
To niesamowite! Z pewnością dla każdego przyzwoitego, trzeźwo myślącego człowieka.
Około 75 procent ludzi z tak zwanego zachodu wprost żąda, by natychmiast skończyć tę "głupią" wojnę.
I już!
Tak, jak po wyjściu z kina, po pełnym emocji i przerażenia filmie "Noc żywych trupów", mają już dosyć strachu i niepokoju. Trzeba wrócić do ciepełka domów, pizzy na ulicy i tej nudnej, lecz spokojnej pracy. Dać w żyłę, coś przelecieć, wyjechać do Honolulu, lub choćby na Kanary.
Pełen relaks po takim horrorze i dramacie.
Dosyć i już!
Poziom odmóżdżenia tych spolegliwych zachodnich owieczek; tych durnych i na nieszczęście amoralnych polityków, sędziów i prezesów. A także głupków takich, jak to pokazał król Wielkiej Brytanii, nie będący jeszcze monarchą Karol III, w Davos u guru miliarderów - , zidiociałym starcu Klausie Schwabie – a przede wszystkim, osobnicy, którym bogactwo kompletnie odebrało rozum .
Oni wszyscy, po tak głębokim zakażeniu wirusem neo-liberalizmu, który nie jest czymś innym, jak zmodernizowanym bolszewizmem, tracąc rozeznanie roli człowieka wobec natury, jak w tym Zielonym Ładzie, czy już nie mogąc się połapać, czy jest się kobietą, czy mężczyzną w tym idiotycznym genderze i LGBTQ+, zagubili się w zakresie podstawowych zasad człowieczeństwa, czego rezultatem jest uważanie przyjemności za szczęście.
Liczy się wyłącznie własna, egoistyczna przyjemność. Reszta niech idzie się walić.
Inną pandemią zaraził Owieczki Zachodu, nie wyłączając tamtejszych "myślicieli", nawet klasy Grety Thundberg, amerykański Japończyk (albo japoński Amerykanin) Francis Fukuyama w swoim dziele "Koniec historii" gdzie oświadcza, że obecny ustrój, struktury i zasady cywilizacyjne liberalno – demokratyczne, są tak świetne, że same, automatycznie rozleją się po świecie; najpierw Rosja, Turcja, kraje arabskie, a potem Chiny i reszta świata i staną się demokracjami na wzór zachodu - Niemiec i Francji, a na świecie zapanuje pokój i spokój, przez co świat cały stanie się krainą mlekiem i miodem płynącą.
Taki właśnie będzie koniec historii, bo nie będzie już o czym pisać.
Jak 24 lutego roku 2022 zobaczyliśmy, Fukujama jest marnym filozofem i futurystą, albo też, nie wiem, ale tam to jest możliwe, był naćpany jakąś ayahuascą.
Owieczki i reszta stada strasznie się ucieszyły tą prognozą Fukuyamy. Już do końca będzie full wypas.
A tu nagle klops. Biją się i strzelają! Jak tak można?! Chcemy tego pastwiska, co było, jak obiecał Fukuyama – na zawsze.
Owieczki to stworzenia stadne. A takie zawsze mają swojego pasterza. W niższych zgrupowaniach tylko przewodnika, czyli jednego gieroja ze swoich. Ale to nieważne.
Ci z prawej (patrząc na północ) od zawsze mieli uwielbianych, wprost boskich pasterzy. Czy to jakiś car, czy potem Stalin, a dzisiaj Putin.
Ci z lewej oczywiście też mieli. Taki oszalały Fryc, polakożerca Bismarck, no i ten kompletnie zidiociały Hitler.
Współcześnie nadal dla ruskiego stada jest to Putin. A dla germańskiego długo była pastereczka Angela i od niedawna jest to kanclerz Scholtz.
Taka już jest genetyczna przypadłość owieczek spolegliwych (łac. fidelis ovium), że mają naturalną blokadę mentalną, która nie pozwala im obiektywnie oceniać rzeczywistości i swojego przywódcy. Zawsze darzą go bezgranicznym zaufaniem. Może być więc totalnie głupi, wprost kretynem, czy sadystyczną bestią i degeneratem – dla owieczek w danym stadzie zawsze będzie to opiekuńczy ojciec.
Oczywiście owieczki nie są klonami, lub automatami, więc pewne, zazwyczaj niewielkie różnice występują miedzy nimi. Czasami więc trzeba zaprowadzić porządek, zdyscyplinować, a nawet ukarać jakąś czarną owcę.
Do tego pasterz ma wiernych i lojalnych pomocników. To owczarki. Całe armie pilnujących porządku. Z ostrymi pazurami i krwawymi zębami. Albo śliskie i przylgliwe, jak jakiś tasiemiec bruzdogłowy, czy pijawka.
Dla karnych i ufnych stad owieczek pasterz – przewodnik to już nie byle kto, to dla nich już praktycznie Homo Deus.
To on myśli za nich (jak wiemy, to ciężka robota, której owieczki nie lubią) i mówi co robić. Powie skacz – to skaczą. Jak wszyscy to widzieliśmy, gdy Koń skakał.
Stada, a potem również pierwotne plemiona nienawidziły obcych. Tych nieswoich.
Wszelkimi sposobami należy ich zwalczać. Owce mówią – to nie owce. To pasożyty – szarańcza, czy karaluchy.
Antropolodzy, czy inni grzebacze w przeszłości podejrzewają nawet, że stado Homo Sapiens, wytłukło (z pomocą sił Natury) stado Homo Neanderthalensis. Jak na tamte czasy (jakieś 30 000 lat temu) potężnie zbudowany Neandertalczyk, niestety nie był taki cwany jak Sapiensi. Więc musiał zniknąć.
Ukraińcy to stado kompletnie obce. Albo jak te ruskie owieczki twierdzą, takiego stada nie ma. To chorzy odszczepieńcy stada ruskiego – niebezpieczni, bo roznoszą zarazę, więc lepiej się ich pozbyć i zaorać.
Owce zachodnie (fidelis occidentis ovium) natomiast, początkowo traktowały te gladiatorskie bestialstwo walki ruskich i tych drugich, jak fajną darmową imprezę, która w końcu niestety przestała być darmowa i przyszło słono płacić za te wschodnie fanaberie.
Wojna, wojną – może sobie być, ale bez dotykania naszych swobód i dobrobytu.
Czy nie po to wymyśliliśmy wojny proxy, czy nie po to wróciliśmy do idei najemników na wynajem, by sobie postrzelali, pomordowali i co tam jeszcze lubią wyprawiać, aby tylko wszelkie awantury były z dala od naszych domów, kurortów i ścieżek rowerowych.
Jest całkiem naturalnym, co zresztą potwierdza nauka, psycholodzy i socjolodzy, po pewnym czasie, gdy tylko jest się obserwatorem, czy odbiorcą informacji, a nie bezpośrednio zaangażowanym w zdarzenie uczestnikiem, to nawet wzbudzający największe emocje przebieg akcji, po pewnym czasie – jedni mówią tydzień, dwa tygodnie, inni miesiąc, maksymalnie dwa – wygasa uwaga, ciekawość, a pojawia się znużenie, a nawet znudzenie. Każdy, nawet nieświadomie, chce powrotu do stabilnej i spokojnej sytuacji. Strach przed zagrożeniem powoli znika. Teraz rozmyślanie o nadchodzących świętach jest już ważniejsze niż wojna na antypodach zachodu.
Zapewne, jak zwykle, grupa moich czytelników, co w komentarzach demonstrują niechęć i pogardę do moich rozmyślań, lecz mimo tego są najwierniejszymi odbiorcami, będzie wybrzydzać: po co taka metafora – jak istoty ludzkie i nawet całe narody przyrównywać do stada owiec. To jest właśnie faszystowska dehumanizacja.
No pewnie... Czym wtedy jest rzeź na Ukrainie wobec dzieci, kobiet, starców, jaką prowadzą mongolskie hordy Putina?
Powiem więc dobitnie – tak, biedny lud rosyjski i narody zachodu, to potulne owieczki. I powiem jeszcze więcej – te stada zostały wyhodowane specjalnie. Zrobiono z ludzi poprzez “sprytnie” coraz prymitywniejszą edukację, poprzez sączony nieustannie lewacki i kretyński światopogląd w opanowanych przez bolszewię i różnych Sorosów media. Tworzono modelowych niewolników, takie właśnie owieczki, które są tylko po to, by je doić i strzyc..
No i właśnie już im się roztacza przyszłość, że będą zdychać w nędzy, głodzie i chłodzie, jeżeli zgodne za Scholtzem, Macronem, von der Leyen nie będą głośno wołać – stop Ukraińcy! Mamy już dosyć tych waszych podrygów, armat, czołgów i dronów. Siadajcie i słuchajcie dobrze, co wieli Russkij Mir wam zaproponuje.
Poinformuję, że śmieszą mnie domorośli analitycy i krytycy, którzy są zatwardziałymi dogmatykami.
Pan absolutnie nie pojmuje rozumowania w trybie umysł otwarty. Klasyczna większość tych, którym mimo wszystko chce się myśleć i nawet wyciągać wnioski przyjmuje postawę dogmatyczną. Nie mają już wątpliwości, mają pewniki. Nie powiedzą nigdy wiem, że nic nie wiem. Nie mają tej uczciwości Sokratesa, żeby przyjąć, iż gromadzona latami wiedza jest tylko glebą do rozwijania i wzrostu umiejętności pojmowania rzeczywistości. Dlatego od czasu do czasu piszę o matematyce chaosu, wg. której działa wszechświat, o układach dynamicznych i stabilności, a także o istocie świadomości. To świadoma postawa, którą opisałem lata temu w zakładce i cyklu Ars Dilettanti, pozwala każdemu, że tak powiem, "filozofować".
Pańskie oceny są sztywnie przymocowane do rozmyślań, które zazwyczaj nie są tezami i nie są sztywnymi poglądami. Może kiedyś wreszcie zrozumie Pan, jak to jest być swobodnym i umysłowo wolnym od dogmatów. Po co Pan sobie zakłada klatkę percepcyjno - ocenną?
Jeśli jednak wspomina pan o dogmatach. Tak. Eliksirowi progresiści uwierzyli w dogmat nieomylności Who i nasłanego przez paru cwaniaków proroka Hebrejesusa, przemocą, wbrew zdrowemu rozsądkowi i naukowej wiedzy doprowadzając do społecznego zdrowotnego i ekonomicznego armagedonu. Teraz, gdy już ponad wszelką wątpliwość udowodniono perfidność szantażu i rozbójnicze wymuszenie szczepień w imię zysku i inżynierii społecznej, mówi pan : to nie ja, to oni. Mimo, że był pan cały czas bardzo aktywnym trybikiem i kibicem procesu ogłupiania i represjonowania.
Jeśli mowa o Sokratesie. Postanowił pan z rozmysłem ze zgromadzonej wiedzy i przywileju samodzielnego wyciągania wniosków zrezygnować?
Taka wymiana zdań z panem tutaj nie ma sensu. Z góry pan zakłada, że myślimy i mówimy identycznie. Może dałoby się to rozwikłać, gdybyśmy usiedli na dwie godziny przy kawie i uzgodnili, wprost zdefiniowali o co nam chodzi.
Ps. Jako poruszający się zawodowo po całym świecie, a na dodatek z medycznymi korzeniami, nie ustąpię i będę walczył zawsze z niebezpieczną bzdurą, że szczepienia są złem.
Jednakże w pełni się z panem zgadzam, że kowidowe szczepienia były jednym potężnym przekrętem w kraju i na świecie.
Jedyne założenie jakie z zasady przyjmuję to uczciwość dyskutantów i posługiwanie się przez nich logiką w oparciu o posiadaną i dostępną wiedzę. Inaczej dyskusja zamienią się w grę uników, albo awanturę.
Jednym z elementów kowidowego przekrętu, było narzucenie narracji jakoby przeciwnicy antykowidowych eliksirów-co do których jakości nie mieli złudzeń nawet producenci, a twórcy technologii mrna przestrzegali-byli przeciwnikami szczepionek w ogóle. Tymczasem można zapewne się domyślać jaka jedynie część promila kowidowych sceptyków stanowili tzw antyszczepionkowcy. (Stygmatyzowani zresztą niesłusznie )
PS posługiwanie się argumentem szczepien pprzeciwko chorobom tropikalnym, którym poddajemy się przed wyjazdami nie jest trafne w dyskusji o szczepieniach obejmujących całe populacje.
Panowie, gdyby kiedyś do tej kawy rzeczywiście miało dojść, weźcie mnie ze sobą 🙏 Z przyjemnością posekunduję raz jednemu, raz drugiemu 😊 Od biedy mogę też prezentować, zapisane na kawiarnianych serwetkach cyfry, obwieszczające, która runda się właśnie rozpoczyna 🙃
Gorąco zapraszam. Jak mi mówią, robię świetne kawy (i różne). Nie tak dawno wygrzebałem historyczną maszynę (szwajcarską), wyremontowałem i się cieszę. Teraz - godz 02:00, już jestem po drugiej kawie i rozpaleniu kominka. To najlepsze chwile każdego dnia.
Pozdrawiam
Panie Januszu,
Co Pan - do kartuzów wstąpił, że się Pan tak w nocy zrywa?
Bardzo jestem ciekaw (może Pan poda kilka) na jakich źródłach opiera Pan swoje przekonania, oraz czy jest Pan jakoś związany z medycyną i/lub mikrobiologią ( choćby, źródło nie z Google na temat przekaźnikowego kwasu rybonukleinowego).
Czy wyłącznie ukształtował Panu Pogląd red. Gadowski?
Gdyby przyjąć Pański tryb rozumowania, jako sposób na życie, to nadal jeździłby Pan konno, a dom oświetlał świecami.
Dyskwalifikacja czegoś tylko dlatego, że jest to NOWE (tu> nowa technologia) to raczej nie droga konserwatywna, tylko prymitywna.
Pewnie tych samych źródłach, na których opiera się blogerowa specjalistka od poczty węgierskiej.
Urodził się w USA, ma żonkę, która studiowała sowietologię i jest zagorzałą pacyfistką. A wiadomo jaka żona, taki mąż. Zdecydowanie pośpieszył się z tym końcem historii. Historia dzieje się na naszych oczach jak lubi mówić na swoim kanale Piotr Zychowicz. No i stawiam tezę, że historia nabiera niebywałego rozpędu, Będzie się działo :-)
Problem z Putinem polega na tym, że nikt ze światowych przywódców już mu nie wierzy, nikt nie chce z nim rozmawiać, a nawet uścisnąć mu dłoni. A to praktycznie uniemożliwia Rosji udział w rozmowach czy negocjacjach. Dlatego uważam, że może zostać zastąpiony: stał się niewygodny - uważa rosyjski historyk Jurij Felsztyński
https://www.salon24.pl/newsroom/1268390,rosyjski-historyk-putin-boi-sie-ze-utna-mu-glowe-jego-nastepca-bedzie-jeszcze-gorszy
Cześć Józiu
Nie pastw się nad Putinem. Facet, który już sr. na schodach jest już tylko godny pożałowania. W Moskwie mówią, że to się dzieje, bo jest chory, lecz to nie cała prawda - on już sra ze strachu.