
Widzę drobnego, rudego roztrzęsionego człowieka i zaczynam się obawiać, że grozi mu wylew (ta pulsująca na czole żyłka) i może dołączyć do redaktora Lisa, postaci bardzo podobnej pod względem ego, kultury i ambicji.
Weźcie się tam w Berlinie zastanówcie, że wasz czarny koń gonitwy, może paść przed metą.
Czyż my, we wspaniałych czasach Pierwszej Rzeczpospolitej nie byliśmy fenomenem cywilizacyjnym i żadne inne królestwo, cesarstwo, czy nawet republika (parę takich już było) nie potrafiło pojąć, że kraina nad Wisłą rozkwitła i przejęła palmę pierwszeństwa?
A dlaczego tak się stało? Bo my już wtedy, bez zbędnych oporów, przyjęliśmy model państwa z przyjaznym nastawieniem do narodowej różnorodności. U nas i Eskimos i Papuas znalazłby przytulne miejsce.
Ktoś ma wątpliwości, bo nikt mu nie powiedział tylko dosyć prymitywnie powtarzał: - Kto ty jesteś? Polak mały!
Słusznie matka prawiła, czy wuj... ale to było za mało. Gdzie jest reszta?!
Proszę bardzo. Nie było tak?
"Białorusin Kościuszko, Litwin Chodkiewicz, Ukrainiec Wisniowiecki, Polak Sobieski..." I zapewniam – takich w RP było tysiące.
Jeszcze tylko dodam, bo to już dzieciaki odkrywają w podstawówce.
Nasz Wieszcz Narodowy, Adam Mickiewicz, w swym najsłynniejszym dziele "Pan Tadeusz" zaczyna tę nieśmiertelną poezję tak: - Litwo, Ojczyzno moja!
Tak, tak – Wieszcz Adam czuł się Litwinem! Lecz, co super najważniejsze – on także czuł się Polakiem!
Więc zapytam, a pan premier, pleno titulo, Donald Tusk łaskawie nam wytłumaczy, czego się obawia i strasznie się broni, żeby nikt go za Niemca nie brał. Czego tu się wstydzić panie Tusk?
No tak... Chyba tu chodzi o to... Powtórzmy i rozszerzmy przytoczony cytat.
"Białorusin Kościuszko, Litwin Chodkiewicz, Ukrainiec Wiśniowiecki, Polak Sobieski i inni bohaterowie naszej wspólnej historii byli dokładnie takimi samymi Polakami, jak Litwinami, Białorusinami, Ukraińcami."
Coś mi się wydaje, że Donald Tusk po prostu brzydzi się być Polakiem, a nawet być uważanym za Polaka.
Taka durna pruska i bismarckowska choroba. Polakowstęt, jak jadłowstręt przy wściekliźnie.
Jest osobą o wyjątkowo złej woli. A jak się wygadał nie chce, ale musi. Typowy syndrom agenciaka. Jest zmuszony, aby robić innym wbrew. Buduje swoją kampanię na nienawiści. A kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. I o tę burzę najwyraźniej PDT chodzi.
śmiech na sali, dziwne rozumienie pojęcia nienawiść, wystarczy posłuchać wystąpień Tuska i Kaczyńskiego, "ogień piekielny" Tuska i spokój Kaczyńskiego, który praktycznie mało mówi o Tusku.
Widać żyjemy w dwóch różnych światach, widać kto ogląda tylko TVN :))))))))))))))))))))))))))
Zgodnie z twoją tezą, to każdy sąd na świecie buduje własną strzałę nienawiści, jak się zabiera do sądzenia, a potem wskazywania palcem na przestępców.
Pomyśl co mówisz.
Mówią o energetyce;
1.) Rurociąg Odessa-Brody-Płock-Gdansk. https://forsal.pl/artyku…
https://www.pap.pl/aktua…
Przeczytajcie proszę -wnioski są jednoznaczne.
Solidny znaczy wolny.
2.) Piotr Gontarczyk w „Rozmowie po wiadomościach” o wypowiedziach Jana Grabowskiego; polecam.
3.) Dlaczego Bartoszewski w dobie wojny na wschodzie boi się komisji? Dlaczego zamilkł po tt filmiku w „Minęła 20”? Trudno mi zrozumieć.
Jeżeli nie dochowam solidności, proszę zwrócić mi uwagę.
Zaledwie dwa dni od decyzji prezydenta wystarczają, by wielu ludzi mających dostęp do opinii publicznej, przez kombinację paniki i wściekłości, odkryło przyłbicę i wreszcie mówi, to co myśli.
Doprowadziło mnie to do tego, że skreślam z grona ludzi wartych do wysłuchania redaktora Roberta Mazurka.
Zaglądałem często, ale nieregularnie na jego poranną rozmowę z politykami w radio RMF. To człowiek niegłupi, dowcipny i kąśliwy, więc słuchało się go dobrze. Wprawdzie jest przemądrzały i wysoko się ceni, lecz niestety błyskotliwość, nie jest dowodem na głębię intelektualną i wysokie morale, wraz z zawodową etyką. Drobny niesmak zawsze budziło ostre grillowanie swoich gości z prawicy, których często traktował jak półgłówków, korzystając z ich wrodzonej potulności i konieczności trzymania się standardów członka władzy. Członków opozycji traktował zawsze o wiele łagodniej i starał się nie urażać.
Wczoraj, czy przedwczoraj - nie sprawdzilem, bo niczego nie oglądam na bierząco, redaktor Mazurek goscił u siebie Marcina Przydacza, młodego szefa Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta RP Ten spokojny, dobrze ułożony człowiek już nie pierwszy raz nie ma szans w sporze z wyjadaczem, który nie unika bycia prawdziwie chamskim, starszym od sekretarza stanu o 15 lat.
Słuchałem tego ataku, bluzgów z dużym niesmakiem. A wyłączyłem tę audycję z postanowieniem nigdy nie wracać, gdy - powiem w stylu Mazurka - ten nadęty bubek medialny zaczął walić jak młotem, powołując się na prawnika ze stajni UW Marcina Matczaka, guru tuskowego lewactwa i kanapowej warszawki. Czemu Mazurek na Lenina się nie powołuje? A może by całkowicie zatkać interlokutora, po prostu na Putina?
Następna porażka. Ilu jeszcze takich trzeba będzie skreślić?
Każdy kto idzie do mediów 'głównego ścieku", powinien się dobrze przygotować, choćby w takim przypadku, broń Boże nie tłumaczyć się, tu obowiązuje zasada "winny się tłumaczy",
a przyłożyć Mazurkowi zarzutem, że on i ten prawnik nie mają kompetencji wyrokować o konstytucyjności ustawy, do tego ma prawo tylko i wyłącznie TK.
Kolejny fakt jest taki, Konstytucja mówi, że każda uchwalona ustawa z założenia jest konstytucyjna, jedynie zaskarżenie je i orzeczenie TK może to zmienić, a każdy prawnik czy sędzie nie ma prawa podważać tego orzeczenia, jest ono ostateczne i nie podlega osądzeniu przez jakikolwiek sąd.
Na tym poprzestać dyskusję z dyletantem.
Ambasador USA powinien być wezwany na dywanik i postawiony do pionu, podobnie jak te szemrane komisje Europejskie.
Tu mamy problem, Polska jest za mała i przez to za bardzo zależna od mocarstw jak USA, przypomnę co się działo, jak miała wejść ustawa Lex TVN, no i mamy czyraka medialnego, a jest tak bezczelny, że to przekracza wszelkie granice gościnności, ale zrugać ambasadora chyba by nie zaszkodziło.