No i wreszcie usłyszeliśmy zręby programu rządzenia przez PO i jej akolitów. Ekonomista i były członek Rady Polityki Pieniężnej oraz nowy ekonomiczny guru toatalnej opozycji Bogusław Grabowski chce: likwidacji bądź drastycznego ograniczenia programów socjalnych (500+, trzynastej i czternastej emerytury, itd), wydłużenia wieku emerytalnego, wprowadzenia Euro i sprywatyzowania niemal wszystkiego co zostało jeszcze polskie lub też ponownie wróciło w ręce polskie (także rozbicia koncernu PKN Orlen i wpuszczenia tam zagranicznych inwestorów) [1].
Nie mam zamiaru teraz oceniać jego merytorycznych propozycji, ale są one do znudzenia takie same: likwidować polską gospodarkę i zrezygnować z wszystkiego, co dobrego dla Polaków zrobił PiS; prywatyzować i sprzedawać niemal wszystko, co zostało w rękach polskich; maksymalnie wydłużać czas pracy; wejść do strefy Euro. Czyli w dużej mierze powrócić do dawnych postulatów PO oraz tego, co już było i doprowadziło Polskę do stanu gdzie o Polsce można było powiedzieć, że to "ch...j, dupa i kamieni kupa" oraz "państwo z dykty".
Natomiast chciałbym zwrócić uwagę na jedną z jego odpowiedzi na pytanie zadane przez dziennikarza z Radia ZET. Redaktor pytająco stwierdził: "Jeśli chodzi o inflację to przydałby się nam drugi program Balcerowicza". B. Grabowski w odpowiedzi oświadczył, że: "Plan Balcerowicza nie wpływał na inflację i przydałaby się nam druga kadencja Bogusława Grabowskiego w RPP" [1].
Jest to bardzo ciekawa wypowiedź i to podwójnie.
Po pierwsze. Stwierdzenie, że tzw. "Plan Balcerowicza" nie wpływał na inflację jest kuriozalne i świadczy o braku wiedzy Pana B. Grabowskiego. Przecież jednym z głównych celów owego planu miało być radykalne obniżenie inflacji, co w ostateczności i zupełnie niepotrzebnym ogromnym kosztem społecznym ostatecznie się udało. Czy nie jest to wpływ na inflację? A może ja czegoś nie rozumiem?
Po drugie i w sumie groteskowo śmieszne. Stwierdzenie, że dziś przydałaby się druga kadencja w RPP... Bogusława Grabowskiego świadczy o jakiejś megalomanii i mitomanii tegoż Pana. Biedaczek czuje się rozgoryczony, że już w tej radzie nie jest i zdaje się mówić: "JA - Bogusław Grabowski jestem ponad tym pisowskim plebsem, który nic nie rozumie a ja jestem najwyższych lotów ekonomistą". To urojone mniemanie o swojej wyższości jest powszechne wśród tzw. elit III RP, ale rzadko się zdarza żeby było to wyłożone "jak kawa na ławę". No cóż... można tylko się uśmiechnąć i zareagować politowaniem nad tym guru ekonomicznym totalnej opozycji.
[1] Więcej m.in. tu: https://niezalezna.pl/47…
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blog…;
[email protected]
Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą.
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję!
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814
Paypal: paypal.me/kjahog
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4613
Mnie zaś najbardziej podoba się odnoszenie zadłużenia do PKB, gdzie polskie PKB jest w 80% zależne od Unii.
Czyli tak: co prawda mam 100 złotych długu u Niemca, ale nie jest źle, bo Niemiec daje mi zarobić u siebie 160 złotych rocznie. Wszystko mi dał: sklepy, hurtownie, markety, samochody, ja mam tylko pracować i o nic się nie martwię...
Teza nie poparta żadnymi danymi. Polski dług w 32,9% jest w rękach zagranicznych, z tego zaledwie 8% mają Niemcy :
https://skarbiec.biz/gos…
Od kogo państwo pożycza pieniądze?
Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że zadłużenie Skarbu Państwa na koniec czerwca 2021 r. wyniosło 1 133 647,5 mln zł, czyli wzrosło o 36 167,4 mln zł od początku 2021 r. Jak wygląda struktura zadłużenia publicznego w przypadku Polski? Udział nierezydentów, czyli np. inwestorów zagranicznych, w długu Skarbu Państwa wyniósł 32,9% (373 511,2 mln zł). Oznacza to, że dług publiczny w Polsce jest finansowany w dużej mierze przez Polaków i rodzime instytucje oraz firmy.
Pzdr
Może i mają więcej nominalnego długu, tylko co z tego? Oprócz tego mają własny przemysł, własne banki, własne sieci handlowe, własnych operatorów telekom. Porównanie "nominalne" ich i naszych długów to jak porównywać milionera, któremu chwilowo brakło gotówki bo akurat wszystko ma zainwestowane, a "średnie " polskie gospodarstwo, gdzie trzeba zaciągnąć kredyt na całe życie na wlasne M3, na samochód i nie starcza już na życie, nie mówiąc o wakacjach.
milionera, któremu chwilowo brakło gotówki bo akurat wszystko ma zainwestowane
Chodzi tobie feki o Borisa Bum Bum Beckera ? No spłukał się. Ale ponoć wyślą Bum Buma do Gefängnis w twoim Hajmat. Warunki tam na pewno będzie miał znośniejsze :-)
a "średnie " polskie gospodarstwo, gdzie trzeba zaciągnąć kredyt na całe życie na wlasne M3, na samochód i nie starcza już na życie, nie mówiąc o wakacjach.
========
Mam wrażenie, że Pani i odpytywany przez Panią Autor nie znajdziecie wspólnego języka; Pani chce wyjaśnienia "jak 5letniej dziewczynce", a Autor odpowiada, ale o oczko za wysoko - jako 6letniej. A nie o ten poziom przecież Pani chodziło. Myślę, że najlepszym wyjściem i sposobem na rzetelną dyskusję na poziomie, który Pani oczekuje, jest napisanie przez Panią w kolejnych komentarzu tych lat (okresów) "tłustych" z Pani niekrótkiego przecież życia, kiedy to mieszkała Pani jeszcze w Polsce i na wszystko starczało. Pierwsze 10 lat po wojnie proszę pominąć, bo chodzi o poważną dyskusję.
A to Pani Anna mieszka za granicą? Tego nie wiedziałem. Może faktycznie jej spostrzeżenia z pobytu poza granicami kraju byłyby ciekawe i inspirujące?
Pzdr