Ja rozumiem, że po gafie z odebraniem europejskiego pierwszeństwa naszej Konstytucji 3 Maja, prezydent Bronisław Komorowski postanowił zabłysnąć sarmackością. Stąd zapewne wziął się jego okrzyk na koniec przemówienia wygłoszonego na Placu Zamkowym: „Vivat Konstytucja! Vivat Wszystkie Stany!”.
Niestety, znowu z błędem. Tak przynajmniej wynika z tekstu przemówienia zamieszczonego na „Oficjalnej stronie Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej”, co z dumą głosi napis ulokowany tamże, tuż nad białym orłem w koronie.
Przede wszystkim łacińskie vivat odnosi się do liczby pojedynczej, zatem nie może być zastosowane do „wszystkich stanów” - tu właściwa jest liczba mnoga, czyli forma vivant. Za taki błąd otrzymywało się w gimnazjum pałę z wykrzyknikiem na lekcji łaciny, kiedy jeszcze była przedmiotem nauczania w polskich szkołach. Jest tu również oczywisty błąd w pisaniu frazy „wszystkie stany” wielką literą – to nie jest przecież nazwa własna.
Nie słuchałem przemówienia prezydenta, więc nie wiem, czy posłużył się wersją tekstu zamieszczonego na jego stronie i powtórzył błąd w tekście. Podejrzewam, że tak, jednak tego razu mu nie zaliczę do pękającego w szwach jego osobistego rejestru niekorzyści. Dla pewności sprawdziłem to przemówienie w innych źródłach. Gazeta Wyborcza zamieszcza wersję poprawną - Vivat Konstytucja! Vivant wszystkie stany! - i dodatkowo zaznacza pod tekstem, że podaje za PAP-em. Portal Wprost 24 drukuje natomiast dokładnie za stroną prezydenta, z wymienionymi przeze mnie błędami.
Nie mam pojęcia, jak przedstawia się obieg takiego tekstu i jakimi kanałami. Wydaje mi się, że kancelaria prezydenta wysyła tekst do PAP-u, stamtąd pobierają go media. Jeśli tak, to wygląda, że ktoś w Gazecie Wyborczej się zlitował i poprawił błąd na własną rękę. Jakby jednak nie było, podejrzewam, że stronę oficjalną prezydenta III RP obsługuje ten absolwent politologii, który ściął się kiedyś w teleturnieju Milionerzy, bo nie wiedział, co to jest adiustacja tekstu. Ale może krzywdzę człowieka, może on tylko wykonał polecenie i wkleił tekst na stronę, a błąd mógł popełnić równie dobrze jakiś profesor, który pisze Komorowskiemu przemówienia, albo jeszcze inny naukowiec, który je przepisuje na czysto. Bo ja wiem?
Pytanie zawarte w tytule stało się palące po objęciu najwyższego urzędu przez obecną głowę państwa. Do tamtej pory bowiem zastanawialiśmy się, kto piastuje ten urząd, czy jest godzien, jakie popełnia błędy lub ewentualnie, kto będzie piastował, gdy zbliżały się wybory. Niestety, przyszło nam zmodyfikować tę kwestię z powodów, które każdy widzi. Pytamy zatem, kto piastuje prezydenta?
I to nie jest szyderstwo pisowca-ciemnogrodzianina, przecież nad tym problemem pochyliła się niedawno Janina Paradowska z „Polityki”, a jej trudno zarzucić niechęć do Komorowskiego. Od czasu kampanii prezydenckiej wiadomo było, że ruszyło polowanie na wpadki prezydenta. Tym bardziej należało starannie wybrać szefa prezydenckiego protokołu, tym lepiej Bronisława Komorowskiego do wizyt przygotowywać, a w ich trakcie, nawet nadopiekuńczo, nim kierować.
Muszę tu gwoli sprawiedliwości wtrącić, że to jest chyba pierwszy raz, gdy zgadzam się z dziennikarką „Polityki”. Widać jednak, że problem poruszony przez Paradowską rozciąga się również na urząd prezydenta, na jego ludzi i kancelarię.
Co tam robią ci wszyscy profesorowie od historii i politologii? Gdzie jest Wujek Tadek Dobra Rada? Co tam robi Wujec Heniek Dobra Rada? Za co bierze pieniądze szef kancelarii Jacek Michałowski? Nie potrafi nawet znaleźć kogoś po dobrym liceum humanistycznym, żeby dopilnował choćby ortografii na stronie internetowej?
Ja wiem, zaraz ktoś mi powie, że oni nie są od takich drobiazgów, lecz od strategii, racji stanu, pojednania, zgody narodowej, geopolityki i tak dalej. Nie mogą dopatrzyć wszystkiego naraz, redagować strony internetowej, opiekować się nadopiekuńczo prezydentem, pisać mu przemówienia i pilnować, czy ktoś je dobrze przepisał. A potem jeszcze uważnie słuchać, czy prezydent je poprawnie wygłasza.
Ja to wszystko wiem. Ale nie jestem w stanie pojąć, jak można pisać przemówienia zawierające wtrącenia w języku łacińskim człowiekowi, który ma poważny problem z językiem ojczystym?
P.S. Dla pewności zajrzałem do niezawodnego w takich razach Sienkiewicza: - Vivat Kmicic! vivat Billewiczówna! Vivat młoda para! Vivant dwie pary! - huczał Zagłoba.
Ale co począć, kiedy cała kancelaria Komorowskiego wychowała się na Gombrowiczu?
http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wypowiedzi-prezydenta/wystapienia/art,56,wystapienie-prezydenta-rp-na-placu-zamkowym-z-okazji-swieta-narodowego-3-maja.html
http://wyborcza.pl/1,75515,9534164,Modernizacja_jak_powietrze.html?as=2&startsz=x
http://www.wprost.pl/ar/242747/Przemowienie-Bronislawa-Komorowskiego/
http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1513826,1,bronislaw-komorowski-oceniamy-prezydenta.read#ixzz1KqTkEL9K
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5227
Pozdr.
Myślę sobie, że i tak mamy szczęście, że mu po rusku nie napisali...To jest cała sztafeta tych piastunów chyba, począwszy od poczatku transformacji. Tak mi się wydaje. Masz rację, nawet Gombrowicza też nie znają, bo musieliby dostrzec podobieństwo tych jego absurdalnych klimatówdo własnych poczynań.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Jest juz nowy numer- podp.. kieliszek królowej Szwecji. Pisac raz dziennie o Bronku- za wolno!
;-)
Dobrze że wcześniej swojego nie wypił, to mogli się chociaż zamienić! Ale faktycznie, przestajemy nadążać. ..
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Pozdr,
Pozdrawiam
http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wypowiedzi-prezydenta/wystapienia/art,56,wystapienie-