Pamiętacie chytrą babę z Radomia? Teraz mamy obłudną babę z Gdańska, ambasadorkę lewicowej wrażliwości w praktyce. Sylwia Cisoń, radna Gdańska, dyrektorka biura Barbary Nowackiej, instruktorka terapii uzależnień i (co dziś brzmi jak złośliwy żart) ambasadorka kampanii społecznej „Słowa mają moc”, zaliczyła "najdroższy" kurs taksówką w historii gdańskiej samorządności.
Kilka dni temu Sylwia Cisoń odbyła kurs taksówką, który raczej nie wejdzie do podręczników savoir-vivre. Według nagrania kierowca taksówki usłyszał serię przekleństw, personalnych wycieczek i tekstów w stylu „wracaj do swojego kraju”. I nie był to emocjonalny wybuch trwający dwie sekundy, nagranie pokazuje dłuższą, konsekwentną wiązankę. Kierowca zachowywał spokój, a jego reakcje ograniczały się do przypominania, że granice zostały przekroczone. Wszystko to w obecności dzieci. Według medialnych doniesień sytuacja eskalowała. Radna miała uderzyć kierowcę w plecy, a później go opluć. Wtedy kierowca użył gazu pieprzowego.
Prawdziwy pokaz hipokryzji zaczął się później. Zanim nagranie ujrzało światło dzienne, Sylwia Cisoń opublikowała w mediach społecznościowych swoją wersję wydarzeń. W jej relacji była niewinną ofiarą agresywnego kierowcy, który bez powodu użył wobec niej gazu. Ani słowa o wulgaryzmach, obrażaniu, ani o tym, że to ona pierwsza eskalowała konflikt.
I wtedy stało się coś, czego radna chyba się nie spodziewała. Nagranie trafiło do sieci i w ciągu kilku godzin wizerunek "ofiary" zaczął się sypać.
Trudno nie zauważyć groteskowego kontrastu ze względu na fakt, że Sylwia Cisoń jest dyrektorką biura lewicowej Nowackiej i promuje ideę odpowiedzialności społecznej i komunikacji bez przemocy w ramach kampanii „Słowa mają moc”. Ma ona na celu promowanie życzliwości, empatii, świadomości wpływu słów na innych ludzi. Przypomina, że słowo może podnieść na duchu albo złamać.
Słowa rzeczywiście mają moc. Tak wielką, że w kilka dni mogą zniszczyć czyjś wizerunek, karierę i reputację. W tym przypadku słowa wypowiedziane w taksówce miały większą moc niż wszystkie grafiki kampanii i certyfikaty „Szkoły Dobrego Słowa”.
Jeśli ta historia ma mieć morał, to chyba taki: zanim zaczniemy uczyć innych, najpierw sami powinniśmy zdać test empatii, wrażliwości, czy z podstaw komunikacji – najlepiej w taksówce, przy włączonej kamerze.
Jak się nie orientujemy, że SŁOWA MAJĄ MOC to trzeba kur**a wracać do garów, a nie pchać się kur**a na stanowiska.
Dlaczego reakcja i oburzenie na ordynarne wypowiedzi działaczy i pilityków Koalicji czy Lewicy dopiero teraz? Czy obrzucanie wyzwiskami Ukraińca jest większym skandalem niż Polaka? W tym przypadku mowa o ksenofobii niedopuszczalnej i zwalczanej,ale wyzwiska wobec obecnej opozycji, poliyków i działaczy PIS mieszczą sie w kanonie dobrego obyczaju? Jak wygląda ,,moc słowa'' wykrzykiwanego przez ekipę starych ropuch z KOD-u, oblepianie samochodów ośmioma gwiazdkami, czy protesty pod wodzą Lempart czy Filiks? Tu odpowiedzią było jeszcze większe chamstwo .Czyli Polaka wolno obrażać bezkarnie,każdej innej nacji już nie bo podlegamu innemu prawu? Taksówkarz wykazał się wielką cierpliwością wobec chama jakim okazała sie ta stara sowa,ale czy Polacy obrażani przez Polaków też mają na to przyzwalać?
@NASZ-HENRY.......Dlaczego ,,babo''? Porównuje mnie Pan do tych chytrych czy obłudnych? Ja tylko pokazuję jak puste i niewiele warte są hasełka o tolerancji, demokracji, walce z ksenofobią i rasizmem powszechnie dziś szermowane. I co najgorsze za jaką pokorą się na to zgadzamy jako społeczeństwo.
Henry nie miał zamiaru Cię obrazić... To raczej wyraz uznania. Zdrufka życzę
@Silentium Universi.....Ależ ja nie mam najmniejszego zamiaru gniewać się wiem,że nie chciał mnie obrazić dostawiając dodatkowo kwiatek.
@sake2020 oburzam się za każdym razem i staram się o tym pisać.
@Mika.....Rzecz w tym,że trzeba jak najczęściej mówić o takich incydentach i jak najczęściej pisać by okazać dezaprobatę.. Milczenie nie zawsze jest złotem.
Wniosek z tego prosty - nie chwali się dnia przed zachodem słońca, a baby za życia.