Gingerich. Zatem tak czy owak pozostaje wiara. I tu deklaracja autora znów jest jednoznaczna: „Wierzę, że Pismo Święte wskazuje drogę do Boga i wierzę również, że Księga Natury w swoich wszystkich zadziwiających szczegółach (…) sugeruje istnienie Boga celu i Boga zamysłu. I sądzę, że moja wiara nie czyni ze mnie gorszego uczonego”.
Trzeci wykład to „Pytania bez odpowiedzi”. Autor oprowadza nas tu po świecie takich pytań, które kumulują się w procesie rozwoju cywilizacji (dlaczego istnieje raczej coś niż nic?, czy Wszechświat ma cel?, dlaczego świat jest pojmowalny? etc). Po czym, stwierdzając, że „źródłem tych pytań jest ludzki umysł i tylko w nim można poszukiwać odpowiedzi” pokazuje, wciąż krocząc po ścieżkach historii nauki (głównie przyrodoznawstwa), jak te odpowiedzi były szukane. Znów odwiedzamy Kopernika, Galileusza, Newtona, Kanta, Leibniza, Darwina, Einsteina i wielu innych budowniczych gmachu nauki. W tej wędrówce autor zagląda nawet do raju, gdzie przyłapuje Boga pytającego Ewę „Dlaczego to uczyniłaś”? Czy to także pytanie bez odpowiedzi? Wprost z raju udajemy się wraz z autorem na pustynię White Sands, gdzie dokonano pierwszej eksplozji jądrowej a pytanie „dlaczego to uczyniłaś” wciąż kołacze się nam w głowie. Zaiste, niełatwe są odpowiedzi na pytania bez odpowiedzi…
Gingerich kończy swoje wykłady epilogiem zwieńczonym refleksją: „Dotknąłem zaledwie kilku kwestii związanych z tym, co można powiedzieć o stosunku Boga do tego świata i nas. (…) Zaproponowałem formułę racjonalnej dysputy, ale być może powinienem na zakończenie przywołać słowa B. Pascala z jego Myśli: „Serce ma swoje racje, których rozum nie zna”.
A ja kończę tę recenzję tak, jak ks. prof. Michał Heller zakończył swoją przedmowę: cytatem Petera J. Gomesa, autora przedmowy do wydania angielskiego:
„Słuchając Gingericha, człowieka wiary i nauki, nabiera się przekonania, iż te dwa rodzaje myślenia nie muszą pozostawać w opozycji względem siebie; chyba że jedna ze stron jest zachłanna, zazdrosna lub pogrążona w niewiedzy o drugiej.”
Dodam tylko: a taka postawa jest typowa dla fundamentalizmu – religijnego bądź racjonalistycznego.  


Tytuł książki: BOSKI WSZECHŚWIAT
Autor książki: Gingerich Owen
Wydawca: Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 158
Format: 11 x 18
Nr ISBN: 9788323505396
Język oryginału: polski
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 3100
Domyślny avatar

jozef

17.04.2013 11:37

Drogi tsole wszystkie Twoje artykuły są fascynujące. Jest nad czym rozmyślać. Zamysł Stwórcy widać na każdym kroku jeżeli się chce. Wszechświat zanim powstał musiał być zaprojektowany. Tylko w jakim celu?
tsole

tsole

17.04.2013 12:32

Dodane przez jozef w odpowiedzi na Drogi tsole wszystkie Twoje

Drogi Józefie, my nawet nie wiemy jak, a Ty chciałbyś jeszcze wiedzieć "po co?"
Może mieli racje Skaldowie śpiewając, że nie o to chodzi by złowić króliczka, ale by gonić go? :)
Dziękuję za wizytę i pozdrawiam serdecznie!
Leszek Witkowski

Leszek Witkowski

17.04.2013 16:36

Dla mnie oczywistym jest, ze wszechswiat zostal zaprojektowany przez wprost niepojecie genialny umysl. W nim powstal fenomen, czy cud, zycia organizmow - obdarzonych zazwyczaj zdolnoscia odczuwania, a czesto i myslenia ! Ktos stworzyl wszyskie pierwiastki, cala chemie organiczna i nieorganiczna, magnetyzm, przeplyw elektonow, wszystkie prawa fizyki, a chociazby wyjatkowe wlasciwosci wody, ktora rozszerzajac sie na skutek zimna, pozwala zachowac zycie na dnie kazdego zbiornika. Wynalazek wloskowatosci pompuje zyciodajny plyn czasem kilkadziesiat metrow na szczyt najwyzszych drzew. Te powiazania, zaleznosci i genialne rozwiazania, sluzace do utrzymania zycia, wprost oszalamiaja ! Naszym mizernym umyslem staramy sie poznac i nawet poznajemy kolejne cuda Boskiej inzynierii - malenkie fragmenty Wielkiego Stworzenia, lecz jakze bardzo daleko nam jest do szerszego zrozumienia praw i zaleznosci obowiazujacych w tej precyzyjnej i tak skomplikowanej w swojej prostocie konstrukcji. Powstaja przesmieszne teorie - jak chcby teoria Darwina, usilujace wmawiac nam, ze Bog nie istnieje, a to wszystko powstalo - sobie tak, samo z siebie. Jest to dowodem ulomnosci i oganiczan ludzkich mozliwosci poznawczych. Moze przypominac troche usilowania mrowki, chcacej wyjasnic geneze powstania lasu. Dziekuje Panu za bardzo ciekawe artykuly.
Domyślny avatar

jozef

17.04.2013 18:01

Dodane przez Leszek Witkowski w odpowiedzi na Dla mnie oczywistym jest,

Mogę się mylić ale wydaje mnie się, że teoria ewolucji nie wyklucza istnienia Boga. Darwin nie twierdził, że Boga nie ma. Jego badania zostały wykorzystane do stwierdzenia: To nie Bóg, to tak samo z siebie się stało. Czy dobrze pamiętam? Może czegoś nie wiem?
tsole

tsole

17.04.2013 18:53

Dodane przez jozef w odpowiedzi na Mogę się mylić ale wydaje

Ewolucja jest jedna z przesłanek umacniających wiarę w istnienie Boga, zwłaszcza w wizji jezuity o. Teilharda de Chardin. Pisalem o tym w eseju "Ateizm w świetle antropologicznej empirii" - jest w moich zasobach na Naszych Blogach.
A co do Darwina - nie widział on żadnej sprzeczności pomiędzy byciem jednocześnie żarliwym teistą i ewolucjonistą. W 1879 napisał, że nigdy nie był ateistą w sensie zaprzeczania istnieniu Boga.
tsole

tsole

17.04.2013 19:05

Dodane przez Leszek Witkowski w odpowiedzi na Dla mnie oczywistym jest,

.. ale wcale nie osłabia ona naszej wiary, lecz ją wzmacnia. Syntetyczne spojrzenie na różnorakie występujące w świe­­cie mechanizmy ewolucyjne pozwala wyłonić prawidłowości. Przecież ewolucja na każdym szczeblu rozwoju jest pro­cesem prowadzącym do powstania wyżej zorganizowanych form ma­terii. Wszechświat nie zmierza zatem bezładnie „byle gdzie”, lecz w kon­kretnym, jednoznacznie określonym kierunku. Potocznie mówilibyśmy tu o celu. Ewoluując, świat wydaje z siebie owoce materii coraz bardziej złożone (zatem doskonałe), coraz mocniej „przesiąka” pierwiast­kiem duchowym.
Natomiast co do Darwina, powstało na ten temat sporo przekłamań, w szczególności "zawłaszczyli go" sobie ateiści. Sam Darwin nigdy nie uważał, ze teoria ewolucji jest sprzeczna z wiarą w Boga. A ja sobie myślę, że Bóg jako wszechmocna istota nie interweniuje w rozwój Wszechświata "co 5 minut", tylko stworzył taki genialny samograj, którego ewolucja jest jednym z kluczowych elementów prowadzących nas w kierunku Boga.
Dziękuje za wizytę i pozdrawiam!
tsole
Nazwa bloga:
Zależny od Cienia
Zawód:
PR
Miasto:
Toruń

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 384
Liczba wyświetleń: 1,166,895
Liczba komentarzy: 1,822

Ostatnie wpisy blogera

  • Dlaczego wątpliwość?
  • Rozmowy z Cieniem-Dlaczego tolerancja
  • Dlaczego pamięć?

Moje ostatnie komentarze

  • Ponieważ mój rozmówca jest Cieniem, to znaczy że ja jestem tchnieniem :-)
  • Mnie w zupełności wystarczy definicja św. JP2, którą zamieszczam w tekście.
  • Błogosławionych Świąt!

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • "Apolityczne" motywacje wybitnego fizyka
  • Parówki i puszki na służbie lemingów
  • Lewica-prawica: rzut aksjologiczny

Ostatnio komentowane

  • Jan1797, Przepraszam Tsole, Że tu, bo lżej i łatwiej. Nie jestem aniołem, separatyzm określam wprost... "Bóg toleruje błądzących". -Lecz czy po to by przewodzili?, Być może? Nie stawia warunków. -Gdyby…
  • Edeldreda z Ely, @u2 Niech Tatko wraca do zdrowia i nabiera sił! Trzymaj się.
  • u2, ***najlepszym antidotum na zwątpienia jest wiara*** Od tygodnia mój tato leży na oddziale chirurgii ogólnej w Szpitalu Wojewódzkim w Suwałkach. Ma niedowagę przy wzroście około 180 cm, ma wagę 57…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności