Czy porównanie komorotuskizmu ze stalinizmem, coraz częściej nasuwające się uważnemu obserwatorowi dzisiejszej rzeczywistości, jest przesadą? Nie całkiem. Siłą stalinizmu nie były wbrew pozorom jedynie służby o czwartej nad ranem pukające do domów polskich patriotów, którzy cudem przeżyli wojnę, ale także zwycięstwo propagandy i miliony otumanionych. "Intelektualiści" tacy jak Mazowiecki, Mrożek, Woroszylski, Szymborska i wielu, wielu innych opisanych m.in. przez Bohdana Urbankowskiego w jego słynnej „Czerwonej mszy czyli uśmiechu Stalina” (ironicznym) spełniali niezwykle ważną funkcję w tumanieniu - legitymizowali zbrodniczy bolszewicki system. Ponoszą zatem odpowiedzialność nie tylko za odmóżdżenie mas, ale także za dziesiątki tysięcy pomordowanych i setki tysięcy prześladowanych. Ubeccy oprawcy-psychopaci i ich mocodawcy z kremlowskiego nadania nie zdziałaliby wiele bez ich wsparcia bez klimatu, który tworzyli. Tak jak bezprawie i zbrodnie stanu wojennego nie dałoby się zamienić na zielone światełko w tunelu bez Urbana, Przymanowskiego (tego od "Czterech pancernych") i innych kreatur oraz świeżego naboru funkcjonariuszy medialnych, którymi zapełniono wyczyszczone z nieprawomyślnych studia i redakcje.
Od 23 lat nie może przebić się do świadomości ogółu prosta prawda, że dzisiejsi właściciele, zarządzający i nawet co większe gwiazdy mediów to właśnie ten nabór. Ci ludzie po 1989 roku, po kolejnych aktach rozpadu bolszewii powinni byli zostać całkowicie usunięci z mediów. Byłeś/aś przyjęty/ta po 13 grudnia 1981 do pracy w telewizji, radio, prasie - szlaban. Nie spełniasz wymogów etycznych niezbędnych do tak ważnej publicznej funkcji. Tymczasem stało się odwrotnie. Za swoje wysługiwanie się reżimowi Jaruzelskiego zostali po 1989 roku wynagrodzeni, awansowali, stali się elitą opiniotwórczą i często... finansową. Gorzej, w wyniku reprodukcji prostej pod ich nadzorem nowi, na ich modłę ukształtowani pojawili się w tej newralgicznej dla funkcjonowania nowoczesnego państwa przestrzeni.
Dzisiaj znów, jak w czasach stalinowskich, tumanią miliony i znów, jak w czasach stalinowskich, reżimowa propaganda znajduje oparcie w "autorytetach", "elitach". Do tych "elit" zasłużonych, wymienionych i niewymienionych wyżej, dołączyli nowi, często z piękną kartą z lat osiemdziesiątych. Młynarski, Hołdys, Gajos, Kociniak, Sztur, Tym, Englert, Opania, Man, Materna to tylko próbka. Przerobiono ich tak skutecznie, że nawet nie zauważyli, że w jednym chórze śpiewają z wronim naborem i funkcjonariuszami, którzy ich wyrzucali z mediów w latach osiemdziesiątych.
Specjaliści od prania mózgów wiedzą, że pycha to potężne narzędzie manipulacji. Zwłaszcza w stosunku do tych o wysokim mniemaniu o sobie. Wystarczy tylko powiązać je z pożądanymi z punktu widzenia manipulujących przekonaniami. Kto jest najbardziej podatny na ten prosty chwyt? Niestety, nie tylko wykształciuchy, ale także ludzie wykształceni, inteligentni o szerokich horyzontach, choć nie dość szerokich, chciałoby się dopowiedzieć, skoro nie dostrzegają swojej pychy i tego w jaki sposób gra się nią.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4259
Ja widzę nie cyniczne opowiedzenie się za silniejszym tylko autentyczne emocje. Ci ludzie NIENAWIDZĄ. Nienawidzą prawdziwie. Erupcje nienawiści przebijające się przez makijaż kultury osobistej, na przykład wymienionych gwiazd, cała Polska mogła oglądać. Z zachowaniami takimi chyba każdy zetknął się także w "realu".
PS. czy przekręcanie mojego pseudonimu to jakaś złośliwość, tajemny przekaz, demaskacja, przytyk, zachwyt czy co? Kto to jest Jakub Wolski?