Nie wiem, z czego wynika naiwność wielu osób i ta niebywała wręcz chęć niesienia pomocy ludziom z Czerskiej czy Wiertniczej, żeby ich edukować, wyjaśniać im, przekonywać redaktor na przykład redaktor Kublik, że ze Smoleńskiem nie jest tak jak pisze, bo przeczy to prawom logiki. W logice matematycznej, jak wiadomo, jest albo prawda, albo fałsz. Można jednak, i czyni to od zarania Oświecenie, a później komunizm i lewactwo wszelkich odcieni, budować coś na kształt antylogiki, czyli wyjść z założenia, że fałsz jest prawdą, i na tym fundamencie budować całą filozofię rządzenia wielkimi masami ludzkimi. „Gazeta Wyborcza” jest zbudowana od początku na kłamstwie, tak jak cała lewica. Kiedy więc ludzie Michnika organizują debatę o Smoleńsku, można z góry założyć, że będzie to debata kłamliwa. Dla lewicy wszystko, co nie jest lewicowe, jest z gruntu nieciekawe, złe, wsteczne, przede wszystkim zacofane. Polskość i Polska nie mają z lewicą nic, ale to nic wspólnego, dlatego jest to rodzaj nienormalności, którą zauważył zresztą Donald Tusk. O ile lewica z PZPR była, na szczęście zresztą, ukąszona choć trochę Polską i polskością - tak to przynajmniej czuję, gdy myślę o czasach Gierka - o tyle, czysta lewica, wywodząca się z trockistów i zbuntowanych dzieci stalinistów, jest już emanacją tej nowej logiki budowania przyszłości świata, zrodzonej w Oświeceniu, a może i wcześniej. Na dziś, spór to bez znaczenia.
Nie można więc, z uporem maniaka, liczyć na to, że po tamtej stronie pojawi się jakiś polski odruch, jakaś uczciwa refleksja, że nie wiadomo jak było z lotem 154M, że może jednak doszło do zamachu. Takiego rozwiązania nie ma w logice czersko – wiertniczej. Bo to jest odczucie polskie, odczucie, które pojawia się u każdego, kto uważnie wysłuchał wszystkich możliwych wypowiedzi o 10 kwietnia 2010 roku. Idąc nawet za głosem sceptyka smoleńskiego - nie ma żadnych poważnych dowodów, że był to zwykły wypadek. Jest za to milion wątpliwości i pytań, które nawet totalnego antykaczystę powinny skłonić do refleksji, do zastanowienia się, czy aby na pewno, tak po prostu, ten samolot leciał i sobie spadł. Taka refleksja, mniej lub bardziej świadoma, chciana bądź niechciana, pojawi się u każdego, kto choć trochę myśli Polską, kto ma polskość w głowie i w sercu. To nie jest z mojej strony żadna licytacja, na lepszego lub gorszego Polaka. Niemiec, skuszony sto lat temu wizją wielkiej Łodzi, budował z powodzeniem, nie tylko swój dobrobyt, abstrahując oczywiście od tego w jak fatalnych warunkach żyli i pracowali zwykli ludzie. Budował dobrobyt tej nowej ziemi obiecanej.
Problem z lewicą jest taki, że ona poza własnym szczęściem i własnym dobrobytem nie ma żadnych innych celów. Gdyby spełniły się jej chore idee, ona by padła, umarła. Lewica, a właściwie lewacy, muszą ciągle walczyć, to nakazuje im ich logika, czyli tak naprawdę antylogika, bo ciągle muszą udowadniać, że fałsz to prawda, a przecież jest to niemożliwe! Tym bardziej więc walczą, tym więcej widać w nich determinacji w chęci stworzenia swojego antyświata, który tak obrazowo i celnie przedstawił George Orwell. Oni widzą, że jeszcze jest tu kawałek Polski, że są tu jeszcze Polacy, co nie mieści się w ich wizji świata. Bo jest to świat bez narodów, świat zmanipulowanych i skundlonych mas społecznych, które, o zgrozo, mają żyć w przeświadczeniu, że osiągnęły najwyższy stopień rozwoju społecznego, pełnię szczęścia. Adolf Hitler był ostatnim politykiem, który starał się połączyć wizję narodu z ideologią lewicy, brnąc w absurdalne wizje rasy nordyckiej, badań nad mózgiem, okultyzmu i chęć totalnej władzy nad ludzkimi masami.
Nowoczesna lewica, zrodzona po 1968 roku, nie popełnia już tego fatalnego błędu, nie likwiduje tak na co dzień swoich politycznych przeciwników, jak robiła to w latach pięćdziesiątych w Polsce. Zamiast zbrodni, drąży ludzkie mózgi. Z poziomu świata idei i kultury, mając dominującą pozycję w mediach, urabia ludzi na swoją modłę. W Polsce, po 1989 roku, na blisko dekadę zawładnęła nami, wmawiając, że budujemy wolną Rzeczpospolitą. Nie wszyscy ulegli temu fałszowi, ale ilu ludzi uległo takiemu złudzeniu!? Na różne sposoby, lewica chce się pozbyć narodów, bo one są przeszkodą, zaporą w realizacji jej nieosiągalnych celów. Projekt zagłady narodów świata, choć realizowany już ponad dwieście lat, właśnie utknął w miejscu. Nawet pieniądz, który został użyty do zniewolenia narodów, nawet on, kontrolowany i „rolowany” ciągle przez wielkie banki, nie jest w stanie zmienić naszej ludzkiej natury. Natury logicznej, mającej źródło w Bogu, w prawdzie, a nie w kłamstwie, które jest aktem założycielskim lewicy. Człowiek uszczęśliwiany nie może być szczęśliwy. Fałsz nie może być prawdą. Koniec, kropka. Starcie z Bogiem, lewica i lewacy, właśnie na naszych oczach przegrywają.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3291
Pozdrawiam.
Wiary nienawidzą z tych samych powodów. Wiara w Boga odbiera im terytorium, bo od początku, od dnia narodzin daje człowiekowi nadzieję, nie żądając niczego w zamian. A oni stawiają warunki, żądając bezwarunkowej wiary.
Jest to ideologia tak zbrodnicza, tak zakłamana, że powinna być przedmiotem bardzo dogłębnych naukowych badań, mających na celu wynalezienie antidotum na lewackie opętanie. Tym antidotum nie może już dziś być samodzielność człowieka, bo człowiek poddawany potwornemu, zmasowanemu atakowi lewicowych demonów/mediów nie jest już w stanie sobie z nimi poradzić. Kiedy walczy, daje kolejny pretekst kolejnym lewicowym kampaniom "przeciw czemuś" lub "w obronie praw".
Kiedy kapituluje i staje się obojętny, oddaje walkowerem swój świat, swoje wartości. Jeśli się "z rozsądku" przyłącza, przestaje być sobą, staje się produktem, cyborgiem...
Pozdrawiam serdecznie!
Pozdrawiam serdecznie.
Poza tym wszystko się zgadza.