Wieczorem 21 lipca w Londynie trzech uzbrojonych policjantów zatrzymało pojazd, którym najwyższy rangą z rosyjskich dyplomatów zmierzał do Somerset House na spotkanie z ambasadorami kilku innych państw. Specjalny wysłannik Moskwy został siłą wyciągnięty z pojazdu, mimo oporu towarzyszących mu osób zraniony i wtrącony do więzienia. Co było przyczyną tego głośnego wydarzenia i jakie były jego skutki?
Zanim czytelnik odpowie sobie na te pytania, wypada wyjaśnić, że działo się to w roku 1708, a napadniętym dyplomatą był Andriej Artamonowicz Matwiejew (1666-1728), specjalny wysłannik cara Piotra Wielkiego przy dworze Anny, królowej Wielkiej Brytanii i Irlandii, ostatniej z szkockiej dynastii Stuartów. Cztery godziny po opisanym tu incydencie - więc już w środku nocy - dzięki interwencji kilku zagranicznych dyplomatów Matwiejew został na rozkaz królowej uwolniony. Londyński dwór podjął próbę ukarania londyńskich policjantów, ale londyński sąd nie znalazł ku temu podstaw w angielskim prawie.
Oficjalnie przyczyną aresztowania Matwiejewa miał być dług (50 funtów), którego nie był on w stanie niezwłocznie uregulować. Wierzyciel, najwyraźniej obawiając się, że dłużnik - którego misja w Londynie już się zakończyła i został on wezwany z powrotem do Moskwy - może opuścić Anglię bez uregulowania rachunków, uzyskał i wyegzekwował oficjalny nakaz aresztowania. Fakt, że Matwiejew nie odbył jeszcze pożegnalnej audiencji u królowej, skłania niektórych historyków do powątpiewania, czy podany powód aresztowania nie był jedynie pretekstem i czy nie został sfabrykowany, by wywrzeć nacisk na moskiewskiego dyplomatę. Przeczy temu jednak fakt, że jego misja już zakończyła się - i to zakończyła się niepowiedzeniem, więc nacisk zapewne i tak byłby bezproduktywny.
Celem misji Matwiejewa była bowiem próba przełamania szwedzkiej hegemonii w rejonie Morza Bałtyckiego. Matwiejew zachęcał królową Annę do podjęcia się pośrednictwa w negocjacjach pokojowych między Szwecją a Rosją (które od 1700 roku wojowały, głównie zresztą na terenie Polski, Litwy i Rusi, czyli dzisiejszej Ukrainy) i zapewniał, że car gotów jest włączyć Rosję do antyfrancuskiego tzw. Wielkiego Sojuszu. W związku z tym zabiegał między innymi o powstrzymanie się Brytanii przed uznaniem koronowanego latem 1705 roku Stanisława Leszczyńskiego (przyszłego teścia króla Francji, Ludwika XIV) za nowego, po odsunięciu Augusta II Sasa, polskiego króla. Matwiejew w imieniu cara proponował też zawarcie brytyjsko-rosyjskiej umowy handlowej i udostępnienie brytyjskim statkom nowego portu w Sankt Petersburg, co miałoby przełamać szwedzką blokadę Rosji na Bałtyku.
Misja Matwiejewa zakończyła się fiaskiem, bo rząd brytyjski grał na zwłokę, nie widząc jaki miałby interes w zrażaniu szwedzkiego monarchy Karola XII. Gdy kilka miesięcy później Wielka Brytania uznała króla Stanisława, Matwiejew został odwołany do kraju i zaczął się szykować do odjazdu. A wtedy wierzyciele przypomnieli sobie o jego długu, uzyskali nakaz aresztowania i wieczorem 21 lipca 1708 roku doszło w Londynie do opisanego tu zdarzenia, zakończonego aresztowaniem moskiewskiego dyplomaty.
Skutkiem tego żywo wówczas dyskutowanego w całej Europie zdarzenia było m.in. uregulowanie ważnego elementu stosunków międzynarodowych, jakim jest prawo do immunitetu dyplomatycznego (rozumianego jako nietykalność osoby ambasadora, jego mieszkania, pojazdów, bagażu, korespondencji i personelu „zarówno w postępowaniu cywilnym, jak i karnym”), który na początku XVIII wieku daleki był w Europie od jednolitej interpretacji.
[Obszerniej na temat "The Matveyev Incident" i jego skutków pod linkiem]
W kwietniu 1709 roku brytyjski parlament uchwalił Act Preserving the Privileges of Ambassadors, który po raz pierwszy określił znaczenie i zakres immunitetu dyplomatycznego.
W lipcu Rosjanie pokonali armię szwedzką pod Połtawą, a król Karol XII i niedobitki jego armii opuściły ziemie Rzeczpospolitej i wróciły do Szwecji przez... Turcję.
W sierpniu także król Stanisław przekroczył granicę, po dłuższych korowodach zwrócił Augustowi jego akt abdykacji i nigdy już nie wrócił do ojczyzny, a zmarł ponad pół wieku później w Lotaryngii.
Natomiast Matwiejew po powrocie do kraju zasłynął jako właściciel "prawdopodobnie najlepszej prywatnej biblioteki w Rosji", składającej się z ponad tysiąca przywiezionych z zachodu książek i rękopisów, wśród których były "co najmniej 444 książki wydrukowane po łacinie, 155 po francusku i 43 po polsku".
Za panowanie Piotra II w 1727 roku popadł w niełaskę i rok później zmarł. Został pochowany obok swego ojca w moskiewskiej cerkwi św. Mikołaja, zburzonej bez śladu w 1938 roku.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2572
Trzeba rozróżnić Białą Ruś, obecną Białoruś, od Czerwonej Rusi, obecna Ukraina. Języki pokrewne, ale jednak znacząco się różniące między sobą.
Oczywiście, a ja nie pretenduję do wielkiego znawcy tematu. Mickiewicz nigdy by nie napisał "Ukraino, Ojczyzno moja", bo za ojczyznę uważał Litwę, tyle że Mickiewicz to de facto Biały Rusin :-)
W czasach Mickiewicza Biała Ruś to było Wlelkie Xięstwo Litewskie. Współczesna Ukraina mogła być częścią dawnej Polski, jako Czerwona Ruś. Jak by nie patrzeć to elity litewskie, białoruskie, czy ukraińskie mówiły i pisały po polsku. To po wiekach, kiedy doszły do głosu ruchy nacjonalistyczne odbiło się czkawką.
Tak naprawdę chodziło o umiejętność rzucenia do boju na kulturalny i bogaty zachód mas niepiśmiennych chłopów przeszkolonych ze strzelania i przebranych w śmieszne mundurki żolnierzyków - zabawek w ręku Cara.
Chodzi też o to , że zwycięstwo na polu walki wśród kultur prymitywnych bywa utożsamiane ze zwycięstwem moralnym, co już w następnych wiekach zostanie boleśnie zweryfikowane.
Zwycięstwo stanie się przekleństwem , co będzie widoczne po długich latach. Bo rzadko zwycięstwo jest prawdziwym zwycięstwem moralnym.