Czy stoimy nad przepaścią, czy już spadamy?
Dr Artur Bartoszewicz twierdzi dzisiaj, że nie ma co się oszukiwać.
Polski, suwerennego państwa już nie ma. Prawica przegrywając wybory w październiku, roku ubiegłego, dopuściła do rozpoczęcia likwidacji Rzeczypospolitej, jako niepodległego, suwerennego państwa. [1]
Bardzo wysoko cenię Bartoszewicza. Uważam nawet, że w chwili obecnej jest najlepszym, najszerzej widzącym i stawiającym słuszne diagnozy, politycznym i gospodarczym analitykiem.
Generalnie nie jest on pesymistą i uważa, że jeszcze możemy się wykaraskać i zawrócić z drogi wiodącej nas do brukselsko – berlińskiego piekła.
Nie mniej, obserwacja tego, co się w kraju dzieje, nie pozostawia wątpliwości, że od dwóch miesięcy mamy autentyczną rozbiórkę solidnego budynku, jakim jeszcze w zeszłym roku było nasze państwo.
Czy mamy jeszcze szansę ten proces zatrzymać – i co więcej – zawrócić kraj z powolnego upadku?
W lipcu 2013, czyli ponad 10 lat temu, minister spraw wewnętrznych w rządzie Tuska, Bartłomiej Sienkiewicz, w rozmowie z ówczesnym prezesem NBP, Markiem Belką, określił 'naszkraj' – co już przeszło do historii – "To ch.., d.. i kamieni kupa".
Czyli już wtedy mieli wyrobione zdanie o tym, że Polska, czym może jeszcze nie jest, to na pewno się stanie. A to oznacza, że likwidacja RP, to dawno zaplanowany, długotrwały projekt. Sienkiewicz jest za głupi i ledwo przytomny, by samemu wymyślić takie określenie. To była ocena postawiona znaczne wyżej.
No i proszę: - PiS durnie przerżnął poprzez swoją pychę i zadufanie wybory, pozwalając na to, by Sienkiewicz powrócił i doprowadził państwo do kupy kamieni.
Od niesławnego – i to z wielu powodów – dnia 13/12/2024, ruszyła do demolki państwa "Koalicja 13 Grudnia". Tak nazwana przez myślących ludzi i zapewne nazwa ta przejdzie do historii.
Ile czasu potrzeba jeszcze by kompletnie zniszczyć suwerenną Polskę? Nie wiem, ale niewiele. Centrum zła i destrukcji, w Berlinie, Brukseli chciałoby, żeby do czerwca 2024 tak przetrącić kręgosłup Rzeczpospolitej, by już, jak oni o tym marzą, już nigdy nie zmartwychwstała.
Na razie to tylko Polska. Niektórzy, którzy już widzą ten podły proces, uważają, że to eksperyment, albo takie laboratorium, gdzie testuje się metody zniszczenia wszystkich państw narodowych, a w rezultacie pojęcia naród.
Może pamiętacie państwo, jak parę lat temu lewacko – neoliberalna euro posłanka Róża Thun, publicznie i z dumą deklarowała: - Ja nie jestem Polką, ja jestem europejką!
Dwa miesiące z hakiem władzy zaprzysiężonych parobków panów z Berlina i Brukseli i widzimy, jak niszczenie państwa, poprzez wprowadzenie anarchii i chaosu, już na samym początku wygląda.
Z rozmyślań nieco filozoficznych zastanawiam się, co jest dla ludzkości gorsze. Czy to piekielne, rozumiejąc tradycyjne zło, czy bezgraniczna głupota.
Nie głupota naturalna, taki umysłowy defekt, który w małym promilu zdarzał się w każdym społeczeństwie, taki niski poziom inteligencji. To głupota wprowadzona przez polityków, media, propagandę i reklamę, z zastosowaniem najnowocześniejszych metod manipulacji społecznej, prowadzących do demoralizacji i powszechnego zdurnienia.
Na szczęście proces pozbawiania Polaków naturalnej mądrości powiódł się tylko w pewnym stopniu. Najbardziej poddali się temu ludzie – nowopowstała klasa drobnomieszczan, których w Warszawie nazywa się słoikami.
Proces demoralizacji, ogłupiania i pozbawiania wiedzy, rozpoczęli ruscy bolszewicy zaraz po podporządkowaniu sobie naszej ojczyzny i utworzeniu PRLu. PRL wytrwał 45 lat. Mimo tego Polacy nie dali się do końca zmanipulować. Także z przyczyn technicznych. Źródła informacji i propagandy były prymitywne. To prasa i – pewnie każdy z mojego pokolenia to pamięta – to, jak my wówczas nazywaliśmy, kołchoźniki. To porozwieszane na ulicach miast duże, metalowe głośniki, podłaczone siecią kablową z radiowęzłami, które, czy ktoś chciał, czy nie chciał, musiał słuchać propagandowego bełkotu komunistów i pieśni czerwonoarmiejców.
Pojęcie "degrengolada państwa" odnosi się do sytuacji, w której państwo lub jego struktury instytucjonalne ulegają załamaniu, upadkowi lub poważnym zakłóceniom, co prowadzi do chaosu, anarchii, braku skutecznego zarządzania i funkcjonowania instytucji państwowych. To termin często używany w kontekście kryzysów politycznych, społecznych lub gospodarczych.
Degrengolada państwa może obejmować różne aspekty, takie jak:
- Kryzys polityczny: Zanik legitymacji rządzących, walki polityczne, korupcja, niedostateczna zdolność do podjęcia decyzji czy przestrzeganie prawa.
- Kryzys gospodarczy: Upadek gospodarki, zapaść finansowa, inflacja, bezrobocie, co prowadzi do trudności ekonomicznych dla obywateli.
- Kryzys społeczny: Narastające napięcia społeczne, konflikty etniczne lub klasowe, brak zaufania społecznego do instytucji.
- Brak sprawności administracyjnej: Zanik zdolności administracyjnych i instytucjonalnych państwa, co prowadzi do chaosu w zarządzaniu publicznym.
- Brak bezpieczeństwa: Wzrost przestępczości, brak kontroli nad terytorium, anarchia.
Ostatni akapit to moja rozmowa z jakimś googlowskim czatem, czyli z inteligencją sztuczną. Podałem bez zmian, bo chyba sam nie mógłbym lepiej tematu zrekapitulować.
Pewien jestem, że większość moich odbiorców wyraźnie widzi ile można zepsuć w 60 dni, jak można rozwalić solidne państwo, gdy do władzy dorwą się barbarzyńcy, dzisiejsi Hunowie, na dodatek sterowane przez ziejące nienawiścią do nas – Polaków, odwiecznie wrogie, nierozumiejące niczego oprócz swojej pychy, państwa.
Zniszczono telewizję, która mimo wszystko była publiczną. Fakt – była siermiężna, propagandowa i nieco głupia. Tylko nie dajmy sobie wmówić, że to jakiś ruski standard, albo nawet goebbelsowski dryl. Śledziłem BBC, niemieckie DW, a w USA obie strony walki politycznej – CNN i Fox News. I wszystkie te stacje zawsze miały konotacje z aktualną władzą. Państwo musi mieć swoją tubę. Swoje kołchoźniki. W świecie idealnym to nie powinna być propaganda, tylko suche fakty i zdarzenia. Profesjonalnie, jak uczą na uniwersytetach, z przekazami dla obywateli.
Cóż, wynajęci grabarze Polski uznali, że jak to jest z Hunami – coś takiego należy zniszczyć. A jeszcze lepiej – ukraść.
Minionych 60 dni dało nam dokonującą się właśnie destrukcję wymiaru sprawiedliwości. Dzisiaj już, żaden prawnik – sędzia, prokurator, czy adwokat nie jest już pewien, czy on ma jakiś kodeks, zasady i reguły dające mu rady, co jest prawem, a co bezprawiem. Kompletny burdel już tu jest. A przestępcy się radują.
Niszczy się gospodarkę. Za poprzedniej władzy Tuska, germańskie przydupasy zniszczyły nasz fantastyczny przemysł stoczniowy. Bo Niemcy musiały coś zrobić ze spadkiem po DDR (NRD), a polska konkurencja nie dawała im szans.
Tak samo dzisiaj – już to widzimy – co robi ten lewacki szwadron Berlina u władzy z projektami najwyższej rangi dla rozwoju RP – Centralny Port Komunikacyjny, energetyka atomowa, rozbudowa portów morskich, modernizacja dróg wodnych i likwidacja skarbu narodowego – licznych kopalni węgla kamiennego. A z takim trudem utworzony jedyny polski, jedyny taki o światowym znaczeniu koncern naftowy i petrochemiczny, zgodnie z zaleceniami Berlina i Moskwy, ponownie ma powrócić do poziomu prowincjonalnej stacji benzynowej. Bo benzyna już może być nawet po 7 złotych. Choć w kampani wyborczej Rudy Wódz obiecał, że będzie po 5 zł.
I najgorsze, oraz najbardziej perfidne w zaplanowanej degrengoladzie Rzeczpospolitej – wykopanie tak głębokiego rowu międzypokoleniowego, by nasze dzieci, nasi wszyscy potomkowie już nie wiedzieli od dziecka, jak drzewiej: Kto ty jesteś? Polak mały! Jaki znak twój? Orzeł Biały. By już nie pojmowali co to naród, ojczyzna, patriotyzm. By nie wiedzieli kim byli Mieszko, Bolesław Chrobry, Kazimierz Wielki, Jagiello, Kościuszko, Paderewski, Piłsudski. I setki innych Wielkich Polaków z których my, obecnie dojrzałe patriotyczne pokolenia jesteśmy tacy dumni i z całym przekonaniem wiemy, że nie jesteśmy narodem byle jakim.
Wychowani na kulcie Fryderyka, przez prawdziwych Polaków zwanym Frycem, Bismarcka, Hitlera i wielu germańskich, a właściwie pruskich polakożerców; a dzisiaj fanów rudego Tuska, zrobili ministrem Barbarę Nowacką, osobę według mnie psychicznie zakręconą i cierpiącą na syndrom sztokholmski, czyli miłość do prześladowcy, bo przecież jej matka, śp. Izabela Jaruga-Nowacka została zamordowana przez Putina w Zbrodni Smoleńskiej.
To osoba, którą ja bym poddał natychmiast poważnej psychoterapii. Tymczasem wybrano ją, aby wprost z bolszewickim zapałem komsomolca, czy hunwejbina zniszczyła wychowanie, nauczanie i rzetelną naukę. Ona chce, by dzieci nasze były głupkami skoncentrowanymi na przyjemnościach i na tym, co mają między nogami.
Czego się nie dotkną ci dziwni, wprost zdemoralizowani i głupi ludzie na szczycie, ci wodzowie partyjni jak Tusk, Hołownia, Kosiniak-Kamysz i Czarzasty i ich pomniejsze pistolety i lokaje, to wyłącznie niszczenie, Z takim ich talentem, wątpię, jeżeli nic nie zrobimy, czy pod koniec roku będziemy jeszcze mieli ojczyznę, czy już będziemy tylko województwem – lub urzędowo – landem państwa DO – Dojcze Ojropa.
Iskierka nadziei jednak jest. To dosłownie ostatnie parę dni. I tak jak 330 lat temu, w roku 1794 -tym Tadeusz Kościuszko wywołując narodową insurekcję, po raz pierwszy w naszej historii oparł się na chłopstwie, a nie na szlachcie, tak dzisiaj widzimy, że jedyną grupą społeczną, która jest w stanie ponownie postawić kosy na sztorc, to polscy rolnicy.
Drobnomieszczanie od których się zaroiło, gdy PiS, dając ludziom te już przysłowiowe 500+ na dzieci, likwidując nędzę, wyciągając jak się da ludzi z biedy, aż ci w końcu słuchając różnych tevałenów, uznali, że im się to przecież zawsze należało, nadal przyglądają się kretyńskim błazenadom Hołowni w kiedyś najpoważniejszej naszej instytucji – w Sejmie, chuligańskim wyczynom tłustych karków zamroczonego nieustannie Sienkiewicza, ciamajdy Kosiniaka – marnego lekarza, którego rudy idiota postawił na czele bezpieczeństwa Polski, czy całkiem niepolskiego, pseudo-prawnika Bodnara, z dużą aprobatą i poklaskiem. Oni potrzebują jeszcze paru pokoleń by dojrzeć do poziomu obywatela.
Także yntelektualiści, w dużej mierze jak się właśnie dowiedzieliśmy, ci co kupili sobie dyplomy MBA w jakimś prowincjonalnym, uniwersytecie, którego rektor już siedzi w areszcie, zajadając przysłowiowe ośmiorniczki, obserwują z satysfakcją rozpad tej całej " ,,, i kamieni kupa", wraz z tym polactwem, co to w klapkach i białych skarpetkach odważyło się stąpać bezczelnie po plażach w Sopocie, a w Lubiatowie budować elektrownie. Bezczelne chamy niech wreszcie powrócą na miejsce. Najlepiej do wychodka za stodołą.
Otóż nie – to właśnie nasz narodowy, nasz przysłowiowy chłopski rozum, tak jak ich zawodowi koledzy niemalże w całej Europie, podjechał pod Sejm z tysiącami uczestników, także pod siedzibę Tuska, a starzy, prawdziwi Warszawiacy – nie słoiki z apartamentów – klaskali im i się cieszyli, że wreszcie walczymy,
Chłopski rozum, który może się w końcu przekształcić, jak to bywało, w narodowe ruszenie, jest w stanie – i czuję, że to zrobi – pogonić pachołków tych szprechających dojcze, czy gawarit po ruskij, tam gdzie jest ich właściwe miejsce.
I już wkrótce zamordujemy na długo degrengoladę naszej jedynej i przepięknej ojczyzny.
Ps. Ot takie wesołe ciekawostki z ostatniej chwili. Wiadomo już, że panowie: prezydent Wrocławia, Jacek Sutryk i prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak – obaj goście to zatwardziałe platfusy pełowskie i zakochani w Rzeszy, też wylegitymowali się fałszywymi dyplomami z tej Wytwórni Tytułów Naukowych – COLLEGIUM HUMANUM (al,.Jerozolimskie 133A w warszawie).
[1] https://youtu.be/7tOGoxNEUVU?si=v1mu7GU2i4EIP6XS
Mnie ojciec nauczył porządnego nawijania cewek, co dało podstawy mego wykształcenia. Twoja progenitura przyczepia sobie fuksjową cipę, by tym zarobić na chleb.
Wytęż wzrok i znajdź trzy szczegóły różniące oba obrazki.
😛
Krzysztof Majchrzak o dzisiejszych medialnych elitach.
https://pbs.twimg.com/media/GHq3PAjW4AA6hMh?format=jpg&name=360x360
Chyba dzisiaj z tym chamskim prymitywizmem trzeba. Inaczej nie kumają co się mówi.
Majchrzaka zapamiętałem jeszcze z "Arii dla atlety" i od tamtego czasu to dla mnie gość .
Życie jest wspaniałe...
https://youtu.be/tSC2SOvdmWk?si=TvC2bpV1bb4QqilH
Jak to Ardanowski niedawno powiedzial: dwór wokół Kaczyńskiego nikogo ie dopuszczał do bezpośredniego kontaktu, a jeśli już się to jakimś cudem stało, to Prezes odpowiadał : "ja mam swoich doradców, dostaję raporty".
....dwór wokół Kaczyńskiego nikogo ie dopuszczał do bezpośredniego kontaktu
Wiem to z autopsji. Dobrych parę lat temu zdobyliśmy ważne dokumenty o zdrajcy w jego szeregach. Była impreza w Elblągu. Gdy tylko chcieliśmy zamienić słowo, pancerni działacze po prostu zablokowali dostęp. Choć my nie byliśmy z ulicy, tylko zaproszeni. Ale nie swoi.