Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Październik 1956

Teresa Bochwic, 23.10.2021
Październik wybuchł w 1956 roku i w Polsce, i na Węgrzech.

W Polsce było właśnie apogeum odwilży, rozluźnienia politycznego, planowanego przez NSW (Naprawdę Sprawujących Władzę, taki polski Deep State). Stało się to na znak dany ze Związku Radzieckiego, po tzw. referacie Nikity Chruszczowa o zbrodniach stalinizmu mroźną wiosną 1956 na zjeździe partii komunistycznych w Moskwie, po niespodziewanej śmierci tamże prezydenta Bolesława Bieruta, po okrutnym stłumieniu powstania poznańskiego z końca czerwca. Co prawda w referacie Chruszczowa stało tylko o zbrodniach wobec członków partii, tzw. budowniczych socjalizmu, a nie było nic o milionach zwykłych ludzi, których przewiną, karaną dziesięcioleciami łagrów i zesłania (piętnaście lat łagru i na zesłaniu „dziesiątka na przytarcie rogów”, jak pisał Sołżenicyn). No, ale to i tak było dużo! Wypuszczano partiami chudych, ledwie żywych więźniów stalinizmu, po 8-9 latach więzienia. Powracać nagle zaczęli wywiezieni na wschód tzw. repatrianci, często po prostu Polacy, którzy nie zdążyli ewakuować się z ZSRS w latach 1944-45.

Oddychało się głębiej. Pierwszy raz w marszu ulicami ukochanej Warszawy mogli legalnie pójść 1 sierpnia, w dwunastą rocznicę powstania, ocalali żołnierze Armii Krajowej, już nie wyzywani jako agenci „rządu londyńskiego”. Ich pobladłe ze wzruszenia twarze widać na nielicznych zdjęciach z marszu. Powstało młodzieżowe pismo „Po Prostu”, wprawdzie głęboko kontrolowane, ale pisywał w nim np. Jan Olszewski. Urban też. Walery Namiotkiewicz, późniejszy sekretarz Gomułki, też. Wydawnictwa nagle wydawały nowoczesną literaturę światową, nawet parę tomów Gombrowicza. Uniwersytet Warszawski wkrótce zakwitł protestami dysydentów.
Wydarzenia Października 56` zaczęły się w mojej pamięci gorącym, słonecznym przedwieczorem. Pamiętam, jak na Placu Defilad wieczorem, przed zachodem rozżarzonego słońca wyglądającego zza Pałacu Kultury, odbyła się olbrzymia demonstracja; być może chodziło o wydarzenia z końca czerwca w Poznaniu; ktoś inny wspominał, że taka demonstracja była we wrześniu. Nie udało mi się zidentyfikować jej, wydaje mi się, że był to przełom lipca i sierpnia. Ludzie wrzeszczeli „Go-muł-ka!”; pierwszy raz widziałam prawdziwe płonące pochodnie.

W październiku 1956 roku rodzina i znajomi odzyskali optymizm i werwę, my, dzieci, też poczułyśmy powiew zmian. Poszłam właśnie do III klasy kolejnej wybudowanej świeżo szkoły podstawowej nr 48, przy ul. Sempołowskiej na warszawskim Latawcu; rozgęszczano klasy szkolne. Znikli gdzieś czerwoni harcerze, pojawili się inni, przyjmowano małe dzieci do zuchów; zmieniono nam wychowawczynię – w kolejnych szkołach stale tę samą aktywistkę zetempowską, panią Jarzębowską – na pana Węgiełka, uroczego, energicznego bruneta, sprawiedliwego, serdecznego dla dzieci. Bardzo szybko, do tej pory najgorsza w klasie, stałam się jedną z najlepszych, na koniec roku dostałam same piątki (wtedy najwyższa ocena).

Słyszeliśmy o wydarzeniach na Węgrzech. Związek Radziecki zareagował na „niepotrzebne” odruchy wolności. Kraj spłynął krwią. Płomienne reportaże przysyłał z Budapesztu komunista, poeta-agitator, Wiktor Woroszylski, który po stłumieniu tej rewolucji zwątpił w „kraj szczęśliwości robotników i chłopów”, gdy zobaczył na własne oczy pacyfikację Budapesztu przez wojska sowieckie. Nie wiem, czy gdzieś je drukowano, w latach 80. opublikowano je w bezdebitowych wydawnictwach podziemnych. Ludność Warszawy samorzutnie organizowała pomoc, ludzie oddawali dla Węgrów krew. Ze szkoły znikli zadowoleni z życia harcerze z czerwonymi na wzór pionierów chustami, pojawiły się inne mundurki, kolorowe chusty. Znikały żydowskie dzieci z klasy, rozrabiaka klasowy Neftalin (imienia nie pamiętam), Basia Blumsztajn, z którą mam klasowe zdjęcie z II klasy, wyjechali wraz z rodzicami Bóg wie dokąd.

Ogłoszono zbiórkę na Węgrów, rannych i bezdomnych po akcjach sowieckich czołgów. Przyniosłam zaoszczędzone 20 zł, zaoszczędzone z tygodniówek, dostawałam od rodziców 2 zł na poranek w kinie czy ulubione łakocie – kawkę likworową w tekturowym pudełeczku, która kosztowała 80 gr. Przyniosłam także dwie paczki waty od Mamy – wielkie wyrzeczenie, bo waty prawie nigdy nie było w aptekach, nie istniały też nawiasem mówiąc jeszcze długo podpaski, czasem tylko można było dostać ligninę. W izbie harcerskiej leżała gaza, wata, bandaże i konserwy dla Węgrów, prawie pod sufit, przysłaniając okno. Wszystko pojechało wkrótce na Węgry. 10 lat później, już jako studenci, spotykaliśmy w Budapeszcie, w tramwajach czy w metrze, Węgrów, którzy na sam dźwięk polskiej mowy witali się z nami, dziękowali, pokazywali na żyły: tu, tu mi płynie polska krew! Mówili to po polsku, recytowali „Polak, Węgier, dwa bratanki”.
Jesienią 1956 roku pojawili się także w szkole repatrianci. Nauczyciel matematyki wrócił, jak wiele osób, ze Związku Radzieckiego z wieloletniej wywózki do łagru. Podobno miał 37 lat. Był prawie zębów, pomarszczony, oczy wpadnięte, wtrącał często rosyjskie słowa. Dość szybko zniknął, mówiło się, że wkrótce zmarł.

Jeszcze w październiku 1956 Mama postanowiła spakować wszystkie posiadane przez nas i blokujące półki serie dzieł Marksa, Engelsa, Lenina i Stalina i paru pomniejszych, oprawione w sztywne granatowe okładki. Na dziecinnym wózku zawiozłyśmy je do szkoły na makulaturę, której zbieranie było obowiązkiem uczniów. Było to sporo kilogramów. Gdy Mama studiowała nauki społeczne w początku lat 50., chyba musiała to kupować, zresztą książki w ogóle były wtedy niezwykle tanie; możliwe, że część z nich studenci dostawali. Zostawiła w domu tylko Krótką historię WKPB (Wielkiej Komunistycznej Partii Bolszewików) i Krótki Słownik Filozoficzny, tłumaczone z rosyjskiego. Słownik jest w gruncie rzeczy bardzo dobry, pisany przez doskonałych fachowców; po krótkich inwektywach w rodzaju „pies łańcuchowy kapitalizmu” (o Schopenhauerze) następuje znakomicie opracowany opis poglądów danego filozofa.
Mam je do dzisiaj.
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2948
Marek Kudła

keram

21.10.2021 20:40

Pani Tereso, to jednak przyznaliście i przedłużyliście TVN koncesję ?!  To co, należało się to im, za ich kłamstwa, manipulacje i jątrzenie na kraj w którym żyją i pracują ?!  Wstyd !  Pani przede wszystkim powinna nam napisać o kulisach tej decyzji !!!
Pers

Pers

22.10.2021 10:34

Dodane przez Marek Kudła w odpowiedzi na Pani Tereso, to jednak

@kudla
Oj kudla naiwny...
Od początku było wiadomo, że tak to się skończy.
u2

u2

22.10.2021 09:25

"Znikały żydowskie dzieci z klasy, rozrabiaka klasowy Neftalin (imienia nie pamiętam), Basia Blumsztajn"
Aby ich rodzice nie skorzystali z furtki i nie uciekli z raju krat jak w 1968 ?
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

22.10.2021 11:22

Dziwne pytanie. Dzieci znikały z klasy, bo emigrowały z Polski z rodzicami, to raczej jasne. To była tzw. druga fala wyjazdów, było wielu zbrodniarzy stalinowskich wśród nich. Ale nie tylko oni zapewne
u2

u2

22.10.2021 12:22

Dziwne pytanie. Dzieci znikały z klasy, bo emigrowały z Polski z rodzicami, to raczej jasne.
Dziękuję za odpowiedź, ale pytanie zasadne, bo na świecie lansuje się tezę o zwierzęcym polskim antysemityzmie. Kiedy było dokładnie odwrotnie. Co prawda dużo Izrael teraz robi, aby rzeczywiście narobić sobie wrogów w Polsce.
Teresa Bochwic
Nazwa bloga:
Blog Teresy Bochwic
Zawód:
Sokole Oko
Miasto:
Warszawa

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 589
Liczba wyświetleń: 2,330,149
Liczba komentarzy: 2,793

Ostatnie wpisy blogera

  • O Konkursie Chopinowskim inaczej – rzut oka wstecz
  • Jeszcze raz "Pieśń wigilijna 1951". Uzupełniona
  • Opowiadanie świąteczne, przyda się przed Wigilią

Moje ostatnie komentarze

  • Brawo!
  • Nie znam się, ale przykład wydaje się bzdurny. Szewc nie kupuje KAŻDEJ pary wyprodukowanych u siebie butów 
  • Szkoda, że Warszawa nie umiała się przygotować. Rozkopy, płoty, zapory, remonty, huk młotów pneumatycznych pod Filharmonią w czasie przesłuchań konkursowych. Trzaskowski udzielił wywiadów, że on za…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Chcieli Europy, wybrali polski los
  • Poradnik męża zaufania wybory samorządowe 2014
  • Gdzie było nieproporcjonalnie dużo nieważnych,wysokie ryzyko

Ostatnio komentowane

  • Teresa Bochwic, Szkoda, że Warszawa nie umiała się przygotować. Rozkopy, płoty, zapory, remonty, huk młotów pneumatycznych pod Filharmonią w czasie przesłuchań konkursowych. Trzaskowski udzielił wywiadów, że on za…
  • Zbyszek, Wydaje mi się, że o awansie do kolejnych etapów decydują punktu i ich średnia ważona. Zwycięzcę wyłania się faktycznie w głosowaniu na najlepszego w finale.Ten konkurs to jest może największa…
  • NASZ_HENRY, .....................Konkursy i zawody służą głównie reklamie i marketingowi produktów!!!😉 Konkurs Chopinowski służy głównie reklamie fortepianów: Steinway, Yamaha, Kawai, Fazioli oraz Bechstein oraz…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności