Ostatnio w W-wie odbyła się tzw. „Parada Równości”, zorganizowana przez ludzi, którzy chcą tolerancji, a sami drą japy ***** ***.
Ta tzw. „Parada Równości” miała tyle wspólnego z równością co honor z honorarium , najważniejsze, że afirmował ją tęczowy Rafau prezydent W-wy, który poświęca bardzo dużo czasu wszystkiemu tylko nie Warszawie, ale pojawiło się na niej kilka „ciekawych” postaci.
Zacznę o pana Gduli, tatusiu posła Macieja Gduli , który od grudnia 1984 do lipca 1986 był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i szefem Służby Polityczno-Wychowawczej. Od 1986 pracował w Komitecie Centralnym PZPR, gdzie kierował najpierw Wydziałem Społeczno-Prawnym, a od 1989 do rozwiązania partii w styczniu 1990 Wydziałem Prawa i Praworządności.
Akcja Hiacynt rozpoczęła się w 1985 r. i trwała do 1988 r.
Pan Andrzej Gdula był prawą ręką Kiszczaka, który zaordynował akcję „Hiacynt” , w czasie której założono około 11 tys. tzw. różowych teczek, osobom o odmiennych preferencjach seksualnych, które do dzisiaj nie wiadomo gdzie są, może synek zapyta tatusia?
Ponieważ nie ma możliwości , żeby „stary” Gdula nie wiedział o akcji, mógłby synkowi powiedzieć, gdzie są różowe teczki z aktami inwigilowanych osób, a nawet mimo dość zaawansowanego wieku wziąć udział w pląsach tęczowych, co by było gestem pojednania starego komunisty, który „maczał” ręce w tej akcji z pląsającymi wraz synem tęczowymi.
Jeżeli syn starego komunisty może pląsać z tęczowymi, to może syn adiutanta Hitlera, obecnie ambasadora Niemiec w Polsce, zrobi jakiś symboliczny gest na początek i jego rząd sfinansuje odbudowę Pałacu Saskiego wysadzonego dwa miesiące po upadku powstania warszawskiego przez Niemców w grudniu 1944 r.
Jeszcze jeden skandaliczny „wybryk” przedstawicieli ambasad kilkudziesięciu krajów akredytowanych w Polsce, którzy ingerowali w sprawy wewnętrzne kraju, w którym przebywają, a zgodnie z konwencjami, ingerują w sprawy wewnętrzne uczestnicząc w tym tęczowym cyrku i powinni być wydaleni z Polski.
Uczestnictwo, którego dopuścili się w Polsce popierając i uczestnicząc w paradach tęczowych, niech spróbują „tego samego” w krajach muzułmańskich i wówczas będziemy rozmawiać.
https://www.magazyndetektyw.pl/15-listopada-1985-roku-funkcjonariusze-mo-zapukali-do-mieszkan-tysiecy-homoseksualistow-w-calej-polsce-tak-zaczela-sie-operacja-hiacynt/2/
https://propolski.pl/gdula-usmazony-w-rmf-fm-yym/
https://www.tysol.pl/a35656-T-Jaskola-do-dzialacza-LGBT-Czy-moglby-pan-zapytac-swojego-ojca-gdzie-sa-teczki-z-operacji-Hiacynt
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 7041
Po wojnie Stalin „przysłał” 200 tys. swoich, przeszkolonych ludzi do Polski. Ich głównym zadaniem było montowanie komunizmu. Objęli różne stanowiska: w wojsku, UB, milicji, urzędach, szkołach, itd. Pozmieniali sobie nazwiska. Jednak szybko okazało się, że tych ludzi jest za mało. Wtedy komuniści dokonali sprytnej sztuczki. Z zacofanej i zabiedzonej prowincji przerzucono wtedy do miast rzesze prostych i nie wykształconych ludzi. Brano głównie tych bez kręgosłupów, gdyż prawdziwy patriota się na to nie zgodził, a prawdziwy chłop ziemi nie opuścił.
W miastach pobudowano dla nich bloki z wielkiej płyty, potem umożliwiono im zrobienie zaocznej – partyjnej matury, co uznali za awans społeczny. Ci ludzie przepoczwarczyli się z czasem w coś w rodzaju zdegenerowanego tworu bez rodowodu i stanowili służący wiernie stalinowskiemu reżimowi pierwszy rzut zasilający szeregi PZPR, milicji i urzędu bezpieczeństwa.
W następnym pokoleniu (lata 60/70), ich dzieci pokończyły już częściowo studia tworząc grupę „nowej inteligencji”, drastycznie odmiennej kulturowo od ideałów inteligencji przedwojennej. Ta grupa różniła się głównie tym, iż nie wyniosła z domu praktycznie żadnych głębszych wartości i zasad moralnych. To oni poparli wprowadzenie stanu wojennego traktując generała Wojciecha Jaruzelskiego jako męża stanu. Nikt zatem chyba nie ma wątpliwości, że ci obywatele w znakomitej większości głosują na neo-komunistów.
Po upadku komuny w roku 1989 wydawało się przez moment, że przyszła era prawdziwie wolnych wyborów. Otóż nic bardziej złudnego, gdyż wolność tę skutecznie storpedowali genetycznie skażeni komuną de facto wnukowie tych, których w latach 40/50 przesiedlono do miast. Trik z „awansem społecznym bis” polegał na utwierdzeniu wnuków w poczuciu, iż przynależą do grupy „światlejszych i bardziej od reszty społeczeństwa postępowych ELIT”. Ktoś powie, ale oni głosują jak chcą! Otóż sęk w tym, że oni nie głosują tak, jak chcą, lecz tak, jak im nakazuje „terror poprawności politycznej”. Niektórzy próbowali wyrwać się z tego środowiska , przykładowo Sikorski, Kamiński, Marcinkiewicz byli nawet członkami PIS-u, ale po krótkim czasie zorientowali się, że to nie jest ich „teren” i wrócili szybko na swoje miejsce, czyli do PO. Oni są w taki sposób uformowani, by nie myśleć logicznie. Demokracja znaczy dla nich to samo co autokracja władzy komunistycznej, dlatego od 2015 są przekonani, że winni ich porażek są ci, którzy odnieśli sukces i odebrali im władzę ! Stąd Kaczyńskofobia oraz monstrualna nienawiść i agresja do PIS-u !!!