Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Świecie nasz – powabny i dziwny...

Edeldreda z Ely, 07.04.2024
Było to chyba w listopadzie 2022 roku… W pewien sobotni wieczór rozmawiałam sobie tu, na NB z Imć Waszecią i U2. W pewnym momencie padło słowo: emergencja - nie ja je wypowiedziałam, ale napisałam wtedy, że zagadnienie to nie jest mi obce, a nawet planuję wypowiedzieć się kiedyś na ten temat, w szerszej niż komentarz, formule. Myślę, że Waszeć mi wtedy nie do końca uwierzył ;)  Ale, ale - naprawdę – mam nawet dowody, że myśl, którą przedstawię była mi znana już wtedy.
Dopiero dzisiaj postanowiłam zmierzyć się z tematem – temat emergencji niewątpliwie zasługuje na przypomnienie, a nawet na uwypuklenie, bowiem na świecie żyje bardzo wielu wyznawców emergentyzmu. Z koncepcją emergencji związana jest także pewna postać, znana Państwu skądinąd.

Profesor Wolniewicz mówił, że jest w historii polskiego kościoła pewna osoba, której życie wraz z upływem czasu coraz bardziej jakoś do niego przemawia… Osobą tą dla profesora był kardynał Glemp. Za to ja, parę lat temu odkryłam dorobek naukowy arcybiskupa Życińskiego i o Jego koncepcji właśnie, wywiązując się ze swoich deklaracji sprzed ponad roku chcę dziś opowiedzieć…

Zwykłam niekiedy parafrazować ulubione zdanie z tzw. „Książki w kratkę”, Karonia, które utrzymuje, że przekonanie, iż kiedyś, w zamierzchłej przeszłości i w sprzyjających warunkach doszło do samoczynnej i przypadkowej inicjacji życia jest odmianą kreacjonizmu, tyle, że redukcjonistyczną. Zdanie to, choć pokrzepiające dla wierzących, nie sprzyja unifikacyjnym dążeniom do prezentacji współczesnego modelu opisującego rzeczywistość. Kreacjonizm nie jest bowiem pojęciem neutralnym naukowo i nie sprzyja interdyscyplinarnemu dialogowi, konfrontującemu i zestawiającemu dane z różnych dziedzin i porządków. Dlaczego mielibyśmy je w ogóle zestawiać zamiast okopać się na w miarę satysfakcjonującym przyczółku dotychczasowych mniemań?

Drogę niepoprzestawania na wymiarze wiary, rekomenduje chociażby w encyklice Fides et ratio, Jan Paweł II, pisząc, sławne już słowa: „wiara i rozum (fides et ratio) są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy”. Jeśli o mnie idzie dwoma ani jednym nawet skrzydłem nigdy nie dysponowałam, ale za to wiem, gdzie się dopłynie wiosłując jednym wiosłem z jednej tylko strony burty… W tej samej encyklice zaraz po tej wprowadzającej sentencji, nasz Papież przypomina, że skoro Bóg włożył w serce człowieka pragnienie dążenia do prawdy, to człowiek, w tym, a jakże - człowiek Kościoła, który głosi Tego, który jest „drogą i prawdą, i życiem” zobowiązany jest do odpowiedzialności za tzw. diakonię prawdy i włączenia się w wysiłki, które ludzkość dla dobra samej siebie, podejmuje w dążeniu do prawdy.

Od ukazania się encykliki minęło dwadzieścia osiem lat i można zadać sobie pytanie, w jakiej mierze znalazła ona pozytywny odzew w postawach wiernych? Czy wiedza, że Pismo Święte zawiera prawdy, ale tzw. zbawcze, czyli konieczne dla naszego zbawienia, natomiast nie rości sobie pretensji by orzekać o nauce jest już powszechna? Czy wszyscy już wiedzą, że pod względem gatunku literackiego opowieść o stworzeniu świata jest poematem i nie zawiera
literalnego odwzorowania etapów dzieła tworzenia? Czy poprzez postawę otwartości i pokory wobec rozumu i talentów, w które Bóg wyposaża naukowców, pozytywnie zaświadczamy o Tym, Który sam zostawił nam swoją naukę? Czy tropiąc trendy redukcjonistyczne sami, deprecjonując racjonalność nie redukujemy..?

Jan Paweł II przypominając o słuszności postawy poszukiwacza prawdy podkreśla, że właśnie takie, nie inne nastawienie zjednać może i udobruchać współczesny świat względem nas; katolików… Wtedy będzie szansa, iż rzeczeni, żyjący współcześnie, często niewierzący, poprzez pozytywne zetknięcie z otwartą, przychylną racjonalności, postawą nie zamkną się przedwcześnie na rzeczywistość, którą my zdeponowaną mamy w swoim sercu, tj. Objawienie. Z drugiej strony funkcja sługi prawdy (diakon znaczy sługa) Kościoła narzuca  sumieniu przekazywać innym zdobytą wiedzę.
Powinność ta, skoro już w służbie prawdy realizowana winna być procedowana roztropnie, ale z pominięciem metod niegodnych, tj. manipulacji, forteli czy grania na emocjach… Emisariusz, który tak by się zachowywał naraża na utratę wiarygodności nie tylko siebie, ale i ośmiesza sprawę dla której podejmuje działania za pomocą metod moralnie wątpliwych.

Rozpatrując pozytywnie zagadnienia poruszone przez Ojca Świętego w encyklice w 1998 roku, można powiedzieć, że katolicy, którzy wiedzą, iż teraz poznajemy jakoby w zwierciadle, niejasno”, mogą wykazać się postawą przynajmniej teoretycznie, przećwiczoną, a pożądaną u każdego zajmującego się nauką - postawą pokory, wytrwałości i determinacji czy odporności na niepowodzenia… Wszystkie te cechy cenione są przecież i trenowane  na naszej osobistej drodze zbliżania się do Prawdy osobowej, a więc nie jest tak, że nie mamy światu już nic do zaoferowania.
Przekonanie to na pewno towarzyszyło Janowi Pawłowi II, Jemu bowiem zawdzięczamy swoiste, współczesne areopagi, nie tyle pogan, co wspólnej myśli, wypracowujące płaszczyznę intelektualną ludzi dobrej woli nauki i wiary. Mam na myśli spotkaniach w Castel Gandolfo, na które Papież zapraszał do swojej letniej rezydencji fizyków, filozofów, historyków, teologów – gościł tam m.in. Paul Ricoeur, Robert Spaemann, ale także Leszek Kołakowski, a nawet, stary grandziarz, jakby powiedział Michalkiewicz, Soros… (Soros jednak, według relacji świadków, pozostał jako jedyny nieporuszony wyjątkową atmosferą tych spotkań).
Wiele inicjatyw Ojca Świętego, m.in. wspomniana encyklika, wskazuje na Jego troskę o interdyscyplinarny namysł nad rzeczywistością. Tradycja owych spotkań sięga aż krakowskich czasów, bo już wtedy odbywały się spotkania z lekarzami, fizykami i przyrodnikami. U podłoża idei tych spotkań, prócz niewątpliwych zabiegów usuwania stereotypów sprowadzających się do postrzegania instytucji kościoła jako skostniałej, fanatycznej i zasklepionej w konserwatyzmie, zorientowanej na utrzymywaniu wiernych w stanie niewiedzy i ciemnoty, mogło też przyświecać Papieżowi aspiracja przeciwdziałania nadmiernej parcelacji nauki.

            Życiński, który na owych letnich sympozjach był także obecny, nadmienia, że sformułowanie współcześnie wyraźnych różnic epistemologicznych pomiędzy naukami przyrodniczymi, filozofią i teologią oprócz pozytywnych zjawisk – podkreślenia konieczności niemieszania porządków, spowodowało skutki mniej pozytywne - odcięcie się uzyskujących autonomię gałęzi nauki poprzez odgrodzenie się i impregnację na inspirację oglądu innego niż swój. Jako przykład na wcześniej istniejącą tolerancję Życiński podaje koncepcję ewolucji Darwina, w której pierwotnie wcale nie dostrzegano konfliktu z chrześcijańską tradycją. Sam Darwin, mówi Życiński, protestował gdy sympatycy marksizmu usiłowali zaprzęgnąć jego teorię do służby materialistycznemu ateizmowi.

Z drugiej strony można obserwować zabiegi odwrotne, polegające na próbach  uatrakcyjnienia i promowania swojej dziedziny nawet za cenę utraty statusu naukowości.
Zakusy ponad miarę można było także obserwować po drugiej stronie barykady, tj. na gruncie teologii, gdzie w widoczny sposób realizowane były eklektyczne zabiegi  interpretacyjne, które w wypowiedzi na temat ewolucji przyrody uwzględniały na równi z naukami przyrodniczymi, nie tylko filozofię, ale i poezję – tu jako przykład Życiński podaje optykę Pierre’a Teilhard’a de Chardin, którego system, zapewne z tego właśnie powodu zasłużył u
- znanego z nieprzebierania w słowach, Wolniewicza na miano: pomylonego…
Za przykłady takich właśnie manowców Życiński podaje ze strony popularyzatorów nauki, np. Dawkinsa zaniechanie prowadzenia wywodu opartego na wynikaniu logicznym na rzecz sugestywnych metafor charakteryzujących bardziej eseistyczny styl, a z ramienia tzw. myśli chrześcijańskiej, wymienia Josefa Seiferta, krytykującego teorię ewolucji jako metafizykę materialistyczną i ateistyczny dogmat przyrodników.

Z tego punktu widzenia, koncept dialogu interdyscyplinarnego i znalezienia balansu na pograniczu nauki, filozofii i teologii wydaje się być słusznym treningiem z wysiłków nad odzyskiwaniem właściwej perspektywy, która pomaga inspirować się, a nie tylko czuć zagrożenie supremacją innych, badających podobne zagadnienia, dziedzin.

          Koncepcja emergentyzmu Życińskiego nie stanowi funkcji służebnej dla kreacjonizmu; stoi względem niego nieco obok, równolegle, w ciut innej perspektywie – filozoficznej i za to Życińskiemu należą się wielkie wyrazy uznania.
Emergentyzm chce wyjaśnić, jak możliwe było, że nasz gatunek, który wydał Mozarta i Einsteina, jednocześnie pod względem biologicznym wykazuje znaczne podobieństwo z pantofelkiem (pantofelek ma 40 chromosomów). Teoria, którą zaproponował Życiński bazuje na dwóch wcześniejszych modelach: filozofa Karla Poppera oraz matematyka, George F. R.
Ellisa i rozważa emergencję wąsko, jako mechanizm zmian zachodzących w toku ewolucji, by prowadzić namysł, w jaki sposób możliwe jest, że z połączenia prostych składników pojawiają się nowe jakości, nie dające się przewidzieć struktury, które swoją złożonością, przekraczają sumę składników wcześniejszego poziomu, z których struktura się wyłoniła i które nie są do nich redukowalne, jeśliby chcieć proces odwrócić…
Chociaż Życiński badał zagadnienie emergencji przede wszystkim wąsko – w kontekście ewolucyjnych zmian w przyrodzie, to rozszerzenie jej znaczenia, przysparza koncepcji współcześnie wielu, często nieświadomych, zwolenników… Widzę ich wśród wszystkich tych, których obawy wynikają z wizji pojawienia się w przyszłości AI wyposażonej w świadomość.

Miała to być opowieść o emergencji, a wyszedł jedynie zwiastun tematu z rozbudowanym wstępem... Dlatego za tydzień będę chciała raz jeszcze spróbować  opowiedzieć Wam dzieje mojej do myśli Życińskiego, słabości.
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 5034
Edeldreda z Ely

Edeldreda z Ely

04.04.2024 14:09

Dodane przez NASZ_HENRY w odpowiedzi na Kolega

@Henry
Dziękuję. Jesteś dla mnie zdecydowanie za dobry ;)
spike

spike

04.04.2024 10:32

Dodane przez SilentiumUniversi w odpowiedzi na A może jesteśmy podobni do

@silentium
"Wspomnienia z przyszłości" Dänikena: teorie bzdurne, ale zdjęcia prawdziwe. I piękne."
Na kilku kanałach p-naukowych emitowany jest cykl "Starożytni kosmici", prezentowane są tam różne zdobycze starożytnych cywilizacji, których już nie ma, prawie nic o nich nie wiemy, ale ich zdobycze budzą podziw i zastanowienie.
Nas się niezmiennie uczy, że przed tysiącami lat, człowiek był ubrany w skóry i posiadał kamienne narzędzia, a tu się okazuje, że są kamienne budowle budzące zachwyt, do tego w obecnej dobie rozwoju nasze cywilizacji, byłby kłopot, a często niemożliwość osiągnąć to, czego ci starożytni dokonali.
Co do samego Dänikena, to jego teoria powstania człowieka sprowadza się do "inteligentnego" nie tyle stworzenia, co wykreowania człowieka choćby z tej małpy, której DNA jest podobne do ludzkiego, a na tej teorii opiera się też ewolucja, tylko że jako proces biologiczny, który się doskonalił.
Problem w tym, że całe stworzenie życia, przypisuje się Naturze, jako siły twórczej, a to jest fundamentalny błąd, który jest przysłowiową "kulą u nogi" nauki o początkach życia, czy wręcz o życiu i jego biologii.
Natura jest siłą przeciwną do tworzenia, ma za zadanie wszystko co złożone uprościć do podstawowej materii, z której cokolwiek innego powstaje, dlatego stal rdzewieje, komórki się rozkładają etc. ta siła jest również potrzebna, by cały obieg materii był w obiegu zamkniętym.
Życie jest przeciwieństwem Natury, zaburza porządek natury, bez tej siły jaką jest życie, Ziemia by wyglądała jak Mars czy inne martwe planety.
Życie jest problemem dla nauki, nie potrafi się z tym tematem zmierzyć, albo nie chce, z powodów czysto politycznych, które określają światopogląd, dlatego odrzuca się Kreacjonizm, tym bardziej komu to przypisać, Bogu? ideologom to słowo przez gardło nie może przejść, Däniken sobie sprawę uprościł, wskazał wysokorozwiniętą Obcą Cywilizację.
Pomyśleć, że jedno krótkie zdanie zawiera całą prawdę o powstaniu nie tylko życia, w tym człowieka, ale całego Universum:
"Na początku było słowo ......"
Energia=Materia.
Duch + materia= życie.
SilentiumUniversi

Silentium Universi

04.04.2024 11:39

Dodane przez spike w odpowiedzi na @silentium

Jak poczytałem sobie o hipotezie Hawkinga o powstaniu świata z niczego, co potraktował jak dowód nieistnienia Boga (skracam i upraszczam), od razu naszła mnie taka myśl: co za dziwny człowiek! A jak mielibyśmy sobie wyobrażać wtargnięcie Boga w niebyt/chaos?
spike

spike

04.04.2024 14:11

Dodane przez SilentiumUniversi w odpowiedzi na Jak poczytałem sobie o

Hawking to taki guru wielu fizyków, którzy bezmyślnie klepią wszystko, byle się nie wychylać, a swoje zarobić, tak obecnie postępuje "naukofców".
Co ciekawe, Hawking jest fizykiem, matematykiem, co już przyczynia się do wielu wątpliwości, niewielu naukowców ma odwagę powiedzieć, że przypadkowe życie, a już szczególnie tak złożone jak choćby człowieka, z punktu widzenia matematyki, jest niemożliwe, a biorąc pod uwagę tak różnorodne formy życia, odmienne względem siebie, jest "absolutnie niemożliwe".
Eliminowanie z nauki Boga, choćby Jego uproszczenie jako "inteligentny projekt", szczególnie obecnie jest "politycznie poprawne".
Czytam o cywilizacyjnej "perełce":
"ONZ chce uznać krytykę gender, LGBT, aborcji, transów za zbrodnię przeciw ludzkości" !!
Człowieka chyba faktycznie nie mógł stworzyć Bóg, musiał powstać z jakiejś prymitywnej małpy, a może świni, jej organy tak pasują do ludzkich.
tricolour

tricolour

04.04.2024 14:49

Dodane przez spike w odpowiedzi na Hawking to taki guru wielu

@all
Kiedyś czytałem na jakimś katolickim portalu, że przed laty ktoś napisał książkę, o tytule w przybliżeniu "książka, która miała nie powstać" - tak pamiętam, ale to może być mocno inaczej.
Chodzi w niej o to, że autor - prawnik bodajże  - na gruncie zawodowym chciał wykazać niemożność zmartwychwstania, ale w toku rozumowania udowodnił tezę przeciwną - konieczność zmartwychwstania.
Gdyby któreś z Was słyszało, to proszę o namiary, bo szukałem, ale nie znalazłem.
Edeldreda z Ely

Edeldreda z Ely

04.04.2024 15:08

Dodane przez tricolour w odpowiedzi na @all

https://allegro.pl/ofert…
spike

spike

04.04.2024 15:54

Dodane przez tricolour w odpowiedzi na @all

@tri
Pewnie nie słyszałeś, jest pewien człowiek, wpisany do Księgi Rekordów, który został uznany za martwego i na kilka dni przed sekcją zwłok, był zamrożony w szpitalnym prosektorium chyba -17 st.. Po kilku dniach patolodzy wyciągnęli go by zacząć sekcję zwłok, chwilę tak leżał, by się odmroził i w tym momencie odzyskał świadomość, ale mięśnie i ciało były jeszcze zamrożone, nie mógł się ruszać, a słyszał rozmowę patologów, był przerażony, chciał krzyczeć, by go nie kroili!
Patolog już brał do ręki piłę do trepanacji czaszki i kątem oka spojrzał na denata i zobaczył, jak mu z oczu płyną łzy.
Sekcje wstrzymano, gościa ogrzali, po kilku dniach wyszedł ze szpitala o własnych siłach.
Najciekawsze były jego relacje, będąc w tym stanie.
Czy było to zmartwychwstanie ??
PS. Jezus mówił o innym zmartwychwstaniu.
Władysław Ludendorf

Władysław Ludendorf

07.04.2024 15:29

Dodane przez SilentiumUniversi w odpowiedzi na Jak poczytałem sobie o

Hawking to taki trochę nadęty paś był. Wymyślił sobie model cyklicznego świata i trąbił jak to stał się bogiem. Penrose przynajmniej stara się podać przykłady obserwacji, których można by oczekiwać przy jego modelu. Zresztą w nieskończonym czasie nawet najmniej prawdopodobne zdarzenie o niezerowym prawdopodobieństwie jest nie tylko możliwe ale pewne, co wykazał Boltzmann. W nieskończonym czasie moglibyśmy być snem mózgu Boltzmanna, który z naszego punktu widzenia byłby po prostu Tym Który Jest.
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

05.04.2024 08:10

BTW
@EzE bądź dalej Matką Teresą i pomóż także potrzebującemu @marsie umieszczać wpisy tam gdzie trzeba, ja nie dałem rady. Poniżej dwie jego nieudane próby :)
https://naszeblogi.pl/comment/456607#comment-456607
https://naszeblogi.pl/co…
Wenus😉 bądź dobra dla Marsa na wiosnę🌼

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
Edeldreda z Ely
Zawód:
[email protected]

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 69
Liczba wyświetleń: 314,710
Liczba komentarzy: 2,137

Ostatnie wpisy blogera

  • O nadziei na lepsze jutro, zaciskaniu pasa i światach rozbrojonych z maczug, czyli... Pierwsza rocznica śmierci Tadeusza Buraczewskiego
  • Pod prąd ze Stanisławem Remuszko
  • Humbug

Moje ostatnie komentarze

  • "There is so much beauty in the world"... 
  • Nieprawdopodobne widoki...
  • To ja wrzucę tu coś o wpływowych mężczyznach. Temat mało niedzielny, ale zapoznać się warto: https://youtu.be/1wc4Aca…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Coś na deszczowy poniedziałek (+ wtorkowy suplement)
  • Life 3.0
  • Rozum i wola

Ostatnio komentowane

  • u2, Pirat nad Piratami, nadal Piraci na Naszych Blogach! Pamięci Pirata Tadeusza Buraczewskiego! https://www.youtube.com/watch?v=OjY3nfvkJ0Y
  • NASZ_HENRY, ,.,.,..... @EzE... powtórzę tutaj komentarz żeby nie zginął w lochu 😉 Link przydatny będzie, nie tylko dla Ciebie, tak mniemam. https://dakowski.pl/wp-c… Błądzą gwiazdy i ludzie a prawda leży w 2D…
  • Jan1797, I pięknie. Jak porcelana prawdziwa:)Dzięki 

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności