Polska wersja „God Bless the USA” — czyli co się stanie, gdy amerykański hymn wolności przełożyć na naszą ziemię.
Są piosenki, które wchodzą do krwioobiegu narodów. W Stanach taką funkcję pełni „God Bless the USA” Lee Greenwooda — śpiewaną na stadionach, w szkołach, na paradach, na pogrzebach i na każdej uroczystości, gdzie trzeba przypomnieć, że wolność kosztuje. Amerykanie mają swój dźwiękowy mit założycielski. My też go mamy, ale rozproszony, bez jednego muzycznego symbolu, który łączy Mazury, Tatry, Wisłę i wszystkie polskie domy.
Pomyślałem więc: a co by było, gdyby tę formę — prostą, czystą, niepodrabialnie amerykańską — przełożyć na polską wrażliwość? Nie tłumaczyć, tylko zaadaptować. Wziąć strukturę i emocjonalny kręgosłup utworu, i opowiedzieć nim o Polsce.
Tak powstała ta piosenka.
To nie jest pastisz ani parodia. To polski odpowiednik, pisany z tą samą intencją: wdzięcznością za kraj, świadomością ceny wolności i dumą, która nie potrzebuje patosu. W oryginale są Appalachy — u mnie Tatry. U nich Mississippi — u mnie Wisła. Oni mają Detroit i Houston — my Gdańsk, Warszawę i Kraków. Prosta zamiana geografii zamienia się w zupełnie inną historię, ale emocjonalnie równoległą.
Wrzuciłem utwór na YouTube i zapraszam do posłuchania. Niech każdy sam oceni, czy taka polska adaptacja ma swoją siłę. Jeśli się spodoba — udostępnijcie dalej. Może czas, byśmy i my mieli swoją pieśń o tym, dlaczego ten kraj warto kochać mimo wszystkich jego wad.
Grzegorz GPS Świderski
https://t.me/KanalBlogeraGPS
https://Twitter.com/gps65
https://www.youtube.com/@GPSiPrzyjaciele
https://youtu.be/MQCam6x19HU
https://youtu.be/5BgtAfCOIy4
https://youtu.be/TL3o-Ws…
https://youtu.be/cQInQMxg6Mw
https://youtu.be/qLAPbJuidRg
https://youtu.be/I9KyMNhzRRo
No i bardzo dobrze! Niech takich piosenek powstaje jak najwięcej! To dobrze, że dzięki AI każdy ma możliwość takiej twórczości. Dzięki temu kultura rozwija się dużo bardziej z pożytkiem dla wszystkich. A moje piosenki są dużo prostsze, łatwiejsze w odbiorze, mniej patetyczne, bardziej rozrywkowe. Takie też są potrzebne. Kolejne będę bardziej rozrywkowe niż ten hymn. Ale będzie też parodia hymnu...
@Grzegorz GPS Świderski.
Dzięki AI powstaje coraz więcej tzw. patrioto-polo. Brakuje aktualnych, żarliwych i mądrych tekstów i chwytliwych, kołyszących lub marszowych melodii do wspólnego śpiewania w każdych warunkach: na akademii, w okopach, przy ognisku, w drodze...
Fatalnych, infantylnych piosnek, piosenek i pieśni w których nie ma grama duszy (choć aranżacyjnie i wykonawczo niektóre są na bardzo wysokim poziomie) powstaje dziś dzięki Sztucznej Inteligencji wiele. I one obrzydzą do końca "bogoojczyźniany" patriotyzm.
Jedyny powojenny utwór, który wybił się na miarę oddolnego hymnu polskiego jest pieśń "Żeby Polska była Polską" Jana Pietrzaka. Ale próby trwają.
ROK 966
https://www.youtube.com/watch?v=qxK-hjNsSkc
MODLITWA
http://www.youtube.com/watch?v=VXeL29YEMLo
TU JEST POLSKA!
http://www.youtube.com/watch?v=wCem7Tiou9o
itp itd
A ja bronię fatalnych i infantylnych piosenek. Takie same zarzuty są wobec szant, piosenek harcerskich czy biesiadnych. A ja się na takich wychowałem, takie śpiewaliśmy przy ogniskach - i to jest fajne. To musi być takie, by każdy mógł to zaśpiewać. Można uznać, że pieśń pożegnalna z frazą: "braterski splećmy krąg" jest infantylna. Można uznać, że jej parodia kabaretu Elita "Turnus przy ognisku" jest fatalna. Jednak ja w harcerstwie tak nie myślałem, dla mnie i ta patetyczna, i ta śmieszna, były fajne i mam dużo dobrych wspomnień z tego wspólnego śpiewania i to wciąż kultywuję — urządzam ogniska nad Wisłą i gram na gitarze. Więc im więcej łatwych i przyjemnych piosenek patriotycznych, tym lepiej — nawet zrobionych przez AI, nawet gdy się je fałszuje, nawet jak są infantylne. Bogurodzica czy Rota się nie nadają na takie śpiewania ogniskowe, a ta moja się nadaje.