Powtórzę tutaj tytuł, bo portal zezwala tylko na telegraficzną zwięzłość.
Dlaczego ludzie, których uważam za idiotów, nazywają mnie wiejskim ciemniakiem.
................................
Żeby było jasne – nie tylko uważam ich za idiotów, ale także za nadętych bufonów, bez krztyny skromności i samokrytycyzmu, samozwańczych mędrców z kanapy, z wylewającą się z nich nienawiścią i pogardą do wszystkich spoza ich kółka różańcowego na obsmarkanych warszawskich i krakowskich kanapach. Na gdańskich oczywiście też.
I niestety, wielu z nich bezgranicznie głupich.
No więc tak, ponieważ głosowałem na Andrzeja Dudę, z czego jestem dumny i mam wewnętrzne niepodważalne przekonanie, że uczyniłem słusznie i dobrze dla siebie, rodziny i kraju, zostałem przez moich politycznych przeciwników zaliczony do wiejskiej, niewykształconej ciemnoty.
A jest całkiem odwrotnie.
To ci, co z taką pogardą mówią o normalnych Polakach są parweniuszami, ludźmi z domów z wychodkami za stodołą, albo spod Uralu, albo wychowanych w służbowych mieszkaniach rodziców ze służb.
Wstydzą się bardzo swojego pochodzenia... ojca milicjanta, babci, która nigdy się nie nauczyła polskiego, i tych nazwisk, które ich pan im nadał – Poniedziałek, Wtorek, Środa... Styczeń, Luty, Marzec.
Wstydzą się tak potężnie i tak chcą to wymazać z rodzinnej pamięci, że aż nienawidzą tej paskudnej Polski i tych okropnych polskich patriotów.
Tu stworzymy nowy ruch – 10 milionów już mamy
Trzaskowski przyjechał do Gdyni, by osobiście podziękować mieszkańcom.
Mieszkańcom? Wolne żarty! Większość tych, co to miasto tworzyli – to był ich pomysł i dzieło, leży w lasach Piaśnicy, gdzie ojciec pół wieku temu mówił mi, żebym tam grzybów nie zbierał, bo to miejsce uświęcone krwią pomordowanych Gdynian. Wtedy nawet w Gdyni niewiele ludzi wiedziało o tym, czym jest Piaśnica.
Po wojnie tamtych Gdynian pozostała garstka. Ze względu na port, szumnie nazywany oknem na świat – jedną z niewielu pilnie strzeżonych bram Żelaznej Kurtyny, miasto zostało wzięte we władzę komunistycznych służb specjalnych, które do dzisiaj tu świetnie prosperują,
Puste po wojnie miasto potrzebowało dużo ludzi do pracy, by odżyć i działać normalnie. Szczególnie wykwalifikowanych i fachowców różnych zawodów.
Lecz jak to zwykle bywa, przybyli ci przyzwoici, lecz również szumowiny.
Po roku 1990 kariery zaczęli robić tu ludzie z przedziwnego tygla, gdzie wymieszali się członkowie Solidarności zorientowani na własne kariery i komunistyczni aparatczycy.
Jeden zetemesowiec dostał port we władanie, a drugi został pierwszym bogatym deweloperem budującym na najatrakcyjniejszych lokalizacjach, które zapewniali koledzy z Solidarności, ulokowani we władzach miasta.
A te nowe dzielnice, które obrastały Gdynię, zasiedlali spopularyzowane w Warszawie "słoiki", zwabione ze swoich miasteczek i wiosek możliwością zrobienia szybkich pieniędzy w tworzących się korporacjach, pośrednictwach, prywatyzowanych stoczniach i innych tradycyjnych morskich firmach również sprzedanych za bezcen dzięki Balcerowiczowi i "Gdynianinowi" Lewandowskiemu. To dzisiaj "Dum(r)ni Gdynianie".
A ta wyprzedaż skarbów młodziutkiego miasta była taka, że jak pod koniec lat osiemdziesiątych pracowałem za granicą, to mój macierzysty, potężny armator PLO – Polskie Linie Oceaniczne, posiadały ponad 170 świetnych, przeróżnych statków, dziesiątki tysięcy kontenerów, kilkadziesiąt nieruchomości, magazynów, warsztatów i zatrudniały też parę dziesiątków tysięcy ludzi, w tym 10 tysięcy marynarzy na całym świecie. Autentyczny światowy potentat.Gdy wróciłem na dłużej do kraju już w 1991, to z PLO pozostały ruiny - parę nie najlepszych statków, kilkuset pracowników, większość marynarzy rozpuszczonych, by pracowali dla innych państw.
Potem poszła w ruinę stocznia, kiedyś najnowocześniejsza na Bałtyku, bo Niemcy musieliby zamknąć swoje po-DDRowskie Wismary i Rostocki, a nasz zawodowy lokaj usłużnie wszystkie nasze stocznie zlikwidował.
Zniszczono rybacki DALMOR. Pozbyto się paru zakładów rybnych.
Paradoksalnie ludzie się bogacili. Jak to możliwe? Oczywiście bogaciło się niewielu. Znany mi osobiście deweloper, onegdaj lider komunistycznej młodzieżówki, już w roku 2000-sięcznym brał na rękę miesięcznie 100 000 złotych. Ci, co błyskawicznie rozsprzedawali nasze statki, wspomnianego PLO tanim banderom, za byle jakie pośrednictwo dostawali pod stołem od 50 do 100 tysięcy dolarów. Przypomnę, że na początku lat 90-tych, przeliczając na dzisiejsze relacje to 2 do 4 milionów złotych.
Nasze, wszystkich Polaków Gdyńskie Zakłady Rybne, nagle magiczną sztuczką, z mistrzów, kierowników, czy partyjnych działaczy zyskała właścicieli! Grosza w ten poważny majątek nie włożyli.
Przekręt, korupcja i kradzież znamionowała pierwsze dziesięciolecie po transformacji. W Gdyni to było ewidentne i chyba tylko Warszawa przebijała ten chory, gangsterski układ.
A żeby było jeszcze weselej, to w całym Trójmieście z Gdynią na czele, ciągle nadzór miały służby (podobno taki rozkaz generałowi Pożodze wydał sam generał Kiszczak z kontrasygnatą Jaruzelskiego).
A wespół – wzespół ze służbami w Gdyni rodziło się polskie gangsterstwo, tworzono zręby krajowych mafii, a młode leszcze z Pruszkowa i Wołomina, tak, jak dzisiaj pan Trzaskowski, przyjeżdżały tutaj po naukę i wsparcie.
Czy cokolwiek z tego złego, z tej patologii, zniknęło, lub tylko zmalało w Gdyni pod rządami dwóch prominentnych działaczy Solidarności, prezydentów miasta, śp. pani Cegielskiej i doktora Szczurka?
W tym temacie należy pytać Gdynian, a nie słoików, którzy się tu pasą.
Tak właśnie należy odczytywać to wystąpienie przegranego Trzaskowskiego na Skwerku Kościuszki.
Prezydent Gdyni, dr Szczurek nie pojawił się. Lecz prezydent Sopotu, z zarzutami, Karnowski, który w Trzaskowskim widzi ostatnią deskę ratunku przed prokuraturą i sądem był jak najbardziej. Także prezydent Gdańska, pani Dulkiewicz, dla mnie pacynka europejsko – niemieckiego lewactwa również.
To na takiej bazie Trzaskowski i jego mocodawcy spod znaku Berlina, Brukseli i Sorosa mają zbudować remake Sierpnia 1980 – Sierpień 2020.
Z Trzaskowskim jako Wałęsą, poseł Pomaską jako Anną Walentynowicz. A Borys Budka będzie chyba grał Gieremka.
Wspomniane gdyńskie, oraz gdańskie słoiki wystąpią w roli stoczniowców, robotników, tramwajarzy i studentów pamiętnego zrywu Solidarności.
Dziesięć milionów już jest...
A my jesteśmy ciemna masa, wiejski motłoch, niewykształcone durnie. Dlatego nie mamy prawa głosu.
Kim ONI właściwie są?
Tysiące słów już napisano w internecie o uzurpatorach, samozwańczych elitach, salonach i kanapach ludzi z wykształceniem cieniutkim, których mimo tego tytułuje się profesorem; o "naukowcach akademickich" z socjalistycznym rodowodem deprawujących studentów i całe pokolenia; o sędziach, którzy ciężką pracą dorobili się pałaców i o artystach, którzy po każdej wygranej walą swym głupim łbem o ścianę, albo jak sami mówią (i to podobno kobieta – wzorzec kultury i elegancji), "czują się, jakby ktoś im nasrał na głowę (w domyśle ciemna, narodowa masa). Ci artyści stadnie ogłaszają iż emigrują – w takiej Polsce nie da się żyć – jednakże nigdy nigdzie nie wyjeżdżają. Tyle zachowują trzeźwości, że mają świadomość, iż poza krajem są niczym.
Zamiast rozwijać temat i pastwić się nad "moimi" tytułowymi idiotami in gremio, przypomnę tylko dwa fakty w odpowiedzi, kim są ci wspaniali fanatycy Trzaskowskiego.
Na początku epidemii COVID18, lekarz z zawodu, były minister zdrowia, a obecnie wojewoda mazowiecki, dr Konstanty Radziwiłł (noblesse oblige) zwrócił się z alarmującym wezwaniem do warszawskich lekarzy, których w tamtejszej Izbie Lekarskiej jest zarejestrowanych 21 tysięcy, o pomoc w opanowaniu epidemii, bo siły zaangażowane są niewystarczające.
Na apel wojewody, szpitali, klinik, hospicjów i ośrodków pomocy społecznej odpowiedziało czterech lekarzy.
Tak proszę państwa – 4 – słownie CZTERECH Z 21 tysięcy!
Reszta powypisywała sobie zwolnienia, wyjechała na urlop, albo inaczej pokazała gest Kozakiewicza lub środkowy palec.
Nie panu Radziwiłłowi, nie, nie – pokazali to nam – wszystkim Polakom w niebezpieczeństwie.
Proszę troszkę się nad tym zastanowić i przemyśleć – oto ci, którzy zbudują Nową Solidarność i chcą decydować o naszym losie – burych, durnych wieśniaków.
Dzisiaj fanatyk PO, kiedy go jeszcze rozum nie odpuścił, Ludwik Dorn, wygłosił trafną rymowankę – "Pokaż lekarzu, co masz w garażu". (Ciekaw jestem na ile aut ma garaż marszałek Grodzki?)
To jest wydarzenie z tego roku. Pamiętacie państwo co działo się również na wiosnę w zeszłym roku?
Tak jak obecnie pokazała nam i się określiła grupa zawodowa 21 000 warszawskich lekarzy, tak rok temu inna bardzo ważna grupa zawodowa – nauczyciele – a dokładnie w roku szkolnym 2018/2019 w Polsce pracowało 702 293 nauczycieli, pod przywództwem komunistycznego watażki, zaplanowała sobie strajkując, że nie odbędą się matury, nie odbędą się testy uczniów decydujące o przyjęciu do szkół średnich. Tak po prostu, całe dwa roczniki – 18-latki i 14-latki stracą rok, a państwo aż dwa roczniki dojrzałych obywateli w przyszłości.
Jak nazwać taką "obywatelską" postawę? Idiotyzmem, jak ja w tytule? Sądzę, że to stanowczo za łagodnie.
Rodzice uczniów, dla tych niedouczonych, nieodpowiedzialnych i emocjonalnie roztrzęsionych pracowników oświaty nie są partnerami do dyskusji. Wszyscy Polacy biadolą nad nędzą edukacji. Poziom szkół jest zatrważający. Praca pedagogiczna i wychowawcza praktycznie nie istnieje. A biedni rodzice godzinami ślęczą z dzieckiem nad podręcznikem, aby wytłumaczyć to, czego pani nie umiała zrobić. Albo jej się nie chciało.
To też opoka Rafała Trzaskowskiego. Zestresowana pseudo elita, która wyciąga rękę po kolejny tysiąc pensji, nie dając nic w zamian.
Choć to już dawno było, ale w tym środowisku peerelowska maksyma - "czy się stoi, czy się leży, trzy tysiące się należy" jest stosowana nieustannie.
To także dla tych ludzi i co gorsza ich wychowanków, a potem zakręconych przez bezwartościowych i nieuczciwych profesorów, studentów, MY jesteśmy niewykształconym, prymitywnym ciemnogrodem.
Bo – nie lubimy chodzić w rurkach, nie farbujemy włosów, nie mamy kolczyka w uchu, nigdy nie wąchaliśmy koki, nie lubimy stosunków analnych. Szczególnie my, mężczyźni. Pogardzamy Polańskim, śmieszą nas przebierańcy w psich maskach, na czworakach i na smyczy jakiegoś gołodupca. Nie damy palić kościołów i wara od naszych dzieci.
I nie bawią nas kabareciarze TVN, denerwują bzuro-pisarze Gazety W. Intuicyjnie wyczuwany fałsz, kłamstwo i obłudę.
Nasz świat, poza tymi 10 milionami ukształtowanymi wyłącznie systemem zniewolenia po 1939 roku, opiera się na wartościach, zasadach ponad tysiącletniej cywilizacji i kultury.
Tamci tego nie pojmują i nie wiedzą, co to jest. Czy to profesor, czy komediant. I tego nie akceptują, bo się tego boją. Bo co to za zwyczaj, że jak się ukradnie, to trzeba koniecznie iść do więzienia.
Walka z idiotami jest i ciężka i łatwa. Jak to z fanatykami i faryzeuszami. Nie można takiego przekonać i nigdy zaufać.
I oświadczam, że jeżeli taki jeden, twarzą w twarz mnie zaatakuje, to dam w mordę.
A ważę 100 kilo i sporty walki ćwiczyłem.
.
.
Przeżyliśmy komunę bez poważnych strat, jak w Budapeszcie, czy Pradze, więc to my, wieśniacy, potomkowie kosynierów, damy radę Tuskom i Trzaskowskim. A Nitras niech się tylko nawinie. Nawet z tymi dwoma karkami, co go chronią.
Sąd Najwyższy z dużym prawdopodobieństwem uzna wybory za ważne, a skargi i protesty za nie mające dostatecznego wpływu na wynik wyborów.
Wtedy totalni zakwestionują Izbę SN, która oceniała wybory. Tak czy inaczej w końcu stwierdzą, że była to Izba niekonstytucyjna i nadal podważają wynik wyborów. Możliwe, że zaangażowany zostanie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Równolegle będzie presja ze strony komisarz Very Jourovej, z której twarzy fałsz, obłuda i hipokryzja bije po oczach.
W międzyczasie Różowa Gwardia - hunbejwini teraz Trzaskowskiego będą wywoływać rozruchy uliczne, prowokacje, zastraszanie mieszkańców i akcje hejterski i fejknewsy. Może też zaczną wywoływać strajki, a możliwym jest protest nauczycieli i nierozpoczęcie zajęć szkolnych 1 września.
To tylko fragment moich przewidywań i wiele będzie zależało od reakcji władz państwa.
Niestety, słuszna jest stara wojenna prawda - śmiertelnego wroga nie wystarczy tylko pokonać - jego trzeba zniszczyć.
Tak mi się offtopicowo przypomniało:" Jesteś po prostu nieszczęśliwy. I myślisz, i szukasz, kto jest za to winny. Bo oczywiście, nie ty". To w kontekście tej Twojej długiej wypowiedzi.
Bo skoro można unieważnić dwudziestoletnie małżeństwo z trójką dzieci, błogosławione przez papieża, do tego unieważnić drugie, by zaraz po ich unieważnieniu wziąć razem ślub kościelny wobec najwyższego aparatu partyjnego, wypraszając z kościoła wiernych, którzy stanowili zbyt liche tło dla politcelebry, to poddanie pod wątpliwość wyborów jest tylko naturalną konsekwencją pogardy dla prawdy. Jest potrzeba, znajdzie się narzędzie.
I wiesz co? Gdyby tak postąpił Trzaskowski, to by mnie mniej bolało. A że boli bardziej, to i skóra grubsza sama się robi wiec jeszcze bardziej będzie pod górę... do upadku.
Co mi tu kościół wciskasz? Po jaki brzdęk taka manipulacja?
Do Kurskiego mam taki sam stosunek jak do obecnego kościoła z prymasem Polakiem i papieżem socjalistą. Prawdziwy kościół umarł z naszym świętym. A Benedykt już nie miał tej mocy i go odsunęli. Gdyby na czele stanął arcybiskup, profesor Marek Jędraszewski, to znowu będzie mój uczciwy i przyzwoity polski kościół.
Skąd Ci się to wzięło, że jestem nieszczęśliwy? W takich sierpniowych momentach mam podniesiony poziom adrenaliny, co przyznam się, lubię. I mam poczucie triumfu po wygranej bitwie.
Ale światowa wojna trwa i długo trwać będzie
To nie manipulacja. Myślałem, że piszesz wątek w korelacji z dzisiejszą Ewangelią, bo do łba mi nie przyszło, że to przypadkowa zbieżność.
No to się odniosłem szerzej, zresztą lubię szerzej więc wcale mnie nie dziwi kolejna katedra w płomieniach jako kontynuacja rewolucji francuskiej i obraża islamu.
To ok. 1/3 zawodnika sumo.
Strach się bać...
Choć niedawno przeczytałem raport amerykańskiej geriatrii, która zaleca by na starość mieć lekką nadwagę, pal licho cholesterol. Statyny i fibraty pomagają w połamaniu się. A to na starość nie jest dobre.
A teraz tak zupełnie na poważnie. Elity zostały w czasie wojny i po wojnie wyeliminowane. Dziś jest ich tylko garstka, ale trzeźwo myślących Polaków - patriotów jest na szczęście jeszcze więcej, więc cieszmy się, że stanowimy większość. Małą bo małą, ale jednak.
Pozdrawiam serdecznie
Tak, czytałem o elitach i sam już dobre 10 lat temu o konieczności odbudowy autorytetów pisałem. Dzisiaj parę takich niekwestionowanych autorytetów mam. Ale poniżej dziesięciu. Musiałbym policzyć.
Serdeczności
Nie za bardzo mi się Pana wpis podoba.
Ja na L4 byłem ostatnio jakieś 5 lat temu. Po poważnym wypadku nieświadomie zwiedziłem najbliższy OIOM. Potem dowiedziałem się, że w ogóle nie dawali mi żadnych szans tylko że moja Pani (też poszkodowana) uparła się, ze coś trzeba jednak ze mną zrobić. Piszę to dlatego, żeby Pan wiedział dając mi w mordę, że mnie jest cholernie ciężko utrupić. Po szpitalu zostałem skierowany na długotrwałą rehabilitację. Doczołgałem się do swojego znajomego, którego uważam za guru od rehabilitacji. Rozeznał sytuację, powiedział mi co mam kupić i co robić. Byłem nieco przerażony.
- A co będzie jak przegnę?
- Staraj się polubić ból i zmęczenie. A jak ci się film urwie, to znaczy, że przegiąłeś.
Po 3 tygodniach byłem w pracy.
Ostatni raz byłem na urlopie w marcu zeszłego roku. Planowałem wyjechać ponownie marcu br ale cóż...
W szpitalu nie było zakażeń COVID u pacjentów - mimo, że mamy oddział covidowców (niby ten sam szpital ale odrębny budynek pilnowany jak Fort Knox). Wiem, że zawsze coś może się posypać ale na razie jest dobrze.
Gdyby zadzwonił do mnie ktoś, kogo znam i do kogo mam zaufanie i powiedział: nie dajemy sobie rady, może byś tak nam pomógł - nie zastanawiałbym się ani sekundy. Ale gdyby pan Radziwiłł obligatoryjnie skierował mnie do innej pracy myślę, że rzuciłbym robotę w ogóle - w moim wieku już nie muszę pracować. Dlaczego? Bo poznałem pana Radziwiłła. I jestem przekonany, że praca ta byłaby bezsensowna i źle zorganizowana. A ja nie będę zapchajdziurą.
nonparel
Proszę tak ochoczo nie podstawiać "mordy" by w nią strzelić. Pozwoli Pan, że sam dobieram cele.
Czy mógłby mi Pan przybliżyć Pańskie osobiste doświadczenia z dr. Radziwiłłem? Czy może opiera się na opinii środowiskowej, oczywiście nie skażonej emocjami i polityką.
To tak na wstępie.
Muszę tu oświadczyć, że od urodzenia obracam się w środuwisku medycznym. I z przykrością obserwuję nieustannie pogłębiającą się degrengoladę pracowników służby zdrowia. Od MZ do studenta na stażu, czy jak teraz się nazywają. Degrengoladę w sensie dosłownym, czyli upadek wartości moralnych, ale także zawodowym - zatrzymanie edukacji i rozwoju po uzyskaniu stałej pracy. Zdradzę, że dopiero dziesiąty kandydat na lekarza rodzinnego mnie usatysfakcjonował. Nie myślał i nie działał tylko szablonowo, zgodnie z procedurą. potrafił słuchać, miał odpowiedni poziom empatii i nie obrażał się, jeżeli pacjent ze swojej strony, jak to się mówi, "mądrzył się" trochę, czego ego przeciętnych lekarzy nienawidzi..
Pozwoli Pan, że pozostanę przy swojej obserwacji - tak ważne i będące w sferze zaufania publicznego środowiska, jak wymiar sprawiedliwości, akademicy, służba zdrowia i edukacja są w bardzo opłakanym stanie. Zgadzam się, że tu istnieje błąd systemowy, a poza tym niestety działa nepotyzm, kształcenie wsobne i selekcja negatywna.
A tego nie jestem w stanie pojąć, bo uczciwy, wybitny lekarz, jeżeli osiągnie odpowiedni poziom autorytetu (a znam takich paru), swobodnie jest w stanie zarobić 70 tyś. na rękę miesięcznie. Dlaczego młódź lekarska nie garnie się do podążania ta drogą? Brak ambicji? czy może inaczej, bez takiego wysiłku można zarobić więcej? Może system kopertowy?
Dwóch młodych rezydentów na ortopedii po narkozie do mojej żony: - Złożyliśmy pani rękę, ale coś krzywo wyszło i chyba trzeba będzie powtórnie łamać.
Dowcipni co?
Pozdrawiam
nonparel
Potworne spustoszenie uczyniła komuna w mentalności ludzi. I to nie tylko komuna, bo zaczął Hitler.
Symbolem powolnej degrengolady ludności w czasie okupacji, by dobrze zrozumieć - nie fakt zaradności i przedsiębiorczości rodaków w opresji, tylko to, że wszyscy ochoczo nucili - "Teraz jest wojna, kto handluje, ten żyje... "
A potem wystarczyło tylko zmienić logo okupanta i dalej kontynuować procedery.
Z moich obserwacji zauważyłem, co ciekawe, że tak zwana klasa robotnicza nie była tak mocno zdeprawowana. Natomiast nadzór, zarząd, dyrekcja, to pełna nieskrępowana korupcja i przekręty. Wtedy sprawy po prostu się załatwiało.
Kiedy objąłem funkcję w pewnym Instytucie w dzisiejszym Uniwersytecie Morskim (po cholerę taka napompowana bzdura? Technikum wystarczy. Tylko, że wtedy nie ma profesorów i nie można się doktoryzować) to panowała pełna prywata i interesiki. Technicy i laboranci na sprzęcie i wyposażeniu uczelni naprawiali samochody, czy łodzie. Panowie asystenci i ich przełożeni pilnie się uczyli na szkoleniach opłacanych przez WSM, by robić prace "naukowe" prowadzące do wymarzonych doktoratów.
Na krajowym sympozjum, jak jakaś świnia, bo byłem młody i głupi, podważyłem metodę badawczą ważnych ludzi, gromadzenia danych statkowych urządzeń w normalnej eksploatacji. Zakwestionowałem w sensie naukowej pragmatyki, rzetelność spisywanych pomiarów przez statkowych starszych mechaników, za co dostawali dodatkowe pieniądze z WSM. Uparłem się, że tylko zautomatyzowany, bezobsługowy pomiar, z następnym użyciem komputera (rok 1974!) może wytworzyć wiarygodne dane w ramach teorii niezawodności.
A, że głupi i niedoświadczony młokos, to nie miałem pojęcia, że pracownicy instytutu mają porozumienie z tymi mechanikami i razem tłuką forsę. Tak zostałem znienawidzonym kretynem, bo na dodatek przyznano grant na mój projekt.
Taka kombinatorska mentalność pełna hipokryzji i eufemizmów w "wyższych sferach" gdzie nigdy, nie daj Boże, nie mówi się "właśnie ukradłem" tylko powszechnie akceptowane "właśnie sobie załatwiłem" ma się dobrze i dzisiaj. Wyznawcy Tuska i Trzaskowskiego już inaczej żyć nie potrafią.
Niedaleko mnie, gość stawia nowy dom. Zaciekawiłem się, bo codziennie przejeżdżało parę gruszek betonu. Wyguglałem sobie, że owszem, można postawić całą, betonową chatę, lecz jest to droższe i dosyć upierdliwe w prywatnych małych inwestycjach. I któregoś dnia ciężarówka z betonem zaklinowala się na skrzyżowaniu. Ani wte, ani wewte. Pomogłem kierowcy, a jak podziękował spytałem, co to za bunkier stawiają. Wtedy mnie uświadomił, że to nie żaden bunkier, tylko willa, a gość ma dojście do wielkiej inwestycji rządowej obok, gdzie beton ma praktycznie za grosz.
Tak to ciągle jest Imci. Niestety.
I jeszcze raz powiem, że w Gdyni najlepszym pracodawcą jest Urząd Miasta Gdyni ze średnią płacą 7 tyś.zł. A milion na boku też można dorobić.
Panie Bloger.
Zalecam pisanie na trzeźwo.
Świat i ludzie mogą być nie tacy jak pan i pańskie otoczenie.
Pańskie jak widać po wpisach, to wku...ni na całokształt frustraci, od walenia innych po twarzach.
Czyli typowy elektorat pisowski.
Co do samoobrony wobec agresywnych pół ludzi zgadzam się w 100% że to nie jest czas na nadstawianie drugiego policzka w starciu z realny zagrożeniem jakim stała się ich genetyczna uwarunkowana podłość i agresja.Pozdrawiam