Ja się zawsze autentycznie cieszę, kiedy profesor Wojciech Sadurski zstępuje do piekieł internetu, czyli na blogowisko, bo on, jak rzadko który profesor, czyni to z niezrównaną naturalnością. Oczywiście wyłączam z tego grona profesora Stefana Niesiołowskiego, bo to jest jednak inna liga. Wracając do blogera Sadurskiego, to nade wszystko trzeba mu przyznać, że kiedy już zstępuje, to nie wywyższa się, jak to często z profesorami bywa. Sadurski trzyma średni poziom blogerski w sensie zapalczywości, ponoszą go emocje, palnie często bez namysłu, a także odpłaca się pięknym za nadobne, czasami nawet z nawiązką. I to jest dobre, bo można z nim podyskutować jak zwyczajny Polak z profesorem zwyczajnym.
Dzisiaj również go poniosło i może nawet nie zauważył, że pisze głupstwa, chociaż ubrane w płaszczyk profesorskiej logiki. Ale tym razem to bardzo kuse wdzianko, bo też na siłę naciągnięte, co z kolei by przeczyło tezie, że nie wiedział, co pisze. Osobiście uważam, że Sadurski w roli blogera to przebiegły szyderca i dobrze wie, co pisze. Nie mogę bowiem uwierzyć, żeby filozof prawa (czyli logik praktykujący w odróżnieniu od sławnego posła Urbaniaka, logika niepraktykującego) popełnił taki kardynalny błąd w konkluzji swojego wpisu.
I oto zdumiewający paradoks. Ci, którzy takich analogii dokonują, uważają się zazwyczaj za największych wrogów komuny: w istocie, z upływem czasu natężają oni walkę z komunizmem, a ich gorliwość staje się coraz energiczniejsza, słownictwo ostrzejsze, nieprzejednanie – bardziej radykalne. Tymczasem konsekwencją ich retoryki jest łagodzenie – w oczach tych, którzy komuny nie mogą pamiętać – jej zła – zdumiewa się bloger Sadurski. Tymczasem to jest jaskrawe nadużycie, z pospolitym błędem rozumowania.
Jeśli bowiem ktoś stosuje analogię typu „Tusk jest jak Gomułka”, to nie walczy z komuną, lecz z Tuskiem. Porównuje „mniejsze zło” do „większego zła” w celu poniżenia Tuska, który jest w tym przypadku oczywistym mniejszym złem. A w oczach ludzi, którzy Gomułki nie pamiętają ani nie znają, przecież nie ma znaczenia, bo analogii nie rozumieją. Nie można sobie łagodzić obrazu osoby, o której się nic nie wie. Gdyby delikwent posługujący się takim porównaniem chciał przy jego pomocy walczyć o dobre imię komuny, wtedy mielibyśmy do czynienia z paradoksem. Dlatego ta analogia zawsze będzie deprecjonowała Tuska, a nie łagodziła obraz Gomułki. Gdzie tu paradoks? Paradoks byłby, gdyby łobuz mniejszego kalibru przydawał grozy obwiesiowi większego formatu, a nie odwrotnie.
Zatem były gensek siły przewodniej służy tutaj jako stały punkt odniesienia, on nie jest w ogóle obiektem oceny. Służy jako podpórka w mniej lub bardziej wiarygodnym argumencie. Może się zdarzyć tak, że Tusk prześcignie kiedyś Gomułkę w opresyjności, wtedy analogia będzie sprzyjać Tuskowi. Reasumując – jeśli słyszę, że ktoś porównuje Trzecią RP do komuny, to nie próbuję rewidować swojego poglądu na komunę, ale zastanawiam się, czy porównanie jest trafne, czy Trzecia RP już doścignęła komunę. A jeśli nic nie wiem o komunie, to nic sobie o niej nie myślę. Nie można bowiem wyrobić sobie zdania na podstawie analogii, której jedna strona jest dla mnie kompletną niewiadomą.
Kiedyś przeczytałem komentarz, że Sadurski to jest taki Passent Trzeciej RP. Naprawdę, nie zmyślam. O ile dobrze pamiętam, taka opinia została wypowiedziana w kontekście postawy Passenta za komuny. Że doskonale zdając sobie sprawę ze sztuczności i fałszu tamtego ustroju, jednak w obawie przed zmianą status quo i pozycji społecznej, legitymizował ten fałsz swoją publicystyką i retoryką. I stąd analogia – Sadurski jest jak Passent, bo świadomie ściemnia rzeczywistość III RP.
No więc właśnie, taka analogia – Sadurski jest jak Passent – czy ona łagodzi obraz Passenta, czy postponuje Sadurskiego? A jeśli ktoś nigdy nie słyszał o Passencie, to co sobie pomyśli o Sadurskim? Otóż nic sobie nie pomyśli. Podobnie w przypadku odwrotnym – obraz Passenta nie nabierze innych kolorów w oczach kogoś, kto tego obrazu wcale nie miał. Adam Michnik ogłosił generała Kiszczaka człowiekiem honoru, ale czy ktoś wziął to na serio?
http://wojciechsadurski…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1842
A Michnik oglosil gen. Kiszczaka czlowiekiem honoru.Ja pytam sie go .Czy on sam w to wierzy?
Nie ważne czy on wierzy tylko, że on tym stwierdzeniem uwiarygodnił Kiszczaka w oczach opinii publicznej i zdjął z niego odpowiedzialność za stan wojenny.
Ludzie teraz mową ,że komuna wróciła a ja mówię ,że nie wróciła z tej prostej przyczyny - żeby wrócić trzeba najpierw odejść a komuna nigdy z polski nie odeszła jedynie dwukrotnie od 1989 roku przyczaiła się w 1992 i 2005 ale już od 2010 wyszła bezceremonialnie z cienia i ma się znakomicie ( pisząc komuna mam na myśli socjalizm ) Ktoś zada pytanie a czemu w 2005 roku odpuściła sobie ano dlatego ,że chciała ukarać swoich nieposłusznych którzy chcieli kręcić na boku no to chłopaki ze WSI pokazali im ,że bez ich wsparcia medialno propagandowego nie mają szans wygrania z prawicą no i lewica ( czyli PO SLD ) przegrała ale ,że chłopaki ze WSI nie są głupie i chciały mieć kontrole nad rządem wylansowały jednorazowo Samoobronę i Leppera ( domagał się zapłaty za usługę no to już go nie ma )
O ile dobrze pamiętam, to Sadurski przedstawiał się przez jakiś czas jako psycholog. Czyżby psychologia jako źródło wszechwiedzy wychodziła z mody? Skądinąd zresztą prawnicy mają na studiach mniej zajęć z logiki niż psychologowie. Chyba, żeby psychologom ostatnio też obcięli logikę o czym nie wiem. Ale że Ci się chce, Seamanie, dociekać sensu w takich zawiłych wypowiedziach?! Podziwiam!