Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Deus ex machina po polsku.

sigma, 30.01.2012
Po raz pierwszy na narty w Dolomity wyjechaliśmy w roku 2009.

Kilometry tras rozciągające się jak okiem sięgnąć, żadnych kolejek na wyciągi, dzień w dzień trasy ubite ratrakiem,  słońce i mróz. Żyć, nie umierać.

Ostatniego dnia, zgodnie ze zwyczajem, zaliczaliśmy Sella Ronda w   tę trudniejszą   stronę.

Do południa pogoda była jak złoto, ale po południu – jak to w górach – znienacka się pogorszyła. Skończyły się widoki na ciągnące się na wszystkie strony  masywu łańcuchy górskie, Potrafiło zamieść drobnym śniegiem, na trasach porobiły się muldy, mróz stężał, bo zbrakło słońca. W dodatku w szarówce  muldy porobiły się niewidoczne.

Koło 15-ej już prawie zamykaliśmy objazd. Wjechaliśmy na Arabbę i zaczęliśmy zjazd czarną trasą.
Początek to prawie pionowa stromizna, więc zaliczaliśmy ją zakosikami klejąc się mocno do stoku.
Znienacka lewa narta wryła się w nie przyuważoną muldę, szarpnęło mną, po czym wykonałam efektowne salto mortale i wylądowałam dobry kawał poniżej.
Otrząsnąwszy się ze wstrząsu spróbowałam powstać. Lewa noga była w porządku, ale na prawą stanąć się nie dało, bo  się jakoś dziwnie zapadała.
Spróbowałam jeszcze zjeżdżać na jednej nodze, ale nie każdy urodził się w cyrku, więc po chwili padłam. W pachwinie zakłuło jak diabli i z dalszych sztuk zrezygnowałam.

Zadzwoniłam na 112. Odebrał Włoch, ale zanim znalazł kogoś mówiącego po angielsku połączenie zerwało. Z trudem schowałam komórkę, bo mi zdążyło zamrozić na kość nieosłonięte rękawicami ręce.
Przejeżdżający snowboardzista wezwał ichni GOPR i dosłownie po minucie spadli z góry chłopcy z akią.
Zapakowali mnie do akii, narty dotroczyli i runęli na krechę w dół.
Spodziewałam się, że będziemy lecieć jak po kartoflisku, ale lecieliśmy jak po szosie, więc wyjrzałam, jakim cudem to osiągnęli. A oni po prostu akię cały czas trzymali nad trasą! Nie wiem, jak to robili - w końcu, nie czarujmy się, akia nie piórko, ja następne 55kg, dotroczone narty kolejne kilogramy -  przeciez nie da się zwozić kompletu elementów wagi przeciętnej lodówki w powietrzu na krechę czarną trasą! A oni to zrobili.  I jeszcze prowadzili ze mną konwersację polegającą na ustaleniu, czy wciąz dobrze się czuję?
 To była piękna jazda, tylko ponieważ byłam związana jak baleron, nie mogłam odebrac telefonu, a ten dzwonił i dzwonił. Odebrałam go wreszcie w karetce i okazało się, że to po raz dwunasty dzwoni 112.  Uspokoiłam ich, że nie umarłam, tylko nie mogłam odebrać.

Z pękniętą miednicą umieszczono mnie w szpitalu w Agordo. Okazało się, że mam również pęknięte ramię.

Jako że miałam nieprzyjemność swego czasu przebywać w szpitalach polskich, pobyt w Agordo zaliczam do sanatoryjnych i edukacyjnych. Teraz już wiem, jak powinien wyglądać szpital, a także, jak powinna wyglądać opieka nad chorym.

Dwuosobowe spore pokoje z łazienkami. Ciche, z panoramicznym widokiem na góry.
Godzinami obserwowałam krązące w kominie powietrznym wieszczki alpejskie.
Przepyszne jedzonko, w dodatku tak ustawiona dieta, żebym dostawała w potrawach niezbędne do zrastania kości minerały.
Z lekarstw tylko codzienne przeciwzakrzepowe zastrzyki.
Przemiła i ogromnie życzliwa  obsługa.
W krótkich abcugach nauczyłam się też, że prawidłowa odpowiedź na pytanie, gdzie się połamałam brzmi: Arabba, pista nera.  W żadnym wypadku nie należało wskazywać na miednicę czy ramię. To wiedzieli sami.

I z tego rajskiego zakątka piątego dnia firma ubezpieczeniowa  zabrała mnie  karetką na leżąco do Polski.
Ratownicy byli bardzo sympatyczni, ale w starym fordzie klimatyzacja była zepsuta, zielone, jednorazowe prześcieradła  używane chyba od roku, a jedzenie kupione  w jakimś pubie przy stacji benzynowej sprawiło, że  odbyłam dodatkowo szybki lot do Rygi. 
Tym niemniej po 21 godzinach bezustannej jazdy  karetka stanęła na podjeździe szpitala miejskiego w Gdyni.

I tu się zaczęło!
Pani w rejestracji oświadczyła, że mnie nie przyjmie, bo nie mam skierowania.
Skierowanie miałam w komplecie dokumentów ze szpitala w Agordo, ale okazało się, że nie chodzi o to, że ona nie zna włoskiego. To miało być skierowanie wydane przez Szpital Miejski w Gdyni!
Zrezygnować z ich parszywej opieki  szpitalnej i pojechać do domu nie mogłam, bo – jak mi wyjaśnili ratownicy – oni muszą mnie przekazać do szpitala, na oddział ortopedyczny – taki jest rygor.

Baba w rejestracji mogłaby zagrać bez charakteryzacji  kapo w k.l.Auschwitz – widać było po niej, że nie ustąpi i że  sprawia jej to olbrzymią satysfakcję.

Sytuacja była patowa.

I tak bym pewnie po dziś dzień tkwiła na noszach w przedsionku szpitala z wbitym we mnie nienawistnym wzrokiem baby, gdyby nie  przywołany na pomoc - jak to w  porządnej tragedii antycznej - deus ex machina.

Rodzina bowiem, jak tylko otrząsnęła się z osłupienia na  wieść o tutejszych porządkach, zadzwoniła do zaprzyjaźnionego ordynatora. Tenże zaś błyskawicznie uruchomił machinę piekielną dalej. Po  kwadransie zszedł na dół lekarz dyżurny z ortopedii, przejrzał zdjęcia i dokumenty mojego przypadku, wypisał dokument przyjęcia do szpitala oraz wypisu ze szpitala oraz skierowanie na dalsze leczenie do domu – czyli te bezcenne papiery, bez których ciąg dalszy mojego zycia nie mógł się toczyć dalej i o które cały czas prosiłam.
Dlaczego było to niemożliwe uprzednio – po dziś dzień się zastanawiam.


Ale morał z tej historii jest jeden – najwyższy wyrok w Polsce to trzy lata bez znajomości.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 3721
Domyślny avatar

Andrzej

30.01.2012 19:55

Szanowny autorze, nie pisz w języku, którego nie znasz, bo to kompromituje
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

31.01.2012 03:28

Dodane przez Andrzej w odpowiedzi na ex machinae?

Szanowny Andrzeju, sprawdź zanim zaczniesz poprawiać, bo to dopiero kompromituje.
sigma

sigma

31.01.2012 10:22

Dodane przez izabela w odpowiedzi na @Andrzej

On miał rację - na początku błędnie wrzuciłam deus ex machinae - coś mi się popiórkowało, że tam ma być genetivus.  Ale uwagi udzielił tonem tak nabzdyczonym, że  nie czułam się zobowiązana do podziękowania za korektę;)
Domyślny avatar

Andrzej

31.01.2012 15:08

Dodane przez sigma w odpowiedzi na izabela, wt., 31/01/2012 - 03:28

W samej rzeczy, "popiórkowało ci się"
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

31.01.2012 23:59

Dodane przez Andrzej w odpowiedzi na w samej rzeczy

No to zwracam honor i Waćpana serdecznie przepraszam!
Domyślny avatar

Andrzej

31.01.2012 14:57

Dodane przez izabela w odpowiedzi na @Andrzej

Wczoraj było "ex machinae". Szacunek dla autora za poprawienie błędu. Pozdrawiam.
sigma

sigma

31.01.2012 15:14

Dodane przez Andrzej w odpowiedzi na wczoraj

Dzięki za korektę;) Pozdrawiam
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

31.01.2012 03:32

Kiedy wybierałam się rodzić moje drugie dziecko zapomniałam skierowania i musiałam po nie wrócić. "Czy bez papierka dziecko się nie urodzi?" zapytałam lekarza. "Może się i urodzi, ale nie u nas, bo byłoby nielegalne"- odparł.
sigma

sigma

31.01.2012 10:18

Dodane przez izabela w odpowiedzi na @Sigma

Wiesz, to byłoby nawet śmieszne - w typie humor absurdalny, gdyby nie to, że jest tragiczne.
Wtedy w Szpitalu Miejskim w Gdyni, jak już czekałam na karetkę, która mnie zawiezie do domu, miałam ochotę powiedzieć tej kapo w recepcji, co myślę o niej, jej metodach i kompleksach, które  odgrywa sobie na pacjentach.  Ale siedząca obok na ławeczce starsza pani poprosiła , żebym nic nie mówiła, "bo ona się jeszcze bardziej zeźli i mnie wyrzuci stąd, bo ja nie jestem pacjentką, tylko czekam na syna, który ma być dziś wypisany, ale nie wiadomo o której go wypiszą, a jak ona mnie stąd wyrzuci,  to jak mnie syn znajdzie?
Niestety, nie mamy nikogo w Toruniu - serce się kraje, jak oni traktują to maleństwo. Widać, że nasi lekarze idą z unijnym postępem. Terminalnie chore - przysługuje wyłącznie eutanazja.

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 130
Liczba wyświetleń: 938,201
Liczba komentarzy: 1,013

Ostatnie wpisy blogera

  • Cenzura w mediach rzekomo niezaleznych
  • Ks. Stanisław Małkowski GLORIA VICTIS!
  • PRAWIE MILIARD ZAMORDOWANYCH - ABORCJE DO SIERPNIA 2012

Moje ostatnie komentarze

  • Szlag by to trafił,  znowu będziemy mieli siedzibę Gestapo na Alei Szucha;(
  • Jak tam jest z kontaktami innymi nie mam informacji, ale z Pańskiego CV wynika, ze  jakiś czas był Pan członkiem PZPR. Widocznie to był ten formujący okres zycia;)
  • Pod każdą notką muszą znajdować się hasła, które się do niej odnoszą. Jeżeli potem ktoś szuka informacji np. na temat  okaleczeń poszczepiennych, wrzuca na google'a hasło "szczepionki", "…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Oświadczenie woli o odmowie szczepienia – dla SANEPIDU
  • Dr Jerzy Jaśkowski, Fluor - cichy zabójca
  • SZCZEPIONKI - MIT, W KTÓRY POWOLI PRZESTAJEMY WIERZYĆ

Ostatnio komentowane

  • Trivium, Odnośnie kasy to proszę zajrzeć na to: https://i.imgur.com/zmYlSIy.jpg Jak można przeczytać, granty wypłacone przez Legał Aid Board miały trafiać bezpośrednio do Szkoły Medycznej Royal Free…
  • Trivium, Ciekawe skąd wziąłeś to pomówienia? Bo na pewno nie z tej słynnej publikacji. Jakbyś zadał sobie choć trochę trudu nie powtarzałbyś medialnego czarnego PR na ten temat.  Lancet wycofał badanie…
  • Trivium, Fluorek z perspektywy profesjonalistów: pełne medyczne oskarżenie – Fluoride Action Network https://www.youtube.com/… Fluorek i tarczyca Obawy związane z fluorem i jego oddziaływaniem na tarczycę są…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności