Zabawy w piaskownicy czyli

rolnik z mazur Waldek Bargłowski, 23.05.2021
Koniec marzeń o potędze. 

Jednym ze skutków globalizacji jest to, że państwa przestały być jedynymi graczami polityki międzynarodowej. 

Na tą scenę wkroczyły także globalnie działające koncerny. 

Szef Apple może rozmawiać z Putinem albo Merkel jak równy z równym. 

Porównując dochody międzynarodowych koncernów i państw należy stwierdzić, że spośród 100 najbogatszych organizacji są tylko 30 państwa ( dane z 2016 r) - 70 z tej setki to koncerny miedzynarodowe. 

Nadal USA, Chiny, Japonia czy Niemcy są na czele stawki jeśli chodzi o dochody ale na 10 miejscu jest już Wallmart z dochodem( revenue) 482 mld USD. To prawie 5 razy więcej niż dochody roczne Polski. 

Dochód podatkowy Polski to ca. 100 mld USD( 390 mld PLN za 2020 r).Polska nie mieści się nawet w pierwszej setce. Na setnym miejscu jest Wells Fargo. 

Polska jest gdzieś na 102 czy 103 miejscu dopiero. 

Właśnie z tej perspektywy należy spojrzeć na to co dzieje się na świecie. Mam na myśli też tą wydumana pandemię. 

Koncerny ( w tym farmaceutyczne) dyktują jaki scenariusz ma byc realizowany w myśl zasady- kto ma pieniądze ten zamawia muzykę ( dla trolli- to ruskie przyslowie).

Państwa są spychane do roli pomocniczej korporacji czyli - trzymanie plebsu za pysk ( dopóki jeszcze mają na uslugach policję i wojsko). Niedługo korporacje mogą przejąć i ta rolę. 

Powstaje na naszych oczach coś co można nazwać cywilizacją korporacyjną. 

Dlatego nie dziwić powinno takie spolegliwe i usłużne postępowanie władz polskich na arenie międzynarodowej. 

Co może poradzić premier państwa, które jest poza setką organizacji globalnie działających a np. Apple ma dochód 2,5 raza wiekszy niż Polska. 

Jak ma być realizowany scenariusz pandemii to się go realizuje bo jak nie to won od koryta. Przyjdzie ktoś kto to będzie realizować. 
Dlatego pytam po raz któryś z kolei? 

Wyobraźcie sobie firmę wielkości Polski z zarządem liczącym dwadzieścia kilka osób ( ministrow). Radę Nadzorczą w ilości 460 osób, super RN w ilości 100 osób. Administrację z 6 milionów ( biurokracja, policja, wojsko itd). 

Kierowałem kilkoma firmami w życiu i jedna z zasad było maksymalne ograniczanie administracji - tyle tylko co niezbędnie potrzebne do sprawnego funkcjonowania firmy. 

I kto ma robić te iPhony? 
rolnik z mazur
@ Zbyszek, 
Masz całkowicie rację! Zastanawiałem się czy ktoś to zauważy. Polskie słownictwo ekonomiczne jest tak mało precyzyjne, że tak naprawdę to nie wiadomo o co chodzi. Czy chodzi o dochód, przychód czy jeszcze o coś innego? Słuszna uwaga. Najpierw trzeba zdefiniować pojęcia. Pzdr
u2
Państwo jako emitent pieniądza nie może zbankrutować. Co najwyzej będzie większa inflacja. Jeśli taka jak w Wenezueli 20000% to nie jest dobrze, ale w Polsce jest nieco powyżej 5% a już jest to wykorzystywane przez przeciwników rządu, że to najwięcej w Unii. Tyle że każdy ekonomista powie, że kilkuprocentowa inflacja jest stymulująca dla gospodarki, Dużo gorsza jest deflacja, która moze zabić gospodarkę. Pan jako przedsiębiorca powinien niby wiedzieć, co jest dobre dla pańskiego biznesu, ale widać że nie za bardzo się pan wyznaje.
rolnik z mazur
@ u2, 
A gdzieś ty sie tej ekonomii uczył? Inflacja jest dobra dla banków bo cie okradają z pieniędzy. Włożysz stówkę a masz po roku 95 złociszy ale jak ty taki propanstwowiec. A kto powiedział że państwa nie bankrutują? Nawet Niemcy już chyba że cztery razy zbankrutowały w historii. Pzdr
Władysław Ludendorf
znowu uproszczenie, M. Friedman znalazł taki prościutki wzór na przyrost pieniądza w gospodarce MV=PT, oznacza to, że "jeżeli zwiększona zostaje ilość pieniądza na rynku, wówczas, rosną wydatki oraz dochody, pojawia się presja na proporcjonalny do tego wzrost aktywności gospodarczej, a następnie ogólnego poziomu cen." (by MILTON FRIEDMAN – LAUREAT NAGRODY NOBLA E. Markowska). Tak, pojawia się presja inflacyjna, ale to też m.in. powoduje, że coś, co mam nabyć jutro, nabędę dziś, a w przypadku deflacji raczej pojutrze. To powoduje zmniejszenie się szybkości przepływu pieniądza w gospodarce, a więc zmniejszenie się dochodu (sprzedam 1 pralkę zamiast 3). To nie są proste rzeczy i niektóre uproszczenia idą za daleko.
rolnik z mazur
@ @ Ludendorff 
To nie są wykłady z ekonomii. Friedmann i jego chłopcy z Chicago School doprowadzili do ruiny wiele krajów Ameryki Płd. To że dostał Nobla z ekonomii to świadczy, że był uzyteczny. Gdyby Balcerowicz poczytał o efektach Friedman owskich nauk to może by się zastanowił nad tym co robi w Pl. Sachs, Soros, Friedmann to z tej samej piaskownicy. Friedmann na łożu śmierci, gdy szalała Katrina w Nowym Orleanie, krzyczał - to świetnie jest okazja żeby wszystko sprywatyzować. Chcesz mieć prywatna policję w Pl? Pozdrawiam
Władysław Ludendorf
problemem nie jest prywatna policja, tylko umowa między mną a policją. Przecież płacąc podatki i mając prawo wyborcze mogę czuć się jak akcjonariusz spółki zwanej państwem i współwłaścicielem Policji Państwowej. Z drugiej strony takie qwasi prywatne policje istnieją w postaci agencji ochrony i jakoś to funkcjonuje, są też agencje detektywistyczne jako erzac pionu śledczego. W tym miejscu rzucę Leninem, który słusznie stwierdził, że kadry decydują o wszystkim. W sin city policja czy to publiczna czy prywatna to będą organizacje mafijne, a w mieście, gdzie jest silne poczucie odpowiedzialności za siebie nawzajem połączone z szacunkiem do bliźniego policja będzie działać efektywnie.
rolnik z mazur
@ Ludendorff,
Ludzie mają złe wyobrażenie o demokracji. Myślą, że to wszystko tak naprawdę, bo tak ich w szkole nauczyli. My nie mamy żadnej demokracji. Mamy co najwyżej partiokracje. Możesz sobie kupić jedną akcje Mercedesa i poczuć się jak współwłaściciel. Możesz jechać na zebranie akcjonariuszy i tyle masz do gadania. Trzeba sskonczyc z tymi mitami polskiego inteligenta. Pzdr
Władysław Ludendorf
jakość demokracji zależy przede wszystkim od ludzi. Począwszy od rady "klatki, bloku", przez ulicę, kwartał, dzielnicę itd. aż po parlament. Ilu sąsiadów pan zna, taką ma pan siłę. Zawsze może pan kandydować i stać się reprezentantem swojego sąsiedztwa, dzielnicy, miasta, czy innym wymiarze np. reprezentant rolników wsi, gminy, czy całych Mazur, czy w jeszcze innym wymiarze. Z akcjami jest podobnie, może ma pan jedną akcję, ale brak kapitału może pan zastąpić organizacją. Może pan powołać jakieś stowarzyszenie drobnych posiadaczy akcji. Rozumiem, że być może jest to wysiłek większy niż potencjalny zysk, ale to jest kwestia oceny priorytetów.
Imć Waszeć
Prywatną policję i inne służby można zasadnie nazwać nowym feudalizmem. Dawniej też na podgrodziu rozbijali się prywatni "policjanci" zwani drabami, których celem było siać wśród motłochu strach przed panem i stosować ucisk. Dziś wiele się nie zmieniło w tej materii. Ucisk, często bezzasadny, stosują straże miejskie. Nawet korporacje świetnie wpisują się w ten neofeudalny model społeczeństwa, gdyż są jak dawne cechy.
rolnik z mazur
@ imć, 
Bardzo słusznie. Jak zauważył pewien mądry facet- z walki między kapitalizmem i komunizmem zwycięsko wyszedł feudalizm Mamy coś w rodzaju nowoczesnego feudalizmu z elementami komunizmu i kapitalizmu do czynienia. Pzdr
Władysław Ludendorf
no nie wiem, policja traktuję jak milicję, która uległa profesjonalizacji, tak jak armia zawodowa zastąpiła pospolite ruszenie. Własne uczestnictwo w patrolach deleguję na kogoś i mu za to płacę. Czy jest to instytucja publiczna czy prywatna, to nie ma większego znaczenia, to kwestia ludzi na ile są skłonni dotrzymywać umów wcześniej uzgodnionych. Straż miejska mnie terroryzuje, bo większość ludzi tak chce, a chcącemu, jak wiadomo, nie dzieje się krzywda (tak na marginesie to dziwię się Morawieckiemu, że nie chce zastosować się do TSUE, przecież cała tamta okolica chciała Trzaskowskiego, którego opinia jest jednoznaczna - zamknąć). Osobiście to najlepiej działającą demokracją są Stany, bo tam obywatel w ostateczności ma prawo do broni, którą może użyć właśnie przeciw złej władzy (mają to chyba w konstytucji). Władza może zabić jedną osobę albo grupę, ale jak zorganizuje się miasteczko to już mają wojnę domową.
Władysław Ludendorf
problem polega właśnie na tym, że te reguły ulegają degeneracji w czasie. Człowiek jest istotą grzeszną jak naucza nas KK, więc jest szansa, że po osiągnięciu sukcesu, będzie się starał, by nikt więcej nie osiągnął tego co on. A najprostszym sposobem realizacji tego celu jest rodzaj korupcji prowadzący do tworzenia monopoli i dla tej osoby będzie to wolność gospodarcza. Jak to się robi najlepiej widać na poziomie samorządowym, gdzie ciągle wygrywają wybory od niemal ćwiećwiecza twarze z tego samego koszyka mimo ogromnego nepotyzmu w spółkach miejskich. Istny syndrom sztokholmski. Temat do rozwinięcia.
Władysław Ludendorf
to trudny temat, warty Nobla z ekonomii. Chciałem coś napisać, bo mam swoje przemyślenia, ale to chyba mnie przerasta. Dużo rzeczy jest na blogu pana Andrzeja. Może innym razem.