Są ludzie, którzy patrząc na zdjęcie ewidentnej wady materiałowej szyny, widzą dokładnie to, czym jest: zwykłe pęknięcie zmęczeniowe w stali, powstające od czasu, drgań i jakości materiału.
Ale są też tacy, którzy patrzą i widzą… precyzyjny ładunek wybuchowy, tak perfekcyjny, że nie przesunął nawet JEDNEGO kamyczka podsypki.
Cud nowoczesnej fizyki: eksplozja, która wybuchem pozostaje tylko w głowie obserwatora.
Nie ma osmolenia, ale był wybuch. Nie ma fali uderzeniowej, ale był wybuch.
Nie ma wyrwanych podkładów, ale był wybuch. Nie ma nawet rysy poza naturalnym pęknięciem, ale był wybuch.
To trochę jakby ktoś zobaczył rozlaną kawę i ogłosił zamach termiczny na kubek.
Ale dobrze, przejdźmy do ekonomii, bo tu dopiero zaczyna się kabaret.
Ten sam specjalista od „wybuchów-widmo” z równą pewnością siebie twierdzi, że luka popytowa, absolutnie realna w każdej firmie z osobna, magicznie znika, kiedy zsumujemy wszystkie firmy razem. Jakby prawa matematyki miały wbudowany przycisk: „wyłącz logikę po dodaniu drugiego podmiotu”.
W pojedynczej firmie: pracownicy nie zarobią tyle, ile wynosi wartość całej produkcji, powstaje luka popytowa. W całej gospodarce: „nie, nie, to już nie działa, bo… bo… bo tak!”
To tak, jakby ktoś twierdził, że grawitacja działa na jeden kamień, ale na dwa już nie, bo by było nudno.
Zresztą ta logika przypomina jego teorię o szynie: „Dowody? Jakie dowody? Przecież JA widzę wybuch! Ten, którego nikt inny nie zauważył, bo był tak doskonały, że nawet fizyka nie zwróciła na niego uwagi.”
Ekonomia według tej szkoły wygląda tak: luka popytowa istnieje, ale tylko dopóki patrzysz na jedną firmę. W makro znika niczym ślady wybuchu na szynie.
To jest poziom rozumowania, przy którym nawet pantomima wydaje się komunikatywnym medium naukowym.
A najbardziej fascynujące jest to, że ci sami ludzie potrafią potępiać innych za „brak logiki”, podczas gdy sami stoją w rozkroku między: fizyką, w której eksplozje nie wybuchają a ekonomią, w której matematyka przestaje działać przy liczbach powyżej jeden.
I tutaj można by postawić kropkę, ale nie postawię. Bo tak pięknego przykładu intelektualnej akrobatyki nie widuje się codziennie.
Na świecie istnieją pewne granice, granice rozsądku, logiki, obserwacji, przyczynowości.
Ale, jak widać, są też ludzie, którzy te granice potraktowali jak szynę na zdjęciu: pękły, ale oni nadal twierdzą, że to wina wybuchu.
I tak patrzę na tę nieszczęsną szynę… Pęknięta, zmęczona, ale jednak w pełni zgodna z prawami fizyki. I nagle zaczynam rozumieć: ona nie pękła od obciążenia, ani od zmęczenia materiału.
Nie. Ona po prostu pękła ze śmiechu. Ze śmiechu nad teoriami, w których niewidzialne ładunki wybuchowe wysadzają stal, a luka popytowa znika, kiedy tylko ktoś doliczy się drugiej firmy.
Ze śmiechu nad ekonomią, w której matematyka działa selektywnie, a fizyka obowiązuje, dopóki nie popsuje narracji. Ze śmiechu nad ekspertami, którzy potrafią znaleźć zamach nawet w krzywo przekrojonej kromce chleba.
I my też pękamy, tylko że ze zdumienia.
Bo jeśli gdzieś faktycznie doszło do eksplozji, to wyłącznie w logice tych teorii.
A takie wybuchy, jak wiadomo, nie zostawiają żadnych śladów, poza pęknięciami w rzeczywistości i zdrowym rozsądku.
W tej dyskusji brak argumentów zastępowany jest chamstwem i atakiem ad personam. To poniżające dla tych chamów. Ogarnijcie się! Jedyne co osiągniecie takich chamstwem to zepsucie dyskusji i unikanie was. Chcecie dyskutować, to nauczcie się elementarnych zasad grzeczności i konwersacji cywilizowanych ludzi.
Panowie wikipediowi znawcy zaawansowanych technik saperskich . Przekonujecie o wykorzystaniu precyzyjnego ladunku przecinajacego do odpalenia ktorego jakis - taki jak wy zdaje się- fachowiec uzyl 300 metrow kabla. Podpowiedzcie mi dlaczego nie uzył lontu saletrzanego na przyklad.
Wyjasnijcie tez dlaczego tak latwo i prosto dajecie sie zaladowac w trąbę za kazdym razem?
Es, pytasz dlaczego nie użył lontu saletrzanego? Kpisz , czy o drogę pytasz? Odpowiadam, bo lont saletrzany, czy prochowy nie jest ZAPALNIKIEM!!! Lont saletrzany był tylko po to, aby oddalić się od miejsca wybuchu, przenosił tylko ogień do zapalnika prochowego, który inicjował wybuch. Nie wiem czy takie zapalniki się w ogóle jeszcze stosuje. Materiał wybuchowy wrzucony do ogniska normalnie się spali. Tutejsi eksperci wiedzę o detonacji ładunków wybuchowych czerpią z westernów i kreskówek Disneya.
@mjk- a z jakiego prochu jest ten zapalnik?
Nie mam bladego pojęcia bo już się ich nie stosuje od ponad 100 lat. Jedno jest pewne, lontem prochowym i saletrzanym nie można odpalić współczesnego zapalnika i o to tu chodzi.
@mjk
Sarkazm. Ten nieszczesny lont pośłużyl mi jako metafora dla porownania prymitywnego sposobu jakim niby posluzyli sie sprawcy
Zastanow się : ktos sie wysila na precyzyjny najwyzszej jakosci ladunek, a uklada 300 metrow kabla, maskuje go narazajac sie przy tym na wykrycie jego aktywnosci, po to zeby zrobic krotkie bzzzzz?
Tekst debilny. Służby ustaliły, że szyna w pobliżu przystanku osobowego Mika została wysadzona za pomocą plastycznego materiału wybuchowego C4. Dywersanci odpalili ładunek za pomocą 300-metrowego przewodu, który porzucili na miejscu. Jeśli ładunek został umieszczony na szyjce szyny to mógł uszkodzić samą szyjkę tzn. wypalić otwór o wymiarach zbliżonych kształtu ładunku wybuchowego. Stopka szyny spowodowała, że fala uderzeniowa powstała podczas wybuchu została skierowana poziomo i stąd brak leju pod miejscem wybuchu. Na zdjęciu uszkodzonej szyny w lewej części widać wyraźne śmigi pochodzące od wybuchu. Na prawej części szyny brak tego typu smug ponieważ część ta została zniszczona wskutek przejazdu kolejnych pociągów. Świadczą o tym uszkodzone elementy (odłamki) szyny leżące w miejscu wybuchu. Gdyby i prawa część została uszkodzona przez wybuch odłamki byłyby odrzucone na znaczną odległość.