Mamy 2012 rok. Za cztery miesiące obchodzić będziemy drugą rocznicę smoleńskiego zamachu.
Tak, właśnie ZAMACHU.
W świetle powszechnie znanych już matactw, fałszerstw, ukrywania dowodów, niezależnych badań wybitnych naukowców i benedyktyńskiej pracy wielu wspaniałych ludzi, którzy umieszczali jej wyniki w internecie, czy publikowali książki, jest zupełnie odwrotnie niż usiłują nas przekonać media.
To nie ci przekonani o zamachu są dzisiaj szaleńcami, oszołomami, idiotami i prostakami. Są nimi wszyscy ci, którzy na przekór faktom, logice i choćby śladowej inteligencji twierdzą, że była to katastrofa lotnicza, jakich wiele, z tą tylko różnicą, że lista ofiar była wyjątkowa na skalę światową.
Przecież już nie tylko prawnik, oficer policji czy zwykły ochroniarz z licencją, czyli taki, który posiadł zaledwie podstawy kryminalistyki, ale zwykły myślący człowiek wie, że kłamie mataczy, fałszuje i ukrywa dowody zawsze ten, kto ma coś do ukrycia.
Mówiąc wprost, są to typowe i wcale nie jakieś spektakularne zachowania sprawcy lub współsprawcy przestępstwa.
Zauważmy, że nikt, kto stoi po stronie zamachowców nie używa już żadnych argumentów. Oni tylko na samo słowo zamach, wydymają usta w udawanym uśmiechu, mającym demonstrować rozbawienie i politowanie. Mędrcy ci zdają się mówić „dajmy spokój”, albo „zmieńmy temat i porozmawiajmy o sprawach i ludziach poważnych”.
Najlepszym i wzorcowym tego przykładem jest stały bywalec programu „Teraz my”, emitowanego w TVN24, Waldemar Kuczyński.
Wygląda to mniej więcej tak, jakby na czyjejś posesji znaleziono denata z nożem wbitym w plecy i jednocześnie zauważono uciekającego z zakrwawionymi rękoma człowieka, który barykaduje się w swoim domu i zza drzwi krzyczy:
To nie ja, on sam sobie wbił w plecy ten nóż i dlatego nie pozwolę zbadać krwi ani pobrać odcisków palców.
Na to zjawia się ekspert i mędrzec Kuczyński i z tym swoim cynicznym, głupkowatym uśmieszkiem przekonuje zgromadzonych gapiów, jakie to oczywiste wbić sobie samemu nóź w plecy aż po rękojeść.
Drugim stałym gościem u Morozowskiego, niewierzącym z zamach jest nie, kto inny, jak „Misiek” Kamiński, ale w jego wypadku częste wizyty w „Teraz my” to raczej wynik kumoterstwa. Obaj panowie, jak również ich żony znają się i przyjaźnią od lat.
Kto by przypuszczał, że obaj bohaterscy „prawicowcy”, Kamiński i Wołek, którzy z ryngrafem wyruszyli kiedyś do Pinocheta, tak bardzo przytulą się dzisiaj do grupy trzymającej władzę?
Ale w czasach przełomu nie powinno to dziwić. Pamiętamy przecież, jak to kiedyś „Alek” Kwaśniewski pił wódeczkę z Jackiem Kuroniem, Adaś Michnik z Jureczkiem Urbanem, a Lech „Bolek” Wałęsa z Cześkiem Kiszczakiem.
Wszak już imć Onufry Zagłoba mawiał, że:
"Już tak widać jest, że kto się o Radziwiłła otrze, ten sobie wytarty kubrak zaraz ozłoci. Łatwiej tu, widzą, o promocyję niż u nas o kwartę gniłek. Wsadzisz rękę w wodę z zamkniętymi oczami i już szczupaka dzierżysz"
No, ale odłóżmy na bok całe to „Teraz my”, z Morozowskim, Kuczyńskim, Kamińskim, Wołkiem i zastanówmy się poważnie nad czymś innym.
Część z nas oburza się po tym wszystkim, o czym już dzisiaj wiemy, na ciągłe powtarzane przez Komorowskiego, Tuska oraz ich giermków słowa mówiące, że „Państwo zdało egzamin” w tamte kwietniowe dni.
Jeżeli się jednak dłużej zastanowimy to dojdziemy do wniosku, że oni mają w stu procentach rację. Dla nich, bowiem państwo polskie to nie MY wszyscy, ale tylko ONI.
Z takiej perspektywy okazuje się, że rzeczywiście egzamin zdany został celująco.
Na samym początku bardzo szybko udało się Komorowskiemu obsadzić sobą samym pałac prezydencki i dotrzeć do tak upragnionego aneksu do raportu o likwidacji WSI.
Odbyło się to, nie na podstawie aktu zgonu stwierdzającego śmierć Lecha Kaczyńskiego, czego najwyraźniej domaga się Konstytucja RP, lecz telefonu od Midwiediewa.
A wiadomo, słowo prezydenta Rosji droższe od wszystkich pieniędzy tego świata, a cóż tu dopiero mówić o urzędowym świstku. Stoi on wszak na czele kraju, jeżeli chodzi o demokrację wzorcowego, gdzie trup ściele się gęsto do tego stopnia, że wysadza się tam w powietrze wieżowce wraz z obywatelami, zabija dziennikarzy i opozycjonistów oraz bezczelnie fałszuje wybory.
Majstersztykiem była też akcja z załącznikiem 13 do konwencji chicagowskiej, dzięki którego zastosowaniu uniknięto mieszania się w wyjaśnianie przyczyn tragedii organizacji międzynarodowych oraz uniemożliwiono procedurę odwoławczą.
Udało się również rozciągnąć jurysdykcję rosyjską na Polskę, dzięki czemu nikt nie otwierał zalutowanych w Rosji trumien. Najważniejsze zaś dowody zgodnie z planem pozostały w Rosji nie mówiąc już tylko o wraku i czarnych skrzynkach, ale pozostała tam także po okiem Putina broń borowców, ich kamizelki kuloodporne, jak i satelitarny telefon zabitego prezydenta wraz z niewidzialnym kokpitem.
Dlatego od dziś przyjmijmy, że ICH Państwo zdało egzamin na szóstkę.
Zastanówmy się teraz raczej nad tym czy MY również zdaliśmy ten egzamin?
W Tunezji bunt narodu wywołał jeden obywatel, który w proteście przeciwko władzy podpalił się na oczach tłumów.
A jak zachowaliśmy się my, kiedy wymordowano nam elitę z Prezydentem i dowództwem sił zbrojnych?
10 kwietnia zrodziła się wielka wieź między Polakami wywołana smoleńską tragedią dziejową. Tę więź można śmiało określić słowem Solidarność.
Co stało się w 1981 roku z pierwszą Solidarnością, tą przez duże „S”, czyli nie związkiem zawodowym, ale wielką wspólnotą? Zgoda, złamano ją brutalnie, ale potrzebna była do tego uzbrojona armia z czołgami.
A co stało się z Solidarnością zrodzoną 10 kwietnia 2010 roku? Wstyd niestety do tego się przyznać.
Tym razem zamiast wojska wystarczyło kilku prowokatorów i degeneratów jak Dominik Taras i Palikot oraz paru pijanych dewiantów oddających mocz na znicze, wspieranych przez pluton pismaków i telewizyjnych manipulatorów.
Oto, do jakiego opłakanego stanu zostaliśmy doprowadzeni przez ostanie 22 lata.
Płaczemy, że leją nas niemieccy lewacy, kopią policjanci, że władza traktuje nas pieprzowym żelem miłości, że sikają nam na znicze i bezczeszczą nam krzyż, i to na dodatek pod nosem „bohaterskiego” metropolity warszawskiego, który odważnie milczy.
A może tak przestańmy się w końcu mazgaić i jeżeli jeszcze na to nas stać to pokażmy im swoją siłę zamiast pełnych żalów i skarg, konferencji prasowych organizowanych nazajutrz.
Artykuł opublikowany w tygodniku Warszawska Gazeta
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2852
Ciekawe rozróżnienie - tak, to jest ich "państwo" ONI są zdolni jedynie to rabunku nas, miezkańców tego państwa. Jest ono przegniłe i slabe, zdycha, ale zakres represji wobec nas powieksza się. Natomiast ICH bezsiłę widać w stosunkach z sąsiadami - to nie jest moje państwo. Jedynym medium telewizyjnym, gdzie mówi się o Smolensku 2010 jest TRWAM. I włąsnie ta zdziczała "elyta" po raz kolejny traktuje nas jak BIali potraktowali Apaczów - do rezerwatu i mordy w kubeł. Piszcie listy i ostre protesty, publikujcie je w róznych dostepnych mediach. I wyjdziemy też na ulice.
Po przeczytaniu felietonu stwierdzam:Tylko znaczne pogorszenie sytuacji materialnej przywróci rozum części zmanierowanego społeczeństwa.Trzeba zmobilizować wszystkie polskie organizacje do narodowej zrzutki na niezależne media.Nie jest to łatwe ale próbować trzeba. POzdrawiam
jak duży rachunek możemy otrzymać od rasjan za: 1/ prowadzenie sprawy katastrofy lotniczej, 2/ gromadzenie rozbitego samolotu, oraz wybudowanie dla szczątków, namiotu polowego, 3/pracę różnych komisji i służb ochroniarskich, 4/ podejmowanie członków delegacji, na których to turystach nie można było zarobić? 5/ inne koszty towarzyszące.
za zlamana brzoze,zniszczony las i zerwana linie elektryczna
Tak, narazie Polacy stracili rozum oszołomieni jazdą nareszcie zachodnimi samochodami (jak są oszołomieni pokazują statystyki wypadków na drogach), i nie chcą żeby im przeszkadzano zachęcając do myślenia. Dlatego wybrali poraz drugi rząd, który nie miałby racji bytu w żadnym kraju, nawet tzw. trzeciego świata.
Dobry artykul bardzo przychylam sie do stwierdzenia o apel i zbiorke pieniedzy na niezalezne media.Przez duzo lat mieszkajac poza Polska wysylalem rodzinie pieniadze jako pomoc na zycie.Odwiedzajac kraj zauwazylem duza ozieblosc rodziny znajomych,cos sie zmienilo w tym narodzie,nawet czasami musialem zapytac sie czy otrzymali moja paczke czy pieniadze o slowo dziekuje zapomni.Mysle ze przestane pomagac gdyz ta POwinnosc jest w gestii nieudolnego rzadu Tuska p Bredzinskiego.