Patrząc z perspektywy czasu, można dojść do wniosku, że towarzysze, spadkobiercy Lenina i innych mu podobnych, to konserwa. Używali tylko dwóch form: towarzysz, towarzyszka, wiecie, rozumiecie, itp.
A tu bach, uaktywniło się skrajne lewactwo w tym aktywiszcze. Stalin, Lenin, i cała zgraja towarzyszy, mogłaby się uczyć od „ postępowego” lewactwa z obecnych czasów.
Już nie np. Pani minister tylko ministra, już nie Pani Marszałek, tylko marszałkini, podobnych przykładów można by było mnożyć i mnożyć.
Kandydaci PO przypominają kiepskich aktorów z taniej wędrownej trupy z kiepskiego teatru/cyrku, bo jest gość , który pokazał fucka Amerykanom, namawiał na handel z Rosją tak jak robił to jego ojciec, wyrzucał owoce i warzywa na ulice9 zamiast rozdać potrzebującym), a jak tego było mało to wyrzucił przez okno telewizor.
Jeszcze 2 lata temu na kongresie Agrouni tak mówił. „Oni dali dupy. Ale ja przyniosę wam na tacy ich świńskie zakłamane ryje i rzucę wam pod nogi” – krzyczał w Warszawie Kołodziejczak. Od tamtego czasu jednak minęło około dwóch lat.
Teraz przykleił się do Tuska jak gówno do statku i mówi płyniemy razem.
Jest też kapuś Wołoszański, Jachira,
Tusk pojechał z Kołodziejczakiem do Brukseli , pewnie zaprezentować go jako potencjalnego min. rolnictwa.
Była też nijaka pani Szostak, która proponowała aborcje do 9 miesiąca ciąży, ale tego niewytrzymali lewacy z PO i usunęli ją ze swoich list, ale za to Biedroń przytulił ją na swoich listach.
Nie jestem w stanie zrobić egzegezy kandydatów z list PO, bo przekroczyłoby to moją percepcję.
https://gpcodziennie.pl/818107-kolodziejczak-przykleil-sie-do-tuska-bedzie-udowadnial-ze-po-kocha-rolnikow.html
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3367
Czyli taki świński kelner z tego kało coś tam :-)
https://www.rp.pl/wydarz…
Komorowski uczył tam Palikota polowania. Gdy lubelski poseł PO poznał już tajniki sztuki myśliwskiej, wspólnie wyruszyli na łowy do Rosji. Palikot wspomina to tak: "Z tych wszystkich wydarzeń najbardziej niezwykły był nasz wspólny pobyt w Rosji i polowanie na głuszca. To było dobre 300 km od Moskwy, w marcu 1997 lub 1998. (...) To było moje pierwsze polowanie. Nie jestem urodzonym myśliwym i bardziej ciągnęło mnie do przygody i towarzystwa niż do strzelania. Wśród prawdziwych myśliwych doświadczyłem swoistego rodzaju więzi i kultury, które mają niezwykle wiele uroku. Składają się na to różne obyczaje, pieśni i... nalewki, a nawet dobra tradycyjna kiełbasa. Dawne KGB podesłało nam na wieczór jakiegoś nibysąsiada, który raczył nas wódką i próbował wyciągać na debaty polityczne. (...) I tak sobie we trójkę gaworzyliśmy, budując przyjaźń polskopostradziecką. I popijając jakimś bimbrem z soku z sosny".
Polowania to w Rosji jedna z ulubionych rozrywek tzw. siłowików, czyli przedstawicieli resortów obrony i spraw wewnętrznych. Wielkim miłośnikiem i protektorem rosyjskiego łowiectwa jest sam premier Władimir Putin, który często fotografował się z obnażonym torsem i strzelbą podczas polowań na tygrysa.
Palikot z uniesieniem opisuje, jak podekscytowany wrócił z rosyjskiego polowania na głuszce. Choć debiutant, to "z ptakiem na flincie". Głuszce w Polsce są pod ochroną. W Rosji wolno do nich strzelać.
To takie serum prawdy, po którym rozwiązują się języki i zawiązują wieloletnie znajomości. Padają konkretne propozycje, trwają ważne negocjacje, podejmowane są ważne diecezje, wróć, decyzje, podpisywane są zobowiązania współpracy i płacy, omawiane są formy komunikacji z oficerami prowadzącymi, itp itd. A watahę dzików mój znajomy myśliwy odgonił onegdaj od ambony, na której urzędował, za pomocą latarki, strzelając światłem w ich ślepia. Nie wiem czy to by wystarczyło na słonie, ale na szczęście jeszcze ich nie mamy w Bolanda. Słonie mogłyby się nie poznać na niewinnym strzelaniu latarką i staranować ambonę.
Żałosne podrygi potrząsania szabelką wobec Ukrainy w sprawie zboża nic nie zmienią. Wieś ma już pana prezesa po dziurki w nosie.
I nie tylko wieś.
No chyba, że wymyślą 15, 16 i 17 emeryturę :))
Jak aktywiszcze 😎
Ano, tą razą muszę się zgodzić z per-sikiem, który usilnie chce obalić PiS i ponownie wprowadzić swoje kacapsko-szkopskie nierządy w Bolanda. Anty-Peace ma olbrzymie szanse na przejęcie władzy od zjednoczonej prawicy. Nie wiem dokładnie ile powinien zdobyć Peace, aby mieć większość przynajmniej w izbie niższej na Wiejskiej, ale dodatkowo czecia daroga musi chyba wypaść z parlamentu. Czy to się tak zepnie dla prawdziwej prawicy, a nie tej kacapsko-szkopskiej od Mentzena i Mikke ? Pożyjemy, zobaczymy. Ja tam nie mam większych rozterek i zagłosuję na Peace.
W niczyje objęcia nie wskakuję.
Jak sobie was poczytam to wszystkiego mi się odechciewa.
POPiSułarki jesteście :))))))