Poddajcie się albo was wyrżną

Istnieje jedna cecha, która charakteryzuje prowadzenie polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych od zakończenia drugiej wojny światowej i jest nią to, że każda umowa, jaką zawierają, trwa tylko tak długo, jak uznają to za pożądane lub leży w ich interesie. Klasyczną ilustracją tego, która bez wątpienia miała duże znaczenie w ocenie sytuacji przez Putina i wysuwaniu żądań Rosji, jest stały ruch NATO na wschód. Należy pamiętać, że w momencie zjednoczenia Niemiec sowieckie przyzwolenie na układ zostało kupione obietnicą Amerykanów, że NATO nie rozszerzy się o „jeden cal” na Wschód. Niewiele czasu zajęło złamanie tej obietnicy. Ekspansja NATO na wschód do granic Rosji była dominującym polityczno-militarnym zjawiskiem minionych 30 lat.
Nie ma wątpliwości, że Putin jest śmiertelnie poważny, jeśli chodzi o pragnienie Rosji zakończenia tej nieustępliwej ekspansji. Ekspansja została dokonana z myślą o jednym najwyższym celu, a jest nim pragnienie Stanów Zjednoczonych do konfrontacji z Rosją. Cel tej konfrontacji jest oczywisty. Ma sprowokować Rosję do zrobienia czegoś, co doprowadzi do natychmiastowego rozszerzenia poziomu nałożonych na nią sankcji. Dalsze sankcje są wyraźnie celem a Amerykanie i ich sojusznicy nie cofną się przed sprowokowaniem rosyjskiej reakcji, która może posłużyć jako uzasadnienie upragnionego od dawna zaostrzenia sankcji. Z wielu powodów zaostrzenie sankcji bardzo niepokoi Rosjan. Bardziej doraźnym problemem będzie dla nich odpowiednia reakcja na rozszerzenie NATO o Ukrainę. Nie ma wątpliwości, że taka ekspansja jest częścią amerykańskiego planu od czasu zamachu stanu zainspirowanego przez Stany Zjednoczone w 2014 roku, kiedy to obalili legalny rząd ukraiński i zastąpili go czymś, co można opisać jedynie jako neonazistowski horror.
Na poziomie ekonomicznym zamach stanu był katastrofalny w skutkach. Od tego czasu gospodarka ukraińska weszła w stan głębokiej recesji połączonej z masową emigracją za chlebem, głównie do Rosji i Polski. Nie ma sensownych perspektyw poprawy ukraińskiej gospodarki w dającej się przewidzieć przyszłości. Spadkowi gospodarczemu towarzyszył upadek polityczny. Obecny przywódca Zełenski jest już jedynie marionetką w rękach sił neonazistowskich. 
Kijowskie władze odmówiły również realizacji warunków porozumienia mińskiego, które podpisały w 2015 roku. Porozumienie to miało na celu zakończenie politycznego impasu, jaki wywołał efekt powstania dwóch secesjonistycznych  republik Donbasu po zamachu stanu inspirowanego przez Stany Zjednoczone. Ukraina nie tylko nie wypełniła swoich zobowiązań wynikających z porozumienia mińskiego, ale w efekcie prowadziła wojnę w dwóch separatystycznych regionach, zabijając tysiące ludzi, w tym kobiety i dzieci. Jednym z głównych powodów ukraińskiej niechęci było milczące poparcie Niemiec i Francji, które konsekwentnie nie nalegały na przestrzeganie przez Ukrainę warunków porozumienia mińskiego.

To co dzieje się z Polakami na Warmii i Mazurach, jest również udziałem Polaków zamieszkujących północno - zachodnią część naszego kraju. Otóż na zachodniej granicy i Pomorzu prawie wszystkie miasteczka mają w samorządach, urzędach - większość ludzi pochodzenia ukraińskiego. I robią oni dosłownie co chcą w granicach prawa lub na granicy prawa. Polacy są tam marginalizowani i wegetują, nie mając kompletnie nic do gadania. Wiele rodzin tamże jest mieszanych - i polski "sarmatyzm" ulega tam rozwodnieniu.
W taki oto sposób w 75 lat po Operacji Wisła, której celem było ostateczne rozbicie banderowskiego podziemia na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie i posłanie go do grobu, antypolska hydra, nie tylko odrodziła się ponownie, ale niemal całkowicie przejęła władzę na północnych ziemiach Rzeczpospolitej, sprowadzając nas Polaków, na skutek naszej niewytłumaczalnej bierności do roli podludzi, na naszych własnych ponoć ziemiach. Tak więc przesiedlenie ukraińskich szowinistów na dzisiejsze tereny północnej Polski, powstrzymało banderowską żmiję, jedynie na pewien okres czasu, nie rozwiązując problemu ukraińskiego nazizmu i zoologicznej nienawiści do nas Polaków i do naszego państwa wcale. Zaklinanie zaś rzeczywistości w postaci naiwnego dekretowania przez obecnie rządzących, wiecznotrwałej przyjaźni z Ukrainą i Ukraińcami, skończy się prędzej, czy później, tak samo, jak zakończyła się zadekretowana przez Gierka w Konstytucji PRL, wiecznotrwała przyjaźń ze Związkiem Sowieckim. I będziemy mogli mówić o wielkim szczęściu, jeśli ta głupota, krótkowzroczność i całkowity brak wyobraźni, w jaki sposób prowadzą politykę wschodnią, a w szczególności politykę w odniesieniu do samostijnej, nasi ,,umiłowani'' przywódcy, jeśli nie zakończy się ona dla nas tragicznie, czyli powtórką historii Wołynia i Małopolski Wschodniej. I nie sądzę, abym się w tej kwestii mylił, choć bardzo bym chciał, aby to co teraz piszę, nigdy nie okazało się smutną rzeczywistością. https://kresywekrwi.neon…

Niemcy....yebal ich pies.......możemy w ramach reparacji znacjonalizować ich lidle,kauflandy i ich inwestycje .....ha ha pozdrawiam

Putin wzmocnił NATO? Media: Jeśli liczył na osłabienie sojuszu, to strzelił sobie kilka samobójów
Cokolwiek Putin ostatecznie zrobi w sprawie Ukrainy, jeśli celował w osłabienie zachodniego sojuszu, to bez wątpienia strzelił kilkukrotnie do własnej bramki - pisze na stronach politico.eu Paul Taylor, twierdząc, że agresywne działania wobec Ukrainy mogą sprawić, że NATO zaostrzy swoje dotychczasowe stanowisko wobec Rosji i umocni wschodnią flankę.

Mateusz Morawiecki:
"Początek roku 2022 postawił przed Polską, Unią Europejską i jej sojusznikami z NATO wielkie wyzwania w obszarach bezpieczeństwa energetycznego i militarnego. Dziś zastanawiamy się, jak skutecznie odpowiedzieć na zagrożenie, jakie wywołuje zachowanie Rosji na arenie międzynarodowej, głównie wobec naszego wschodniego sąsiada - Ukrainy. 
Jako pierwsze zareagowało NATO - aktualnie trwają intensywne narady i negocjacje z udziałem USA, Wielkiej Brytanii, Polski i innych ważnych państw sojuszu, bezpośrednio zaangażowanych w rozwiązanie konfliktu. 
Uważam, że należy działać błyskawicznie i z pełną mocą dostępną wszystkim sojuszniczym strukturom świata zachodniego, w jakich uczestniczy Polska i pozostałe kraje UE. 
Musimy pokazać jedność i nieugiętość wobec neoimperialistycznej polityki Kremla, który gardzi prawem międzynarodowym, dobrymi obyczajami, a dyplomację uprawia przy użyciu czołgów, rakiet, gazowych rur i brutalnych faktów dokonanych, a nie za pomocą dobrych obyczajów i standardów, listów, traktatów i spotkań przy negocjacyjnym stole. Można śmiało powiedzieć, że pobłażliwe, idealistyczne i biznesowe podejście, jakie symbolizuje praktycznie ukończony projekt Nord Stream 2, jest jedną z przyczyn dzisiejszej geopolitycznej sytuacji. 
Polska ostrzegała przed tym już dawno. Niestety, nasza dalekowzroczność okazała się niewystarczająca bez wsparcia innych państw unii.
Dlatego rozmawiałem dziś z przewodniczącym Council of the European Union Charles MICHEL o trudnej sytuacji na Ukrainie. Europa musi być zjednoczona nie tylko z nazwy albo gdy idzie o wspólny rynek i inne kwestie. 
Musimy być razem, gdy zagrożona jest wolność, demokracja, życie i bezpieczeństwo mieszkańców naszego kontynentu. Nawet, gdy państwo, któremu grozi agresja, nie należy do struktur UE i NATO - musimy pokazać naszą solidarność!"

@pers
Wypad pajacu na onet albo wybiórczą! A najlepiej to sputnikiem się zaszczep, bo go ostatnio wychwalasz.

Prezydent Zełenski przemawia do Służby Wywiadu Zagranicznego Ukrainy:
„Nauczyliśmy się powstrzymywać zagrożenia zewnętrzne. Nadszedł czas na podjęcie działań ofensywnych w celu zabezpieczenia naszych interesów narodowych. Nasi obywatele są zjednoczeni w chęci powrotu na swoje terytorium ”. https://twitter.com/i/st…
I kto tu przygotowuje inwazję?...

"Rzydkiewka" to z kawału starego jak świat (co nie zmienia faktu, że wycieczki do czyjegoś pochodzenia, np. żydowskiego, które się tutaj pojawiają, uważam za głupie, nawet jeżeli chodzi o takie indywidua jak ów zdradek)

Wczoraj BBC przeprowadziło wywiad z sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Oleksijem Daniłowem:
Niektórzy z naszych partnerów przyczyniają się do paniki. Jest to korzystne dla Rosji - powiedział Danilow.
Gdy BBC News Ukraine zapytał sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksija Daniłowa, czy jest powód do paniki, czy rosyjska inwazja jest dziś tak realna i co robią ukraińskie władze.
BBC: Co dzieje się w pobliżu granic Ukrainy? Czy liczba żołnierzy rośnie, czy to manewry?
Aleksiej Daniłow: Liczebność rosyjskich wojsk nie rośnie w takiej formie, w jakiej maluje to dziś wielu ludzi. Czy mają tam manewry - tak, ale były cały czas. To jest ich terytorium, mają prawo poruszać się tam w lewo i prawo. Czy to dla nas nieprzyjemne? Tak, to nieprzyjemne, ale dla nas to nie nowość. Jeśli to wiadomość dla kogoś na Zachodzie to przepraszam.
BBC : Sytuacja dziwnie się rozwija, kiedy kraje zachodnie i zachodnie media pełne są nagłówków, że niedługo może dojść do inwazji na Ukrainę, tu w Kijowie wszystkim radzi się uspokoić i „nie bać się”. Dlaczego to się dzieje?
Oleksiy Danilov : Kiedy ten proces rozpoczął się 30 października ubiegłego roku od publikacji w Washington Post, rozmawiałem z dziennikarzem tej publikacji. Nie wzięli pod uwagę tego, co im powiedziałem. Faktem jest, że może to być dla kogoś dziwne, ale tę sytuację obserwujemy od dłuższego czasu. Rozumiemy plany i intencje Federacji Rosyjskiej, nie musimy tutaj ćwiczyć. Potrzebujemy spokoju, równowagi, każdy powinien wykonywać swoją pracę, czyli to, co robimy.
Dalej https://www.bbc.com/ukra…
BBC to chyba nie jest jeszcze "tuba Kremla"...

Minister obrony Ukrainy nie widzi zagrożenia rosyjską inwazją w najbliższej przyszłości.
Aleksiej Reznikow powiedział, że scenariusz rosyjskiego ataku w najbliższej przyszłości również jest mało prawdopodobny.
KIJÓW, 25 stycznia. /TASS/. Minister obrony Ukrainy Aleksiej Reznikow powiedział we wtorek, że nie otrzymał do tej pory żadnych informacji wskazujących na możliwość inwazji Rosji na jego kraj w najbliższej przyszłości.
„Na dzień dzisiejszy rosyjskie siły zbrojne nie utworzyły żadnych grup uderzeniowych, co wskazywałoby, że są gotowe do rozpoczęcia ofensywy jutro” – powiedział ukraińskiej telewizji ICTV, dodając, że scenariusz rosyjskiego ataku w najbliższej przyszłości również jest mało prawdopodobny.
Zapytany o prawdopodobieństwo ataku Rosji na Ukrainę 20 lutego, ostatniego dnia Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, minister powiedział, że prawdopodobieństwo jest „niskie”.
Zachód i Kijów szerzą ostatnio zarzuty o potencjalną „inwazję” Rosji na Ukrainę. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow skrytykował te twierdzenia jako „puste i bezpodstawne”, służąc jako wybieg do eskalacji napięć, wskazując, że Rosja nie stanowi dla nikogo żadnego zagrożenia. Pieskow nie wykluczył jednak prowokacji mających na celu uzasadnienie takich zarzutów i ostrzegł, że próby użycia siły militarnej do rozwiązania kryzysu na południowo-wschodniej Ukrainie mogą mieć poważne konsekwencje. https://tass.com/world/1…
Agencja TASS to z pewnością "tuba Kremla" i na pewno zmanipulowała wypowiedź Ministera Obrony Ukrainy Aleksieja Reznikowa :))))))))))

Centrum Strategii Obronnych: Jakie jest prawdopodobieństwo wojny na dużą skalę na Ukrainie? (analiza)
Jest to analiza przeprowadzona przez ekspertów Centrum Strategii Obronnych Andrija Zagorodnyuka, Aliny Frolowej, Oleksija Pawliuchyka. Pierwotnie została opublikowany w języku ukraińskim przez Ukraińską Prawdę: 
Jak realistyczny jest scenariusz pełnej ofensywy na całą lub większą część Ukrainy w najbliższej przyszłości?
W chwili obecnej na granicach Ukrainy nie ma wystarczającej liczby wojsk rosyjskich i nie ma w pełni sformowanych grup wojskowych potrzebnych do przeprowadzenia strategicznej ofensywy przeciwko Ukrainie.
Według stanu na 23 stycznia nie obserwujemy wymaganego sformowania kilkuset tysięcy żołnierzy nie tylko na granicy z Ukrainą, ale także na terytorium Rosji za linią frontu.
Poza tym nie przewidujemy tworzenia strategicznych jednostek rezerwowych ani mobilizacji niezbędnych połączeń i jednostek na bazie centrów rozmieszczenia mobilizacyjnego.
Wojska rosyjskie poruszają się głównie jako batalionowe grupy taktyczne (oddziały zmechanizowane, czołgowe i powietrznodesantowe) oraz grupy taktyczne (artyleria, systemy rakiet wielokrotnego wystrzeliwania).
Rosja nie zakończyła formowania grup wojsk na obszarach operacyjnych. Nie stworzyła też i nie przetestowała swojego wojennego systemu administracyjnego. 
Gdyby Rosja prowadziła przygotowania do inwazji na dużą skalę, byłoby to znacznie bardziej zauważalne. 
Mamy więc obecnie do czynienia z zagrożeniem militarnym, jakie stwarza około 127 tys. rosyjskich żołnierzy wzdłuż granic Ukrainy, na okupowanych terytoriach wschodniej Ukrainy i na Krymie. Ta liczba nie wzrosła od kwietnia i nie wystarcza na ofensywę na pełną skalę.
Ogólnie rzecz biorąc, zakrojona na szeroką skalę rosyjska operacja ofensywna przeciwko Ukrainie w 2022 roku wydaje się mało prawdopodobna według wielu wskaźników , nawet sądząc po czysto wojskowych wymaganiach. 
Po pierwsze, świadczy o tym brak wymaganej do takiej operacji liczby żołnierzy, która powinna liczyć setki tysięcy wyszkolonych żołnierzy zdolnych do udziału w aktywnych działaniach wojennych przeciwko Ukrainie. 
Po drugie, konieczne byłoby przeszkolenie i koordynacja nowo tworzonych ugrupowań wojskowych oraz zapewnienie niezawodnego systemu zarządzania nimi. 
Po trzecie, istnieje potrzeba zaopatrzenia wojsk w broń i sprzęt wojskowy, w tym amunicję, paliwo i smary. Wymaga to rezerw strategicznych i niezawodnej logistyki, także na terytoriach okupowanych. 
Całość https://kyivindependent…
To jak? Bujane koniki rozsiodłać! :))))))))))))