Do kategorii szczególnego "zainteresowania" służb, oprócz skrajnej prawicy, ekstremizmu islamskiego, aktywistów środowiska i praw zwierząt i ekstremizmu z Irlandii Północnej, być może zostanie dołączona kategoria "inceli" od angielskiego skrótu oznaczającego mężczyzn w przymusowym celibacie, tj. nie znajdujących stałej partnerki do życia.
Oznacza to, że nauczyciele będą prawnie zobowiązani do kierowania uczniów, co do których uważają, że są podatni na radykalizację do rządowego programu antyterrorystycznego. Jest to efektem pojawiajacych się sygnałów ostrzegawczych, że mizoginistyczni influencerzy radykalizują chłopców poprzez treści on-line.
Każdy (także uczeń) kierowany do rządowego programu antyterrorystycznego będzie oceniany przez władze i policję pod kątem potrzeby przeprowadzenia "deradykalizacji".
Sir Mark Rowley, Metropolitan Police Commissioner powiedział, że przemoc wobec kobiet i dziewcząt powinna być traktowana jako zagrożenie bezpieczeństwa narodowego. Szefowie służb policyjnych określili radykalizację chłopców w kierunki mizoginii przez takich influencerów jak Andrew Tate jako budzącą poważne obawy. Policja twierdzi, że mężczyźni i młodzi chłopcy mogą się radykalizować w podobny sposób, jak to ma miejsce w przypadku naboru do terroryzmu.
***
I jeszcze słowo wyjaśnienia i dopowiedzenia. Wystąpienie pana Sir Marka Rowleya Metropolitan Police Commissioner zawierające to nowe stanowisko w sprawie ochrony dziewcząt i kobiet miało miejsce w okolicznościach opublikowania raportu nt. porwania i zamordowania Sary Everard. Pierwsza część tego raportu opublikowana została w lutym tego roku. Zdjęcie Sarah, za wikipedią:

Rzecz w tym, że Sarę porwał, zgwałcił i zamordował oficer policji. Oficer, który jak się okazało miał dłuższą historię ekscesów seksualnych, w tym obnażania się i napastowania seksualnego. Razem z kolegami policjantami dyskutował sobie ponoć na grupie, jaką założyli na WhatsApp, w sposób zawierający wiele "czerwonych flag". Zrobiła się z tego afera, a kobiety poczuły się mniej bezpiecznie. Teraz policja i państwo ruszają do boju. Tylko to pytanie...
----------------------------------
Linki:
https://en.wikipedia.org…
https://www.telegraph.co…
https://report.az/en/oth…
https://dorzeczy.pl/swia…
----------------------------------
Nie chodziło o pytanie "Kto nam zagraża?" Bo to - wiadomo. I wiadomo kto nas chroni. Przed zagrożeniem. W Polsce właśnie uchwalono nowelizację określenia gwałtu. Chronią nas politycy i. I policjanci. Musimy się czuć coraz lepiej przez nich, chronieni, a każda wątpliwość, może zostać zakwalifikowana i potraktowana. Smacznego. Pifko. Pie&dołki i lewica kontra sprawica. Tej góry lodowej naprawdę nie widać przed Titanickiem, bo już późno, ciemno i ciągle gra orkiestra z piekła w odpowiedzialnych mediach.
Warto też zauważyć pewną cechę wspólną transatlantyckiemu ruchowi czerwonych:
Są oni najważniejszymi sojusznikami Ukrainy. Wydają na nią najwięcej kasy, dają najwięcej sprzętu. No i bardzo lubili się z PiSem :P
Tak wracając do Ukrainy w tym kontekście przypomina mi się zabawny epizod że kiedy tam wymyślili, że będą mieć wirtualnego rzecznika prasowego rządu to okazało się że przyjmie on postać ciemnoskórej kobiety. Rzecz jasna. Postęp to postęp! Ukraina też może dawać przykład no i najwyraźniej nawet podczas wojny mają tam czas na takie rzeczy. Są wystarczająco ważne ;)
1. Wyjście z UE poprawi rzeczywistość w kraju, który ją opuści. Patrz "PolExit"
2. Drogą do poprawy rzeczywistości są JOW jednomandatowe okręgi wyborcze.
Oba postulaty znajdują dużą liczbę "wyznawców" i propagatorów. Jak szkodliwe było/jest ich promowanie, dowodzi aktualna sytuacja w Wielkiej Brytanii. Społeczeństwa anglosaskie: Australia, Wielka Brytania, (może Kanada) są przedmiotem inżynierii społecznej. To nie znaczy, że w UE czy u nas tego nie ma, ale oni chyba "niosą pochodnię postępu", polegającą na tym, aby w pierwszym rzędzie wykastrować ludzi z wolności i zdolności sprzeciwu lub krytyki wobec władzy.
To może nie jest islam vs chrześcijaństwo albo prawica vs lewica, albo coś tam jeszcze. To może jest po prostu my - oni. Jak w 1984. Rzecz w tym, że "my" dzięki dekadom zabiegów przestało w dużej mierze istnieć. We Francji są jeszcze strzępy "my". Nawet ostra lewica we Francji, ma część normalnych, niegłupich poglądów. Czy "my" istnieje u nas? Raczej nie. Ale, kto wie?
Czego trzeba, żeby istniało "my"?
Czy w ogóle jest potrzeba, żeby istniało "my"?
Może wystarczy "ja"?
https://niezalezna.pl/sw…
Pisałem o tym w notce "Świat 1984":
Policjantka jest uprzejma i jest blondynką, nawet atrakcyjną. Grzecznie tłumaczy kobiecie, że nie może stać na publicznym chodniku. Bo nie może. Kobieta się modli, tak to wychodzi z rozmowy, w swoich myślach. Ale przecież może to robić w domu. Pod kołdrą. W izolacji. A nie tu, na chodniku. Będziemy musieli panią aresztować – informuje przedstawicielka służby ludziom.