
Jako główny majster i prezes jednoosobowej fabryki JZG, z przykrością informuję, że dzisiaj tradycyjnego felietonu nie będzie, bo popsuł się dzyndzel.
Przepraszam moje stałe grono komentatorów, którzy w piątek mają w zwyczaju drinkować, a gdy już osiągną właściwy poziom nasycenia, to chwytają za pióro i komentują. W zależności od nastroju, albo zwyczajowo starają mi przywalić, albo puszczają własne, zazwyczaj kwaśne przemyślenia.
Coż... Zdarza się.
serdeczności
Ps. Z ostatniej chwili - FF - fenomenalny felieton będzie jutro.
Facet bez sprawnego dyndzla nie spłodzi nawet felietonu, jak widać, i to z przykrością. Proponuję obejrzeć wieczorem reklamy, jest mnóstwo specyfików reperujących funkcje dzyndzlowe oraz upławy tudzież swędzenia, kupić, zażyć i nie marudzić.
Ty się zwyczajnie boisz tych komentarzy skoro musisz je wyprzedzać alkoholową insynuacją. A takiego bohatera zgrywasz, most dangerous.
Do jutra...
alkoholową insynuacją
Nie ściemniaj ubek, ty ćpasz, a nie pijesz ? :-)
Waruj, waruj, psie. Tylko suki nie zaniedbuj...
Waruj, waruj, psie.
Masz pieska ubek ? Jaka rasa ? :-)
naprawdę musiałeś napisać ten wysryw? nie mogłeś się powstrzymać? Gość napisał jedynie, że felietonu nie będzie. W takich momentach wychodzi z ciebie całe "członkostwo". Jakieś problemy z dziećmi w szkole z wykładowym angielskim? Czy pokłóciłeś się ze swoją piękną i kochającą małżonką? A może w pracy marzeń sprawy nie idą tak, jak iść powinny? Potem się dziwisz, że inni nazywają cię ch..jem, a ty im tylko tłumaczysz jak działa P=UI.
Odwrotnie Włodek, to ubek tak nazywa innych, których uważa za "pisiorów". A ubek nigdy się nie zmieni. Ten typ tak ma :-)
Nie nazywam innych, wyłącznie twego chujowego ojca i ciebie, chuju. Musisz skłamać, by próbować wytłumaczyć swe zachowanie.
A najzabawniejsze, że pluję ci w ten suwalski ryj, a ty dalej za mną łazisz.
Nie trzeba pisać, że się dziś nie napisze, bo psa z kulawą nogą to nie interesuje.
No chyba, że chce się być w centrum uwagi, a wtedy klaps w nos jest jak najbardziej na miejscu.
Właśnie „walnąłem drinka” i napisałem kolejny Biuletyn, patrz:
(http://biuletynnowy.blog…) – kto teraz tutaj go przeczyta?
Tak po prostu się nie godzi!
Ale czekam na „jutro”!
I pozdrawiam serdecznie!
Witam, witam
Przeczytałem i też sobie przyjąłem koniaczek. To podobno pomaga naprawić dzyndzel. Ta łajza powyżej myślała, że to, za przeproszeniem, kutas. Widocznie ma kłopoty.
Biuletyn też skonsumowany. Jutro będzie o "great corruption scandal" (rozważałbym affair lub swindle) u mnie. Dokończę chyba do północy.
Uściski
Nie, nie myślałem o tobie w kategoriach kutasa, nawet mi do głowy nie przyszło takie barwne w swej prosto(a)cie określenie, ale teraz przyznaję, że może to być przyszłościowy trop.
Więc tym bardziej się przyłóż na jutro, bo wiesz, jaki ze mnie wnikliwy recenzent.
Prawda prawda.
Cybant też jest ważny. Ale ja mam świder w oczach i nie takie dzyndzle pokonywałem (jak się wie, gdzie przyłożyć szwajscugę).
Serdeczności.
To nie ja, to klasyk 😊
https://literatura.wywrota.pl/wiersz-klasyka/24423-julian-tuwim-slusarz.html
No tak... Tuwim. To autentyczny fachowiec. Pełna waserwaga. Zawsze trzyma poziom.
Ale mimo tego - pozdrawiam Was!
A pana Furmaniaka nie znałem. Niezły.
???
Wypraszam sobie. "Panią" nie jestem.
Niezwykle logiczna kolejność prac - najpierw wstawić nowe okna, potem burzenie ścian i posadzek :-)
Ludzie! Opamiętajta się! Ja inżynier jezdem. To pierwszy pod ręką obrazek z grafiki Googla. Zdradzę, że wyposażanie nowego domu zaczyna się od toalety. Bez tego dalsza praca leży, a ogród cierpi. Następnie, czego nauczyli mnie Angole, stawia się bar. A potem normalnie - Yalla habibi! (يلا حبيبي)
Dziękuję za pozdrowienia, których się czuję niewątpliwą adresatką 😁
Wracając do meritum, tj. remontu - obawiam się, że coś idzie nie po myśli, bo już jest dziś, a felietonu brak 🤔