Jeszcze dziś o godzinie 13 opublikowałem post pt.: ""Lex Czarnek". Co zrobi prezydent A. Duda?"", który zakończyłem słowami: "Mam nadzieję, że prezydent RP Andrzej Duda podpisze tę ustawę, choć zapewne - tak jak to jest w przypadku Węgier - stanie się ona dla UE kolejnym pretekstem do ataku na Polskę i zarzucania nam braku praworządności. Mimo to nie wyobrażam sobie, aby prezydent postąpił inaczej niż złożenie akceptującego podpisu pod tą ustawą" [1].
Bardzo szybko jednak okazało się, że Prezydent RP A. Duda niestety tę ustawę zawetował mówiąc: "Nie będę ukrywał, że apelowaliście państwo z opozycji do mnie o weto do ustawy o oświacie. Ponieważ ja apeluję do państwa o jedność, w związku z tym ja postanowiłem skierować tę ustawę do ponownego rozpatrzenia. Rozmawiałem dziś na ten temat z panem ministrem, Przemysławem Czarnkiem. Powiedziałem mu, jaka jest moja motywacja (...) Wykonałem wasz apel, wykonałem waszą prośbę. Nie mówię, że nie miałem zastrzeżeń do tej ustawy, bo miałem, był też szereg rozwiązań, które uważam, że powinny zostać wprowadzone. Ale odłóżmy to na później. Na razie do tej ustawy jest weto, proszę uznać temat za zakończony, niech on nam nie przeszkadza w sprawach dot. bezpieczeństwa Polski" [2].
Tym samym Prezydent wyartykułował, iż nie podpisał tej ustawy ze względu na sytuację za wschodnią granicą, gdzie Ukraina odpiera atak Rosjan oczekując w zamian od opozycji szybkiego przyjęcia przez Parlament ustawy o obronie Ojczyzny.
Muszę stwierdzić, że Pan Prezydent RP A. Duda, niestety po raz kolejny okazał się hamulcowym polskich reform systemowych. Tak było np. w przypadku zawetowania przez niego ustawy reformującej polski wymiar sprawiedliwości. Podjął najgorszą decyzję jaką mógł podjąć wobec tej ustawy oświatowej i jednocześnie najbardziej bzdurne i abstrakcyjnie tłumacząc swoją decyzję. Przecież opozycja już wcześniej i bez tego weta oznajmiła, że wobec wojny na Ukrainie ustawę o obronie Ojczyny poprze.
Wielokrotnie krytykowałem Pana Prezydenta, ale zawsze mając nadzieję, iż owa krytyka może w jakiś sposób jedynie wskazywać, że wybiera złą drogę i trzeba powrócić do tej dobrej. Krytykowałem w dobrej wierze, choćby właśnie gdy zawetował ustawy sądowe czy też wypowiadał się, że Polska to Polin.
Natomiast zawetowanie "Lex Czarnek" powoduje, że Prezydent RP A. Duda stracił już moje zaufanie i mogę powiedzieć, że przestał być moim prezydentem. Zresztą jestem pewny, że podobnie myśli duża część jego prawicowo-konserwatywnego elektoratu.
Jestem bardzo rozczarowany drugą Jego kadencją. Ja wiem, że już nie musi udawać, bo trzeciej kadencji nie będzie, ale swoim postępowaniem marnuje szanse na jednoznaczne zapisanie się w historii Polski jako prawdziwy polski mąż stanu i narodowy patriota. Wielka szkoda...
[1] https://krzysztofjaw.blo…
[2] https://wiadomosci.gazet…
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blog…;
[email protected]
Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję!
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814
Paypal: paypal.me/kjahog
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3320
Zelenskyy to człowiek odważny z cojones co zapisze się pozytywnie w historii. Polski prezydent okazuje się wydmuszka. Jakie to smutne.
Trochę dziwnie pomagacie, są ważniejsze sprawy. Musisz wstręt czuć też do mnie. Przepraszam za poufałość.
Pan Andrzej Duda nie ma innego wsparcia oprócz ZP w trudnych czasach być może opacznie rozumie?
Pan chyba zwariował ?! Zaprasza pan zajoba Trzaskowskiego do pałacu prezydenckiego zamiast wyrzucić dziada na zbity pysk i ustanowić komisarza stolicy !!! Co pan wyprawiasz ?!!
Za to kolejne veto Polacy panu nie podarują ! To przez takich jak pan nie potrafimy zreformować sądownictwa, a teraz przyszedł czas na szkolnictwo !
Mamy już pana dość !!!
Po co była ta reforma? Po to aby poprawić system edukacji w PL? W żadnym wypadku. To czego każda edukacja potrzebuje to stabilność, stałość, konsekwencja, bezpieczeństwo, jasność.
I tak jest mniej więcej teraz, kiedy władzę w szkołach mają samorządy. Wiadomo kto w szkole rządzi. Osobiście wolałbym, aby edukacja podlegała państwu i by to państwo za nią odpowiadało, ale skoro państwo z tego abdykowało, to lepszy rydz niż nic. Szkoła samorządowa ma swoje wady - np. problemy jeśli idzie o rozwój, ale i zalety - szybką reakcję.
To co proponował Czarnek to było wprowadzenie do szkół niestabilności i bałaganu wynikającego z dwuwładzy. Dyrektor szkoły - czyli pracownik samorządu, który odpowiada za jej funkcjonowanie miałby dwóch zwierzchników - często skłóconych ze soba: wójta i kuratora. Wójt go powołuje, odwołuje, decyduje o pensji, ocenie, a kurator mógłby skutecznie odwoływać bez możliwości ponownego wyboru. I czyje polecenia miałby taki dyrektor wykonywać, gdyby były sprzeczne? Wójta czy kuratora?
Oświata to nie polowanie na żaby w sadzawce. Należy podchodzić do tego poważnie, z namysłem, a nie z doskoku, na urra, aby uczynić zadość lękom części elektoratu rozchwiać/rozwalać jako tako funkcjonujący system. Tak to bawią się dzieci przed ekranem komputera przy ulubionych grach, a nie ludzie dorośli.
Przecież veto do lex Czarnek nic nie zmienia.
Pzdr
Rozumiem, że sądzi Pan i dziś państwo polskie ma jakiś duży wpływ na to co dzieje się w szkole na lekcjach. Czy nauczyciele uczą tego by za PL walczyć, czy też, że w przypadku wojny lepiej uciekać jak najdalej. Mógłby mi Pan wyjaśnić na jakiej podstawie Pan tak sądzi?
Bo wg moich obserwacji to państwo polskie już lata temu zrzekło się prowadzenia czegoś takiego jak wychowanie młodych ludzi i przerzuciło to na barki indywidualnych nauczycieli, czy szkół, przy okazji zabierajac im wiele narzędzi by mogli to skutecznie robić.
Jeśli chodzi o lewackie organizacje pozarządowe.
a. jaka jest skala tego problemu? Wg min. Czarnka chodzi o część szkół w dużych miastach - czyli o margines.
b. nie są to zajęcia kursowe, ale zwykle pozalekcyjne dla chętnych - i tutaj pojawia się pytanie o frekwencję.
c. jeśli rodzice/dziadkowie będą z dziećmi/wnukami rozmawiać, wychowywać ich, to jakie jest tutaj zagrożenie?
d. jak to mówił Kuroń: nie palcie komitetów, twórzcie własne.
Nie rozpisując się za dużo, to moim zdaniem, jeśli państwo chciałoby powrócić do sprawowania funkcji wychowawczych w szkołach to:
a. państwo musiałoby taką politykę sformułować - nie hasłowo, bo pod hasłem wiele może się zmieścić - precyzyjnie.
b. należałoby dać szkołom i nauczycielom realne instrumenty, którymi mogą oni to robić (dziś jest to rozmowa)
c. uniezależnić szkoły od władzy samorządów - np. by dyrektor i nauczyciele byli pracownikami państwowymi, a nie samorządowymi. By wójt nie mógł zwolnić dyrektora szkoły, bo tak chce (albo obciąć mu pensję). Ale by mógł zrobić to kurator, jeśli nie jest realizowana polityka państwa w szkołach (z możliwością odwołania się). Dać też kuratorom możliwości pozytywnych wzmocnień dla szkół które politykę państwa realizują właściwie.
A co zrobiła ekipa min. Czarnka? Nic z powyższych rzeczy. Poszli na najprymitywniejszą łatwiznę: kurator może uwalić dyrektora, którego będzie chciał uwalić. Tak samo jak wójt. Wcześniej czy później taka dwuwładza w szkołach doprowadziłaby do bałaganu kompetencyjnego, co niewątpliwie najbardziej odbiłoby się na uczniach. I to znacznie bardziej niż pozalekcyjne zajęcia dla chętnych w kilkudziesięciu, czy nawet kilkuset szkołach
c.
Mam podobne zdanie, choć do szczegółów troszkę się różnimy. Według mnie powinny obowiązywać 3 zasady.
Politykę edukacyjną organizuje Państwo na podstawie konkretnych wytycznych, w których określone jest miejsce nauczyciela i ucznia
Przedstawicielem rządu w tym zakresie w danym terenie powinien być kurator, który jest oceniany na podstawie wyników
Nauka powinna być przywilejem, a nie obowiązkiem.
Choć zgadzam się z tym, że ustawa lex Czarnek niewiele zmieniała , to należy na nią spojrzeć troszkę z innej strony, politycznej. Decyzje Dudy pokazały, że był i jest on poza obozem konserwatywnym. To taka wydmuszka, popychadło. Padło tu takie stwierdzenie
"Zresztą jestem pewny, że podobnie myśli duża część jego prawicowo-konserwatywnego elektoratu" - Niestety, nie mogę się zgodzić. Przykro to stwierdzić, ale według mnie większość Polaków, również z tzw. patriotycznej strony, została zaczadzona przekazami medialnymi i przestała całkowicie myśleć. Obserwuję to, co się dzieje i mam wrażenie, że znowu obudzimy się z ręką w.... Tym razem nie będzie to ręka w nocniku, ale znajdziemy się w szambie po szyję.